Young obmyślił sobie starannie wszystko i zostawił ją w sytuacji, w której fizycznie nie była w stanie wykonać powierzonych jej obowiązków. A to niezależnie od wyjaśnień znajdzie się w jej aktach. W przeciwieństwie do niego, Honor nie znalazła się jeszcze na liście mianowanych kapitanów i jeśli nie sprawdzi się na swym pierwszym samodzielnym dowództwie, może się na niej nigdy nie znaleźć. Tyle, że jak dotąd jeszcze niczego nie zawaliła, a świadomość, iż została złośliwie wystawiona do odstrzału, była lepsza niż służenie pod jego rozkazami. Jeśli jej się nie uda, zrujnuje sobie karierę i Young postawi na swoim. Ale tak nie musiało się stać. Lecz by mogła coś zrobić, Young musi opuścić system — im prędzej, tym lepiej. Co prawda, nie wiedziała jeszcze, co zrobi, ale na pewno nie będzie pełniła służby gorzej od niego i słabiej wywiązywała się z obowiązków.
Już raz popełniła błąd, którego powodem był lord Pavel Young — nie miała najmniejszego zamiaru pozwolić, by wmanewrował ją w drugi. Obojętne jakim kosztem, ale wypełni nałożone na nią obowiązki, i to nie dlatego, że chce za wszelką cenę uchronić swą karierę, lecz dlatego, że są to jej obowiązki. I nie pozwoli, żeby przeszkodziło jej w tym jakieś arystokratyczne ścierwo.
Wyprostowała się i pierwszy raz spojrzała przytomnie na trzymane w dłoni rozkazy, wzrokiem, od którego omal plastik się nie stopił.
ROZDZIAŁ VII
Zebrani w sali odpraw HMS Fearless, usytuowanej obok mostka wstali, gdy weszła Honor. Nakazała im gestem, by usiedli z powrotem, i podeszła energicznym krokiem do swego fotela. Usadowiła się i przyjrzała obecnym, zachowując kamienny wyraz twarzy.
— Panie i panowie, Warlock za godzinę odlatuje na Manticore w celu dokonania niezbędnych napraw i modernizacji — oświadczyła bez zbędnych wstępów całkowicie neutralnym, rzeczowym tonem. — Kapitan Young odleci na jego pokładzie, co oznacza, że Fearless pozostanie jedynym okrętem Królewskiej Marynarki w systemie… a ja dowódcą placówki wydzielonej Basilisk.
Pozwoliła sobie na lekki uśmiech, słysząc pełne zaskoczenia westchnienie, ale jej oczy pozostały lodowate. Próbowała skłonić tych ludzi do współpracy, dając im okazję do wykazania inicjatywy i grając na ambicji — z wynikiem równym zeru. Doskonale: skoro nie chcieli skorzystać z okazji do dobrowolnego wypełniania obowiązków, będą robili to, co do nich należy, bo dostaną takie rozkazy.
— Nie muszę wam wyjaśniać, że spowoduje to pewne problemy, jako że spadną na nasz okręt rozmaite obowiązki, często wykluczające się wzajemnie. Jest to jednak królewski okręt, więc wykonamy je albo zajmę się osobiście odpowiedzialnymi osobami. Czy jest to jasne? — przyjrzała się im kolejno, ale nikt, nawet McKeon nie ośmielił się odezwać, toteż tylko skinęła głową i dodała: — Doskonale. W takim razie przejdziemy do konkretnych zadań i spoczywających na nas obowiązków.
Wcisnęła serię klawiszy na znajdującej się w stole klawiaturze i nad blatem pojawiła się holoprojekcja układu planetarnego z migocącym czerwonym punktem oznaczającym krążownik.
— Najprościej rzecz ujmując, nasz problem sprowadza się do tego, że jeden okręt może znajdować się równocześnie wyłącznie w jednym miejscu, a obowiązki, jakie na nas spoczywają, wymagają równoczesnego wykonywania kilku czynności w różnych miejscach. Flota odpowiedzialna jest za wspieranie kontroli lotów w zarządzaniu terminalem, w tym w przeprowadzaniu kontroli celnych. Mamy także obowiązek kontrolowania całego ruchu z planetą i znajdującymi się na jej orbicie magazynami i stacjami oraz wspierania urzędującego gubernatora, jak też działań Agencji Ochrony Tubylców. Dysponuje ona oddziałami policyjnymi dla zapewnienia bezpieczeństwa wszystkim ludziom na powierzchni Medusy, jak też ochrony tubylców przed zagrożeniem z zewnątrz. Trzecim z podstawowych zadań, jakie ma do spełnienia RMN w tym układzie planetarnym, jest zapewnienie mu bezpieczeństwa i obrona przed atakiem z zewnątrz. Aby skutecznie wypełnić te zadania, powinniśmy być tu… tu… i tu.
Punkcik pojawił się na orbicie Medusy, zgasł i zapalił się przy stacji kontroli lotów, zgasł i wykonał oblot systemu na granicy wyjścia w nadprzestrzeń, czyli o dwadzieścia minut świetlnych od gwiazdy typu G5. Honor zgasiła go po drugim okrążeniu układu i dodała:
— Jeden lekki krążownik nie może być równocześnie w trzech miejscach, o czym wszyscy wiemy. Mimo to otrzymałam takie rozkazy od kapitana Younga i zamierzam je wykonać.
McKeon ledwie wierzył własnym uszom — właśnie jednym tchem udowodniła, że jeden okręt nie jest w stanie podołać temu wszystkiemu, i oświadczyła, że zamierza to zrobić. Nie ulegało wątpliwości, że postanowiła próbować. Nagle poczuł, że płoną mu policzki; zrozumiał, co Harrington robiła w swojej kabinie przez trzy godziny od chwili powrotu z pokładu Warlocka. Zastanawiała się, jak wykonać niewykonalne rozkazy, i robiła to sama, nawet nie próbując włączyć do tego swoich oficerów, ponieważ udowodnili, że są bezużyteczni. On sprawił, że Harrington nie mogła liczyć na pomoc swoich oficerów w rozwiązywaniu problemów, a tylko na wykonanie rozkazów. Ostateczna odpowiedzialność i tak spoczywałaby na niej, ale jako kapitan miała oficerów, a zwłaszcza pierwszego oficera, nie tylko po to, by ślepo wykonywali rozkazy, ale głównie po to, by pomagali jej w znalezieniu najlepszych rozwiązań w trudnych sytuacjach. A tym razem nie ulegało żadnej wątpliwości, że rozkazy zostały specjalnie złośliwie ułożone. McKeon podejrzewał wcześniej, że między Youngiem a Harrington coś musiało zajść, teraz miał pewność. Young ryzykował własną karierą, odlatując z dowodzonej przez siebie placówki, i to pomimo koneksji i wpływów rodzinnych. Natomiast jeśli Harrington nie wypełni obowiązków, które nałożył na nią przed odlotem, niezależnie od tego, czy było to realne… Wstrząsnął się i zmusił do skupienia na tym, co miała do powiedzenia, bo zaczęła wydawać rozkazy.
— Poruczniku Venizelos.
— Tak, ma’am.
— Będzie pan uprzejmy wybrać jednego młodszego oficera i trzydziestu pięciu członków załogi do wykonania wydzielonego zadania. Fearless odeskortuje Warlocka do terminalu. Kiedy tylko Warlock odleci, wystartuje pan wraz z wybranymi ludźmi obydwoma pinasami i uda się pan na stację kontroli lotów, gdzie obejmie pan obowiązki oficera celnego i szefa bezpieczeństwa terminalu. Aż do odwołania będzie pan współpracował z kontrolą lotów w sprawach utrzymania porządku i przeprowadzania kontroli ładunków jednostek korzystających z terminalu. Zrozumiał pan rozkazy?
Venizelos gapił się na nią przez chwilę, a McKeon zamrugał gwałtownie. To co usłyszał, było niezwykłe, ale mogło się udać. Pinasy w przeciwieństwie do kutrów były na tyle dużymi jednostkami, by dało się na nich zamontować impellery i odpowiedniej mocy kompensatory. No i były uzbrojone — co prawda, w porównaniu do uzbrojenia normalnego okrętu były to zabawki, ale do spacyfikowania nie uzbrojonego frachtowca całkowicie wystarczały. Inną sprawą było, iż Venizelos miał tylko stopień porucznika i otrzymywał dowództwo operacji w miejscu oddalonym o dziesięć godzin od swego kapitana — zwłoka w łączności wynosiła 10 godzin. Praktycznie więc zdany był tylko na siebie i jedną złą decyzją mógł zrujnować sobie karierę. Jak również karierę Harrington, co sądząc z pełnej napięcia, pobladłej nagle twarzy, właśnie zrozumiał.
Kapitan przyglądała mu się bez słowa, zaciskając usta i postukując lekko palcem w blat, czekając, aż oficer taktyczny odzyska głos.
— Uh… tak jest, ma’am. Zrozumiałem — wykrztusił w końcu.
— Doskonale. — Honor jeszcze przez chwilę przyglądała mu się wymownie, skutecznie tłumiąc współczucie.