– Gdzie zamieszkacie? – spytał cicho.
– W Paryżu – powiedziała z zadumą Laurel. – Bailey opowiadał mi mnóstwo o Paryżu.
Maddie otworzyła usta, by odpowiedzieć. Dla śpiewaczki operowej świat byt domem. Ale nim zdążyła przemówić, odezwał się Ring.
– Zamieszkamy w Warbrooke, to oczywiste. – Mrugnął do Laurel. – Odwiedzimy Paryż, może nawet będziesz mogła z nami pojechać, ale mam do prowadzenia firmę, więc musimy zamieszkać w Warbrooke. – Zwrócił się do
Maddie. – Na pewno ci się tam spodoba. Warbrooke leży nad samym morzem, jest piękne.
Maddie przez chwilę milczała.
– A gdzie będę śpiewać?
Wyciągnął rękę, uścisnął jej dłoń i wypuścił.
– Wybuduję ci najwspanialszą operę, jaką kiedykolwiek widziałaś.
– Z pluszowymi fotelami? – spytała bardzo cicho.
– Co zechcesz. Jeśli zażyczysz sobie jedwabnego brokatu i to ci kupię.
– A złocony sufit?
– Oczywiście. Najmę rzemieślników z Włoch, żeby wyrzeźbili na nim amorki. Kochanie, to będzie najpiękniejsza – sala koncertowa Ameryki. – Spojrzał na Jamiego. – Niech mnie licho, wybudujemy najwspanialszą salę koncertową świata.
– A kto mnie będzie słuchał? – zapytała Maddie. Uśmiechnął się do niej.
– Każdy, kogo sobie zażyczysz. Podejrzewam; że nie zdajesz sobie sprawy, do jakiej rodziny wchodzisz. Będziesz chciała prezydenta? Ściągniemy go. – Uśmiechnął się jeszcze szerzej. – Możemy także zaprosić twojego krewniaka, króla Lanconii.
Maddie się nic uśmiechała. Jej oczy były bardzo poważne.
– Czy zapłacisz im, żeby mnie oklaskiwali? Czy kupisz im kwiaty, żeby rzucali mi je do nóg? Czy będziesz kupował mi brylanty po każdym przedstawieniu? A może po prostu rzucisz mi smakowity kąsek jak tresowanemu psu?
Uśmiech zniknął z twarzy Ringa.
– Chwileczkę. Źle mnie zrozumiałaś. Nie uważam cię za tresowanego psa. Jesteś kobietą, którą kocham i chcę dać ci szczęście.
– Kupując mnie?
Ring powiódł wzrokiem po Tobym, Jamiem i Laurel, która przypatrywała im się szeroko otwartymi oczami.
– Może powinniśmy porozmawiać o tym na osobności?
Po co? Żebyś mógł mnie dotykać tak, bym zapomniała o przyrodzonym mi zdrowym rozsądku? Nie, uważam, że powinniśmy porozmawiać o tym teraz i przy świadkach. Nie zamierzam spędzić reszty życia w jakimś zamkniętym światku i śpiewać wyłącznie dla ciebie i twojej rodziny. A tak, i tych wszystkich, którym zapłacisz, żeby mnie słuchali. – Zupełnie co innego miałem na myśli. Nie słuchałaś mnie. Odstawiła kubek i podniosła się.
– Nie, to ty nic słuchałeś. Albo nie słuchałeś, albo po prostu nie rozumiesz, o co chodzi. Jestem jedną z najlepszych śpiewaczek na świecie. Jestem jedną z najlepszych śpiewaczek, jakie kiedykolwiek żyły!
Ring zapomniał o otaczających ich ludziach.
– Twoja próżność czasami przekracza wszelkie granice.
Odwróciła się i popatrzyła na niego z powagą.
– Nie, ty nie rozumiesz. Nie rozumiesz w czym rzecz. Nie uważam siebie za najpiękniejszą kobietę świata. Jestem dość przeciętna. Nie jestem najmądrzejsza ani – czego nie omieszkałeś mi często wytknąć – najlepiej wykształcona. Nie należę do kobiet, które wzbudzają miłość w męskich sercach. To prawda, wielu z nich mnie pożądało, a właściwie mego głosu, ale nigdy – przynajmniej do chwili, kiedy ciebie spotkałam – nie pokochał mnie nikt, kto nie był członkiem bądź przyjacielem mojej rodziny. I nigdy nie miałam przyjaciółki.
– Co to ma wspólnego z nami… i tym, gdzie będziesz śpiewać?
– Może nic, ale chodzi o mój głos. Głos to jedyne, co naprawdę posiadam. Nie mam inteligencji ani urody, ani szczególnie miłego charakteru, ale mam największy glos spośród wszystkich śpiewaczek, jeden z najwspanialszych, jakie w ogóle istniały. Nie rozumiesz tego? Muszę robić użytek z tego, co mam. Twoim obowiązkiem jest wrócić do Maine i pomagać ojcu w prowadzeniu tej waszej spółki, ponieważ masz głowę do interesów. Moim obowiązkiem jest dzielić się z innymi moim głosem.
Posłał jej pełen wyższości uśmiech.
– Istnieje ogromna różnica między prowadzeniem „spółki" wielkości Warbrooke Shipping, a występowaniem w salach koncertowych. Chyba nie zdajesz sobie sprawy jak ogromne jest Warbrooke Shipping. Przewozimy świat Omal na niego nie prychneła.
– Czy drukujecie to na swoim papierze listowym?
Odwrócił wzrok. Motto nie znajdowało się na papierze listowym, ale można je było znaleźć na licznych tabliczkach w biurach.
Maddie głęboko wciągnęła oddech, próbując się uspokoić. On musi zrozumieć.
– Jestem pewna, że pomagacie wielu ludziom. Ale mówiąc prawdę, gdyby twoja rodzina nie posiadała statków, na których inni by pływali, byłaby inna rodzina, która by je miała. Ja zaś wraz z moim głosem, jestem niezastąpiona. Nikt nie może zająć mojego miejsca. Nikt na świecie nie umie robić tego tak doskonale jak ja.
– Mylisz się, jeśli sądzisz, że byle kto może zarządzać firmą wielkości Warbrooke Shipping. Firma pozostaje w rękach rodziny od ponad stu lat. Od dziecka jesteśmy przygotowywani do kierowania nią. Każdy syn… dokąd idziesz?
– Nawet nie próbujesz mnie wysłuchać. Uznałeś już, że to, co ja robię, jest nieważne, a ważne jest tylko to, co ty robisz, i nie słuchasz tego, co mówię. Nie widzę sensu dalszej dyskusji.
W jednej chwili był na nogach. Chwycił Maddie za ramię.
– Nie możesz tak po prostu odejść. Nie rozumiesz, że mówisz leż o swoim życiu? Co będzie z nami, jeśli nie zamieszkasz ze mną w Warbrooke?
Kiedy się odezwała, jej głos i twarz były bardzo spokojne.
– A co zrobimy, jeśli ja nie zechcę zrobić tego, co ty chcesz? – Wyrwała ramię z jego uścisku. – Spójrz na siebie -ciągnęła. – Kiedy tylko cię zobaczyłam, czułam, że masz pieniądze. To widać, chodzisz po świecie z miną człowieka który zawsze mógł kupić, co tylko zechciał. Tym razem postanowiłeś kupić śpiewaczkę operową. Chciałeś kupić jej śliczną klatkę w postaci teatru z pluszem i złoceniami, pełnym sław. Chciałeś kupić jej brylanty i jedwabie. A w zamian, kiedy tylko naszłaby cię ochota, żeby jej posłuchać, wystarczyłoby, żebyś powiedział: „Śpiewaj, ptaszku", a ona by śpiewała. W końcu kupiłeś ją i płaciłeś, prawda? Byłaby na każde twoje skinienie, tak jak twoi pracownicy są na twoje zawołanie.
– Nie rozumiesz.
– To ty nie rozumiesz.
– A cóż ja mam robić, skoro chcesz nadal występować? – W jego ustach brzmiało to, jakby była girlsą. – Mam jeździć za tobą od miasta do miasta? Podawać ci futro? Może pozwolisz mi doglądać ustawienia sali? Może powinienem sobie wydrukować wizytówki z napisem pan La Reina. Czy dostanę tytuł książęcy?
Kiedy na niego popatrzyła, w jej oczach malował się smutek.
– Nigdy ci nie kłamałam, co jest dla mnie ważne. Zawsze ci powtarzałam, że mój głos jest dla mnie najważniejszy.
– Nie każę ci przestać śpiewać! – ryknął. – Jeśli o mnie chodzi, możesz śpiewać od świtu do zmroku. Chcę, żebyś śpiewała. – Przestał krzyczeć. – Maddie, nie mogę zrobić lego, czego żądasz. Wiem, że uważasz Warbrooke Shipping za zwykłą spółkę, ale to coś więcej. To… to tradycja. Nie | potrafię tego wytłumaczyć. Tradycja jest ważna dla mojej; rodziny, a moja rodzina jest ważna dla mnie. Ród Montgomerych jest dla mnie równie ważny jak dla ciebie twoje śpiewanie.
Doskonale rozumiała, co mówi. To koniec. Mimo to że zdawała sobie z tego sprawę, wiedziała, ze nie potrafi oddać tego, co dla niej stanowi istotę życia, po to by stać się jego zabawką.
– Nic mogę tego zrobić – wyszeptała. – Umarłabym. Sczezłabym i umarła, gdybym musiała poświęcić moje życie, aby zyskać twoją miłość.