A więc jutro spędzi z ni____________________ła ją radość.
– Nazwałeś tak ten dom na cześć twojej mamy, prawda?
Zaskoc____________________e.
– Jak zwykle się nie mylisz – powiedział po chwili milczenia.
W domu panował przyjemny chłód. Perseus postawił Sam na podłodze w holu, która była wyłożona kafelkami, zapewne miejscowego wyrobu. Różnobarwne motywy wspaniale odbijały od białego tła.
Objął ją ramieniem i poprowadził do przestronnego, niemal pustego salon____________________cznie wykonane meble i kilka dzieł sztuki. Ściany były białe, a tuż za oknem rozciągał się widok na morze. Sam nie opuszczało uczucie zachwytu.
– Jesteś bardzo domyślna – odezwał się Perseus. – Przyrzekłem mamie, że kiedyś wrócę na Serifos i wybuduję dla niej wspaniały dom, taki, jakiego jest godna. Niestety, mama tego nie doczekała.
Przepełnił ją smutek i współczucie. Pożałowała go.
– Jestem pewna, że teraz patrzy z góry i jest z ciebie dumna – powiedziała, chcąc go pocieszyć. – I czuję, że uśmiecha się do ciebie.
– Wierzysz w życie pozagrobowe? – Zmarszczył brwi.
– Jasne. Świat jest zbyt piękny, by życie kończyło się bez dalszej perspektywy.
– Powtórz mi to jeszcze kilka razy, a sam zacznę w to wierzyć.
– Wiem, że kiedy nadejdzie mój czas, spotkam się z mamą i już zawsze będziemy razem.
– A co z ojcem? – zapytał bez zająknięcia, jakby ten temat już nieraz poruszali. A przecież ani razu, choćby słowem, nie wspomniała mu o ojcu.
Jej radość uleciała w jednej chwili. Cofnęła się, uwalniając się z jego uścisku, i usiadła na wyściełanej białą materią kanapie.
– Wolałabym o nim nie mówić.
– Zauważyłem, że unikasz rozmowy o ojcu. Nieważne. Myślę, że kiedyś mi o nim opowiesz. Kiedy już nabierzesz do mnie zaufania. A na razie poznaj Ariadne, moją gospodynię.
Odwróciła się zaskoczona, jeszcze roztrząsając w myślach to nieoczekiwane stwierdzenie o zaufaniu. Wcale nie słyszała, kiedy ktoś wchodził do salonu.
– Ariadne jest żoną Yanniego. Oboje opiekują się willą.
– Witamy na Serifos, Kyria Kostopoulos – szczupła ciemnowłosa kobieta w średnim wieku odezwała się doskonałą angielszczyzną.
– Dziękuję Ariadne. Nie spodziewałam się, że tak świetnie znasz mój ojczysty język. Mam nadzieję że nauczysz mnie trochę greckiego.
Ariadne zerknęła na Perseusa, a ten przyzwalająco skinął głową.
– Z przyjemnością – zapewniła.
– Efcharisto - uśmiechnęła się Sam, starając się wymówić to dokładnie tak, jak wcześniej uczył ją Perseus.
Ariadne rozpromieniła się.
– Lunch jest gotowy, mogę podawać w każdej chwili.
– Jak jest po grecku lunch?
– Messimergiano.
Sam powtórzyła po niej starannie. Perseus i Ariadne z aprobatą skinęli głowami.
– Za jakieś piąć minut, Ariadne – zdecydował Perseus. – Moja żo____________________ odświeżyć. Pokażą jej naszą sypialnię.
– Naszą sypialnię?
– Spokojnie – powiedział, zniżając gł____________________ści____________________ksza sypialnia wychodząca na morze. – Nim zaczniesz zarzucać mi złamanie warunków umowy, pozwól mi coś wyjaśnić. Sypialnia będzie dla ciebie, ja zajmę pokój, który jest obok. Są połączone drzwiami. Co wieczór możesz zamykać je na klucz.
Traktował ją jak przewrażliwioną zalęknioną uczennicę, bojącą się własnego cienia.
– Nie będzie takiej potrzeby – wybąkała. – Mam do ciebie całkowite zaufanie i nie będą się zamykać.
Z jego twarzy trudno było coś wyczytać.
____________________dzie zbyt rozsądne. Lepiej nie kusić bogów, zwłaszcza na tej wyspie. – Jego głos zabrzmiał ostrzegawczo. Odwrócił się. – Łazienka jest na prawo – rzucił przez ramią. – Przyjdę po ciebie za kilka minut.
Wciąż brzmiały jej w uszach jego słowa. Nie obawiała się, że Perseus bez zaproszenia wejdzie do jej sypialni. Co innego budziło w niej lęk. Bała się, że jeśli jej pobyt tutaj się przeciągnie, to jego drzwi trzeba będzie zamykać… przed nią. Wolała nie drążyć tego tematu. Weszła do łazienki, ale puszczoną w ruch wyobraźnię trudno było zatrzymać. Pochłonięta myślami, tylko pobieżnie rzuciła okiem na sypialnię. Ogromne łoże i meble z ciemnego drewna.
Tuż za szklaną ścianą łazienki ciągnęła się prywatna plaża. Kontrast białego piasku i przejrzystej wody zapierał dech. Morze mieniło się kilkoma odcieniami błękitu. Nawiązujące do ludowych wzorów lampy i kafelki, którymi była wyłożona podłoga, powtarzały kolor morskiej wody.
Morze łączyło się z niebem, a kiedy przymrużyła oczy, granica między wodą a pokojem stawała się niezauważalna. Dzieła natury zawsze budziły w niej najszczerszy podziw, żaden artysta nie mógł się z nią równać. Perseus urządził sobie tutaj prawdziwą oazę spokoju, swój kawałek raju. Zaledwie sto kilometrów stąd tętniły życiem Ateny, a tu miało się wrażenie, że jest się w najodleglejszym zakątku planety, z dala od zgiełku cywilizacji.
Jaka szkoda, że jego matka tego nie dożyła. Byłaby dumna z osiągnięć syna. Ale jeszcze bardziej tragiczna była jego nie spełniona miłość do Sofii, uczucie, które nie dało mu szczęścia ani rodziny. A mimo to nadal ją kochał i nosił na twarzy bliznę będącą świadectwem jej zdrady.
Sofia. Tylko z jej powodu znalazła się na Serifos.
– I musisz stale o tym pamiętać – powiedziała na głos do swojego odbicia w lustrze.
Ochłodziła twarz zimną wodą. Może dzięki temu łatwiej się pozbiera, otrząśnie z rojeń o Perseusie. Sięgnęła po puszysty ręcznik w odcieniu ciepłego różu. Doskonale pasował do marmurowej umywalki i lśniących złoconych dodatków.
Dom był wspaniale urządzony, nie zapomniano o niczym. W dodatku te porozstawiane wszędzie bukiety świeżych kwiatów, kompozycje róż i stokrotek. Czuła się jak w fantastycznym baśniowym świecie, o niebo przewyższającym jej najśmielsze wyobrażenia. To chyba rzeczywiście jest bajka, a Ariadne to dobra wróżka, pomyślała z niedowierzaniem patrząc na starannie ułożone kosmetyki, pieczołowicie poukładane w szafie i w szufladach ubrania i buty.
Skropiła się wodą o cytrynowym zapachu, przeczesała włosy. Właśnie miała je związać białą wstążką, kiedy zadzwonił telefon. Jego dźwięk zdawał się przeszywać panującą ciszę. Sam znieruchomiała. Ogarnął ją dziwny niepokój.
To pewnie ktoś do Perseusa w sprawach zawodowych, przekonywała samą siebie, ale przeczucie mówiło jej, że to nikt inny tylko Sofia. Już się dowiedziała, że wrócił na wyspę. I że przywiózł ze sobą żonę.
Nie udało się odtworzyć jej numeru, więc nie zadzwonił do niej z Nowego Jorku. Ale teraz, kiedy był we własnym domu, mogła go nękać telefonami, kiedy tylko chciała.
Odłożyła grzebień. Bała się o Perseusa, a jeszcze bardziej lękała się tego, co ta kobieta ma mu do powiedzenia. Serce biło jej jak szalone, czuła ucisk w gardle. Odkaszlnęła.
– Kyria Kostopoulos?
– Tu jestem, Ariadne! – Wybiegła z łazienki i niespokojnie popatrzyła na stojącą na progu gospodynię.
– Jest telefon do pana Perseusa, a on właśnie poszedł się przejść. Ta kobieta, która dzwoni, chce mówić z panią skoro go nie ma.
– Nie przedstawiła się?
– Nie. Powiedziała tylko, że to bardzo pilne.
Czyżby to Sofia?
Na myśl, że miałaby z nią rozmawiać, poczuła suchość w gardle.
– Ale ja nie mówię po grecku.
– Może ona zna angielski? – Ariadne wzruszyła ramionami.
Sam zerknęła na telefon. Kiedy ofiarowała Perseusowi swoją pomoc, prosił tylko o to, by zawsze była przy nim, by go nie zostawiała. Ale co powinna robić, kiedy to on znika jej z oczu? Tego jej nie powiedział.