Выбрать главу
* * *

Poczucie wyodrębnienia jest w tej poezji wstępem do poczucia wyobcowania. Sytuację wzajemnej obcości, wzajemnego niezrozumienia, istnienia obok – Szymborska ukazuje parokrotnie w wierszu o charakterze erotyku: w “Śnie nocy letniej”, w “Na wieży Babel” – tu najciekawiej bodaj: jako rozmowę-nierozmowę, w której pytania nie korespondują z odpowiedziami, w której każdy z partnerów mówi o czym innym. Aczkolwiek ogólny sens tego dialogu jest jasny: to rozstanie.

Najwyraziściej jednak i w sposób najbardziej uogólniony sprawa ta przejawiła się poprzez opozycję inną: opozycję człowieka i świata rzeczy, świata przyrody. W “Rozmowie z kamieniem” czytamy:

Pukam do drzwi kamienia. – To ja, wpuść mnie. (…) – Odejdź mówi kamień. – Jestem szczelnie zamknięty. (…) Pukam do drzwi kamienia. – To ja, wpuść mnie. (…) – Nie wejdziesz – mówi kamień. – Brak ci zmysłu udziału.

I tak dalej – toczy się ten dialog: prośby i odmowy, pragnienia i odtrącenia, człowieka i świata, człowieka i rzeczy, bytu dla siebie i bytu w sobie: terminy sartre’owskiego egzystencjalizmu wydają się tu jak najbardziej na miejscu.

Inspiracje natury filozoficznej łączą się u Szymborskiej – w sposób rzadko spotykany współcześnie – z inspiracjami wywodzącymi się od nauk przyrodniczych. Jak zawsze, tak i pod tym względem, Szymborska poprzez drobny konkret i szczegółową obserwację – dąży do najszerszych uogólnień, do problemów uniwersalnych. Tak dzieje się, na przykład, w wierszu “Autonomia”: od strzykwy do przepaści, która nas otacza…

Centralna sprawa, która pasjonuje tu poetkę, to problem ludzkości jako biologicznego gatunku. Znów – i oto dalszy ciąg “Rozmowy z kamieniem” – jego obcości, jego wyodrębnienia i wyobcowania w świecie. Jednocześnie przecież – jak nietrudno zauważyć – podkreślona zostaje przez to w jej poezji ścisła więź międzyludzka: wspólnota łącząca człowieczeństwo wszystkich epok – nagle skoncentrowane w czasie:

Zawzięty, trzeba przyznać, bardzo. Z tym kółkiem w nosie, w tej todze, w tym swetrze.

(“Sto pociech”)i zamknięte między granicami przed- i po-:

Ubyliśmy zwierzętom. Kto ubędzie nam.

(“Notatka”)

Oto perspektywa, z której poetka potrafi spojrzeć na ludzkość. “Spójrzcie na siebie z gwiazd” – napisała w “Monologu dla Kasandry”. Mogłaby słowa te także napisać w monologu dla Wisławy Szymborskiej.

Wielki dystans – tak znakomicie współgrający w tej poezji z wielkim drobiazgowym zbliżeniem – pozwala poetce podejmować problematykę najtrudniejszą: zawartą w podstawowych przeżyciach egzystencjalno-metafizycznych. Do najcenniejszych pod tym względem jej wierszy należy “Zdziwienie”: zdziwienie poczuciem własnej tożsamości, znalezieniem się w tym, a nie innym sposobie istnienia, w tym, a nie innym momencie i miejscu czasu i przestrzeni. Zdziwienie, które leży u początków każdej – osobiście traktowanej – refleksji filozoficznej.

Skoro zaś owo miejsce, czas i – przede wszystkim – sposób istnienia taką właśnie postawę wywołują, można także wyobrazić je sobie inaczej, można uwolnić się od poczucia ich absolutnej konieczności. To, co w poezji Szymborskiej wydaje się najciekawsze, to jej “metafizyczna wyobraźnia”, swoboda, z jaką poetka porusza się: w trybie warunkowym, po stronie negatywnej, w rzeczywistościach pomyślanych. Takim właśnie koncertem na inne rzeczywistości jest tom “Sto pociech”. “Radość pisania” – to rzeczywistość utworu literackiego, “Pejzaż” – rzeczywistość malarskiego dzieła sztuki, pomieszana nagle z rzeczywistością realną. “Pamięć nareszcie” – rzeczywistość marzenia sennego. “Spis ludności”: niespodziewanie znaleziona rzeczywistość spoza historii – co z nią robić? “Dworzec” – rzeczywistość negatywna, znakomicie wyrażona językiem zaprzeczeń:

Nieprzyjazd mój do miasta N. odbył się punktualnie. Zostałeś uprzedzony niewysłanym listem. Zdążyłeś nie przyjść w przewidzianej porze.

Przypomnijmy jeszcze “Atlantydę” – rzeczywistość możliwą, nie oznaczoną, o której nic pewnego wyrokować nie można, rozpiętą między przeciwieństwami rzeczywistość plus minus. Przypomnijmy groteskową fantastykę metafizyczną: świat zbudowany z monad-ryb w wierszu “W rzece Heraklita”.

Wszystko to jednak nie znaczy wcale, że poezja Szymborskiej jest jakimś – rozpisanym na wiersze – teoretycznym traktatem o różnych możliwościach sposobu istnienia. Metafizyczna wyobraźnia poetki jest ściśle powiązana z problematyką egzystencjalną, głęboko, osobiście, po ludzku przeżywaną. I tak, rzeczywistość utworu literackiego zostaje przywołana w wierszu, którego pointa brzmi:

Radość pisania. możność utrwalania. Zemsta ręki śmiertelnej.

– Rzeczywistość snu jest rozpatrywana w wierszu o zmarłych rodzicach; rzeczywistość negatywna – to opis niespotkania się pary kochanków.

Ważną rolę odgrywa w tych rozważaniach specyficzne potraktowanie istnienia jako – nieistnienia zaprzeczonego, jako nie-nieistnienia. Mówią o nim takie wiersze, jak “Tomasz Mann”, “Urodzony”, “Wszelki wypadek”, “Nicość przenicowała się także i dla mnie”. I tu Szymborska potrafi znaleźć odpowiedni dla przyjmowanego przez siebie punktu widzenia język. I tak, na przykład, pisze:

Narażony na nieobecność swoją zewsząd, w każdej chwili. (…) A jego ruchy to są uchylenia od powszechnego wyroku.

(“Urodzony”)

Trudno w sposób bardziej sugestywny wyrazić kruchość ludzkiego istnienia. Trudno też – dzięki spokojnej precyzji tych wypowiedzi – zachować większą dyskrecję w wyrażaniu wzruszenia, które jest przecież równoznaczne z tym, co zazwyczaj określa się słowami: drżeć o czyjeś życie.

Jest to u Szymborskiej niemal reguła: poważna problematyka filozoficzna kryje się poza zwykłym, uniwersalnym, powszechnie zrozumiałym wzruszeniem, poza zwykłą “życiową” sytuacją.

Ale najciekawszy jest pod tym względem wiersz “Nicość przenicowała się także i dla mnie”: istna wirtuozeria owego chwytu podwójnego zaprzeczenia, mistrzostwo w ukazywaniu świata, który nie nie istnieje i na który patrzymy – od strony nicości.

Własne życie ogląda się tu nie jako oczywistość, która jest sama przez się zrozumiała, lecz jako niezwykłą przerwę w niebycie, z którym poetka wydaje się najzupełniej oswojona, spoufalona, gdyż – przybyła stamtąd.

Oczywiście, tego rodzaju sposób myślenia o świecie, o życiu pojawiał się niejednokrotnie i w filozofii – na przykład u Heideggera, i w poezji – na przykład u Leśmiana czy Przybosia. Nikt jednak chyba tak po prostu i naocznie, a jednocześnie z tak żartobliwym wdziękiem owej sytuacji myślowej nie przedstawił.