Выбрать главу

— Coś w tym rodzaju.

— Masz szczęście — burknęła. — A gdzie była Morna z dzieckiem, kiedy się to wszystko działo? Gdzie jest teraz?

Gregg zaczął szperać w pamięci usiłując oddzielić sen od rzeczywistości.

— Nie wiem, Ruth. Oni… odeszli.

— Jak tu?

— Odeszli z przyjaciółmi.

Ruth popatrzyła na niego podejrzliwie i westchnęła głęboko.

— W dalszym ciągu mi się wydaje, że szykowałeś jr-.hiś numer, ale prawdopodobnie nigdy się nie dowiem, jaki.

Gregg, pielęgnowany przez Ruth, pozostał jeszcze trzy dni w łóżku i wydawało mu się rzeczą zupełnie naturalną, że powinni powrócić do planów małżeńskich. W tym czasie nie zamykały się drzwi od gości, radych, że Gregg żyje, a Josh Portfield zginął. Wszyscy byli ciekawi szczegółów strzelaniny, która wkrótce przeszła do legendy, ale Gregg nie powiedział nic, co by przeczyło wersji, że po prostu Portfield i jego ludzie pozabijali się nawzajem w nagłej kłótni.

Kiedy tylko został sam, przeszukał dokładnie dom i znalazł wciśnięte za baryłkę samogonu i owinięte schludnie w płócienną szmatkę sześć wąskich sztabek złota. Zgodnie jednak z jego przewidywaniami wielki rewolwer — czarna maszyna śmierci — zniknął. Morna widocznie zdecydowała, że nie powinien go mieć, i Gregg po chwili uznał, że właściwie ją rozumie. Plątały mu się po głowie jakieś słowa z okresu gorączkowych majaków, które, jak się wydawało, mogły wyjaśnić wszystko, co się zdarzyło. Wystarczyło je sobie tylko dokładnie przypomnieć, żeby ułożyły się w klarowny obraz. Początkowo sprawa wydawała mu się dosyć prosta — potrzebna mu jest tylko chwila wytchnienia, żeby mógł pomyśleć.

Nastała i dla Gregga chwila wytchnienia, ale wiele czasu minęło, zanim pogodził się z myślą, że marzenia — jak letni upał — mogą kiedyś jedynie zelżeć.