Przetoczył się na plecy, pociągając ją za sobą, aż znowu usiadła na nim. Z tej pozycji rozkoszowała się widokiem jego pięknego ciała, pieszcząc jego tors, wodząc dłońmi po zarysach mięśni, drażniąc brodawki piersi, aż stwardniały. Odgarnął jej włosy na plecy, żeby móc ją dotykać. Wygięła się w łuk, kiedy ujął jej piersi. Leciutko szczypiąc jej brodawki, uśmiechnął się, widząc żar w jej oczach.
– Czy to ta chwila, kiedy wyciągasz bicz i skórę i każesz mi prosić?
Zaśmiała się gardłowo, kiedy wyobraziła sobie taką scenę.
– Innym razem. Może. – Pochyliła się ku niemu i pocałowała go długo i mocno. Uniosła głowę i uśmiechnęła się, patrząc mu w oczy. – Teraz mam co innego w głowie.
– Tak? – dopytywał się, a potem z westchnieniem po raz drugi mruknął „tak”, kiedy pocałunkami przesuwała się po jego piersi i brzuchu.
Jej włosy opadały jak jedwab na jego rozpaloną skórę, kiedy schodziła coraz niżej, drażniąc go językiem. O Boże, tak, pomyślał, gdy wzięła go w usta. Zanurzył dłonie w jej włosy i chłonął pieszczoty. Podniecenie narastało i przepływało przez jego ciało falami, kiedy całym sobą skupił się na niezwykłym doznaniu – Christine zaspokajała go. Jedna jego część chciała, żeby to trwało wiecznie, druga – żeby przetoczyć ją pod siebie i wejść w nią gwałtownie i poruszać się, aż ich ciała osiągną rozkosz.
Kiedy doprowadziła go prawie do końca, przeniósł ręce z jej włosów na pościel, chwycił mocno, próbując odzyskać kontrolę.
– Dość – wydyszał, widząc już kolorowe płatki przed oczami. Śmiejąc się, wypuściła go i zaczęła pocałunkami wędrować w górę, doprowadzając go językiem do szaleństwa. Poczuł, że coś mamrocze, trzymając usta przy jego brzuchu. „Co powiedziała? Prezerwatywa. Hm…? Myśl, człowieku!”.
– Szafka nocna. Górna szuflada.
Podniosła się, klęcząc i jedną ręką opierając się obok jego głowy, drugą sięgnęła do szuflady. W tej pozycji jej piersi wylądowały akurat przy jego ustach. Ujął je w dłonie i wykorzystał sytuację, ssąc jeden sutek, drugi drażniąc palcami. Jęknęła cicho, a on wyszczerzył zęby z zadowoleniem. Mruknął w proteście, gdy z powrotem usiadła na jego udach, odsuwając piersi. Ale widok sporo mu wynagradzał. Miała niewiarygodne ciało, wysportowane, napięte, o gładkiej kremowej skórze. Patrzył jak zahipnotyzowany, kiedy rozrywała plastikowe opakowanie, a potem bardzo powoli założyła mu prezerwatywę. Wywrócił oczami, czując jej palce na uwrażliwionej skórze.
– Pasuje – powiedziała zaskoczona, nim rzuciła mu niegrzeczne i pełne zachwytu spojrzenie. – Martwiłam się, że nie jest dość długa.
Powiedziała to w taki sposób i patrząc tak lubieżnie, że mięśnie jego pachwin drgnęły.
– O Boże – jęknął. – Jeśli chcesz, żebym za wcześnie skończył, to jesteś na dobrej drodze.
Pochyliła się ku niemu, chwyciła ustami jego dolną wargę, pociągnęła leciutko, a potem puściła powoli.
– Jeśli tak się stanie, znajdę sposób, żebyś to odpokutował.
Przytrzymując jej głowę, pocałował ją i spojrzał w oczy.
– Co powiesz, jeśli obiecam przez godzinę czcić twoje ciało w taki sposób, jaki zechcesz, żeby ci to wynagrodzić?
– Może być. – Uśmiechnęła się.
Kiedy poczuł jej ciepło, zaczął zamykać oczy, ale zmusił się do ich otworzenia. Nie chciał przegapić tego widoku: twarzy Christine, kiedy będzie się w niej powoli zanurzał, kiedy będzie go brała w siebie centymetr po centymetrze. Zmarszczyła lekko brwi i zatrzymała się. O Boże, była taka ściśnięta. Ogarnęła go panika. Nie chciał jej skrzywdzić, a w tej pozycji wchodził głęboko. Ale dawał jej kontrolę, na której najwidoczniej jej zależało. Uniosła się i opadła znowu, za każdym razem biorąc go coraz bardziej.
Alec, obawiając się, że umrze, jeśli Christine nie weźmie go całego, sięgnął dłonią, żeby ją popieścić kciukiem – w końcu miała go całkiem w sobie, w całej krasie. Odchyliła głowę i jęknęła, jakby właśnie przełknęła wyjątkowy smakołyk. Patrzył na nią zachwycony widokiem – nie tylko jej fizycznym pięknem, ale nieskrępowaną seksualnością. Nie krygowała się, była pełna zapału do zabawy. Wszystko w niej go pociągało, sprawiało, że jej pragnął.
Coś w nim wskoczyło na właściwie miejsce, jakby klucz wykonał ostatni obrót w zamku. To się działo od ich pierwszego spotkania. Kiedy znowu pochyliła głowę do przodu, otworzyła oczy i uśmiechnęła się do niego, wiedział, zrozumiał to błyskawicznie. W jednej chwili stało się to całkiem jasne – zakochał się.
To było to. To była ona. Znalazł kobietę, z którą chciał spędzić resztę życia.
Wstrząśnięty tą myślą zamarł, podczas gdy ona się poruszała. Jego myśli rozpierzchły się, ale ciało wiedziało, co się dzieje. Stwardniał jeszcze bardziej, kiedy prowadziła ich oboje ku rozkoszy. Radość wypełniła jego umyśl, gdy ciało było bliskie wybuchu.
– Wyglądasz na bardzo szczęśliwego – powiedziała, co sprawiło, że jeszcze szerzej się uśmiechnął.
– Mmm – zamruczał, zastanawiając się, jak by zareagowała, gdyby jej powiedział. – Chodź tu – rzucił zamiast wyznania.
Posłusznie pochyliła się, aby go pocałować. Wsunął ręce w jej włosy, trzymając jej głowę, gdy go całowała, wlewając w nią każdą drobinę tego szalonego czucia, które go wypełniało, zamieniając je w pieszczoty warg i języka. Serce biło mu jak szalone, kiedy przyspieszyła i wygięła się w łuk, łapiąc oddech. Przesunął ręce na tył jej pleców, pieszcząc i zachęcając. Kiedy zaczęła dochodzić, mocno ścisnął jej pośladki. Jej westchnienie rozkoszy sprawiło, że on też doszedł. Wyrywając się z dziwnego paraliżu, zgiął się w przód, wbijając się coraz głębiej, a wstrząsające wyzwolenie było potężniejsze od wszystkiego, czego kiedykolwiek doświadczył.
Kiedy zebrał myśli, zorientował się, że Christine leży na jego piersi, ciężko oddychając. Walcząc, żeby zwolnić oddech i bicie serca, objął ją i na chwilę odpłynął. Potem pocałował ją w skroń, mokrą na granicy włosów. „No więc – pomyślał, ćwicząc w myślach słowa, kiedy głaskał ją po plecach – co myślisz o wyjściu za mnie?”.
Szarpnął się nagle zaskoczony, gdy zdał sobie sprawę, że nie pomyślał tych słów. Wypowiedział je na głos!
Wstrzymując oddech, czekał na jej reakcję. Podniosła głowę i spojrzała na niego przerażona.
– To jest – wzruszył ramionami tak od niechcenia, jak tylko może to zrobić człowiek, który właśnie dostał ataku serca – o ile nie masz innych planów na następne dni.
Wybuchnęła śmiechem i objęła go mocno.
– To w tobie lubię. Naprawdę czasem jesteś szalony. Ale nie strasz mnie tak. Przez chwilę myślałam, że mówisz poważnie.
„Bo mówiłem!” – pomyślał mocno zszokowany, ale tym razem zachował to dla siebie. Dobry Boże, chciał się z nią ożenić! Naprawdę zwariował. Kobieta taka jak Christine Ashton nigdy by nie wyszła za kogoś takiego jak on.
Ale właściwie czemu nie? Oboje zgodzili się, że pieniądze i status społeczny nie są istotne. I idealnie do siebie pasowali!
– Masz tatuaż?
– Hm? – Christine podniosła się na tyle, żeby zerknąć przez ramię.
Alec stał w progu sypialni całkiem nagi, trzymając szklankę wody, którą zaoferował się jej przynieść. Patrzył na jej pupę z takim niedowierzaniem, że aż się zaczęła śmiać.
– Ach. Widzę, że zauważyłeś moje alter ego. Podoba ci się?
– Niech się przyjrzę z bliska.
Podszedł, postawił szklankę na nocnej szafce i włączył lampkę. Wszedł na łóżko i usiadł okrakiem na jej nogach. Uniosła się na łokciach i patrzyła przez ramię, jak przechylił głowę i przyglądał się seksownej diablicy w czerwonym gorsecie z dziką falą blond włosów. Miała maleńkie różki, smocze skrzydła, długi ogon i bardzo zwodniczy uśmiech.