Выбрать главу

Jak wygląda wasza wspólna praca nad scenariuszem „Miasteczka”? Bezustannie się spieracie?

Nie, pracuje nam się raczej zgodnie, bo tu reguły gatunku są dość oczywiste, i dobrze się przy tym bawimy, choć to jest oczywiście ciężkie rzemiosło. Zabiera nam dużo czasu i wymaga dużej dyscypliny, mieszczenia się w terminach.

To zapewne oddala termin skończenia twojej nowej książki. O czym ona będzie?

Na pewno będzie to erotyczna książka o miłości. Bardzo trudno jest pisać o erotyce. Sama czynność, nawet z urozmaiceniami, jest prosta, ale jak oddać to słowami, żeby nie było wulgarnie, płasko, kiczowato? W Namiętniku są trzy erotyczne strony i uważam, że to jest najtrudniejsza rzecz, jaką napisałam. Dla mnie książka erotyczna jest dużym wyzwaniem: kiedy piszę, pojawiają się słowa, odczucia, o jakich nie miałam pojęcia… Wydaje mi się, że jestem bardzo świadoma tego, czego chcę, a jednocześnie nieświadoma, bo nie wiem, dokąd zaprowadzą mnie słowa. Nie będzie to oczywiście radosna twórczość na temat dupy Maryni, bo nie o to chodzi.

To jest dla ciebie ważny temat?

Tak. Kiedy się człowiek starzeje, a przecież ja już się jakoś tam starzeję, to w erotyce zawarte jest też i inne doświadczenie, głęboko duchowe. Ja z biegiem czasu coraz lepiej wiem, czego nie chcę, co jest do odrzucenia. Na tym zresztą polega sztuka, na umiejętności odrzucania, bo niby wszystko można napisać, namalować… Ale chodzi o to, by – odrzucając – ogołocić się do samego sedna, dotrzeć do tego, co najistotniejsze. Bycie z Piotrem niewątpliwie bardzo mi w tym pomaga. Możemy o tym rozmawiać, dyskutować… Mam w nim przyjaciela, krytyka i kochanka w jednej osobie.