Выбрать главу

— Zapewne masz rację, przyjaciółko Murchison — powiedział Prilicla, używając formy, która w jego ustach była najbardziej bezpośrednim wskazaniem komuś, że się myli — ale w uszkodzonych partiach jelita pozostały jeszcze toksyczne substancje, które wolałbym usunąć, zanim zdecydujemy się na przerwę. Przyjacielu Danalta, bądź gotów, gdy dojdę do pierwszego z uszkodzeń. Nie martw się, przyjaciółko Murchison. Obiecuję, że przez najbliższą godzinę nie zasnę nad pacjentem. A teraz do roboty.

— To najdziwniejsze połączenie żołądka z jelitami, jakie w życiu widziałam — powiedziała Naydrad, uruchamiając aparaturę. — Kolorem i kształtem przypomina spaghetti, które pan tak lubi, doktorze. Czy to nie dziwne, pani patolog?

— W świetle mojej wcześniejszej uwagi gastronomicznej twoja uwaga brzmi szczególnie dziwnie, zwłaszcza że została wygłoszona w obecności osoby bliskiej pacjentowi — powiedziała Murchison chłodnym tonem. — Poza tym to nie jest wcale aż takie dziwne.

Podobne rozwiązanie występuje u Dwerlan, chociaż muszę przyznać, nie jest tam zdublowane. Niemniej w ksenomedycynie nie ma prawdziwych nowości. Zdarzają się tylko nowe kombinacje znanego. I tylko niektóre są bardziej złożone, jak ta tutaj.

Keet poruszyła się niespokojnie na noszach.

— Tak naprawdę nie wierzę, aby ktokolwiek z was chciał zjeść wnętrzności mojego partnera. Nawet druul zastanowiłby się poważnie przed pożarciem jelit. Nie widzę jednak, co robicie. Zasłaniasz mi widok, Murchison.

— Celowo — odparła patolog. — Lepiej, abyś zobaczyła dopiero wynik tego, co robimy.

Naydrad pilnowała ze swoją ssawą, aby pole operacyjne wolne było od płynu, Danalta zaś sięgał specjalnie wytworzonymi wyrostkami tam, gdzie instrumenty chirurgiczne nie miały szansy dotrzeć. Przytrzymując brzegi rany, pomagał Prilicli w precyzyjnym działaniu.

Keet milczała, w coraz bardziej nietypowy dla niej sposób emanując wyłącznie zatroskaniem.

Murchison obserwowała przebieg operacji, ale też się nie odzywała. Organizm pacjenta był już im prawie znany i nie musiała na razie niczego objaśniać. Pierwszy raz otworzyła usta dopiero pół godziny później.

— Keet — powiedziała z silną ulgą i zadowoleniem, których Trolannka nie mogła oczywiście wyczuć. — Wszystko idzie ku lepszemu.

— Dziękuję, Murchison — odparła Keet.

— Proszę. Na razie jednak zachowaj spokój, aby nie rozpraszać zespołu. Jest jeszcze wiele do zrobienia.

O wiele pogodniejsza Keet odpowiedziała milczeniem. Murchison jednak nadal martwiła się trochę, tyle że tym razem o Priliclę. Nie zaskoczyła go więc, gdy zwróciła się wprost do niego:

— Jest pan zmęczony, a drżenie nóg wskazuje, że pilnie potrzebuje pan wypoczynku.

Tutaj trzeba już tylko posprzątać, a z tym Danalta i Naydrad mogą się uporać bez pana. Jest jednak coś jeszcze. Może nie pilne ani nie zagrażające zdrowiu, ale dobrze byłoby zająć się tym teraz, aby ponownie nie otwierać pacjenta.

— O czym mowa? — odezwała się nagle Keet. — Nie chcę, aby Jasam był cięty bez wyraźnego powodu.

— Problem jest zasadniczo medyczny i dotyczy drobnego zabiegu — wyjaśniła Murchison, biorąc ołówek świetlny i używając go w roli wskaźnika. — Chodzi o interwencję w pracę układu wydzielania wewnętrznego pacjenta. Dokładnie o ten gruczoł, ten tutaj, który uległ częściowej atrofii i nie spełnia należycie swoich funkcji z powodu nagromadzenia przyswajanych przez lata toksyn. Chwilowe usunięcie go z niekorzystnego środowiska i poddanie działaniom pewnych specyfików może spowodować, że oczyści się i podejmie działanie w czasie nie dłuższym niż przewidywana rekonwalescencja pacjenta.

— O czy ty mówisz? — spytała Keet.

— Biorąc pod uwagę, że populacja Trolannów jest bardzo nieliczna i niewiele dzieli ich od wyginięcia, byłoby wskazane, aby na nowym świecie pojawiło się jak najwięcej par zdolnych do posiadania potomstwa. W wypadku układu rozrodczego pacjenta Jasama proces uaktywnienia nie przedstawia większych trudności i nie sądzę, aby mogły w jego trakcie pojawić się jakieś komplikacje. Z pacjentką Keet będzie trudniej, co zresztą nie dziwi, żeńskie układy rozrodcze zawsze są bowiem bardziej skomplikowane, ale dobrze będzie, jeśli zajmie się pan w najbliższym czasie i tym, doktorze Prilicla. Oczywiście po należytym wyspaniu się.

Zgadza się pan?

Prilicla na chwilę zaniemówił. Zadrżał, wyczuwszy radość, która wybuchła w umyśle Trolannki. Bardzo się ucieszył, że jego asystentka tak właśnie przedstawiła sytuację, wiedział też, że zyskała w tej chwili w Keet dozgonną przyjaciółkę.

Gdy emocjonalna wichura trochę się uspokoiła, odsunął się od stołu operacyjnego i rozprostował skrzydła i kończyny.

— Dobra robota, dziękuję wam wszystkim — powiedział. — Przyjaciółko Murchison, zgadzam się z obiema twoimi sugestiami. Zajmij się niezwłocznie Jasamem i wyjaśnij Keet, że jej partner pozostanie nieprzytomny jeszcze przez długi czas, co wspomoże jego zdrowienie, i nie zamierzamy na razie robić nic więcej poza przedstawionym przez ciebie zabiegiem.

— Niech się pan nie martwi, wyjaśnię Keet, co trzeba — odparła Murchison. — A teraz proszę się udać na spoczynek.

Postaci Murchison, Danalty, Naydrad i obojga pacjentów rozmyły się nagle. Sala operacyjna też jakby oddaliła się mocno od Prilicli.

— Ja już śpię — wymamrotał.

ROZDZIAŁ DWUDZIESTY DZIEWIĄTY

Zła pogoda z ulewnymi deszczami i silnym wiatrem utrzymała się przez następne sześć dni, skutecznie zniechęcając pająki do kolejnego ataku. Keet z powodzeniem przeszła wykonany przez Priliclę zabieg i czekała niecierpliwie, aż Jasam zostanie wybrudzony z farmakologicznej śpiączki. Kurier Jeden powrócił z najnowszymi informacjami oraz całym szeregiem narzekań ze strony wysokich oficerów Korpusu Kontroli i różnych przedstawicieli Federacji, którzy nie kryli niepokoju i podawali w wątpliwość rozsądek załogi Rhabwara.

Kurier Dwa czekał niecierpliwie na zestaw świeżych meldunków oraz wyjaśnienia i odpowiedzi.

Fletcher długo się nad nimi męczył, aż w końcu poprosił o pomoc.

— Przygotowałem raport, ale chciałbym go jeszcze skonsultować z panem, doktorze Prilicla — powiedział z niejakim zakłopotaniem i wskazał na ludzkich i trolańskich pacjentów widocznych za przezroczystą ścianą pomieszczenia łączności. — A właściwie nie tyle z panem, ile z całym pańskim zespołem. Z pewnych powodów, które zaraz zrozumiecie, nie chciałbym, aby moi oficerowie słyszeli naszą rozmowę. Chodzi o coś, z czego nie jestem wcale dumny.

Jeśli doszłoby do śledztwa czy nawet procesu, chciałbym oszczędzić im rozterek, na wypadek gdyby musieli zeznawać przeciwko mnie.

Fletcher osobiście przyszedł z Rhabwara, moknąc na deszczu, aby im to przekazać.

Prilicla spróbował trochę go uspokoić, ale nie wyszło mu to za bardzo. Pierwsza odezwała się Naydrad:

— Nie rozumiem problemu, kapitanie. Wśród Kelgian podobny problem w ogóle by nie powstał. Albo przedstawilibyśmy fakty jak należy, albo zachowali milczenie, gdyby ujawnienie czegoś nam nie pasowało. Ci Ziemianie!

— W odróżnieniu od siostry ja umiem zniekształcać rzeczywistość — powiedział Danalta. — Wiem, co to dyplomacja, uprzejmość czy terapeutyczne kłamstwo. Ale uważam, że na dłuższą metę prościej jest mówić prawdę.

— Tylko że ta prawda jest bardzo złożona — rzucił Fletcher z lekką irytacją. — Dla moich przełożonych może się okazać zbyt skomplikowana, aby skłonni byli w nią uwierzyć. Kurier Jeden zabrał raporty o pierwszym kontakcie z Trolannami, który zasadniczo przebiegł