Выбрать главу

— Prawda — głos kontradmirała brzmiał znacznie przyjaźniej, więc Cunning odprężył się nieco bardziej.

— Mimo to, nawet jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, sama obecność jej krążownika na orbicie może zniweczyć całą operację. Nie podoba mi się ta ścisła współpraca z Agencją. Na pokładzie Fearless jest prawie cała kompania Marines z pełnym wyposażeniem, gdyby znaleźli się na powierzchni Medusy, sytuacja zmieniłaby się radykalnie.

— Z całym szacunkiem, ale mocno w to wątpię. Musieliby wiedzieć, co planujemy, i przygotować stosowne posunięcia, żeby móc w znaczący sposób zmienić wynik operacji. Mogą jedynie zmniejszyć zniszczenia. Nawet kompletna kompania Marines w enklawach nie jest w stanie pokrzyżować naszych planów.

— Może tak, a może nie. Co pana źródła na Manticore donoszą na temat Younga?

— Jego okręt jest na terenie Hephaestosa, a wśród wojskowych i na terenach militarnych mamy niewielu informatorów. Z tego, co zdołałem się dowiedzieć, zorientował się, że spieprzył sprawę. Sądzę, ale to już jest tylko moje przypuszczenie, że robi co może, by jak najszybciej tu wrócić, zanim dzięki postępowaniu Harrington wyjdzie na jeszcze większego durnia.

— Co jest niemożliwe — skomentował kontradmirał rzeczowo. — Nawet najgorsza opinia o Youngu będzie tylko oddawać rzeczywistość. Proszę zorientować się, kiedy może wrócić. Nie mam wątpliwości, że pierwszą rzeczą, jaką zrobi, ledwie się znajdzie w systemie, będzie wysłanie Harrington tak daleko od planety, jak tylko to możliwe. A przyznam się, że wolałbym mieć na orbicie jego, kiedy wszystko się zacznie. Jeśli wróci w ciągu, powiedzmy, dwóch miesięcy standardowych, chcę, by początek akcji został przełożony do tego czasu.

— To może być trudne — ostrzegł Cunning. — Prawie wszystkie przygotowania zostały ukończone, szaman zrobił swoje i nie wiem, czy długo zdoła ich utrzymać pod kontrolą. Sam pan wie, że dokładnej godziny ani nawet dnia rozpoczęcia akcji nie da się przewidzieć. Poza tym Coglin w końcu wzbudzi podejrzenia Harrington tak długim przebywaniem na orbicie.

— Jest to możliwe, ale jak powiedziałem, nie chcę jej tutaj, kiedy rozpoczniemy ostatnią fazę operacji. Ma być o kilka godzin lotu stąd, tak daleko, byśmy mieli dość czasu na rozkręcenie całej akcji. Co się zaś tyczy Coglina, sądzę, że jeszcze przez jakiś czas nie wzbudzi podejrzeń, a jeśli zajdzie taka konieczność, mogę utrzymać w pogotowiu pozostałe siły i przez pół roku standardowego.

— Zobaczę, co będę w stanie zrobić — obiecał Cunning, ale bez przekonania.

— Jestem pewien, że się panu uda, panie Cunning — uśmiechnął się gość. — W międzyczasie spróbuję skierować gdzie indziej energię komandor Harrington.

— Wyczerpałem już praktycznie opcje dyplomatyczne — przypomniał Cunning.

— Nie, panie konsulu; wyczerpał pan dyplomatyczne opcje Ludowej Republiki Haven — tym razem kontradmirał uśmiechnął się szeroko.

— Nie bardzo rozumiem, do czego pan zmierza…

— Proszę się skupić! Niedawno mówił mi pan, ile czasu i wysiłku poświęciliście, by dostarczyć Agencji winnych z grona współziomków. Dlaczego nie zrobić tego do końca?

— Chce pan powiedzieć…

— Oczywiście, panie Cunning — kontradmirał prawie się roześmiał. — Jestem pewien, że Harrington wkurzyła rodzinne kartele handlowe w równym stopniu co nas. Z pana meldunków o jej operacjach wynika, że już spowodowała sporo strat, a dojdzie do tego jeszcze upokorzenie, że dali się złapać. Sądzę, że spora część z nich miałaby ochotę na rewanż równą naszej. Nie sądzi pan?

— Sądzę. — Cunning uśmiechnął się powoli. — Ale czy nie wydaje się panu, że już wykorzystali wszystkie sposoby wywarcia presji na rząd i Admiralicję?

— Całkiem możliwe, tylko że mam na myśli coś bardziej bezpośredniego. — Kontradmirał uśmiechnął się paskudnie. — Zapoznałem się dokładnie z jej dossier, gdy dowiedziałem się o zmianie tutejszej sytuacji. Niestety, nie jest tak kompletne, jak bym sobie życzył, ale zawiera sporo potencjalnie użytecznych informacji. Na przykład: wie pan, że oboje jej rodzice są lekarzami?… Nie? Są, i są także głównymi prywatnymi udziałowcami w Duvalier Medical Associates założonej na Sphinxie. Doskonała firma ze świetną reputacją wśród neurochirurgów i chirurgów genetycznych. Co ciekawsze, tak się składa, że siedemdziesiąt procent akcji tej firmy jest własnością Chisty and Sons, która z kolei w całości należy do Hauptman Cartel. Zawsze wiedziałem, że Hauptman przyda się któregoś dnia, i to zanim jeszcze zaczęliśmy tę operację.

— A czy Hauptman zdaje sobie z tego sprawę?

— Może jeszcze nie. — Oficer uśmiechnął się z rozmarzeniem. — Ale z pewnością możemy zwrócić na to jego uwagę. Naturalnie dyskretnie, tak jak w poprzednich przypadkach, prawda?

— Prawda. — Cunning zastanowił się chwilę. — Kurier do ambasadora Gowana zgodnie z harmonogramem lotów powinien wyruszyć jutro rano.

— Doskonała sugestia, panie Cunning. — Gość uniósł szklankę w toaście. — Za komandor Harrington, oby wkrótce miała dużo spraw do przemyślenia i to osobistej natury.

ROZDZIAŁ XVI

Scotty Tremaine odsunął fotel drugiego pilota od tablicy kontrolnej pinasy i przeciągnął się.

— Wrócę za kilka minut, Ruth — powiedział, wstając i krzywiąc się lekko, bo ścierpł od długiego siedzenia nad przyrządami.

— Nie ma problemu, panie Tremaine — uśmiechnęła się starszy marynarz Ruth Kleinmeuller. — Nie sądzę, by planeta gdzieś sobie poszła do czasu pańskiego powrotu, sir.

— Pewnie nie pójdzie — zgodził się, otwierając drzwi kabiny i przechodząc wąskim korytarzem do stanowiska mechanika pokładowego.

Pinasy wielkością przypominały odrzutowce pasażerskie z epoki przedkosmicznej, toteż na ich pokładach wszędzie było ciasno i wąsko.

— I co? — spytał zwięźle.

— Nic, sir — odparł z niesmakiem operator. — Jeśli chodzi o sensory, to wykazują, że lecimy nad niczym.

— Rozumiem. — Scotty stłumił uśmiech; jego podkomendni nie byli zadowoleni z przerwy w kontrolach celnych, choć pierwotnie nie uśmiechało im się zastępowanie celników.

Przez tych kilka tygodni nauczyli się nowego fachu i cieszyło ich znalezienie każdego podejrzanego ładunku. Systematyczna poprawa stanów kont na Manticore będąca efektem tych działań jedynie wzmagała radość. Odsunięcie od coraz rzadszych znalezisk kontrabandy traktowali jako marnowanie czasu.

— Wie pan, sir, że bez dodatkowych jednostek zajmie to kawał czasu — rozległo się z tyłu.

Tremaine odwrócił się i stanął nos w nos z matem Harknessem.

— Wiem, ale jeśli nie ma pan paru pinas pod łóżkiem, to wątpię, żeby ktoś jeszcze został wyznaczony do tego zadania. — Chyba że ma pan inne zdanie, macie Harkness?

— Nie mam, sir.

Chorąży przeszedł długą drogę od czasu pierwszego wykrycia kontrabandy, a Harkness go polubił — nie był ani arogancki jak większość chorążych bojących się ujawnić brak doświadczenia, ani nie unikał odpowiedzialności. A Harkness testował go dokładnie i pod rozmaitymi aspektami, żeby dowiedzieć się, co siedzi w młodym oficerze. Doszedł do wniosku, że znacznie więcej niż mógłby się spodziewać przypadkowy obserwator.