Выбрать главу

Usiadła na łóżku. Niepotrzebnie go okłamała, przez to tylko się denerwował. Gdyby wiedziała, że to się tak zakończy, przyjęłaby zaproszenie i poleciała do Aten.

– Tylko troszeczkę się spiekłam – próbowała go uspokoić. – Zwykle tak mi się robi na początku lata. Potem już się normalnie opalam.

– Do diabła z opalenizną! Kobieta powinna chronić swoją skórę, cenić ją. A ty szczególnie. Inne kobiety dałyby wszystko, żeby mieć tak jasną karnację!

Zamrugała oczami. Nie przypuszczała, że zwrócił uwagę na jej cerę. To miło. Zapamięta to sobie.

– Kiedy się poznaliśmy, byłaś bez makijażu. Nie jest ci potrzebny. Powinnaś się cieszyć, że natura tak hojnie cię obdarzyła. Nie obchodzi mnie, co było dawniej. Póki jesteś moją żoną musisz o siebie dbać. Nawet jeśli to oznacza koniec pracy w ogrodzie.

Zacisnęła palce na brzegu białej, jedwabnej piżamy bez rękawów. Nie ze strachu, z wrażenia, że po raz pierwszy w życiu ktoś tak się o nią troszczy, myśli o niej, bardziej nawet niż mama, która przecież kochała ją nad życie. Niesamowite!

Było jej przykro, że sprawia mu zawód, że przez nią się denerwuje. A przecież on jest dla niej taki dobry!

– To prawda, nie powinnam tyle siedzieć na słońcu. Obiecuję, że od tej pory zawsze będę zakładać kapelusz – powiedziała żarliwie.

Popatrzył na nią uważnie, w milczeniu.

– Ariadne mówiła, że nie jadłaś kolacji. Powinnaś przynajmniej coś wypić, bo inaczej bardzo się odwodnisz.

– Masz rację – potwierdziła, nie chcąc przyznać, że marzy o łyku wody.

– Co powiesz na sok z kruszonym lodem?

– Mówisz jak doktor. Też by mi to zalecił. Powinno pomóc na ból głowy.

Popatrzył na jej usta. Boże, co się ze mną dzieje, przeraziła się. Jeszcze chwilę będzie tak na mnie patrzeć, to…

– Miejmy nadzieję – odezwał się wreszcie. – Zaraz coś przyniosę.

Odetchnęła z ulgą. Zły humor chyba już mu przechodził. Dobrze, że dała mu jakieś zajęcie, to ułatwia sprawę.

Wrócił z brzoskwiniowym napojem. Domyślała się, że sam go przyrządził. To jeszcze bardziej ją wzruszyło.

– Dziękuję – wyszeptała, kiedy podał jej szklankę. Uważała, by nie dotknąć przypadkiem jego palców. Zacisnął usta. Może poczuł się urażony?

– Wypij do końca. Potrzeba ci teraz dużo płynu. – Odszedł, nim zdążyła powiedzieć mu dobranoc.

Rozbudziła się całkiem. Oparła się wygodnie na poduszkach i powoli sączyła sok. Ani słowem nie wspomniał o ogrodzie ani o dniu spędzonym w ateńskim biurze. Ciekawe, czy wrócił do pracy z radością, czy też z niechęcią? Dziś nie będą pływać w morzu, więc nie dowie się tego.

Odstawiła pustą szklankę, wyszła z łóżka i boso podeszła do okna, by podnieść żaluzję. Kamienna podłoga była przyjemnie chłodna. Przez chwilę wpatrywała się w morze za oknem. Tu przeżyła najszczęśliwsze chwile z Perseusem. Odwróciła się i podeszła do drzwi łączących ich sypialnie, by zgasić lampę. W pokoju zaległa ciemność. Dokładnie w tej samej chwili otworzyły się drzwi.

– ____________________kała bez tchu, patrząc na jego potężną sylwetkę. W wycięciu ciemnobrązowego szlafroka jaśniał opalony tors. Wprawdzie nieraz widziała go tylko w kąpielówkach, ale to było co innego, ten strój tworzył… intymny klimat.

– Właśnie szedłem zgasić ci światło. Jak głowa?

Nie mogła myśleć, kiedy był tak blisko, a co dopiero odpowiadać na pytania! Przytłacza ją, jest taki męski. Ciemność tylko potęgowała napięcie. Pragnęła tylko jednego: ukryć się przed nim, uciec gdzieś. Powoli cofnęła się do łóżka, otuliła kołdrą.

– Chyba jest gorzej, niż sądziłem – skrzywił się z ponurą miną. – Odwróć się na bok, pomasuję ci kark. Mnie to czasami pomaga.

– Ale mnie nic nie jest. Naprawdę…

– Ja tu decyduję nie ty.

Chciała jeszcze protestować, ale on już usiadł na krawędzi łóżka. Przeszedł ją dreszcz, gdy odgarnął jej z pleców długie, złociste włosy. Masował jej kark, potem przesunął palce nieco niżej, do łopatki. Nie musiała mu niczego mówić, sam doskonale wiedział, gdzie naciskać mocniej. Odczuwała ogromną przyjemność.

– Bosko! – jęknęła z uniesieniem.

– Bo tak ma być.

– Po tym napoju i masażu głowa zupełnie przestała mnie boleć. Perseus, jesteś dla mnie za dobry. Jak ja ci się odwdzięczę?

– Wcale tego nie chcę Samantho – rzekł cicho. – Nie robię czegoś, by dostać coś w zamian. Jeśli już, to albo daję z własnej nieprzymuszonej woli, albo wcale. I tego samego oczekuję od kobiety.

Ma na myśli Sofię, to jasne. Gdy skończy się jej żałoba, sama do niego przyjdzie… Dałaby wszystko, by to o niej myślał, o niej mówił. Ale to oczywiście są tylko marzenia i dlatego powinna teraz szybko wziąć się w garść.

– Wiesz, już mi lepiej. Jak chcesz, to teraz ja mogę cię pomasować. Domyślam się, że pierwszy dzień w biurze po takiej przerwie nie należy do przyjemności.

– Ale jesteś domyślna! – zaśmiał się.

Była pewna, że teraz wstanie i wyjdzie, życząc jej dobrej nocy, ale Perseus z kocim wdziękiem rozciągnął się obok niej. Pewnie to jego męczy ból głowy, tylko że on nigdy się nie skarży, nagle dotarło do niej. Przepełniona współczuciem, przysunęła się bliżej.

– Czy biuro w Atenach też jest takie nieskazitelne jak to w Nowym Jorku? I też masz tu panią Athas?

– Zgadza się- wymamrotał nieco sennie, poddając s____________________te mięśnie.

– Perseus, połóż się na brzuchu, pomasuję ci plecy. Kiedy mama była chora, masowałam ją co wieczór.

– A twoja głowa?

– Już nie boli. Pomasuję cię. Potraktuj to jako prezent.

– W takim razie zgoda – zaśmiał się cicho. Odwrócił się, nie widziała teraz jego twarzy.

Masaż byłby bardziej skuteczny, gdyby zdjął szlafrok, ale skoro sam tego nie zrobił, to ona mu tego nie powie.

– Rzeczywiście, wspaniale pomaga – wymruczał parą minut później. – Bardzo przyjemnie. Nie kończ jeszcze.

– Nie kończę – zapewniła żarliwie. Ten niewinny masaż jest przecież najlepszym pretekstem, by móc go dotyka____________________cej? Gdyby jej pozwolił, mogłaby go tak masować przez całą noc!

Po dwudziestu minutach miała wrażenie, że usnął. Kochany biedaczek jest całkiem wyczerpany, fizycznie i psychicznie.

Ostrożnie zaczęła odsuwać się na bok, gdy naraz silne ramią zatrzymało ją w pół ruchu.

– Nie odchodź – wymamrotał. – Nie chcą dziś w nocy być sam.

Nim zdążyła ochłonąć, niemal przygniótł ją sobą.

– Pokaż mi jeszcze raz, że nie przeszkadza ci moja blizna – poprosił szeptem.

____________________cej nie straci głowy, ale nie była w stanie oprzeć się tej żarliwej prośbie. Odszukała jego usta. Nawet jeśli przez te kilka minut Perseus wyobraża sobie, że jest teraz ze swoją ukochaną Sofią, to jakie to ma dla niej znaczenie? Bariery, jakie starała się zbudować między nimi, przestały istnieć. Niech tylko trwa ta chwila! Zatraciła się w pocałunku.

– Perseus! – wykrzyknęła cicho, z lękiem i radością, czując, że jej siły słabną, że już nie może dłużej walczyć z pokusa, że poza tą bliskością już nic nie jest ważne.

To chyba ten mimowolny okrzyk go otrzeźwił, uzmysłowił, że to nie Sofią trzyma w ramionach. Nim zdążyła coś jeszcze powiedzieć, oderwał usta od jej warg i podniósł się raptownie.

– Powinnaś być akt____________________cej cię o coś takiego nie poproszę – powiedział stłumionym głosem i zniknął.

Leżała nieruchomo, jak zranione zwierzą. Nie była w stanie się poruszyć. Wokół siebie czuła zapach jego mydła, na poduszce, na kołdrze. Będzie tak leżeć i śnić, że nadal jest w jego objęciach. To przecież lekki grzech, może dobry Bóg jej daruje.