Выбрать главу

Czy mówią tak drzewa w waszym sadzie i stada wśród łąk?

Oddają wciąż, aby żyć, bo zatrzymywać dla siebie znaczy zginąć.

Zaprawdę ten, który godzien jest daru dni swoich i daru nocy, godzien też jest i wszystkiego, co byście mogli mu dać.

A ten, co zasługuje, aby pić z oceanu życia, zasłużył też sobie by czarę swą napełnić w naszym małym strumieniu.

A jakaż zasługa jest większa nad ufność i odwagę, ach, nawet miłosierdzie, których potrzeba, aby przyjąć dar?

Kimżeś jest, o człowieku, aby drugi miał swe łono przed tobą obnażać i dumę odsłaniać, po to tylko abyś mógł ujrzeć jego nagą wartość i dumę jego niezapłonioną oglądać?

Bacz wpierw abyś sam stał się godzien być ofiarodawcą, narzędziem i ręką, co darzy.

Bo w istocie to życie daje życiu, a ty, co się mniemasz być dawcą, jesteś jeno świadkiem.

A wy, którzy przyjmujecie dary — a obdarzanymi wszak jesteśmy wszyscy — nie bierzcie na się ciężaru wdzięczności, bo staje się ona jarzmem, tak dla tego, co bierze, jak i tego, co daje;

raczej wznieście się wraz z dającym, na darach jego jako na skrzydłach;

bowiem pamiętać o długu wdzięczności, to wątpić w szczodrość tego, co ziemię szeroką ma za matkę, a za ojca — Boga.

O Jedzeniu i Piciu

Teraz człowiek stary, właściciel gospody się ozwał: mów nam o jedzeniu i piciu.

A on rzekł:

Byłbym rad gdybyście mogli żyć aromatem ziemi i jak rośliny światłość życiodajną chłonąć.

Ale że zabijać musicie, aby żyć, a niemowlęce stworzenia pozbawiać matczynego mleka, aby własne zaspokoić pragnienie, niechże i to stanie się

aktem ofiarowania.

Niech stół wasz będzie jako ołtarz, na którym bezwinne i czyste twory

lasu i pól są składane w ofierze temu, co jest jeszcze bardziej niewinne i czyste w człowieku

Gdy masz zabić zwierzę, powiedz mu w sercu swoim:

„Ta sama potęga która uderza dziś ciebie, zabija i mnie, i mnie ona pochłonie.

„Bowiem prawo które ciebie wydało w me ręce, wyda i mnie,

a w potężniejszą prawicę.

„Twoja, jak i moja krew, są jeno sokiem, co żywi drzewo niebios”.

A gdy zęby w miąższ jabłka zatopisz, rzeknij mu w swoim sercu:

„Ziarnka twe będą żyć we mnie,

„a pąki twego jutra rozkwitną w mym sercu;

„aromat twój spłynie w mój oddech

„i razem cieszyć się będziemy przez wszystkie pory bożego roku”.

A jesienią, w czas winobrania, gdy jagoda winna napełni twą tłocznię

rzeknij w twym sercu:

„I jam jest winnicą, plon mego żywota napełni kiedyś inną tłocznię,

„i jako młode wino będę przechowan w konwiach wieczystych”.

A zimą, gdy wino toczysz, niech pieśń twego serca każdej towarzyszy czarze;

a w pieśni tej niech wdzięczne żyje wspomnienie jesiennych dni i tłoczni i winnicy.

O Pracy

Oracz teraz prosi: mów nam o pracy.

A on rzekł:

Pracujesz by dotrzymać kroku ziemi, by sprostać rytmowi jej duszy.

Bowiem trwać w bezczynnie, to stać się obcym wiośnie i latu,

zimie i jesieni; to wypaść z orszaku wielkiej życia procesji, co w

majestacie i dumnym poddaniu kroczy ku nieskończoności.

Gdy pracujesz stajesz się fletnią, przez której serce płynący szept godzin

zmienia się w muzykę.

Któż z was chciałby pozostać bezmowną i niemą wikliną, gdy wszystko inne śpiewa wspólną pieśń?

Powtarzano wam zawsze, iż praca jest przekleństwem,

a trud nieszczęściem.

A ja wam powiadam, iż pracując spełniamy cząstkę najdalszego marzenia ziemi, przeznaczoną nam od zarania wieków, gdy się zrodziło owo marzenie.

Gdy trudzisz się zaiste miłujesz życie prawdziwie; a ukochać życie przez trud, to przeniknąć w jego najgłębszą tajemnicę.

Lecz jeśli w waszym cierpieniu, narodziny zwiecie męką, a podtrzymywanie ciała klątwą, — na czele wam wypisaną, — tedy wam rzekę, iż tylko w pocie czoła waszego zdołacie zeń zetrzeć ów wypisany znak.

Powiadano wam również, że życie jest mrokiem, a wy w znużeniu waszym powtarzacie jak echo to, co niegdyś znużeni byli wyrzekli.

A ja wam powiadam, że życie jest naprawdę mrokiem, tylko, gdy mu braknie wewnętrznego pędu;

a ten jest ślepy, gdy nie towarzyszy mu wiedza,

a wszelka wiedza jest próżna bez pracy,

a każda praca jest pusta i daremna, jeśli w niej niema miłości;

lecz kiedy pracujesz z miłością, ze Sobą się wiążesz,

i z ludźmi, i z Bogiem jednoczysz.

Cóż to znaczy pracować z miłością?

To odzież tkać nicią z własnego serca wysnutą, jakby umiłowanemu miała za szatę posłużyć;

a dom budować z uczuciem serdecznym, jakby ukochany miał w nim

pomieszkanie znaleźć;

a w rolę ziarno rzucać z tkliwości ogromem, a plon zbierać z weselem, jakby nasz najdroższy miał tych plonów kosztować.

To rzecz każdą, której dotknie ręka, tchnieniem naszego ducha przepoić, i wiedzieć, iż wszyscy błogosławieni umarli czuwają z nami pospołu.

Nieraz słyszałem was mówiących, jakby we śnie:

„ten, co rzeźbi w marmurze i własnej duszy kształt w kamieniu kuje, szlachetniejszy jest aniżeli ten, co ziemię pługiem orze;

„a ów, co tęczę na płótno chwyta i na podobieństwoją kształtuje człowieka, większy jest niźli ten, co sandały nam szyje”.

A ja wam powiadam, nie we śnie a w pełni jawy południa, iż wiatr nie szumi bardziej słodkiej pieśni dla dębu-olbrzyma, jak dla najdrobniejszej

z traw;

i tylko ten jest wielki, który mocą swej miłości zmienia głos wiatru w jeszcze piękniejszą pieśń.

Praca to miłość, która widzialny przybiera kształt.

Więc jeśli nie zdołacie pracować z miłością, a jeno niechęć żywiąc i wstręt, tedy zaprawdę lepiej wam wszelką porzuciwszy pracę, usiąść w progu świątyni i wyciągać rękę po jałmużnę tych; co się trudzą radośnie.

Bowiem jeśli obojętnie wypiekasz chleb, gorzkim on będzie i zaspokoi tylko pół głodu człowieka;

a jeśli z narzekaniem winną tłoczysz jagodę, ono jad wsączy w wino.

A choćbyś jako anioł śpiewał a nie kochał pieśni, tedy powiadam wam,

iż tylko znieczulasz słuch człowieka na głosy dnia i na szmery nocy.

O Radości i Cierpieniu

Teraz niewiasta się ozwie: powiedz nam o radości i o cierpieniu.

A on rzecze:

Radość twa jest twoim smutkiem, gdy ten zrzuca swoją zasłonę.

Tę samą studnię, z której wytryska radość twoja, jakże często wypełniały twe łzy.

Czyż może być inaczej?

Im głębiej żłobi nas cierpienie, tym więcej radości może pomieścić serce.

Czyż czara, którą wino dziś czerpiesz, nie była wpierw wypalona

w ogniu garncarza?

A fletnia, która koi dziś twoją duszę, czyż nie była drzewem, które strugając i drążąc ciął ostry nóż?

Gdy cię radość unosi spójrz w głąb serca, a ujrzysz, iż tylko to, co sprawiało ci smutek teraz radość daje;

a gdy smutek zawita, spójrz znów na dno serca, a zobaczysz, że w istocie łzy twoje płyną tylko o to, co było przed chwilą uniesieniem radości.