Był zły na siebie, że nie posłuchał jej wezwania do zatrzymania się — to było najlepsze, co mógłby zrobić: zachowywać się jak dowódca zwykłego frachtowca, poczekać, aż krążownik znajdzie się w zasięgu broni energetycznej, i dopiero potem odstrzelić płyty poszycia i otworzyć ogień. Najprawdopodobniej rozwaliłby HMS Fearless pierwszą salwą, nim ktokolwiek na jego pokładzie zrozumiałby, co się dzieje. Nie zrobił tego jednak, a odstrzeliwując płyty rufowe, przekreślił tę możliwość, teraz pozostały mu jedynie znacznie mniej atrakcyjne. Fearless dysponował prawie dziesięciokrotnie mniejszą siłą ognia, ale krążowniki RMN były groźniejszymi przeciwnikami niż można by sądzić wyłącznie po liczbach i zestawieniach. Gdyby Fearless zawrócił, nie dość, że miałby większą prędkość, ale i wyższe przyspieszenie, co przy mniejszej masie dawało mu większą manewrowość w boju spotkaniowym. Sposób, w jaki Harrington załatwiła kuriera, świadczył, że należało traktować ją bardzo poważnie i że jest zdolna do rozmaitych nietypowych manewrów. A choć Sirius miał silniejsze osłony burtowe, to ekrany obie jednostki miały równie nieprzenikliwe dla ostrzału. Walka tego typu ze zwrotniejszym przeciwnikiem mogła skończyć się szczęśliwymi trafieniami ze strony krążownika. To, że potem zostałby zniszczony, byłoby bez znaczenia, jeśli wcześniej roztrzaskałby napęd Siriusa tak, by ten nie mógł wejść w nadprzestrzeń. Pewnie — w końcu frachtowiec dotarłby do bazy, ale o ostrzeżeniu grupy uderzeniowej nawet by nie było mowy, a na dodatek musiałby starannie ominąć falę Tellermana.
Z drugiej strony, utrzymując obecny kurs, wystawiał na cel swą bezbronną rufę i istniała spora możliwość, że krążownik zdoła także uzyskać tym sposobem szczęśliwe trafienie w węzły napędu. Szansa na to była niezwykle mała, zwłaszcza biorąc pod uwagę kąt, pod jakim musiałaby nadlecieć rakieta, ale nie było to niemożliwe. Jednak rufowe uzbrojenie pościgowe Siriusa było trzy razy silniejsze od dziobowego HMS Fearless, a dzięki kształtowi kadłuba dziobowy pierścień napędu krążownika był bardziej narażony na trafienie niż rufowy frachtowca. Nie wspominając już o tym, że Sirius miał naprawdę duże magazyny amunicyjne i dysponował wielokrotnością tej ilości rakiet, jakie udało się upchnąć w magazynach krążownika klasy Courageous. Oznaczało to, że mógł sobie pozwolić na wcześniejsze rozpoczęcie ostrzału w nadziei szczęśliwego trafienia, podczas gdy Harrington, mając ograniczony zapas amunicji, będzie zmuszona wstrzymać ogień do chwili, w której odległość zmaleje na tyle, że osiągnięcie celu stanie się prawdopodobne. Zwrotność też nie na wiele się jej przyda, jak długo Sirius będzie trzymał dystans i zasypywał ją rakietami, powoli a systematycznie zamieniając krążownik we wrak.
Jedynym mankamentem było to, że Harrington może przerwać pościg, gdy zrozumie, z jakim przeciwnikiem ma do czynienia. Jeśli by tak postąpiła, musiałby pozwolić jej odlecieć, a to nie byłoby dobre rozwiązanie. Jeżeli Sirius zacznie strzelać, Harrington nie dość, że będzie miała dowód, że frachtowiec jest rajderem, to w dodatku Manticore i reszta galaktyki dowiedzą się, że do tej roli Haven przystosowało frachtowce klasy Astra, nie wspominając o tym, że szlag trafi ostatecznie całą misterną akcję „Odyseusz”. Kiedy bowiem stanie się wiadomym, że w systemie przebywał od dawna statek-pułapka Ludowej Marynarki Haven, nikt nie uwierzy, że to nie Haven spowodowało powstanie tubylców na Medusie. Zresztą, otwierając ogień do krążownika RMN, wypowie tym samym wojnę Królestwu Manticore. Z drugiej strony, jedynym dowodem będą zapisy pokładowe HMS Fearless, a takie dane można sfałszować. Będzie wersja Manticore przeciw wersji Haven, co postawi w kłopotliwej sytuacji niektórych wysoko postawionych dupków odpowiedzialnych za planowanie operacji. Nie będzie zaś katastrofalne dla Republiki, a co ważniejsze, dla Siriusa, oczekującej grupy uderzeniowej czy kapitana Johana Coglina osobiście.
Najlepszym zaś rozwiązaniem byłoby zniszczenie krążownika — wówczas nie byłoby ani kłopotliwych zapisów instrumentów pokładowych, ani międzyplanetarnego kryzysu grożącego wojną i wszystkich innych problemów. Byłoby dobrze, gdyby Harrington nie przerywała pościgu. Postanowił póki co skoncentrować się na powstrzymaniu jej przed złożeniem meldunku na wypadek, gdyby mimo wszystko udało mu się zniszczyć krążownik i to nie przerywając ucieczki… pomimo że miał silniej uzbrojony okręt.
— Jamal, poinformuj mnie, gdy czas dolotu zejdzie poniżej stu osiemdziesięciu ośmiu sekund — polecił. — I bądź gotów do zagłuszania na rozkaz strzału.
— Tak jest, sir.
Odległość zmniejszała się, w miarę jak wyższe przyspieszenie krążownika zwiększało jego względną prędkość względem Siriusa. Z początku nie była to widoczna różnica, jeśli brało się pod uwagę bezwzględną prędkość obu jednostek, ale stale się zwiększała, i Honor poczuła, jak ogarniają dziwny spokój, im bardziej zmniejsza się dzieląca je odległość. Mimo iż nie padł jeszcze żaden strzał ani nie miała dowodu na to, czym w istocie jest Sirius, wiedziała, co nastąpi, i nie miała odwrotu. Nie znała finału, ale znała początek… i co może w związku z tym zrobić.
— Panie Cardones — powiedziała cicho.
— Tak, ma’am? — Glos był młody i pełen napięcia, więc zmusiła się do uśmiechu i dłuższej niż zamierzała odpowiedzi:
— Sądzę, że znajdziemy się pod ogniem, Rafe, i to wcześniej, niż będziemy w stanie na niego odpowiedzieć. — Zauważyła, że odprężył się nieco, gdy użyła jego ulubionego skrótu imienia. — Ponieważ nie chcę robić nic, co sugerowałoby, że podejrzewamy, iż Sirius jest uzbrojony, dopóki nie zacznie strzelać, nie będziemy robili żadnych uników, ale chcę, byś był gotów uaktywnić obronę antyrakietową i ECM-y, nie czekając na mój rozkaz, kiedy tylko zobaczysz, że zaczęli do nas strzelać.
— Aye, aye ma’am.
— Panie Panowski.
— Słucham, ma’am? — Nawigator wydawał się jeszcze bardziej podenerwowany, być może dlatego, że był starszy, doświadczony i bardziej świadomy faktu, iż jest śmiertelnikiem.
— Musimy ścigać Siriusa w linii prostej, ale kiedy znajdziemy się dwa miliony kilometrów od niego, chcę zacząć przypadkowe zygzaki w płaszczyźnie poziomej, by na ile się da wystawiać na ogień osłony burtowe zamiast dziobu. Proszę odpowiednio ustalić kurs i uzgodnić techniczną stronę manewrów ze sternikiem Killianem.
— Aye, aye, ma’am. — Panowski z nową energią odwrócił się do konsoli nawigacyjnej; najwyraźniej ulżyło mu, że ma coś do roboty.
Albo też, jak pomyślała Honor złośliwie, był to wynik jej mimowolnej sugestii, że przetrwają wystarczająco długo, by znaleźć się o te dwa miliony kilometrów od celu. Poczuła, że się uśmiecha, i tym razem był to szczery uśmiech. Uniosła głowę i zobaczyła uśmiechającego się w odpowiedzi McKeona. Potrząsnęła głową, ale wzruszył ramionami, nie zmieniając wyrazu twarzy. Zrezygnowana przeniosła wzrok na chronometr. Pościg trwał sześćdziesiąt sześć minut.