Выбрать главу

– No nie, na miłość boską.

– Może to głupi przykład, ale właśnie o to mi chodzi. Nie uważaliśmy, że tylko seks się liczy. Nie…

– Pójdzie pani ze mą do łóżka? – Rachel zadała to pytanie pospiesznie, z głową pochyloną w dół, mierząc w Jean kręconymi włosami.

– To bardzo słodkie z twojej strony, moja droga, ale w moim wieku…

– Niech sobie pani ze mnie nie drwi. Ani z siebie. – Rachel zmarszczyła groźnie brwi, lecz Jean nadal nie mogła jej traktować poważnie.

– Nie myśl sobie, że wystarczy postawić mi kolację…

– Mówię serio.

Nagle Jean poczuła się znacznie starsza od dziewczyny i trochę nią znużona.

– Chodź, idziemy – powiedziała. – Zapłać rachunek.

W samochodzie położyła jej jednak dłoń na ramieniu. Przez jakiś czas jechały w milczeniu, tylko Rachel klęła niekiedy na kierowców. Wreszcie, nie patrząc na Jean, powiedziała:

– Nie jestem taka chamska, jak pani sądzi.

– Nic takiego nie powiedziałam.

– Mam na myśli kłótnie z Gregorym. Ale jest w nim coś takiego, co mnie wkurza.

– W takim razie powinnaś dać sobie z nim spokój.

– Nigdy nie myśli o tym, co to znaczy być mężczyzną. Nie w sensie mężczyzną, co wspina się na góry i te rzeczy. Po prostu co to znaczy być mężczyzną. Nigdy o tym nie myśli. Większość z nich nie myśli, Gregory jest nie lepszy, niż cała reszta. Uważa, że to, co sobą prezentuje, to norma.

– Moim zdaniem Gregory jest dość wrażliwym chłopcem.

– Ojej, nie mówię, że nie, nie mówię, że nie. Ale uważa, że być mężczyzną to norma. Według niego pani i ja jesteśmy mutantami.

– Chcesz powiedzieć, że ja go w ten sposób wychowałam?

– Boże, nie! Przy mężczyźnie to już nie wiem na kogo by wyrósł.

– Dziękuję za komplement – powiedziała Jean posępnie. Nocne chmury spryskiwały samochód mżawką.

– Dobra rzecz z pigułką polega na tym – powiedziała nagle Rachel – że można się pieprzyć z ludźmi, których się nie lubi.

– Po co to komu potrzebne do szczęścia?

Cisza. O rany. Znów źle. Znów fałszywe pytanie. Ile pan zarabia? Chciałby pan pojechać do Szanghaju?

– Kiedy umarł Michael – zaczęła Jean, nie wiedząc, skąd powstał w jej głowie ten temat – zostawił mi wszystkie swoje pieniądze. Dom. Wszystko.

– Jasne, że zostawił – powiedziała Rachel gniewnie. – Zasraniec, odstawia tatula, żeby pani musiała czuć się wdzięczna.

Taka interpretacja nie satysfakcjonowała Jean.

– W takim razie co byś powiedziała, gdyby mi nic nie zostawił?

W półmroku wnętrza samochodu Jean ujrzała, że Rachel się uśmiecha.

– Powiedziałabym, zasraniec, odstawia tatula. Zabrał pani dwadzieścia najlepszych lat życia, a mimo to do końca chce panią ukarać i wzbudzić poczucie winy.

– Tak naprawdę – powiedziała Jean – nie zostawił testamentu. A przynajmniej nic nie znaleźli. Przepisy są takie, że wszystko przypadło Gregory’emu i mnie. I co ty na to?

Rachel niemal śmiała się z wściekłości.

– Zasraniec, odstawia tatula. Nie mógł się zdecydować, czy wzbudzić w pani poczucie winy, czy wdzięczności. Chciał jednego i drugiego, nawet gdy umierał. Chciał, żeby sobie pani przez lata łamała nad tym głowę. Typowe.

– Czyli tak źle i tak niedobrze?

– Jeśli o mnie chodzi. Jeśli o niego chodzi, tak dobrze, a tak jeszcze lepiej.

– Kiedyś mi się wydawało, że znam odpowiedzi – powiedziała Jean. – Dlatego odeszłam. Wiem, co robić, myślałam.

Może trzeba sobie wmówić, że się zna odpowiedzi, bo inaczej nigdy by człowiek nic nie zrobił. Wydawało mi się, że znam odpowiedzi, gdy wychodziłam za mąż. A przynajmniej, że je poznam. Wydawało mi się, że znam odpowiedzi, kiedy odchodziłam. Teraz nie jestem pewna. A raczej znam odpowiedzi na inne pytania. Może na tym polega problem: w danej chwili potrafimy znać odpowiedzi tylko na określoną liczbę pytań.

– Widzi pani, udało mu się – powiedziała Rachel. – Dalej pani o nim myśli. Zasraniec.

Gdy podjechały pod dom Jean, Rachel zaczęła od nowa.

– Chodziłam kiedyś z kim innym. Fajny facet na imprezę, inteligentny, dość miły; jak na mężczyznę, zupełnie przyzwoity. Było nieźle. Dopóki go nie nakryłam, że podgląda mnie.

– Jak to: podgląda? Przez dziurkę od klucza?

– Nie, Jean, nie przez dziurkę od klucza.

O jejku, pomyślała Jean, w kółko ten sam temat.

– Nie przez dziurkę od klucza. W łóżku. Seks. Pieprzenie.

– Rozumiem.

– Patrzył na mnie. Jakbym była zwierzęciem cyrkowym. Zerknijmy, co tam się w dole wyprawia. Kątem oka. Dostawałam gęsiej skórki. Postanowiłam się zrewanżować. Dostałam chyba lekkiej obsesji, bo wiedziałam, że niedługo się rozstaniemy, ale i tak chciałam się zrewanżować. Żeby mnie popamiętał.

– Zaczęłam udawać, że nie mam orgazmu. Szokuje to panią? – Jean zaprzeczyła ruchem głowy. Rany, jak świat się zmienił. Rachel mówiła agresywnie, ale Jean dosłuchała się odcienia niepewności.

– Z początku nie zawsze mi się udawało, ale i tak mu dopiekło. Najpierw miałam orgazm, ale udawałam, że nie mam, nie pozwalałam mu kończyć, udawałam, że jestem w miarę podniecona, właśnie dochodzę do następnego zakrętu, a potem dawałam mu spokój, jak początkującemu licealiście: nie szkodzi, nie przejmuj się. Kiedy już stoczył się ze mnie i prawie spał, ale nie całkiem, udawałam, że trochę sobie pomagam. Żadnej histerii, tyle, żeby zauważył, ale myślał, że się z tym kryję, bo nie chcę zranić jego uczuć. Dopiekło mu jak nie wiem. Zasraniec.

Po co tyle zachodu, pomyślała Jean wysiadłszy z auta. Nie dość, że to zrobiła, to jeszcze mi opowiada. Chyba, że… nie mówiła chyba o Gregorym? Usiłowała sobie przypomnieć najgorsze chwile z Michaelem: nudne dni pod gniewnym niebem, samotne noce pod księżycem bombardiera. Była smutna, rozczarowana, zła, nie przypominała sobie jednak nic, co mogłoby się choć trochę równać z pogardą, jaką właśnie okazała Rachel. Kwestia charakteru czy pokolenia? Ludzie mówią, że kobiety mają teraz więcej swobody, więcej pieniędzy, więcej możliwości wyboru. Może postęp ten można było osiągnąć tylko kosztem zgrubienia charakteru. To by tłumaczyło, dlaczego między mężczyznami a kobietami dzieje się dziś często gorzej, a nie lepiej; tłumaczyłoby, skąd tyle agresji i dlaczego tak chętnie nazywają agresję szczerością. A może, pomyślała Jean, może jest prostsze wytłumaczenie: zapomniałam już, co czułam. Umysł ma swoje sposoby, by wyrzucać niekorzystne wspomnienia do kubła na śmieci. Niepamięć o wczorajszych lękach umożliwia dzisiejsze przetrwanie. Być może czułam ogromną złość i pogardę, gdy byłam z Michaelem, ale udusiłam je poduszką jak dwoje popiskujących szczeniąt, a teraz już sobie nie przypominam, gdzie zakopałam ciała.

Rachel powiedziała: – Uwielbiam lęk w oczach mężczyzny, który spotyka inteligentną kobietę. – Rachel powiedziała: – Jedno, czego się brzydzę, to mężczyzna nadskakujący kobiecie. – Rachel powiedziała: – Tylko kobieta potrafi zrozumieć kobietę. – Wyprowadziła się od rodziców, gdy miała szesnaście lat, błąkała się po kilku dużych miastach, przez jakiś czas mieszkała w domach, gdzie mężczyźni mieli zakaz wstępu. Rachel powiedziała: – Mężczyźni biją kobiety częściej niż kiedykolwiek. Mężczyźni mordują dzieci. – Rachel powiedziała: – Jaka jest różnica między mężczyzną a kupą? Jak walisz kupę, nie musisz jej potem przytulać. – Rachel powiedziała: – Wszystko sprowadza się do pieniędzy i polityki, niech się pani nie łudzi. – Rachel powiedziała: – Nie chcę pani krytykować, ale myślę, że dalej czeka pani na mężczyznę, który odpowie za panią na wszystkie pytania.