— Widziałam ją dziś z rana — odparła. — Przyniosła mi pocztę doktora Applegate’a.
Antyanioł wędruje przez świat, siejąc mrok i zniszczenie.
— No cóż, pójdę do Dyrekcji. Może tam mi ktoś powie, co to takiego „współczynnik narastania wydatków”. — I wyszła.
Wróciłam do swych danych na temat krótkich fryzur. Przyjrzałam się rozmieszczeniu terytorialnemu w 1923, potem w 1922 roku. Ujawniły się skupiska w Nowym Jorku i Hollywood, co nie wywoływało zdziwienia, oraz w St. Paul w Minnesocie i Marydale w Ohio, co już było zaskakujące. Na wyczucie wybrałam Montgomery w Alabamie. Skupisko zbyt małe, statystycznie nieistotne, ale to wystarczało, by wyjaśnić skupisko w St. Paul. W Montgomery F. Scott Fitzgerald poznał Zeldę, a St. Paul było jego rodzinnym miastem. Mieszkańcy z pewnością usiłowali dotrzymać kroku bohaterce opowiadania Bereni-ce obcina włosy. Nie wyjaśniało to jednak przypadku Marydale w Ohio. Zrobiłam rozmieszczenie terytorialne dla 1921 roku. W Marydale skupisko istniało również wtedy.
— Ma pani. — Flip podsunęła mi moją pocztę pod nos.
Widocznie nikt jej nie powiedział, że teraz nosi się róż po-mo, gdyż miała na sobie wściekle jaskrawoniebieską spódniczkę i legginsy oraz cały zestaw taśm klejących.
— Cieszę się, że tu zaszłaś — powiedziałam, zgarniając stos wycinków prasowych. — Jesteś mi winna dwa dwadzieścia za cafe latte. Skopiuj mi to wszystko. A, poczekaj. — Podałam jej ogłoszenia osobiste, które przejrzałam w sobotę, i dwa artykuły o aniołach. — Zrób po jednej kopii.
— Nie wierzę w anioły — oświadczyła. Jak zwykle w pierwszej linii.
— Kiedyś wierzyłam, ale od czasu historii z Brinem już nie wierzę. No bo jeśli naprawdę miałabym anioła stróża, toby mnie pocieszył, jak miałam dołek, i by mi załatwił zwolnienie z komisji i tak dalej.
— A we wróżki wierzysz?
— Chodzi pani o dobre wróżki? — spytała. — Oczywiście, jeszcze jak.
Oczywiście.
Wróciłam do krótkich fryzur. Marydale w Ohio. Dlaczego było to tak gorące miejsce, jeśli chodzi o krótkie fryzury? Gorące, powtórzyłam sobie. Może z powodu niezwykłych upałów w Ohio latem 1921? Długie włosy lepiły się do szyi i kobiety powiedziały sobie: „Dość, więcej tego nie zniesiemy”.
Pobrałam dane na temat pogody w stanie Ohio między czerwcem a wrześniem i zaczęłam szukać Marydale.
— Masz wolną chwilkę?! — zawołał ktoś od drzwi. Elaine z Działu Kadr. Na czole miała opaskę, na twarzy kwaśną minę. — Czy wiesz, co może znaczyć „współczynniki formatu ograniczeń kooperanckich”?
— Nie mam pojęcia. Pytałaś w Dyrekcji?
— Byłam u nich dwa razy, ale nie mogłam się dostać. Kłębią się tam straszne tłumy. — Westchnęła głęboko. — Jestem totalnie zestresowana. Poszłabyś poćwiczyć?
— Wchodzenie po schodach? Potrząsnęła zdecydowanie głową.
— Wchodzenie po schodach nie rozwija muskulatury. Lepsza jest wspinaczka po ścianie. W sali gimnastycznej na Dwudziestej Ósmej Ulicy. Mają tam haki i całe wyposażenie.
— Nie, dziękuję. Ściany mam tu na miejscu — odparłam.
Rozejrzała się krytycznie i wyszła. A ja wróciłam do krótkich fryzur. W 1921 roku temperatury w Marydale kształtowały się nieco poniżej średniej. Nie było to rodzinne miasto ani Irenę Castle, ani Isadory Duncan.
Zostawiłam na razie tę miejscowość i porobiłam wykresy Pareto oraz zapuściłam programy na regresję. Otrzymałam słabą korelację między chodzeniem do kościoła a krótkimi fryzu-
rami, ale silny związek między krótkimi fryzurami a sprzedażą hupmobilów. Jednak program nie wykazał takiej korelacji między sprzedażą packardów czy forda modelu T. Natomiast bardzo silna korelacja ujawniła się między krótkimi fryzurami a liczbą kobiet zatrudnionych jako pielęgniarki. Pobrałam spis amerykańskich szpitali w 1921 roku. W promieniu stu kilometrów od Mary dale nie było ani jednego.
Weszła Gina. Z jej miny można było wyczytać niepokój.
— Nie wiem, jak wypełnić formularz — powiedziałam, nim zdążyła o cokolwiek zapytać. — Nikt tego nie wie.
— Naprawdę? — odparła wymijająco — Nawet na to nie spojrzałam. Cały czas siedzę w tej głupiej komisji rozpatrującej kandydatów na asystentów dla Flip. Co według ciebie jest najważniejszą kwalifikacją takiej osoby?
— Być przeciwieństwem Flip — stwierdziłam, a gdy Gina się nie roześmiała, dodałam: — Fachowość, pogodne usposobienie, chęć do pracy.
— No właśnie — poparła mnie. — Jeśli zatem zgłasza się ktoś o tych zaletach, natychmiast go zatrudnisz, prawda? I jeśli ta osoba ma jeszcze dodatkowe przymioty, tak jak ta pani, nie odrzucasz jej z powodu jakiejś małej ułomności i nie tracisz czasu na przesłuchiwanie kilkudziesięciu innych kandydatów. Zwłaszcza jeśli masz tyle roboty, na przykład wypełnianie tych dziwacznych formularzy i przygotowanie przyjęcia urodzinowego. Wiesz, co Brittany wybrała, gdy oświadczyłam jej, że nie ma mowy o Power Rangersach? Barneya! A ona przecież jest kompetentna, ma pogodne usposobienie i ochotę do pracy. Mam rację?
Nie wiedziałam, czy Gina mówi o Brittany czy o kandydatce na asystentkę.
— Barney to coś okropnego — powiedziałam.
— Właśnie — odparła Gina, jakbym dostarczyła argumentów na jej tezę. — Ja głosuję za jej zatrudnieniem. — I energicznie wyszła.
Wróciłam do komputera. Kapelusze w kształcie dzwonu, hupmobile, Marydale w stanie Ohio. Raczej żadna z tych rzeczy nie wywołała mody na krótkie fryzury. A więc co nagle spowodowało tę manię?
Weszła Flip ze stertą wycinków i ogłoszeń osobistych, które jej dałam przed chwilą.
— Co ja miałam z tym zrobić? — zapytała.
Mesmeryzm (1778 – 84)
Moda w nauce, do której przyczyniły się odkrycie magnetyzmu, spekulacje na temat jego zastosowań medycznych, a także chciwość. W Paryżu ludzie z towarzystwa tłoczyli się do doktora Mesmera, by poddać się kuracji „magnetyzmem zwierzęcym”. Stosowano kąpiele w „magnetyzowanej wodzie” oraz żelazne pręty, a pomocnicy doktora Mesmera, ubrani w lawendowe fartuchy, masowali pacjentów, patrząc im głęboko w oczy. Pacjenci krzyczeli, szlochali i popadali w trans, a przy wyjściu płacili. Uważano, że hipnoza i magnetyzm zwierzęcy leczą wszystko, od tumorów po suchoty. Szaleństwo przebrzmiało, gdy badania naukowe prowadzone przez Beniamina Franklina wykazały, że to nieprawda.
We wtorek Dyrekcja zwołała kolejne zebranie.
— Chcą wyjaśnić ten uproszczony formularz — powiedziałam do Giny, schodząc do bufetu.
— Mam nadzieję. — Wyglądała na zgnębioną jeszcze bardziej niż wczoraj. — Dla odmiany miło by było zobaczyć kogoś na pozycjach obronnych.
Miałam zamiar zapytać, co ma na myśli, ale właśnie zauważyłam w drugim końcu sali doktora O’Reilly’ego rozmawiającego z doktor Turnbull. Miała na sobie kostium w odcieniu po-mo różu (bez poduszek na ramionach), on natomiast — wzorzystą koszulę z nonironu z lat siedemdziesiątych. Nim to wszystko zarejestrowałam, Gina zasiadła przy naszym stole z Sarą, Elaine i kilkoma innymi osobami.
Podeszłam do nich, przygotowana na rozmowę o problemach życia osobistego i marszów wysiłkowych, ale dyskusja dotyczyła nowej asystentki Flip.
— Nie sądziłam, że można przyjąć kogoś gorszego od Flip — powiedziała Elaine. — Jak mogłaś, Gino!
— Ona jest bardzo kompetentna — broniła się Gina. — Zna Windowsy, pakiet programów statystycznych i wie, jak naprawić zepsutą kopiarkę.