Выбрать главу

— Kogo i za co zechce pan uznać za odpowiedzialnego, to pana problem, nie mój.

— Przede mną nie ukryje się pani za mundurem, pani komandor. — Hauptman uśmiechnął się paskudnie. — Proszę jedynie o uprzejmość i szacunek należne każdemu przestrzegającemu prawa obywatelowi. Jeśli woli pani wykorzystać swoją pozycję królewskiego oficera do osobistej zemsty na mnie, nie pozostanie nic innego jak użyć środków, którymi dysponuję, by odpowiedzieć tym samym.

— Jak już powiedziałam, nie oskarżyłam i nie zamierzam oskarżyć pana osobiście o cokolwiek, jeśli nie uzyskam dowodów jednoznacznie świadczących, że świadomie pozwolił pan swym pracownikom zajmować się nielegalną działalnością. Groźby prywatne będą miały dokładnie taki sam efekt jak groźby wywarcia na mnie nacisku przez przełożonych — odparła, czując lodowaty spokój, jaki zawsze niósł ze sobą odpowiednio silny gniew. — Jeśli chce pan, by pana ładunki były traktowane jak inne i szybko odprawiane, wystarczy, by pan dopilnował, aby nie zawierały kontrabandy. Nie powinno to być niewykonalne zadanie dla przestrzegającego prawa obywatela o pańskim autorytecie i możliwościach.

— Doskonale, pani komandor — warknął Hauptman. — Woli pani mnie obrażać, ubierając obelgi w miłe prawnicze zwroty. Daję pani ostatnią możliwość wycofania się, jeśli pani nie zrobi tego dobrowolnie, zmuszę panią do tego!

— Do niczego mnie pan nie zmusi — odparła dziwnie miękko Honor.

Hauptman prychnął ironicznie. Widać było, że jest wściekły i pogardza rozmówczynią, ale odezwał się opanowanym, choć zimnym głosem.

— Zmuszę. Może mi pani wierzyć. Jak wiem, pani rodzice są starszymi partnerami w Duvalier Medical Asocation, prawda?

Zaskoczona nagłą zmianą tematu Honor drgnęła mimowolnie. A zaraz potem zmrużyła niebezpiecznie oczy, domyślając się, co zaraz usłyszy.

— I cóż, pani komandor? — Hauptman prawie mruczał. — Mam rację?

— Tak.

— Więc radzę rozważyć, jakie skutki dla rodziny może mieć pani upór, bo tak się składa, że Hauptman Cartel kontroluje siedemdziesiąt procent akcji tej firmy. Czy wyraziłem się zrozumiale, pani komandor?

Honor znieruchomiała, blada jak trup, z pałającymi oczyma i nerwowym tikiem w kąciku ust. Oczy Hauptmana także rozbłysły, ponieważ zupełnie opatrznie odczytał ten mimowolny ruch mięśni. Uśmiechnął się zadowolony i rozsiadł wygodnie na fotelu.

— Decyzja należy do pani — dodał. — Ja jestem zwykłym, uczciwym kupcem zmuszonym chronić legalne interesy tak swoje, jak i udziałowców w tym systemie. Jeśli uprze się pani nadal przeszkadzać mi w prowadzeniu tychże legalnych interesów, nie pozostawi mi pani innej drogi, jak bronić się w każdy możliwy sposób, niezależnie czy prywatnie podoba mi się to, co będę zmuszony zrobić czy nie. I niezależnie od tego, jak niemiłe będą konsekwencje mojego postępowania dla pani rodziców.

Honor rozprostowała dłonie i wyprostowała się w fotelu. Otworzyła usta, lecz nim zdążyła się odezwać z prawej rozległ się rzeczowy, spokojny głos, w którym pobrzmiewała pogarda:

— Sugerowałbym, aby pan cofnął tę groźbę, panie Hauptman.

Włączenie się McKeona w rozmowę było tak nieoczekiwane, że Honor odwróciła się ku niemu.

Pierwszy oficer HMS Fearless nie miał już maski na twarzy — rysy wykrzywiał mu gniew rosnący w miarę jak Hauptman przyglądał mu się niczym meblowi, o którego istnieniu zapomniał.

— Nie jestem przyzwyczajony do słuchania rad udzielanych przez umundurowane popychadła — prychnął Hauptman.

— Więc najwyższy czas zmienić przyzwyczajenia — odparł dobitnie McKeon. — Od chwili rozpoczęcia tej rozmowy z uporem maniaka próbuje pan traktować działania komandor Harrington jako osobisty atak na pańską osobę. Zdążył pan w ciągu tych paru minut naubliżać i obrazić ją, Królewską Marynarkę i postawić pod znakiem zapytania wykonywanie obowiązków nałożonych na oficerów przez Koronę. Powiedział pan też jasno i wyraźnie, że ani prawo, ani odpowiedzialność nie są dla pana tak ważne jak pańska drogocenna reputacja. Pomimo świadomego chamstwa z pańskiej strony kapitan Harrington pozostała uprzejma, jak przystało na oficera w służbie Korony i osobę dobrze wychowaną. Gdy zaś odmówiła lekceważenia rozkazów i obowiązków, przeszedł pan do gróźb i to skierowanych nie dość, że pod jej adresem, to także pod adresem jej rodziców. Dlatego ostrzegam pana, że gotów jestem zeznać to, co przed chwilą powiedziałem w każdym sądzie.

— Gdzie?! W jakim znowu sądzie?! — Zdumienie wbiło Hauptmana w fotel, a Honor z ledwością zapanowała nad sobą, by nie powtórzyć jego pytań.

— W sądzie — powtórzył z pogardą McKeon. — Na rozprawie, w trakcie której pańskie uporczywe próby nakłonienia oficera Królewskiej Marynarki do zaniechania czynności służbowych zostaną bez wątpienia uznane za dowód współudziału w zdradzie i mordzie.

W sali zapanowała absolutna, otępiała cisza. Hauptman najpierw zbladł, potem poczerwieniał, a na koniec wrzasnął:

— Zwariował pan?! Poodbijało wam wszystkim! Nie ma…

— Czterdzieści siedem godzin temu, panie Hauptman — przerwał mu lodowato McKeon — sześćdziesięciu jeden policjantów Agencji Ochrony Tubylców na planecie Medusa zostało zabitych lub ciężko rannych w trakcie pełnienia obowiązków służbowych. Zostali zamordowani z zimną krwią przez ludzi zaopatrujących tubylców w zakazany narkotyk, zaś laboratorium, w którym go produkowali, zaopatrywane było w energię dzięki nielegalnie zainstalowanemu urządzeniu w zapasowym kolektorze orbitalnym Enklawy Jej Królewskiej Mości. Urządzenie to zostało odkryte i zidentyfikowane przez personel Królewskiej Marynarki zaledwie osiem godzin temu. Nie zostało zamontowane po umieszczeniu kolektora na orbicie, zainstalowano je w trakcie produkcji, a producentem jest Hauptman Cartel.

Hauptman spoglądał na niego, nie mogąc wykrztusić słowa, a McKeon kontynuował tym samym lodowatym i rzeczowym tonem, którego używał zwykle do sztorcowania wyjątkowo niepoprawnych podporuczników.

— Urządzenie to stanowi niepodważalny dowód łączący pańską firmę z handlarzami i producentami narkotyków, a więc i z morderstwem kilkudziesięciu policjantów. Pańskie zaś uporczywe próby odwrócenia uwagi czynników oficjalnych od działalności pańskiej firmy w tym układzie planetarnym mogą zostać uznane jedynie za próbę zatuszowania udziału w zbrodni albo pańskiego, albo pańskich pracowników. W każdym przypadku jest to współudział co najmniej w morderstwie z premedytacją, a odpowiedzialny będzie pan osobiście. Przypominam też, że nielegalne użycie własności Jej Królewskiej Mości jest przestępstwem głównym, a w przypadku prowadzącym do śmierci funkcjonariuszy Korony uważane jest w świetle prawa za zdradę. Dlatego też radziłbym panu we własnym, dobrze pojętym interesie, jak też w interesie pańskiej firmy, że o reputacji nie wspomnę, pełną współpracę z komandor Harrington w odkryciu prawdy i winnych. W przeciwnym wypadku staje się pan automatycznie głównym podejrzanym, przeszkadzającym w oficjalnym śledztwie prowadzonym w tym systemie przez oficerów Jej Królewskiej Mości.

— Pan zwariował! — szepnął Hauptman. — Zdrada?! Morderstwo? Pan wie, że Hauptman nigdy… że ja nie…

— Panie Hauptman, fakty są takie, jak właśnie panu powiedziałem. W tych warunkach, jeśli będzie pan kontynuował wendettę przeciwko kapitan Harrington — pańską wendettę, podkreślam — będę uważał za swój obowiązek przedstawić to, co wiem, sądowi.

Alistair McKeon z satysfakcją spojrzał w niedowierzające oczy Hauptmana, który wyraźnie pobladł pod wpływem tego spojrzenia. Honor zmusiła się do siedzenia w bezruchu i milczeniu, opanowując wściekłość. Ani przez moment nie wierzyła, by Hauptman był w cokolwiek osobiście zamieszany. Lecz jego przerośnięta duma i arogancja nie pozwalały mu potraktować jej zachowań inaczej niż jako osobistego ataku, toteż uciekł się do najniższych i najskuteczniejszych sposobów (bo takim zawsze był szantaż), by zmusić ją do zaprzestania wykonywania obowiązków. To nadużycie władzy i możliwości napełniło ją takim obrzydzeniem, że gdyby nie McKeon, sama nie do końca wiedziała, jak ta rozmowa by się zakończyła. Ton narzucił Hauptman, tak że powinien go bez trudu zrozumieć.