– Aha.
– I teraz mi mówisz, że w dodatku oczerniłeś mnie w jakimś wierszyku na ogrodzeniu stadionu?! Czyżbyś chciał jeszcze dodać, że ujawniłeś w nim, co się wydarzyło za gablotą z ekierkami?!
– Czy mogę wyznać na swoją obronę, iż był to strasznie marny wiersz?
Miałam ochotę mu przykopać, ale poderwał się na nogi i odskoczył, zanim zdążyłam się podnieść ze swego koła ratunkowego.
– Minęło już tyle lat! – zawołał, robiąc uniki przed moimi bezradnymi wymachami rąk. – To naprawdę nieładnie, żywić tak długo zapiekłą urazę!
– Jesteś ostatnim łajdakiem, Morelli! Zwykłym draniem!
– Możliwe – odparł. – Ale dzięki mnie miałaś… najlepszą pizzę!