— Czas dolotu rakiet sto osiemdziesiąt osiem sekund, Sir.
— Doskonale. — Coglin rozsiadł się wygodniej i założył nogę na nogę. — Proszę otworzyć ogień z wyrzutni dwudziestej i dwudziestej pierwszej oraz rozpocząć zagłuszanie.
Na pokładzie HMS Fearless rozległy się klaksony oznaczające początek starcia.
Honor zdążyła otworzyć usta, lecz nim wydała rozkaz, Rafael Cardones udowodnił, że młodość ma przewagę refleksu, i odpalił dwie pięćdziesięciotonowe boje z burtowych zaczepów. Boje przeleciały przez specjalnie otwarte w osłonach przejścia i znieruchomiały, utrzymywane w stałej odległości od kadłuba przez promienie ściągające. Nie miały napędów, a ich zadaniem było zwalczanie radioelektroniczne rakiet przeciwnika, nazywane w skrócie ECM. Najpierw pasywne sensory nasłuchiwały sygnałów nadlatujących rakiet, szukając częstotliwości, na których działały ich aktywne systemy naprowadzające, potem przystąpiły do akcji aktywne elementy — zagłuszyły je białym szumem, potem zaczęły namierzać niewielkie ruchome cele. Miały jeszcze jedną funkcję, chwilowo nieaktywną — emitowały pelnozakresową sygnaturę okrętu macierzystego, tylko silniejszą. To samo robiły pokładowe systemy ECM krążownika i gdy namierzyły cele, Cardones sięgnął do przycisku odpalającego antyrakiety. W pewnej chwili znieruchomiał i obejrzał się przez ramię na Honor.
— Jeszcze nie, panie Cardones — poleciła cicho. — Niech namiar ustali się na dobre. Proszę strzelać, gdy znajdą się pół miliona kilometrów od nas, wtedy trafi je pan, gdy już nie będą miały napędu.
— Aye, aye, ma’am.
Cardones wpisał jakieś polecenie na klawiaturze i zmusił się do bezczynnego czekania. Honor spojrzała na Webstera, który właśnie odsunął się z obrzydzeniem od swego stanowiska, i uniosła pytająco brwi.
— Zagłusza nas na wszystkich częstotliwościach — zameldował, widząc jej spojrzenie. — Jesteśmy zbyt daleko i na niewłaściwym kursie, żebym mógł trafić laserem w któregoś z satelitów komunikacyjnych na orbicie Medusy, a w żaden inny sposób nie możemy z nikim nawiązać łączności.
— Rozumiem, panie Webster.
Honor skoncentrowała uwagę na ekranie taktycznym pokazującym dwie rakiety lecące ku jej okrętowi i odliczała odległość. Dokładnie w chwili, gdy znalazły się o pół miliona kilometrów, Cardones odpalił antyrakiety, które pomknęły na ich spotkanie, błyskawicznie osiągając dziewięćdziesiąt tysięcy g. Impellery nadlatujących pocisków wypaliły się i oba stały się niezdolne do manewrowania. Antyrakiety poprawiły minimalne kursy i po chwili pociski Siriusa przestały istnieć w dwóch prawie równoczesnych eksplozjach. Antyrakiety były mniejsze i nie miały głowic bojowych — posiadały za to potężne impellery i generowane przez nie ekrany były ich główną bronią.
Na ekranie widać było nadlatującą następną parę rakiet, a kolejna została odpalona dosłownie na oczach Honor. Cardones uaktywnił działka laserowe, a ona zmusiła się do bezczynności, czyli odczytywania danych taktycznych, bowiem do momentu, w którym mogła odpowiedzieć ogniem, mając jakąś rozsądną szansę trafienia, pozostało jeszcze dziesięć minut. Dziobowe magazyny amunicyjne krążownika mieściły sześćdziesiąt rakiet i nie mogła marnować ich jak Sirius, licząc na przypadkowe trafienie.
Jedyne praktycznie, co jej pozostało, to kląć kwieciście i z uczuciem pod adresem Upiornej Hemphill — gdyby ta zasrana nowatorka nie wykastrowała uzbrojenia HMS Fearless, mogłaby teraz wykonać zwrot, odpalić pełną salwę burtową i wrócić do pościgu. Salwa złożona z siedmiu rakiet mogła nie zaszkodzić Sinusowi, ale przynajmniej dałaby jej pojęcie, jaką obroną antyrakietową dysponuje rajder. Nie miała jednak siedmiu wyrzutni na burcie, a nawet gdyby, i tak brakowało jej rakiet na takie eksperymenty, bo magazyny amunicyjne także wybebeszono.
Spojrzała na główny ekran taktyczny w momencie, gdy Cardones zniszczył kolejne dwie rakiety, a boje odciągnęły następną parę, emitując sygnaturę krążownika.
Johan Coglin prychnął, widząc, co się dzieje dwadzieścia pięć sekund świetlnych za nim. Szybkość, z jaką Fearless odpalił boje i uruchomił obronę antyrakietową, stanowiła dobitną odpowiedź na pytanie, czy Harrington podejrzewała, że Sirius jest uzbrojony, czy nie. I w dodatku tak aktywna, jak i elektroniczna obrona antyrakietowa jej okrętu były znacznie lepsze niż zakładał wywiad Ludowej Marynarki, nie będąc w stanie uzyskać konkretnych danych systemów będących na wyposażeniu okrętów Royal Manticoran Navy.
Obserwacja poczynań krążownika ujawniła coś jeszcze — wstrzymanie ognia do czasu, aż rakiety straciły możliwość manewrowania, świadczyło o tym, że ma do czynienia z opanowanym zawodowcem. Co potwierdzało jego wcześniejszą opinię: Harrington była niebezpieczną kobietą i należało o tym pamiętać. Kolejne dwie rakiety eksplodowały z dala od krążownika zwiedzione przez boje ECM. Uznał, że wystarczy już tej zabawy.
— Jamal, wyrzutnie dwudziesta i dwudziesta pierwsza ogień ciągły! — polecił.
Honor skrzywiła się mimowolnie, widząc, jak rajder przechodzi na ogień ciągły, wypluwając po dwie rakiety co piętnaście sekund. Sama ilość robiła wrażenie — w tym tempie Sirius w ciągu siedmiu minut odpali więcej pocisków niż mieściło się w dziobowych magazynach artyleryjskich krążownika. Lecące prawie że strumieniem rakiety raczej nie były wynikiem paniki — działania Coglina świadczyły jak dotąd o opanowaniu i profesjonalizmie; wiedział, co robi i co chce dzięki temu osiągnąć, skoro więc nakazał ogień ciągły, najwyraźniej miał dość amunicji, by ją w ten sposób marnować.
— Sternik, proszę rozpocząć uniki według wzorca Echo 7-1 — poleciła spokojnie.
— Aye, aye, ma’am. Echo 7-1 — odmeldował Killian. Wzorzec Echo 7-1 był najprostszym z uników, jakie przećwiczyła z Killianem, i polegał na wykonywaniu niesymetrycznych zygzaków w poziomie w nierównych odstępach czasu przy pozostawaniu na tym samym kursie. Za każdym razem zmieniało to położenie krążownika względem Siriusa ledwie o kilkadziesiąt kilometrów w stosunku do kursu, ale było praktycznie wszystkim, co można było robić w charakterze uniku. Aby ustawić się burtą do rajdera, Fearless musiałby poważnie zejść z kursu, przez co utraciłby zbyt wiele przewagi szybkości i zmarnował czas, którego nie miał. Manewr nie był też tak bezużyteczny, jak mogłoby się wydawać, ponieważ wielokrotnie powtarzane ćwiczenia obejmowały także McKeona i Cardonesa. Cardones zajął się aktywną obroną przeciwrakietową, a wiedząc, o jaki rząd wielkości okręt zmieni położenie, brał na to poprawkę z wyprzedzeniem, zaś McKeon przejął kontrolę nad bojami i żonglował nimi, zmieniając natężenie emisji i zasilania w tak obliczony sposób, by stworzyć wrażenie, że okręt wykonuje również uniki w płaszczyźnie pionowej. Istniała szansa, że oficer taktyczny Siriusa da się zwieść i będzie zmuszony pokryć ostrzałem większy fragment przestrzeni, czyli miejsca, w których mógł znaleźć się krążownik w wyniku trójwymiarowych uników, co automatycznie oznaczało zmarnowanie większej ilości rakiet, niż gdyby wiedział, że uniki wykonywane są jedynie w jednej płaszczyźnie.
A przynajmniej Honor miała taką nadzieję — co prawda rakiety dolatywały nadal pozbawione możliwości manewrowych, ale przerwy między salwami stały się zbyt krótkie, by Cardones mógł spokojnie poczekać i zniszczyć je na pewniaka. Musiał wcześniej odpalać przeciwrakiety, przez co miały one gorsze namiary celu i mniejsze przyspieszenie. Działka laserowe przystąpiły do akcji, gdy pierwsze pociski Siriusa przedarły się przez antyrakiety, i przestrzeń rozjarzyła się nagle znacznie bliżej przed dziobem. A jeśli się nie myliła co do rodzaju głowic, to musiały być powstrzymywane nie dalej niż dwadzieścia tysięcy kilometrów od kadłuba. Co wcale nie było taką dużą odległością.