Выбрать главу

Próbując nie myśleć o konsekwencjach tego, co musi zrobić, przetoczyła się po pokładzie i sięgnęła ku czerwonemu przełącznikowi na grodzi.

* * *

— Mam go! — wrzasnął radośnie Jamal. — Dorwałem skurwiela!

* * *

Awaryjne ładunki odstrzeliły fragment burty maszynowni w przestrzeń ułamki sekundy przed odpaleniem ładunków awaryjnych reaktora. Opóźnienie było niezbędne, ponieważ gdyby niestabilne pole zetknęło się z burtą, zniknęłoby natychmiast i uwolniło plazmę wewnątrz okrętu. W tym jednak wypadku to drobne opóźnienie omal nie okazało się katastrofalne.

Dominica Santos, Allan Manning i Angela Earnhardt zginęli natychmiast — pole magnetyczne reaktora zanikło w momencie, w którym znalazł się on za burtą i przez otwór do okrętu wdarło się miniaturowe słońce. Cała pierwsza maszynownia zniknęła wraz z kilkuset metrami kwadratowymi zewnętrznego kadłuba, wyrzutnią rakiet numer dwa, działem laserowym numer trzy, sprzężonymi działkami laserowymi lewoburtowej ćwiartki dziobowej, generatorem pola siłowego, lewoburtowymi generatorami osłon, dziobowymi sensorami kontroli ogniowej i czterdziestoma dwoma członkami załogi. Z potężnej wyrwy w kadłubie wystrzelił język czystej energii i krążownik pochylił się gwałtownie na prawą burtę.

* * *

Honor trzymała się kurczowo fotela, dosłownie czując agonię okrętu. ECM-y przestały działać, ekran taktyczny zablokował obraz dziobowych sensorów, uprząż bosman-mata Killiana pękła — przeleciał nad swoim stanowiskiem, uderzył głową o ścianę i bezwładnie zsunął się na podłogę. Na planie okrętu zapaliły się chyba wszystkie czerwone światełka, a alarmy wyły we wszystkich możliwych tonacjach.

Rozpięła uprząż antyurazową i rzuciła się ku stanowisku sternika.

* * *

— Niech pan tylko na to popatrzy, sir! — entuzjazmował się Jamal.

— Widzę. — Coglin robił, co mógł, by nie poddać się entuzjazmowi, co było trudne: Fearless przechylił się na prawą burtę i przestał strzelać.

Nie wiadomo było, w co Jamal trafił ostatnią rakietą, ale nie ulegało wątpliwości, że krążownik wreszcie został poważnie uszkodzony. Ale nie całkowicie wyłączony z walki — ekran co prawda osłabł, lecz nadal istniał, i widać było, że ktoś próbuje nim manewrować. Przyglądając się temu, Coglin poczuł, jak uwalnia się w nim coś prymitywnego i niepowstrzymanego. Mógł spokojnie odlecieć, ale Fearless nadal stanowił groźbę, mimo iż przypominał rozstrzelany wrak — jeśli zapisy czujników pokładowych wpadną w ręce Admiralicji Królewskiej Marynarki, tajemnica, którą tyle lat ukrywał Sirius i inne statki-pułapki tego samego typu, przestanie być tajemnicą. Zdawał sobie sprawę, jak groźne jest kierowanie się emocjami przy dowodzeniu okrętem, ale uczucia okazały się silniejsze od głosu rozsądku. To, co się właśnie wydarzyło, było wypowiedzeniem wojny bez żadnych wątpliwości. Wątpliwości nie ulegało także to, że jednostka Haven pierwsza zaczęła strzelać. Ale o tym wiedzieli jedynie ci, którzy jeszcze żyli na pokładach Siriusa i HMS Fearless. A Fearless był ciężko uszkodzony…

Martwi nie mają prawa głosu — była to stara sprawdzona prawda.

Próbował sobie wmówić, że decyzja jest logiczna i oparta na faktach, ale wiedział, że sam siebie okłamuje — zbyt wiele kosztowała go ta bitwa, by mógł podchodzić do tego spokojnie czy obiektywnie…

— Panie Jamal, zawracamy! — polecił chrapliwie.

* * *

— …z lewoburtowego uzbrojenia nie zostało nic — zakończył McKeon rezydujący w kontroli uszkodzeń. — Osłona lewoburtowa do wręgi dwusetnej nie istnieje. Na prawej burcie straciliśmy wyrzutnię torped energetycznych i działo laserowe numer dwa. Osłona nienaruszona.

— Napęd? — spytała Honor.

— Jeszcze działa, ale to długo nie potrwa, ma’am. Dziobowy pierścień przerwany, rufowy niezbalansowany. Nie wiem, czy zdołam go utrzymać dłużej niż piętnaście minut.

Honor rozejrzała się po ruinie mostka — wszędzie widać było wyczerpanych i zaczynających się bać ludzi. Okręt ginął i była to jej wina — gdyby przestała ścigać Siriusa albo okazała się sprytniejsza czy szybsza, nie sprowadziłaby zagłady na załogę i okręt.

— Sirius zawraca, skipper. — Rafael Cardones siedział przekrzywiony w bok, najwyraźniej oszczędzając złamane żebro albo kilka, i nadal obserwował dane napływające z ocalałych sensorów. — Wraca, żeby nas dobić.

Wyświetlacz manewrowy na stanowisku sternika nie był tak dokładny jak ekran taktyczny jej fotela, ale działał i widać było na nim czerwony punkt oznaczający rajdera, gwałtownie wytracający szybkość po zwrocie. Coglin wracał, by mieć pewność.

— Jeśli pani zrobi ostry zwrot na lewą burtę, zdążę odpalić parę torped z prawoburtowej wyrzutni, ma’am — zasugerował Cardones.

— Nie.

— Ale, skipper,…

— Nie zrobimy niczego, Rafe — oznajmiła zdecydowanie, a gdy obejrzał się na nią zaskoczony, dodała miękko z uśmiechem i oczami twardymi jak krzemienie: — Pozwolimy mu podejść naprawdę blisko… i uaktywnimy lancę grawitacyjną!

* * *

Johan Coglin słuchał łomotu własnego pulsu, czekając, aż Sirius wytraci szybkość. Fearless boleśnie wolno wykonywał zwrot na lewą burtę, zwracając się ku niemu prawą, widocznie mniej uszkodzoną, lecz manewr przypominał pełzanie, a przyspieszenie było zgoła minimalne. Mimo uszkodzeń napędu Sirius w mniej niż pięć minut znajdzie się praktycznie w odpowiedniej bezpośredniej odległości — akurat by zadać ostateczny cios.

Jamal siedział sztywno i milcząco przy konsoli taktycznej, gotów ponownie uaktywnić obronę antyrakietową, a raczej to, co z niej zostało. Odetchnął z ulgą, gdy po dokonaniu zwrotu napłynęły dane z nieuszkodzonych dziobowych sensorów, ale nadal obawiał się salwy burtowej krążownika, a raczej jej skutków.

Tylko że salwa nie następowała i Coglin poczuł rodzący się w gardle pełen złośliwej satysfakcji chichot. Miał rację! Fearless musiał doznać znacznie silniejszych uszkodzeń, zwłaszcza w uzbrojeniu, niż na to wyglądało. Żaden kapitan nie przepuściłby takiej okazji jak salwa burtowa w nieosłonięty dziób przeciwnika! A Sirius tymczasem spokojnie dokończył zwrot, ustawiając się lewą burtą do przeciwnika, który nie oddał ani jednego strzału. Obserwując błyskawicznie malejącą odległość do celu, Coglin uśmiechnął się naprawdę paskudnie.

* * *

— Odległość pięćset tysięcy kilometrów — zameldował napiętym głosem Cardones. — Prędkość trzy tysiące trzysta dziewięćdziesiąt dwa kilometry na sekundę, ma’am.

Honor w odpowiedzi przesunęła ster o parę stopni bardziej na lewą burtę i Fearless zmienił lekko kurs.

— Czterysta osiemdziesiąt pięć tysięcy. — Głos Cardonesa chrypł coraz bardziej. — Czterysta siedemdziesiąt pięć… czterysta sześćdziesiąt… czterysta czterdzieści pięć… prędkość cztery tysiące dwadzieścia jeden kilometrów na sekundę. Do wejścia w zasięg broni energetycznej pozostało jedenaście koma dziewięć sekundy. Do wejścia w zasięg lancy osiemdziesiąt dwie koma sześćdziesiąt pięć sekundy.