Выбрать главу

— A tu. — Willis zaznaczył kursorem miejsce i przesłał całość na ekran fotela Hinesa.

Rozbłysnął na nim symbol pulsujący na zmianę czerwienią i żółcią, co wskazywało na możliwy kontakt. Hines zmarszczył brwi — symbol znajdował się bardzo blisko innego, dużego i zielonego oznaczającego frachtowiec. Wstukał na klawiaturze polecenie i po sekundzie obok frachtowca wyświetliły się dane identyfikujące go jako jeden z rudowców stale dostarczających metale do stoczni.

— Jak ten duch wyglądał? — spytał.

— Trudno powiedzieć, skipper. To w sumie był niewielki błysk, jakby ostry skok siły ekranu na samej krawędzi. Nie zwróciłbym na niego uwagi, gdyby nie to, że w sumie były dwa takie rozbłyski.

— Dwa? — Hines uniósł brwi.

— Coś jakby podwójny rozbłysk.

— Hm… — Hines potarł podbródek.

Jego kuter znajdował się najbliżej frachtowca. Ze słów Willisa wynikało, że jest mało prawdopodobne, by ktokolwiek inny znalazł się na pozycji umożliwiającej sensorom zarejestrowanie tego, co zarejestrowały grawitacyjne sensory Intrepida.

— Prawdopodobnie była to fluktuacja ekranu — ocenił. — Te łajby są naprawdę ciężko wykorzystywane i węzły mają prawo mieć przepięcia. Ale na wszelki wypadek zmieńmy kurs i przyjrzyjmy mu się uważniej. A ty, Bob, przekaż meldunek i kopię odczytu sensorów dowódcy osłony.

* * *

Honor zmarszczyła brwi, słysząc meldunek Intrepida. Przed startem sprzęgła wewnętrzną łączność z siecią osłony, toteż informacja do niej dotarła, ale bez danych, gdyż sprzęg obejmował tylko rozmowy głosowe. Porucznik Hines wyrażał się jasno, ale z jego słów wynikało, że jego sensory nic pewnego nie wykryły. Mimo to coś ją zaniepokoiło. Nie potrafiła określić co, a ponieważ nie była zgrana z siecią taktyczną, nie mogła ocenić samego odczytu.

Uśmiechnęła się, uświadamiając sobie, że kolejny raz wychodzi z niej oficer taktyczny — zawsze najcenniejsze będą dla niej surowe dane, na podstawie których będzie w stanie dojść do własnych wniosków. Postanowiła więc te dane uzyskać, co nie stanowiło problemu, bo choć Candless nie posiadał uzbrojenia, to miał doskonały zestaw sensorów. Lepszy niż jakikolwiek inny jacht czy inna cywilna jednostka, z jaką dotąd miała do czynienia.

Wydała stosowne polecenia komputerowi i na ekranie HUD pojawiło się nowe okno, gdy sensory pokładowe zaczęły przeszukiwać rejon, w którym Intrepid zarejestrował ową anomalię zwaną potocznie duchem. Najprawdopodobniej Hines miał rację, biorąc pod uwagę to, jak blisko frachtowiec się znajdował, a silna flu…

Zamarła, wpatrując się w symbol, który rozbłysł na ekranie. A raczej w dwa symbole… które były znacznie bliżej niż zaobserwowany przez Willisa duch. Zmarszczyła brwi, próbując znaleźć jakieś sensowne wytłumaczenie, ale nie udało jej się.

Wstukała kolejne polecenie na klawiaturze i na ekranie pojawił się kurs. Co prawda migotał, co oznaczało, że jest względny według komputera, niemniej łączył symbole z miejscem, w którym Willis dostrzegł ducha. Obok wyświetliło się też przypuszczalne przyspieszenie tego czegoś i ono dopiero naprawdę ją zdumiało. Jeśli bowiem były to obiekty fizyczne, przy tak małych rozmiarach powinny mieć większe przyspieszenie. Podane przez komputer było natomiast zbyt małe jak na pocisk rakietowy. Poza tym przy tak niewielkiej odległości napędy powinny dosłownie błyszczeć niczym flara, więc…

Na ekranie ponownie rozbłysły dwa symbole. Odczyt był równie słaby, a kontakt równie krótki jak poprzednio, ale znajdowały się znacznie bliżej. Wciągnęła głęboko powietrze, nagle rozumiejąc, co widzi. Nie potrafiła tego uzasadnić, ale miała pewność, że zmysł taktyczny jej nie zwodzi. Nacisnęła klawisz zewnętrznej łączności i jej głos popłynął z głośników na wszystkich mostkach kutrów i obu jachtów:

— Wampir! Powtarzam: wampir! Dwie rakiety w namiarze 0-3-0 na 0-0-2 względem Grayson One.

* * *

Gavin Bledsoe zaklął siarczyście, widząc, jak najbliższy kuter rakietowy zmienia kurs. Według prognoz komputera astro przeleci ledwie czterdzieści tysięcy kilometrów od frachtowca, ale nie to było powodem wiązanki — zarówno on, jak i jego załoga byli przygotowani na to, że osłona zorientuje się po fakcie, skąd zostały wystrzelone rakiety, i dobierze im się do skóry. Natomiast tak szybka zmiana kursu oznaczała, że rakiety już zostały wykryte i osłona ma dużo czasu na reakcję.

Ponieważ nic nie był w stanie na to poradzić, przymknął oczy i przeprosił Boga za przekleństwo. A potem pomodlił się o zwycięstwo.

* * *

Ostrzeżenie Honor spadło na załogi kutrów i dyżurną wachtę jachtów niczym grom z jasnego nieba. Gdyby pochodziło od kogokolwiek innego, zażądano by wyjaśnienia albo uznano je za absurd. Ale nawet wiedząc, że to nie żarty, ludzie potrzebowali paru sekund, by otrząsnąć się z zaskoczenia. Potem zadziałały odruchy i oficerowie taktyczni kutrów zaczęli przeszukiwać wskazany przez Honor rejon, a obrona antyrakietowa ze stanu pogotowia przeszła w stan pełnej gotowości bojowej.

Tyle że nie byli w stanie znaleźć celów.

* * *

W podanym rejonie nie było nic poza…

— No, Alf? — warknął porucznik Hines.

Pogoniony wzruszył ramionami.

— Nie mogę gnojków znaleźć! Zaraz!… Kurwa! Przez sekundę je miałem, ale sygnał był za słaby. Nie mogę ich namierzyć, skipper!

— Cholera! — Hines zgrzytnął zębami i polecił sternikowi: — Allen, zbliż się do tego sukinsyna, który je wystrzelił!

* * *

Honor zmieniła kurs, tak by dziób Candlessa celował prosto w nadlatujące rakiety. W ten sposób mogła użyć sensorów dziobowych bez zakłócenia spowodowanego przez ekran. Mimo to nie udało jej się uzyskać stałego namiaru i twarz jej stężała. Nigdy niczego podobnego nie widziała, i prawdę mówiąc, nawet sobie nie wyobrażała. Rakiety zbliżały się wolno, z przyspieszeniem niewiele większym od sondy zwiadowczej dalekiego zasięgu, ale miały lepsze systemy maskowania elektronicznego, niż powinny. Sensory jej jednostki miały czyste pole i znajdowały się w doskonałym położeniu, gdyż ledwie o kilkaset kilometrów od krawędzi ekranu Grayson One, ku któremu zmierzały rakiety, ale komputer i tak nie był w stanie utrzymać stałego namiaru niezbędnego obronie antyrakietowej do skutecznego działania.

Przesłała odczyt na kuter dowódcy eskorty i zaczęła gorączkowo myśleć.

Musiały to być pociski specjalnie zmodyfikowane do wykonania tego zadania, natomiast pojęcia nie miała, kto jest ich wytwórcą. Royal Manticoran Navy ani Ludowa Marynarka nie posiadały niczego podobnego. Zagadka ich pochodzenia była chwilowo mało ważna — istotne było, jak je zniszczyć i czym konkretnie są, a nie kto je wyprodukował.

Potrząsnęła głową i skupiła się na tym zadaniu. Przyspieszenie rakiet obiektywnie było niewielkie, jednak znacznie wyższe niż jakiejkolwiek załogowej jednostki, toteż nie sposób było im uciec. Co gorsza nie uaktywniły żadnych sensorów, czyli najprawdopodobniej miały bardzo czułe głowice samonaprowadzające, co stanowiło swoistą ciekawostkę. Zostały bowiem wystrzelone poza strefą osłony i przeleciały w odległości mniejszej niż trzysta kilometrów od jednego z kutrów, toteż system samonaprowadzający powinien namierzyć kuter i polecieć za nim. Sygnatura kutra co prawda nie przypominała sygnatury żadnego z jachtów, ale z tak małej odległości ich sygnatury powinny zostać całkowicie zagłuszone przez emisję napędu kutra. Co najmniej zaś rakiety powinny stracić namiar i zostać zmuszone do ponownego uzyskania go.