– Pyzata być przestanie, a zwykła nie jest z całą pewnością. Nie wyrośnie z niej ślicznotka, lecz kobieta o naprawdę uderzającym wyglądzie, a to jeszcze lepiej.
Oczy mu rozbłysły.
– Ty też to zauważyłaś? Czyli nie tylko ja tak myślę! Ale Crystal opędzała się od niej, mała ją irytowała. Renata robiła wszystko, by zwrócić na siebie jej uwagę, bez skutku.
Joanna zamyśliła się głęboko.
– W takim razie to idealizowanie matki mogło się zacząć już wtedy. Człowiek często fantazjuje, gdy nie potrafi sobie poradzić z odrzuceniem przez bliską osobę. Wyobrażamy sobie, że ona jest blisko nas, okazuje nam uczucie… – mówiła, nie patrząc na niego. – Renata pewnie stworzyła na własny użytek bajkową mamę, która rekompensowała jej chłód prawdziwej. Kiedy Crystal odeszła, jej zmyślona wersja mogła już bez przeszkód wyprzeć realną.
– Tak, to oczywiste! Czemu sam na to nie wpadłem?
– Ponieważ czasem z bliska gorzej się widzi. W dodatku musiałeś uporać się z własnym bólem. A Crystal? Jak ona się czuła?
– Też nie była szczęśliwa. Niepotrzebnie pobraliśmy się tak szybko. Gdybym najpierw przywiózł ją do siebie, pokazał jej nasz przyszły dom, upewnił się, jak będzie się w nim czuła, może zaoszczędziłbym nam wiele bólu. Crystal się tu nudziła, chciała mieć luksusowe apartamenty w Rzymie i prowadzić światowe życie. W tej jednej jedynej kwestii nie ustąpiłem. Jeździliśmy do miasta tak często, jak się dało, mieliśmy tam przyjaciół, lecz wykluczyłem możliwość przeprowadzenia się. Zrobiła mi awanturę, nazwała nudziarzem, zarzuciła, że nie potrafię jej dać tego, czego potrzebuje, spakowała walizki, zamieszkała w najdroższym rzymskim hotelu i czekała, aż się złamię. Nie doczekała się i po sześciu tygodniach wróciła. I tak to trwało latami. Co jakiś czas uciekała do miasta, gdzie trwoniła ogromne sumy.
– Podejrzewasz, że już wtedy była ci niewierna?
– Jestem pewien.
– Czemu nie zdecydowałeś się na rozwód? Wciąż ją kochałeś?
– Nie, o uczuciu nie było mowy, oczy otworzyły mi się dużo wcześniej, lecz wychowano mnie w przekonaniu, że rodzina jest najważniejsza, dlatego należy ratować ją za wszelką cenę. Musiałem też myśleć o Renacie, o cenie, jaką dziecko płaci za rozwód rodziców. Kiedy widzę, co się dzieje z moją córką, utwierdzam się w przekonaniu, że miałem słuszność. Rodzice nie powinni się rozchodzić.
– Co się więc stało?
– Crystal zaczęła bywać na siłowni, podobno chciała zadbać o figurę. Jej trenera widziałem raz. Leo… Wypomadowane włosy i uśmiech żigolaka. Nieoczekiwanie Crystal zaszła w ciążę, pomyślałem, że to szansa dla nas, a kiedy urodził się chłopiec, moja nadzieja na scementowanie rodziny jeszcze wzrosła. Aż któregoś dnia usłyszałem przypadkiem, jak ona rozmawia przez telefon z tym swoim trenerem i wszystko stało się jasne. Z miejsca zażądałem wyjaśnień. W zamian usłyszałem stek wyzwisk. Spakowała rzeczy i wyprowadziła się, zabierając syna, lecz zostawiając Renatę.
– A gdyby i ją chciała wziąć? Zgodziłbyś się?
– Tak. Dla dobra dziecka przystałbym na wszystko. Oczywiście co jakiś czas mieszkałaby też u mnie, to w końcu moja córka.
Joanna spojrzała na niego ze współczuciem, po czym nalała mu solidną porcję whisky.
– Chcesz mnie upić? – spytał z uśmiechem.
– Niewykluczone. To pomoże ci się odprężyć chociaż przez jeden wieczór. Nie obawiaj się, nie powiem nikomu.
Zadzwoniła po obsługę hotelową, pozbierano naczynia po kolacji, a Gustavo, który przesiadł się na kanapę, przez ten czas sączył trunek. Kiedy znów zostali sami, odchylił głowę na oparcie, zmrużonymi oczami zapatrzył się na Joannę i uśmiechnął się dziwnie.
– Słusznie, musisz mi pomóc, w końcu to wszystko twoja wina.
– Moja?
– Owszem, przecież to przez ciebie ożeniłem się z Crystal.
ROZDZIAŁ SIÓDMY
– Straciłeś dla niej głowę – przypomniała mu Joanna.
– Tak, lecz gdybyś nie zwolniła mnie z danego słowa, wzięlibyśmy ślub i żyli długo i szczęśliwie. Zamiast tego pozbyłaś się mnie z nieprzyzwoitym wręcz pośpiechem, rzucając na pastwę losu.
– Ach, czyli potrzebowałeś niani? – spytała żartobliwym tonem, skoro i on żartował.
– Niektórych mężczyzn trzeba pilnować, by nie popełniali głupstw, widać i ja do nich należę, spójrzmy prawdzie w oczy…
Roześmiali się zgodnie.
– Naprawdę ożeniłbyś się ze mną, gdybym nie zwolniła cię z danego przyrzeczenia i zmusiła do ślubu?
– Ty nigdy nikogo do niczego nie zmuszasz – rzekł cicho. – Ale mogłaś mi przypomnieć, jak powinien postąpić człowiek honoru.
– Przecież postąpiłeś jak człowiek honoru! Po pierwsze zamierzałeś dotrzymać obietnicy, po drugie miłość była dla ciebie ważniejsza niż mój majątek. Nie mogę cię za to nie podziwiać!
Gustavo oniemiał ze zdumienia.
– Aha, i skąd pewność, że żylibyśmy szczęśliwie? Przecież zżerałaby cię tęsknota za Crystal – dodała Joanna.
Przez chwilę panowało milczenie.
– Joanno, czy mogę cię o coś zapytać?
– Słucham.
– Zrozumiem, jeśli nie będziesz chciała odpowiedzieć, bo właściwie nie mam prawa, ale… Dlaczego zgodziłaś się za mnie wyjść?
Przez jedną szaloną chwilę miała ochotę wyznać mu prawdę, na szczęście w ostatnim momencie uświadomiła sobie, że to oznaczałoby nałożenie kolejnego ciężaru na jego barki.
Wzruszyła ramionami z udawaną nonszalancją.
– Tak samo jak ty uległam presji rodziny. Miałam poślubić kogoś wyjątkowego, a trudno było o kogoś lepszego niż ty. Wywarłeś na mnie duże wrażenie.
– Aż zrozumiałaś, jak mało ci zależy na podobnej wyjątkowości… Tak, zgadza się, nie bylibyśmy szczęśliwi, nie mógłbym ci dać tego, czego potrzebujesz. Sama zapewniłaś sobie życie, w którym znalazłaś spełnienie. Praca sprawia ci więcej satysfakcji, niż mógłby to uczynić jakikolwiek mężczyzna.
– Jakbym słyszała Freddy'ego! Mawiał, że prowadzę podwójne życie, a to drugie, zawodowe, jest dla mnie ważniejsze niż on.
– Miał rację? Pokiwała głową.
– Chyba tak… Biedny Freddy! Ja naprawdę nie nadawałam się na jego żonę. Jedyne, co mi zawdzięcza, to Billy.
– Wspaniały chłopak – przyznał szczerze Gustavo. – Jest podobny do ojca?
– Pod pewnymi względami. Po mnie ma logiczny umysł i potrzebę niezależności, po nim nieodparty wdzięk.
– Twój mąż był aż tak czarujący?
– Był? Jest! Freddy będzie absolutnie rozbrajający do końca swoich dni.
Gustavo patrzył zdumiony, jak Joanna uśmiecha się przy tych słowach.
– Ty chyba nadal masz do niego słabość.
– Przepadam za nim, szczególnie od rozwodu. Przesympatyczny, wesoły, dusza towarzystwa. Cudowny kompan, pod warunkiem, że nie jest się jego żoną.
– Czemu się rozstaliście?
– Bardzo się starał dochować mi wierności, ale to wbrew jego naturze. Skoro jednak przestałam być jego żoną, to już mi to nie przeszkadza i możemy się przyjaźnić. Jest świetnym ojcem, Billy go uwielbia, czemu wcale się nie dziwię. Freddy to w sumie duży dzieciak, wieczny marzyciel. Och, on i te jego wynalazki! – Roześmiała się. – Co chwilę wymyśla coś epokowego, ja wykładam fundusze na realizację projektu, po czym następuje spektakularna klapa!
– Wykładasz fundusze – powtórzył zmienionym głosem Gustavo, wyraźnie zły. – Czy po to byłaś mu… Nie! Wcale tego nie powiedziałem! Nic nie słyszałaś, proszę! – Ukrył twarz w dłoniach, nie posiadając się ze wstydu.
– Sugerujesz, że ożenił się ze mną dla pieniędzy? – spytała niewinnie. – No coś ty! Kto robi podobne rzeczy w dzisiejszych czasach?