— Mogę na to odpowiedzieć: dzięki twoim szczególnym zdolnościom.
— Szczególnym zdolnościom? W niczym nie różnię się od innych mieszkańców tej planety.
— Mylisz się — rzekł Ihjel. — Jesteś chodzącym dowodem potęgi ewolucji. Nieliczne osobniki o szczególnych cechach występują ze stałą częstotliwością wśród egzemplarzy każdego gatunku, z człowiekiem włącznie. Ostatni empata urodził się na Anvharze dwa pokolenia temu i przez cały ten czas czekałem na następnego.
— Co, u licha, znaczy „empata” i w jaki sposób poznajesz go, gdy go napotkasz? — Brion zachichotał, rozmowa stawała się wręcz niewiarygodna.
— Mogę go rozpoznać, ponieważ sam jestem empatą. Nie ma innego sposobu. A jeżeli chodzi o to, na czym polega czynna empatia, to przykład jej działania miałeś nieco wcześniej, kiedy naszły cię te dziwne myśli o Anvharze. Wiele czasu upłynie, mim się tego nauczysz, natomiast bierna empatia jest twoją rodzoną umiejętnością. To oznacza wrażliwość na stan uczuć czy też, jak kto woli, ducha innych ludzi. Empatia nie polega na czytaniu myśli; lepiej można ją opisać jako wyczuwanie czyichś emocji, uczuć i pragnień. Nie można okłamać wyćwiczonego empaty, ponieważ wyczuje prawdziwe zamian~ za zasłoną werbalnych kłamstw. Nawet twoje słabo rozwinięte zdolności okazały się niezwykle użyteczne podczas Zawodów. Mogłeś przewidzieć zamiary przeciwnika, ponieważ wiedziałeś, jaki wykona ruch w tej samej chwili, gdy sprężał się do ataku. Zaakceptowałeś ten fakt, nigdy się nad nim nie zastanawiając. — Skąd o tym wiesz?
Brion wiedział, że tak było, ale nigdy nie zdradził swego sekretu.
Ihjel uśmiechnął się.
— Po prostu zgadłem. Jednak pamiętaj, że ja także wygrałem Zawody i wtedy też nic nie wiedziałem o empatii. Dobrze jest mieć takie umiejętności poza tymi, które zdobywa się przez długotrwałe treningi. W ten sposób doszliśmy do dowodu, o którym mówiliśmy przed minutą, kiedy powiedziałeś, że przekonam cię, jeśli udowodnię, że jesteś jedyną osobą, która może mi pomóc. Jestem przekonany, że tak jest i w tej sprawie nie mogę cię okłamać. Można kłamać o swoich przekonaniach, można przekonania opierać na fałszywych przesłankach lub zmieniać je, jednak nie można się co do nich okłamywać samemu. I, co równie ważne, nie można oszukać empaty co do swoich przekonań. Czy chcesz zobaczyć, co teraz odczuwam? „Zobaczyć” to nieodpowiednie słowo, ale na razie w słowniku nie ma odpowiednich określeń na tego rodzaju zjawiska. Inaczej, czy chcesz przyłączyć się do moich uczuć? Wyczuwać moje zamiary, wspomnienia i emocje. czuć to co ja?
Brion próbował zaprotestować, ale było już za późno. Było to tak, jak gdyby ktoś otworzył drzwi jego zmysłów, i nie był w stanie nic na to poradzić.
— Dis… — powiedział głośno Ihjel. — Siedem milionów mieszkańców… bomby wodorowe… Brion Brandd.
To były tylko słowa kluczowe, drogowskazy skojarzeń. Przy każdym Brion czuł wzbierającą falę emocji tamtego.
Tu nie mogło być mowy o kłamstwie — co do tego Ihjel miał rację. To było surowe tworzywo, z jakiego składają się uczucia, podstawowe reakcje i symbole pamięci.
DIS… DIS… DIS… to było słowo to była planeta i to słowo rozbrzmiewało jak werbel, werbel ten dźwięk jego uderzeń otaczał i była pustynna planeta, planeta śmierci gdzie życie było śmiercią a śmierć była lepsza niż życie, prymitywna barbarzyńska zacofana nędzna paskudna przerażająca wroga niegościnna planeta, gorąca paląca, rozprażona , piaszczysta pustynia, gdzie piaski i piaski i piaski które płoną płonęły i będą płonąć, a lud tej planety tak prymitywny paskudny nędzny barbarzyński niby-ludzki, ludzki mniej niż ludzki, lecz wszyscy oni będą MARTWI i MARTWYCH będzie siedem milionów poczerniałych zwłok i to stanie się koszmarem wszystkich twoich snów, snów zawsze ponieważ te BOMBY WODOROWE czekają by ich zabić chyba… chyba… chyba… że ty Ihjel powstrzymasz ich ty Ihjel (ŚMIERĆ) ty (ŚMIERĆ) ty (ŚMIERĆ) sam nie możesz tego zrobić ty (ŚMIERĆ) musisz mieć BRIONA BRANDDA całkiem-zielonego-surowego-nie-wyszkolonego-Briona-Brandda-do-pomocy on jest jedynym w Galaktyce który może tego dokonać…
Gdy potok wrażeń przestał płyąć, Brion uświadomił sobie, że leży na plecach w swoim łóżku, zlany potem, wstrząsany dreszczem doznanych emocji. Naprzeciw niego siedział Ihjel z twarzą ukrytą w dłoniach. Kiedy podniósł głowę, Brion ujrzał w jego oczach ślad ciemności, których dopiero co doświadczył.
— Śmierć — powiedział Brion. — To straszliwe odczucie śmierci. To nie tylko lud Dis ma umrzeć. To było coś bardziej osobistego.
— Ja sam — rzekł Ihjel i w słowach tych kryły się nie milknące echa nocy, którą przed chwilą Brion poczuł dzięki swej nowo uświadomionej sile. — Moja śmierć, w niezbyt odległej przyszłości. To jest ta cudownie straszliwa cena, jaką musisz zapłacić za swój talent. Angst jest nieodłączną częścią empatii. To fragment całej niezbadanej dziedziny, jaką jest siła psi, która zdaje się być niezależna od czasu. Śmierć jest tak szokująca i ostateczna, że powraca echem wzdłuż linii przebiegu czasu. Im jest bliżej, tym wyraźniej ją czuję. Nie mogę wyczuć dokładnej daty, tylko jej przybliżoną lokalizację w czasie. To właśnie jest okropne. Wiem, że umrę wkrótce po tym, jak wylądujemy na Dis, a na długo przed zakończeniem tam pracy. Wiem, co trzeba tam zrobić, i znam ludzi, którym dotychczas się to nie udało. Wiem też, że jesteś jedyną osobą, która może zakończyć pracę, którą tam rozpocząłem. Czy teraz się zgadzasz? Polecisz ze mną?
Tak, oczywiście. Polecę z tobą.
4
— Nigdy nie widziałem nikogo tak wściekłego jak ten lekarz — powiedział Brion.
— Trudno go o to winić — mruknął Ihjel i przemieścił swoje ogromne cielsko za konsolą, przy której przeprowadzał zakodowaną rozmowę z pokładowym komputerem. Szybko stukał w klawisze i odczytywał odpowiedzi z ekranu. — Pozbawiłeś go jego zawodowej sławy. Ile razy w życiu trafi mu się szansa pielęgnować i doprowadzić do zdrowia wyczerpanego zawodami Zwycięzcę Twenties?
— Sądzę, że niewiele. Dziwię się tylko, jak udało ci się go przekonać, że ty i ten statek możecie zadbać o mnie równie dobrze jak jego szpital.
— Nigdy by mi się to nie udało — rzekł Ihjel. — Jednak ja i Cultural Relationships Foundation mamy na Anvharze paru wpływowych przyjaciół. Muszę przyznać, iż musiałem wywrzeć pewien nacisk na doktora.
Wyciągnął się w fotelu i spojrzał na taśmę z wydrukiem kursu wysuwającą się z drukarki.
— Mamy mało czasu do stracenia, ale wolę spędzić go czekając na drugim końcu trasy. Skoczymy, jak tylko umieszczę cię w polu zeroczasowym.
Działanie ochronnego pola zeroczasowego nie jest wyczuwalne dla żadnego ludzkiego zmysłu. Wewnątrz nie istnieje ciężar, ciśnienie czy ból — nie ma żadnych wrażeń. Z wyjątkiem bardzo ; długich okresów przebywania w polu, zniesione jest też poczucie upływu czasu. Brion miał wrażenie, że Ihjel wyłączył pole w tej ; samej chwili, gdy je włączył. Statek był nie zmieniony, tylko przez wizjer widać było przetykaną czerwienią pustkę podprzestrzeni.
— Jak się czujesz? — zapytał Ihjel.
Najwidoczniej statek też był tego ciekaw. Skaner, unoszący się niecierpliwie tuż nad polem ochronnym, śmignął w dół i opadł na nagie przedramię Briona. Anvharski lekarz udzielił szczegółowych wskazówek sekcji medycznej pokładowego komputera. Szybka analiza tuzina różnych danych — i metabolizm Briona porównano z oczekiwaną normą. Najwidoczniej wszystko szło dobrze, ponieważ jedyną reakcją był zastrzyk witamin i glukozy.