Выбрать главу

Zignorował propozycję zajęcia drugiego i przystanął przy rogu biurka gabarytami przypominającego lądowisko promu.

— Jak Emily? — Webster przestał się uśmiechać. — I twój ojciec?

Alexander wzruszył ramionami.

— Tak dobrze, jak tylko można w ich przypadku. Doktor Gagarian chce wypróbować nową terapię i namawia na nią Emily, a ojciec nie najlepiej znosi zimy, sam wiesz…

Ponownie wzruszył ramionami; Webster skinął w milczeniu głową. Sprawa była stara i ból był stary, co nie znaczyło, że mniej dotkliwy. Ojciec Alexandra — Dwunasty Earl of White Haven liczył sobie prawie sześćdziesiąt cztery lata (czyli sto dziesięć standardowych) i należał do ostatniego pokolenia nie poddanego prolongowi, więc niewiele zim mu pozostało. Historia Lady Emily Alexander była natomiast jedną z największych tragedii na Manticore, którą wszyscy znający ją osobiście (jak Webster) i tysiące nieznajomych przeżywali jakby wydarzyła się w ich rodzime. Była najlepszą aktorką holodram, sławną na całe Królestwo. Następnie została także szanowaną pisarką i producentką nadal uwielbianą przez tłumy — jej karierę przerwał wypadek taksówki antygrawitacyjnej, w wyniku którego została sparaliżowana. Samo w sobie nie byłoby to jeszcze tragedią, ale jej organizm odrzucił przeszczepy i nie był zdolny do regeneracji nerwów, a nawet najlepsza medycyna nie była w stanie dokonywać cudów i w inny sposób odtworzyć zniszczonych centrów motorycznych. Webster doskonale wiedział, że słowa sympatii Alexander traktował jak puste frazesy, wiedząc, jakie uczucia kto żywi do jego żony, milczał więc, przyglądając się przyjacielowi. Hamish miał czterdzieści siedem lat (nieco ponad osiemdziesiąt standardowych), ale wyglądał na znacznie mniej, choć zmarszczki w kącikach oczu i siwizna na skroniach nie ujmowały mu wieku.

— A twój brat? — Webster przerwał milczenie i obserwację.

— Czcigodny Willie? — Alexander poweselał, a w oczach rozbłysły mu iskierki radości. — Nasz nobliwy Lord Skarbnik jest w doskonałej formie. Ostatnio nawet był uprzejmy zrugać mnie za najnowsze planowane wydatki floty.

— Uważa, że są za wysokie?

— Nie, ale uważa, że będzie musiał sporo się napocić, żeby przepchnąć je przez parlament. W końcu powinien się już do tego przyzwyczaić.

— Mam nadzieję, bo przyszłoroczne będą wyższe — ostrzegł Webster z westchnieniem.

— Nie dziwi mnie to. Ale jakoś nie mogę sobie wyobrazić, żebyś mnie tu ściągał tylko po to, by dowiedzieć się, co drogi Willie ma do powiedzenia na temat budżetu. Co jest, Jim?

— Prawdę mówiąc, chciałbym wysondować Williego w pewnej sprawie, naturalnie za twoim pośrednictwem. A właściwie nie tyle Williego, ale rząd.

— A to już brzmi złowieszczo.

— Może nie złowieszczo, ale poważnie. — Webster przeczesał włosy dłonią, co było u niego nietypowe, i dodał: — Sprawa jest trudna, Hamish. Chodzi o placówkę Basilisk.

— Oho — mruknął Aleksander, kontemplując własny wyglansowany do połysku but.

Basilisk zawsze był politycznym śmierdzącym jajem, a biorąc pod uwagę punkt widzenia na tę kwestię obecnego Pierwszego Lorda Admiralicji, nie dziwił się, że Webster wolał najpierw dyskretnie i nieoficjalnie poznać stanowisko rządu, nim zwróci się do swego cywilnego przełożonego.

— Oho — zgodził się kwaśno Webster. — Wiesz, co się tam dzieje?

— Słyszałem, że zrobiło się tam ciekawie. — Alexander wzruszył ramionami. — Nic konkretnego, same plotki.

— Tym razem plotki niezbyt daleko odbiegają od prawdy. — Ton Webstera był tak ponury, że Alexander uniósł brwi; opuścił je, gdy tamten wskazał stos dokumentów. — Mam tu czternaście oficjalnych protestów od ambasadora Haven, sześć od konsula Haven z Basilisk, szesnaście od rozmaitych karteli handlowych, tak naszych, jak i obcych, i zaprzysiężone zeznania dziewięciu kapitanów Ludowej Republiki Haven, twierdzących, że ich statki szykanowano i nielegalnie przeszukano. Mam też pięć podobnych zeznań od kapitanów nie związanych z Haven i trzy skargi o „nieuzasadnione groźby użycia przemocy wygłoszone przez oficera Królewskiej Marynarki”.

Brwi Alexandra prawie zetknęły się z jego włosami, nim Webster skończył wyliczankę. Kiedy gospodarz umilkł, Hamish zamrugał gwałtownie i przyznał:

— Rzeczywiście zrobiło się ciekawie.

— Jak cholera — warknął Webster.

— A kogo i czego konkretnie dotyczą te wszystkie protesty, zeznania i zażalenia?

— Niejakiej komandor Honor Harrington.

— Że co? Tej, która załatwiła Sebastiana pierwszą salwą burtową?

— Tej samej. — Webster pierwszy raz od chwili przejścia do właściwego tematu rozmowy uśmiechnął się, ale zaraz spoważniał. — W tej chwili komandor Harrington jest pełniącą obowiązki dowódcy samodzielnej placówki wydzielonej Basilisk.

— Co?! Co do cholery oficer o takich zdolnościach robi na placówce Basilisk?!

— To nie był mój pomysł! — zastrzegł Webster. — Rozkazy przyszły z samej góry po tym, jak ostatnie cudowne dziecko Sonji okazało się kolejnym niewypałem w czasie manewrów floty.

— Aha, i starym zwyczajem zdecydowała się wmieść własną pomyłkę pod dywan razem z oficerem, który zdołał choć raz skutecznie użyć tego debilizmu. — Niesmak Alexandra był prawie namacalny.

— Wiem, że nie lubisz Sonji, ja też za nią nie przepadam ale tym razem wątpię, żeby to był jej pomysł. Obstawiam, że autorem był Janacek; wiesz jak ten stary cymbał… — Webster ugryzł się w język. — Wiesz, że zawsze pilnował rodzinnych interesów.

— No — mruknął Alexander i Webster wzruszył ramionami.

— Musiałem się z nim dogadać, żeby zgodził się na nowe skrzydło akademii. Wiesz, że od dawna sekcja maszynowa nie miała za bardzo gdzie odbywać zajęć.

— Wiem. Tylko co komandor robi jako dowódca samodzielnej placówki? To stanowisko przynajmniej dla kapitana.

— Przecież powiedziałem, że jest pełniącą obowiązki. — Webster odchylił oparcie fotela. — Co wiesz o niejakim lordzie Youngu imieniem Pavel?

— O kim? — zdziwił się Alexander. — Chodzi ci o syna North Hollowa?

— Właśnie.

— Niewiele. A to co wiem, wcale mi się nie podoba. Dlaczego pytasz?

— Ponieważ właśnie kapitan lord Pavel Young jest oficerem dowodzącym placówką Basilisk. Niestety, jego okręt wymagał tak „nie cierpiących zwłoki napraw” i to tak skomplikowanej natury, iż uznał, że jego pierwszy oficer nie zdoła sobie poradzić, i osobiście przyleciał wraz z okrętem do stoczni. Zostawiając w całym układzie planetarnym komandor Harrington z jednym lekkim krążownikiem.

Alexander przyjrzał mu się z takim niedowierzaniem, że Webster się zaczerwienił.

— Jim, znam cię kupę lat — odezwał się w końcu Alexander. — Może po starej znajomości powiesz mi, dlaczego go jeszcze nie zwolniłeś z czynnej służby?

— Przez politykę — westchnął Webster nieszczęśliwie. — Powinieneś sam to wiedzieć. Dlatego właśnie chciałbym się zorientować, jak rząd na to wszystko zareaguje. Cholera, Hamish: Haven żąda krwi, pół tuzina karteli z Hauptmanem na czele dostało szału, hrabina Marisa gotowa jest zębami i pazurami walczyć o zmniejszenie wydatków na flotę, a ci zasrani „nowi ludzie” siedzą u niej w kieszeni, i sam wiesz, ile w polityce znaczy North Hollow! Jedyne co mogłem zrobić, to odstawić Younga na boczny tor, żeby nie mógł nikomu zaszkodzić. Naprawdę myślisz, że Cromarty by mi podziękował, gdybym do reszty rozjuszył konserwatystów, zdejmując z dowództwa i okrętu tego rozwydrzonego gnojka, który przypadkiem jest synem zastępcy High Ridge’a?