Выбрать главу

– I ja na luty.

Szenbertowa zaczęła układać na ladzie kostki szarego mydła.

– Nie zastanawiała się pani, czemu my, głupie, rodzimy, jak tu wojna wokół?

– Pewnie Bóg…

– Bóg, Bóg… To jest dobry buchalter i pilnuje rubryk „winien" i „ma". Musi być bilans. Co się natraci, to się narodzi… A pani pewnie na syna taka ładna.

Genowefa podniosła koszyk.

– Potrzebna mi córka, bo mąż na wojnie, a chłopiec beż ojca źle się chowa.

Szenbertowa wyszła zza lady i odprowadziła Genowefę do drzwi.

– Nam w ogóle potrzebne są córki. Gdyby wszystkie naraz zaczęły rodzić córki, byłby spokój na świecie.

Roześmiały się obie.

Czas anioła Misi

Anioł widział narodziny Misi zupełnie inaczej niż położna Kucmerka. Anioł w ogóle wszystko widzi inaczej. Anioły postrzegają świat nie poprzez fizyczne formy, w które on wciąż pączkuje i które sam niszczy, ale poprzez ich znaczenie i duszę.

Anioł przypisany Misi przez Boga widział zbolałe i zaklęśnięte w sobie ciało, falujące w bycie niby gał-ganek – to było ciało Genowefy, która rodziła Misie. A Misie anioł widział jako świeżą, jasną i pustą przestrzeń, w której za chwilę pojawi się oszołomiona, na wpół przytomna dusza. Kiedy dziecko otworzyło oczy, anioł stróż podziękował Najwyższemu. Potem wzrok anioła i wzrok człowieka spotkały się po raz pierwszy, i anioł zadrżał, tak jak może zadrżeć anioł, który nie ma ciała.

Anioł przyjął Misie na ten świat za plecami położnej: oczyszczał jej przestrzeń do życia, ukazywał ją innym aniołom i Najwyższemu, a jego bezcielesne wargi szeptały: „Patrzcie, patrzcie, oto moja duszyczka." Przepełniała go niezwykła, anielska czułość, miłosne współczucie – jest to jedyne uczucie, jakie żywią anioły. Stwórca nie dał im bowiem instynktów, emocji ani potrzeb. Gdyby je dostały, nie byłyby istotami duchowymi. Jedyny instynkt, który mają anioły, to instynkt współczucia. Jedyne uczucie aniołów: nieskończone, ciężkie niczym firmament współczucie.

Anioł widział teraz Kucmerkę, która obmywała dziecko ciepłą wodą i suszyła je miękką flanelą. Potem spojrzał w poczerwieniałe z wysiłku oczy Genowefy.

Przyglądał się zdarzeniom jak płynącej wodzie. Nie interesowały go one same w sobie, nie zaciekawiały, wiedział bowiem, skąd i dokąd płyną, znał ich początek i koniec. Widział nurt zdarzeń podobnych i niepodobnych do siebie, bliskich sobie w czasie i oddalonych, wynikających jedne z drugich i całkowicie od siebie niezależnych. Ale to też nie miało dla niego znaczenia.

Zdarzenia dla aniołów są czymś w rodzaju snu czy filmu bez początku i końca. Anioły nie potrafią się w nie zaangażować, nie są im one do niczego potrzebne. Człowiek uczy się od świata, uczy się od zdarzeń, uczy się wiedzy o świecie i samym sobie, odbija się w zdarzeniach, określa swoje granice, możliwości, nadaje sobie nazwy. Anioł nie musi czerpać nic z zewnątrz, lecz poznaje przez siebie samego, całą wiedzę o świecie i sobie w sobie zawiera – takim stworzył go Bóg.

Anioł nie ma takiego rozumu jak ludzki, nie wnioskuje, nie sądzi. Nie myśli logicznie. Niektórym ludziom anioł wydałby się głupi. Ale anioł od początku nosi w sobie owoc z drzewa wiadomości, czystą wiedzę, którą może wzbogacać jedynie proste przeczucie. Jest to rozum wyzbyty myślenia, a wraz z nim – omyłek i idącego za nimi lęku, rozum bez uprzedzeń, które biorą się z błędnego postrzegania. Lecz jak wszystkie inne rzeczy stworzone przez Boga, anioły są zmienne. To tłumaczy, dlaczego tak często nie było anioła Misi wtedy, kiedy go potrzebowała.

Anioł Misi, gdy go nie było, odwracał wzrok od ziemskiego świata i patrzył na inne anioły i inne światy, wyższe i niższe, przypisane każdej rzeczy na świecie, każdemu zwierzęciu i roślinie. Widział ogromną drabinę bytów, niezwykłą budowlę i zawarte w niej Osiem Światów, i widział Stworzyciela uwikłanego w tworzenie. Lecz myliłby się ten, kto by myślał, że anioł Misi | oglądał oblicza Pana. Anioł widział więcej niż człowiek, ale nie wszystko.

Wracając myślami z innych światów, anioł z trudem skupiał uwagę na świecie Misi, który podobny światom innych ludzi i zwierząt, był ciemny i pełen cierpienia niby mętny, zarośnięty rzęsą staw.