Выбрать главу

Maddie potrząsnęła głową, jakby chciała oprzytomnieć.

– Żądam, żebyś powtórzył to, co mówiłeś o… o niedotykaniu mnie.

– Przysięgałem, że pod żadnym pozorem cię nie dotknę. Czy nie to cię niepokoiło? Mówiłaś, że się obawiasz, co ci mogę zrobić, biorąc pod uwagę, że ja jestem mężczyzną, a ty kobietą. Próbowałem cię tylko uspokoić.

– Spojrzał w niebo. – Wiesz, chyba może popadać. Jeśli mamy tu pozostać, pora się rozejrzeć za jakimś schronieniem i chrustem.

Maddie zastanawiała się, czy przypadkiem nie traci zmysłów. Czyżby sobie wyobraziła to wszystko, co powiedział?

Ring ruszył w drogę, a ponieważ była do niego przykuta, nie miała innego wyjścia, jak iść za nim.

– Co mówiłoś o… o naszym spaniu razem?

– Mówiłem, że noce w górach są zimne i będziemy musieli spać razem, żeby się ogrzać. Spójrz, tam jest odpowiednia skała, pod nią będziemy mogli rozbić obóz. Chyba starczy miejsca dla nas i na ognisko. Zaraz, a jak rozpalimy ognisko? Nie masz zapałek, prawda?

– Nie – odparła cicho, idąc za nim i wpatrując się w jego plecy. Nagle się zatrzymała. – Stawaj natychmiast. Żądam, żebyś powtórzył, co tmi mówiłeś. To o moich włosach i… i o stopie.

Okręcił się wolno i uśmiechnął po ojcowsku,.

– Masz dwie stopy, lewą i prawą, oprócz tego dość ładne włosy. Coś jeszcze?

Maddie już miała coś powiedzieć, ale ugryzła się w język. W tę grę można się bawić we dwoje. W takim razie może i ona potrafi? Nie wyobrażała sobie, by mogła mu powiedzieć, że chciałaby się przekonać, jak wygląda jego górna warga. Minęła go, ze wszystkich sił starając się zachowywać wyniośle.

– Nie potrzebuję zapałek, by rozpalić ognisko. Mój ojciec…

Gwałtowne szarpniecie zmusiło ją, by się zatrzymała. Ring stał w miejscu.

– Twój ojciec – mruknął.

Uśmiechnęła się słodko.

– Tak, mój ojciec. Otóż mój ojciec nauczył mnie kilka sztuczek, dzięki którym można przeżyć w ekstremalnych warunkach.

– Na przykład jak rozpalić ognisko bez zapałek? Pocierając drewienko o drewienko? Masz pojęcie, ile to trwa i jakie jest trudne?

Wiem dokładnie, ile to trwa, i gdybyś robił to tak często jak ja, przekonałbyś się, że wcale nie jest trudne. Może i nie noszę przy sobie zapałek, które zawsze mogą się zmoczyć, ale noszę zawsze krzesiwo i hubkę. Ojciec powtarzał, że każdy – także i kobieta – może przeżyć, jeśli będzie miał przy sobie coś do rozpalenia ognia, wnyki, kilka haczyków na ryby i nóż.

– A ty to wszystko oczywiście masz przy sobie.

– Oczywiście – odparła z wyższością, – A czy ty nie nosisz tego przy sobie, ile razy opuszczasz obóz? Przecież nigdy nie wiadomo, co się stanie, kiedy człowiek będzie daleko od konia. Niech mi pan nie mówi, kapitanie Montgomery, że zostawił pan wszystko przy koniu.

Nie mogła stwierdzić tego z całą pewnością, bo kapitan szybko odwrócił głowę, ale wydawało jej się, że nieco poczerwieniał ze wstydu. I kto teraz czuł się niezręcznie?

Ojciec nauczył ją, co ze sobą brać, a także jak to zabrać. W czasie długiej podróży ze wschodu. Maddie siedząc w trzęsącym powozie, znalazła kilka godzin, żeby wszyć parę kieszeni pod spód obszernej spódnicy dojazdy konnej. Kieszenie były jak najmniejsze i wszyła je w połowie wysokości spódnicy, żeby nie odznaczały się przy talii. Teraz, patrząc na plecy Ringa, Maddie zdała sobie sprawę, że, aby dostać się do kieszeni, będzie musiała unieść spódnicę, i nagle przypomniała sobie, jak kiedyś znalazła się w sypialni z francuską sopranistką. Nie przypominała sobie jej nazwiska, pamiętała jedynie, że jej G było okropne, ale tamtego wieczoru Maddie zobaczyła przerzucone przez krzesło pantalony owej śpiewaczki – o ile w ogóle zasługiwała na to miano. Pantalony były zrobione z delikatnego, mięciusieńkiego batystu, tak delikatnego, że prawie przezroczystego, w rozkosznym odcieniu różu, przypominającym dziewczęcy rumieniec. Maddie wyśmiała je i stwierdziła, że to wyrzucanie pieniędzy, bo pantalony natychmiast się rozlecą. Sopranistka spojrzała w lustro na Maddie i powiedziała:

– I dość łatwo je rozedrzeć.

W owym czasie Maddie nie miała pojęcia, o co tamtej chodziło.

Teraz, zdając sobie sprawę, ze ma na sobie niezdzieralne, praktyczne, bawełniane pantalony, żałowała, że jej bielizna nie jest z różowego batystu. King powiedział, że oddałby dziesięć lat życia, byle móc trzymać ją nagą w ramionach. Ona mogłaby oddać pięć lat życia – oczywiście nie z tych, kiedy mogła śpiewać, ale tych, które nastąpią po zakończeniu jej kariery – żeby dać mu się objąć.

Uniosła spódnicę i z ukrytej kieszeni wyjęła hubkę oraz krzesiwo, ale Ring na nią nie spojrzał. Potem ciągnąc za sobą przykutego Ringa, wyskubała nieco suchej kory z drzewa cedrowego, a z krzaku bawełny niedaleko rzeki zerwała suchy kwiat. Ojciec nauczył ją, jak pocierać krzesiwem o hubkę. Robiła to wielokrotnie, ale teraz, kiedy Ring stał tak blisko, obserwując każdy jej ruch, wcale jej to nie wychodziło.

– Nie tak, delikatnie – powiedział i wyjął jej z rąk krzesiwo. – Nie dmuchaj w to jak huragan, masz ją całować. O tak.

Stali tak blisko, że niemal się stykali głowami. Spojrzał na nią z ustami złożonymi jak do pocałunku. Leciutko, pieszczotliwie dmuchnął między jej wargi.

– Delikatny pocałunek – mówił, spoglądając na hubkę. – Jakbyś całowała dziewicę. – Podniósł wzrok, a napięcie, jakie dostrzegła w jego oczach, sprawiło, że zaschło jej w gardle. – Albo kobietę, która jest niemal dziewicą.

– Jak? – spytała i ku swemu przerażeniu stwierdziła, że głos jej się załamał.

Ring popatrzył na bawełniany puch i kawałki drewna.

– Mężczyzna, a przynajmniej taki mężczyzna, któremu zależy, by wszystko odbyło się jak powinno, nie może się spodziewać, że dziewica będzie taka jak inne kobiety. Nie może wziąć jej i jaszcze tego samego dnia spodziewać się, że ona też będzie go pragnęła. Musi jej uświadomić, czego można oczekiwać.

– Doprawdy? – odezwała się Maddie. Głos już jej się nie załamał, ale był nienaturalnie wysoki. – A czego można oczekiwać?

– Miłości. Namiętności. Delikatności. Uczuć. Czasem trudno jest dziewicę… przebudzić, jeśli można to tak określić. Zdarza się, że kobiety, które długo są dziewicami grzebią swoje uczucia albo zapominają o nich lub zastępują innymi. Takie kobiety wymagają szczególnego traktowania.

– Szczególnego?

Maddie poczuła cieniutką strużkę potu, spływającą po plecach.

– Trzeba im uświadomić, że w ich… powiedzmy, życiu jest jeszcze coś innego. Muszą nauczyć się patrzeć na mężczyzn… Ale to samo może równie dobrze odnosić się do prawiczków, czyż nie tak?

– Tak, oczywiście. Więc cóż kobieta powinna zobaczyć w mężczyźnie?

– Powinna się przekonać, jak się czuje, kiedy on jej dotyka, całuje ją, obejmuje. – Zniżył głos, tak ze musiała się nachylić, żeby go słyszeć. – Jak się czuje, kiedy on się z nią kocha i ją pieści. Mężczyzna musi najpierw sprawić, by zapragnęła tego wszystkiego, a wtedy będzie umiała czerpać z tego przyjemność. Czasem dziewice nawet sobie nie zdają sprawy z istnienia takiej miłości: dojrzałej, zdrowej, dorosłej. Sama wiesz, tej spotniałej, pełnej pożądliwości, twardej, dudniącej w skroniach miłości, takiej miłości, kiedy pod koniec myślisz, że cię rozsadzi, a kiedy już wybuchnie, wiotczejesz i czujesz takie spełnienie, jakiego nic dać nie może.

Górną wargę Maddie pokrył pot.

– Oczywiście – powiedziała lekko załamującym się głosem. – Właśnie takiej miłości.

– Kiedy ma się do czynienia z dziewicą, trzeba ją do tego doprowadzić.