Выбрать главу

– Sofio, nie dramatyzuj. Oszczędź tego sobie i nam.

– Nie mam żalu, że mi nie wierzysz. Ale dwadzieścia lat temu mój ojciec nienawidził cię do szaleństwa, tak jak twojego ojca.

Po raz pierwszy od przybycia spokój Perseusa nieco się zachwiał.

– A co mój ojciec może mieć z tym wspólnego?

– Nie wiedziałeś o tym, ale mój ojciec oświadczył się twojej mamie, gdy jeszcze była panną. Odrzuciła go, bo kochała twojego ojca.

Gdyby Sofia wymyśliła sobie tę historię to i tak niczego to już by nie zmieniło, ale wszystko wskazywało, że mówi prawdę. W każdym razie Sam jej uwierzyła. Perseus chyba też.

– Mów dalej. – Jego głos zabrzmiał dziwnie głucho.

– Czuł się urażony, że zamiast przyszłego lekarza, wybrała prostego rybaka. Ożenił się z moją mamą, bo chciał mieć rodzinę, ale przez cały czas marzył o innej. Kochał twoją matkę. Kiedy moja mama zginęła w wypadku, wcale nie rozpaczał. Gdy twoja mama owdowiała, myślał t____________________ starać. Wtedy właśnie zaczęła chorować i ty sam ją przyprowadziłeś. Uważał, że to dar niebios, że bogowie go wysłuchali. Tylko na ciebie nie mógł patrzeć. Byłeś podobny do ojca i przypominałeś mu rywala.

Zaczerpnęła powietrza i ciągnęła dalej:

– Byłeś dzielny i dumny. Nadzwyczaj niezależny. I bardzo kochałeś matkę, a on nie mógł tego ścierpieć. Próbował wysłać cię do wujka Teo w Atenach. Chciał pozbyć się ciebie z domu. Wiedziałam o tym, ale musiałam przyrzec, że nigdy ci tego nie powiem. Kiedy się dowiedział, że się kochamy, wpadł w furię. Najął Spirosa, żeby nas śledził. Od niego usłyszał, że wynająłeś łódkę, którą mieliśmy uciec, żeby wziąć ślub.

Perseus poruszył się niespokojnie.

– Gdy ojciec odkrył nasz plan, wieczorem wziął mnie na rozmowę i przyparł do muru. Zakazał mi się z tobą widywać. Zagroził, że jeśli go nie usłucham i definitywnie z tobą nie zerwę zabije cię.

Perseus stał nieruchomo. Sam prawie nie oddychała.

– Byłam przerażona. Ojciec był szalony, gdy chodziło o ciebie czy twojego ojca. Bałam się, że naprawdę cię zabije, że to nie przelewki. Wzięłam nóż z jego szuflady i czekałam na twoje przyjście. Wiedziałam, że zaczniesz mnie przekonywać, namawiać do ucieczki. Że – jeśli nie zrobię czegoś strasznego, nie dasz za wygraną nie odejdziesz. Ale uwierz mi, nie chciałam zrobić ci nic złego, nie chciałam cię skrzywdzić. Nigdy. – Załkała. – Kochałam cię nad życie. I nadal kocham – dodała z rozpaczą.

ROZDZIAŁ SIÓDMY

To było ponad jej siły. Najchętniej natychmiast by stąd wyszła i zostawiła ich samych. Ale Perseus chyba wyczuł jej stan, bo palce, którymi przytrzymywał ją za ramię zacisnął tak mocno, że omal nie krzyknęła.

Sofia z westchnieniem zaczerpnęła powietrza.

– Ojciec poczekał, aż wyjedziesz, a potem wywiózł mnie do Turcji i siłą umieścił w klasztorze. Nie było mowy, żeby mnie stamtąd wypuszczono. Tata pokrywał koszty utrzymania. Liczył, że kiedyś się opamiętam i zostanę zakonnicą. Ale, niestety, nie miałam powołania. Trzymano mnie wbrew mojej woli. Wreszcie udało mi się zbiec. Pewien gospodarz zgodził się_przyjąć mnie do pracy. Nie miałam ani paszportu, ani pieniędzy, powrót do Grecji niemożliwy. Kiedy zaproponował mi małżeństwo, zgodziłam się. Zmarł sześć miesięcy temu, zostawiając mi w spadku niewielką posiadłość. Sprzedałam ją z nadzieją, że teraz wrócę do Grecji. Ale nie dostałam prawa wjazdu.

Zamilkła na chwilę.

– Byłam tak zdesperowana, że zadzwoniłam do domu. Od Georgia dowiedziałam się, że ojciec bezskutecznie szuka mnie po całym świ____________________d, ale było za późno. Po ucieczce z klasztoru ślad po mnie zaginął. Georgio zawołał do telefonu ojca. Rozmawialiśmy długo, obiecał załatwić mi paszport i prawo powrotu. Kiedy go zobaczyłam, ledwie go poznałam, był już bardzo chory. Pogodziliśmy się. Zrozumiał zło, jakie nam wyrządził. Mnie, tobie… Wie, że tego nie można wybaczyć. Od chwili, kiedy ugodziłam cię nożem, jego życie zamieniło się w koszmar. Każdy dzień, każda godzina, były piekłem. Myślę że resztka, sił trzyma się życia, bo nie chce umrzeć, póki cię nie zobaczy i nie dostanie od ciebie rozgrzeszenia.

Perseus przesunął palcami po włosach. Dla kogoś nie znającego go był to gest bez znaczenia, ale Sam już zdążyła go poznać. Wiedziała, że usłyszane wiadomości usunęły mu ziemią spod nóg.

– Chcesz powiedzieć, że przez te dwadzieścia lat byłaś na wygnaniu w Turcji? – Sądząc po tonie głosu, z trudem nad sobą panował.

– Tak. Jeśli chcesz dowodów, to mam je.

Wyraz jego twarzy wystarczał za wszystko. Spodziewała się, że dzisiejszy wieczór może okazać się decydujący dla jego przyszłości. I, jak widać, miała rację. Sofia wróciła do domu, do Perseusa. Nie minie wiele czasu i dawni kochankowie pobiorą się, na powrót odnajdą szczęście. Ból, jaki czuła na tą myśl, był nie do zniesienia.

– Boże… Samantho, pójdę do niego, zobaczę go jeszcze ten jeden ostatni raz. – Pocałował ją w czubek głowy. – Poczekaj tu na mnie. To nie potrwa długo. Może chcesz, żeby Georgio przyniósł ci coś do picia?

– Nie, dziękuję. – Daremnie się starała, by głos jej nie zadrżał. – Nie martw się o mnie. I nie śpiesz się.

Usiadła na najbliżej stojącym krześle. Patrzyła, jak Sofia wychodzi z salonu, a Perseus za nią. Tak zgodnie, jakby nigdy się nie rozstawali. O niej już zapomnieli, ale tak przecież musiało się stać.

Perseus bał się tego spotkania. Nie wiedział, jak zareaguje, gdy po latach znów ujrzy swą dawną miłość. Dlatego chciał się zabezpieczyć, po to ściągnął ją tutaj. Ale teraz wszystko się wyjaśniło. Nie będzie już dłużej potrzebna. Lada chwila zacznie pakować walizki. Spełniła swoje zadanie. Kiedy wyjedzie, jej miejsce zajmie Sofia. Teraz ona będzie panią Villi Danae.

Nie dokończy pracy nad projektem ogrodu, to wykluczone. Musi też zapomnieć o jego obietnicach, nie liczyć na jego pomoc w rozpoczęciu kariery zawodowej.

Historia, opowiedziana przez Sofię, nie mieściła się w głowie. Po tym, co usłyszała, nie miała już ochoty mścić się na ojcu. Wprawdzie zachował się strasznie, ale przynajmniej nie ingerował w jej życie, nie cierpiała przez niego, tak jak Sofia przez swojego ojca.

Dokonał się w niej jakiś przełom. Przez lata żyła nadzieją, że nadejdzie chwila, gdy udowodni ojcu, że też jest coś warta, że zrobiła karierę, przebiła się bez jego pomocy. I naraz ten pomysł stracił dawny blask, przestał do niej przemawiać. Co właściwie jej z tego przyjdzie? Przecież to tylko zmarnowany czas, stracona energia.

Przypadek Perseusa uświadomił jej to z całą jasnością. Przez dwadzieścia lat świadomie rezygnował z osobistego szczęścia. Sofia też zmarnowała kawał życia, wprawdzie nie z własnej winy, ale co to za pociecha. I ona, Samantha, jest na tej samej drodze, jeśli nadal będzie dążyć do rewanżu na ojcu. Nie, pora z tym skończyć, pogodzić się z tym, na co i tak się nie ma wpływu, zapomnieć o gniewie. Inaczej to ona będzie przegrana.

Zdecydowała się. Jutro rano wyjedzie. Wypełniła swoją misję nie ma pretekstu, by przeciągać pobyt. Wystarczy rzut oka na Sofię i Perseusa, by pozbyć się złudzeń. Ci dwoje są sobie przeznaczeni. Nie stanie na drodze ich szczęścia.

Perseus otworzył jej oczy na tyle rzeczy. Teraz już żaden mężczyzna nie będzie w stanie mu dorównać. Nigdy nie wyjdzie za maż, to pewne. Mimowolnie każdego będzie z nim porównywać. A raczej powinna zapomnieć, bo inaczej wspomnienia ją zniszczą. Musi szybko wyjechać, znaleźć się od niego jak najdalej.

Cheyenne w Wyoming. Tak, tam pojedzie. Ma tam cioteczną babcię, tam jest grób mamy. Zacznie wszystko od nowa. Znajdzie pracę, a gdy uda się odłożyć trochę pieniędzy, zwróci Perseusowi koszty związane z pogrzebem mamy. Tylko z fundacją ustanowioną na jej imię już nic się nie da zrobić. Za późno. Pocieszała się myślą, że Perseus wspomaga wiele inicjatyw, a w końcu sam jest miłośnikiem sztuki. Chyba będzie zadowolony, że jego pieniądze idą na zbożny cel.