Выбрать главу

Inspektor powziął decyzję. No cóż, straci tę pracę. Wyrzuci dowody rzeczowe. Zgubi pobrane kwity z apteki, nikt nie dojdzie prawdy. Tej dziewczynie nie należy się kara. Gdyby to wszystko miało miejsce w Holandii, nikt by nie ucierpiał. Nie, nie zgadza się z eutanazją, ale dla ukochanej kobiety warto poświęcić poglądy.

Żeby tylko milczeli. Skoro potrafili tak nieprzekonująco kłamać, niech teraz kłamią w dobrej wierze. John Wathe został cudownie ocalony. Diana ma przed sobą życie. To ona zabiła, bo tylko ona wiedziała, co było przyczyną śmierci.

Stanął przed nią i chwycił ją za rękę.

– Niech pani posłucha, Diano. Dowody winy mam w ręku. Zniszczę je. Nie dopuszczę do tego, żeby pani życie legło w gruzach. Nie zgadzam się z pani teorią o śmierci. Uważam, że tylko Bóg nam dał życie i tylko Bóg może je odebrać. Ale mniejsza z tym. To już pani sumienie. Jednak nie mogę przyłożyć ręki do pani zguby. Wiem, co to znaczy, jak bliski człowiek odejdzie. Ale życie na tym się nie kończy. Niech pani żyje szczęśliwie. Pojadę do miasta po południu. Niech pani porozmawia z rodziną. Ustalcie wersję, która nie będzie sprzeczna. Śledztwo zostaje umorzone wobec braku dowodów winy. Niech panią Bóg ma w swojej opiece.

Fiołkowe oczy Diany znalazły się niepokojąco blisko. Zanim inspektor się zorientował, wilgotne usta dziewczyny dotknęły jego ust.

– Cudowny z pana człowiek. Mogłabym pana pokochać. Ale nie przyjmę tego prezentu. Tak będzie najprościej.

Zanim David zdążył się zorientować, Diana odwróciła się na pięcie i pobiegła w stronę domu. Stał przez chwilę w miejscu i próbował ochłonąć. Dlaczego kiedyś wydawało mu się, że kocha Helen, byłą żonę?

A potem z szybkością błyskawicy przez mózg przeleciała mu scena, kiedy pierwszy raz zobaczył Dianę. Przypomniał sobie jej sukienkę w różowe kwiaty i moment, kiedy fiolkę z lekarstwami oddawała Peterowi. I jego ściśnięte bólem serce nagle znów fiknęło radosnego koziołka.

VIII. NOTARIUSZ MILIONERA JOHNA WATHE’A

Równo miesiąc po śmierci pana Johna Wathe’a inspektor przyjechał do rezydencji Childhoodów. Stary notariusz siedział w salonie. Peter i kobieta, w której inspektor domyślił się Harriet, odwrócili się ku niemu i Peter uśmiechnął się szeroko. Diana stała przy kominku. Inspektor nie wiedział, czy powiadomiła o wszystkim rodzinę. O tym, że on, David, przyjął jej oświadczyny. Ostatecznie był prawdziwym mężczyzną, a ona obiecała, że będą żyli na poziomie, jaki on jej zapewni. Miłość była ważniejsza niż pieniądze. Inspektor nie bardzo wiedział, jak się zachować. Ale był tutaj w innym celu. Obiecał, że wszystko wyjaśni. Notariusz zadzwonił do niego wczoraj wieczorem i poprosił o przybycie. Kathy Childhood podeszła do niego z wyciągniętymi ramionami.

– Witam pana serdecznie, Davidzie. Tak się cieszę!

Kris mocno potrząsał jego ręką. A Diana podeszła i po prostu pocałowała go w usta. Inspektor David poczuł, że robi się czerwony jak burak.

Peter przyjaźnie poklepał go po ramieniu.

– Inspektorze, to moja żona Harriett. Czy mogę do pana w tej sytuacji mówić po imieniu?

Diana uśmiechnęła się promiennie i zaprowadziła go do barku.

– Czego się napijesz?

Notariusz skończył gwałtowne przecieranie okularów, które cudem przeżyły ten zabieg.

– Mogę zaczynać?

Nie, najpierw inspektor wyjaśni, jak na to wpadł.

David poczuł na sobie spojrzenia wszystkich obecnych i wziął głęboki oddech.

– Byłem w prostszej sytuacji niż reszta państwa – zaczął. – Już przyjeżdżając tu, wiedziałem, że John Wathe umarł od wstrzykniętego dożylnie potasu. A tymczasem pierwszą sceną, którą widziałem, było niezdarne chowanie słynnej fiolki z lekiem nasercowym, o którą awanturowało się wiele osób. A pańska – tu zwrócił się do Krisa – szarpanina z panną Pilar nie pasowała mi do całości. Pan chciał ją przed czymś powstrzymać. Tak się nie zachowują ludzie, którzy przygotowali morderstwo. Poza tym tylko morderca wiedział, że to nie te lekarstwa spowodowały śmierć. Było dla mnie jasne, że oskarżenie panny Pilar, w tej sprawie również niewinnej, jest fałszywe. Przyznanie się do winy Krisa też nie było przekonywające. Myślał, że to tabletki, które widział u swojej żony. Peter wpadł w ten sam kanał. Pomógł mi nieco Giowani.

Giowani siedzący sztywno przy stole podniósł wzrok na inspektora.

– Ja nie mogłem panu pomóc, proszę pana – powiedział cicho. – Ja zawsze dotrzymuję słowa.

– Pomógł mi pan. Wtedy kiedy Diana przyznała się do winy, nie mógł pan powstrzymać uśmiechu. Pan, który ją nosił na barana i kochał jak własne dziecko, nie mógł się przecież cieszyć, że pana pupilka okazała się morderczynią. Jeśli zaś Diana… – Inspektor zająknął się. – Dla Diany była szokiem wiadomość o ślubie brata. Wtedy podjęła decyzję, że weźmie na siebie winę Petera. Zrobiła to tak dobrze, że jej przez moment wierzyłem. Ale coś mi nie dawało spokoju. Jeśli była morderczynią, to pierwsza scena, którą niechcący zobaczyłem z okna, była bez sensu! Dlaczego zajmowała się fiolką? Przecież musiała wiedzieć, że to dowód bez znaczenia. I dlaczego podała mi herbatę, po której byłem nieprzytomny? Dlaczego chciała dostać się do pokoju i usunąć dowód rzeczowy, który nie był dowodem? Ale to olśnienie spłynęło na mnie później. Od razu powinienem był skojarzyć pewne fakty. Dlaczego starszy pan, który miał świetny słuch, tak bardzo krzyczał, rozmawiając z notariuszem?

Dlaczego nie zwróciłem uwagi na notes, w którym miałem notatki ze śledztwa? Dlaczego złodziej fiolki nie wziął zaświadczenia z apteki, o kupnie strzykawek?

Mógł być jeden powód. Bo nie wiedział, że to jest istotne. Natomiast zdążył przeczytać akt zgonu i poznać prawdziwą przyczynę śmierci. Diano, nabrałaś mnie. – Inspektor David przesłał uśmiech Dianie i nie speszył się, kiedy ona przesłała mu pocałunek. – John Wathe zrobił to samo. Odnalazłem lekarza, który pół roku temu przepisał mu potas. Pomogła mi zwolniona przez was i niesłusznie posądzona służąca Beatris. To ona na prośbę Johna Wathe’a zamówiła strzykawki. Starszy pan sam przygotował się na najgorsze. Wiedział, co go czeka. Mam nadzieję, że dalsze wyjaśnienia znajdziemy tutaj…

– My już znamy treść testamentu, ale chcemy, żebyś ty również, Davidzie, wysłuchał, co miał do powiedzenia dziadek, szczególnie teraz, kiedy prawie należysz do rodziny!

Notariusz nałożył okulary i zaczął czytać.

„…i dlatego postanowiłem was sprawdzić. Wszyscy mi odmówiliście, z czego byłem niezadowolony, ale szanuję wasze decyzje i cieszę się, że wychowałem swoją córkę na człowieka godnego najwyższego szacunku. Niestety nie mam pewności, czy z moich pieniędzy zrobicie właściwy użytek. Kris nie słuchał moich rad, również Peter i Diana wiedzą lepiej, co dla nich dobre. Diana nie może zapomnieć o człowieku niewartym jej jednej łzy, Peter odrzuca kobietę, która jest wartościowa i dobra. Kris myśli, że panna Pilar może przewyższyć dobrocią moją córkę. Niech przekonają się zatem wszyscy, jakimi są ludźmi.

Niech nie moje rady, ale trudna dla nich sytuacja wyzwoli to, co najlepsze. Majątek mój przekazuję wszystkim tym, którzy w sytuacji zagrożenia będą w stanie zrobić coś dla drugiego człowieka. Tym, którzy nie okażą się egoistami i będą umieli przedłożyć interes cudzy nad własny. Kocham was”.

Diana płakała, Kathy ocierała oczy, mężczyźni również byli poruszeni.

Notariusz odłożył okulary.

– Zaprosiłem pana – zwrócił się do inspektora Davida – na prośbę Diany i przy absolutnie jednomyślnej decyzji rodziny Childhoodów, ponieważ musimy dbać o uczciwe wykonanie ostatniej woli zmarłego. Diana opowiedziała, że chciał pan, wierząc przez moment w jej winę, uchronić ją, nie bacząc na konsekwencje. Dlatego należna panu część wynosi…