Выбрать главу

Ponieważ warunki nie były normalne, a od ochroniarzy aż się wokół roiło, nikt nie zwrócił na to najmniejszej uwagi. Miranda zaś, widząc pytające spojrzenie Honor, roześmiała się i oznajmiła:

— Pewnie dlatego, że to taka ciężka robota, pani rodzicielka uparła się donosić oboje aż do porodu, pomimo że dzięki prolongowi ciąża trwała o dwa i pół miesiąca dłużej, milady. A na pewno z powodu tego nadmiaru roboty za nic na świecie nie zgodziła się na normalne całodobowe niańki. Prawdę mówiąc, ledwie udaje nam się wyrwać jej dzieci na czas pobytu w klinice. Zresztą ojciec pani nie lepszy… A nie sądzę, żeby mieszkańcy nawet naszej domeny spokojnie przyjęli widok pary najlepszych lekarzy na planecie robiących obchód z niemowlakiem na plecach, więc…

Urwała i wymownie wzruszyła ramionami.

Honor parsknęła śmiechem.

— Cóż, moja rodzicielka, jak to ładnie ujęłaś, pochodzi z Beowulfa, a tam wszyscy są zwariowani, z tego co słyszałam. A na punkcie dzieci mają kompletnego fioła. Żeby nie było nieporozumień: nie mam nic przeciwko temu. Ta parka z pewnością należy do najpiękniejszych w znanej części wszechświata.

— Naprawdę tak uważasz? — spytała cicho Allison.

— Naprawdę — zapewniła ją równie poważnie Honor. — Naturalnie należy wziąć poprawkę na to, że moja opinia z pewnością nie jest zupełnie obiektywna.

— To dobrze — oceniła Allison Harrington. — Bo jeżeli mnie nos nie myli, to Faith Katherine Honor Stephanie Miranda właśnie zademonstrowała skuteczność funkcjonowania dobrze zaprojektowanego i całkiem świeżego systemu wewnętrznego. W nagrodę za doskonałą opinię na temat jej urody pozwolę ci ją przewinąć.

— Bardzo bym chciała, mamusiu, ale niestety chwilowo mam tylko jedną rękę, więc… — odparła słodko Honor, wzruszając wymownie ramionami.

— Niektórzy są gotowi na wszystko, byle tylko wymigać się od uczciwej pracy — prychnęła Allison, odruchowo spoglądając na kikut lewej ręki córki. Honor uśmiechnęła się.

— Nie należy mierzyć wszystkich swoją miarą — poradziła. — Nie musiałabym się uciekać do niczego: Mac tak mnie rozpuścił, że jestem pewna, iż zastąpiłby mnie także przy przewijaniu. Co ty na to, Mac?

— Obawiam się, że jest to jedna z niewielu czynności, które, nie wchodzą w zakres moich obowiązków, ma’am — odparł MacGuiness, podchodząc do niej.

Jego głos brzmiał normalnie, ale oczy miał dziwnie wilgotne, a wargi wyraźnie mu drżały, choć się uśmiechał.

— Doprawdy? — spytała ciepło, obejmując go ramieniem i przyciskając mocno.

A potem odsunęła się nieco i spojrzała mu głęboko w oczy.

— Cóż, w takim razie będziesz musiał zadowolić się pozycją wujka… bo wszyscy wiemy, że wujkowie i ciocie nie robią nic, za to są odpowiedzialni za rozpuszczanie dzieci.

— Ciekawe podejście — mruknął Alfred Harrington. — A starsze siostry jakie mają obowiązki?

— To zależy o ile starsze, nieprawdaż? — odparła radośnie Honor. — W tym przypadku sąd…

Urwała tak gwałtownie, że nawet Allison odwróciła głowę znad Faith. Uśmiech Honor zniknął jak zdmuchnięty, a ona sama obróciła się w lewo i wpatrzyła w treecata siedzącego na ramieniu MacGuinessa.

Samantha zaś prawie stała z uszami leżącymi płasko na głowie i zielonymi oczyma wbitymi w Nimitza. Allison podążyła za jej spojrzeniem i wytrzeszczyła oczy, widząc treecata córki. Wyglądał tak, jakby ktoś właśnie mocno go czymś zdzielił. Przez moment myślała, że rozwścieczył w jakiś sposób Samanthę, ale jedynie przez moment. Bo potem ujrzała coś, czego nie spodziewała się nigdy zobaczyć.

Nimitz był przerażony. I to tak, że pisnął niczym bezradny kociak.

MacGuiness i Andrew LaFollet na ten widok zbledli niczym para nieboszczyków. W przeciwieństwie do niej widzieli już Nimitza w takim stanie, choć tylko raz — w kabinie admiralskiej GNS Terrible, gdy koszmary dręczące Honor sprawiły, że stał się bezsilnym i roztrzęsionym wrakiem. Teraz był w podobnym stanie, choć z nieznanej przyczyny. Obaj równocześnie ruszyli ku niemu, by spróbować pomóc.

Honor była szybsza — jednym uderzeniem zwolniła zamek blokujący szelki nosidła i niesamowicie płynnym jak na kogoś mającego tylko jedną rękę ruchem przesunęła nosidło na piersi i przytuliła je wraz z Nimitzem, opadając równocześnie na kolana. Wtuliła policzek w jego futro i poprzez łączącą ich więź wszystkie siły skierowała do jego umysłu.

Jakaś część niej pozostała spokojna — i wściekła na samą siebie… Tłumaczyło ją tylko to, że nawet Nimitz nie zdał sobie w pierwszym momencie sprawy z tego, co się stało.

Treecat próbował uciec zarówno od jej uczuć, jak i od jej uścisku. Nie wiedziała, czy z powodu paniki, czy dlatego że chciał dotrzeć do Samanthy. On sam tego nie wiedział. W następnej chwili jego przerażenie osłabło, zmieniając się w coś spokojniejszego i znacznie, znacznie gorszego. Przestał się rzucać, przytulił do niej i zamiauczał cicho i rozdzierająco.

Honor nie wiedziała dlaczego, ale była pewna, co się stało. Cios kolbą na Enki musiał spowodować tę rozpaczliwą samotność, która wypełniała połowę umysłu Nimitza, nie istniała bowiem żadna inna przyczyna. A szok i przerażenie były tym większe, że ani on, ani Honor nie zdali sobie wcześniej sprawy, że uszkodzenia nie ograniczały się jedynie do połamanych kości i poszarpanych mięśni.

A to z tego prostego powodu, że w okolicy nie było żadnego treecata…

Mruczała do niego uspokajająco i cały czas przekazywała mu miłość tak intensywnie, że obecność Samanthy uświadomiła sobie dopiero po chwili, mimo że ta znalazła się przy Nimitzu, ledwie Honor przyklęknęła, i cały czas głaskała go obiema chwytnymi łapami.

Honor czuła i jej panikę oraz rozpaczliwe wysiłki, by dotrzeć do jego umysłu. On też rozpaczliwie próbował, ale żadne nie mogło nawiązać z drugim normalnego telepatycznego kontaktu.

Honor odbierała ich uczucia, toteż czuła, jak panika Nimitza stopniowo ustępuje. Przełknęła łzy i westchnęła z ulgą głęboko, choć nierówno, gdy treecaty zrozumiały, a ona przy tej okazji także, że nadal wzajemnie odczytują swoje emocje i że Nimitz słyszy myśli Samanthy.

To, w jaki sposób treecaty komunikują się między sobą, od zawsze stanowiło przedmiot sporów wśród ludzi. Cześć uważała, że są telepatami w pełnym znaczeniu tego słowa, część, że nie porozumiewają się w sposób, który ludzie mogliby zrozumieć, ale za pomocą odbierania emocji, gdyż są niezwykle czułymi i znającymi charakter swego gatunku empatami.

Dzięki rozwojowi więzi z Nimitzem Honor zrozumiała już jakiś czas temu, że rację miały obie grupy. Ona sama nigdy nie była w stanie usłyszeć rozmowy Nimitza z innymi treecatami, ale wyczuwała otoczkę emocji towarzyszącą jego wypowiedziom. Od momentu, w którym on i Samantha stworzyli parę, mogła odbierać ich uczucia i częściowo domyślać się, o czym mówią, choć samej rozmowy nadal nie odbierała. Zdała sobie jednak sprawę, że są tak ściśle i na tak wielu poziomach połączeni telepatycznie i empatycznie, że stanowią niemalże całość i często nie muszą wymieniać myśli, by wiedzieć, co partner sądzi o tym czy o tamtym.

Natomiast obserwując treecaty w większej grupie, nabrała pewności, że są telepatami i posługują się myślami tak jak ludzie mową, tyle że zrozumienie jest znacznie pełniejsze, gdyż oprócz treści znają też emocje rozmówcy. Nie wiedziała natomiast aż do tej chwili, że empatia i telepatia są rozdzielne. Teraz okazało się, że tak właśnie jest, gdyż Nimitz odbierał zarówno myśli, jak i uczucia Samanthy, ale ona znała tylko jego emocje. To, co ich dotąd łączyło i co było pełne i głębokie, zostało pozbawione połowy blasku i wypełnione nienaturalną ciszą. Można by rzec, że nadajnik telepatyczny Nimitza został wyłączony.