Выбрать главу

Regan dojechała do Sto Szesnastej, zjechała na bok i zaparkowała obok innego samochodu, ustawionego już przy krawężniku.

Azzolino zatrzymał ich wóz przy Sto Piętnastej i bez pardonu zajął miejsce, na które już usiłował wjechać inny kierowca.

Alvirah przypominała sobie coraz więcej szczegółów z książki Nory, a zwłaszcza to, że porywacz żądał, by żona jeździła tam i z powrotem z East Side do West Side. Ale w istocie tak nią kierował, żeby posuwała się coraz dalej na północ i coraz bliżej Harlem River.

W powieści chodziło bodaj o to, żeby okup pozostawiono w pobliżu rzeki. I co dalej? – zastanawiała się. Czytała tę książkę tak dawno, że trudno było sobie przypomnieć szczegóły. Twarz Alvirah wyrażała teraz głębokie skupienie. Muszę ruszyć głową. Ale przynajmniej powinnam powiedzieć coś o podobieństwie sytuacji z powieści Nory do tego, co się obecnie dzieje.

– Czy policja ma posterunek rzeczny na Randall’s Island? – spytała.

– Tak, mamy tam jednostkę portową – odpowiedział Jack, nie odwracając głowy. – Dlaczego pytasz?

– Chodzi mi o to, że Randall’s Island leży bardzo blisko mostu Triborough. Waszej łodzi zajęłoby zaledwie parę minut, żeby przepłynąć w poprzek rzekę.

– Tak, to prawda. – W głosie Jacka zabrzmiała nuta zniecierpliwienia.

– Bo widzisz, w jednej z powieści Nory, którą czytałam wiele lat temu, okup miał być pozostawiony…

W tym momencie usłyszeli: „Baza Orła do wszystkich jednostek. Polecono jej kierować się dalej na północ Trzecią Aleją”.

– W książce Nory – mówiła dalej Alvirah – żona ofiary podjechała do jakiegoś doku czy przystani albo w jakieś inne, podobne miejsce i położyła pieniądze na krawędzi nabrzeża. Ktoś czekał w motorówce, sięgnął po nie i je pochwycił.

Pędzący samochód ciężarowy z przyczepą, usiłujący zdążyć przed czerwonym światłem, utknął, blokując połowę jezdni Trzeciej Alei. Regan akurat udało się przed nim przemknąć przez skrzyżowanie. Teraz wozom policyjnym zasłaniała widok przyczepa i stracili Regan z oczu.

– Orzeł jeden do wszystkich jednostek – odezwał się Jack poirytowanym głosem – jesteśmy zablokowani. Nie zgubcie jej.

– Jack…

– Alvirah, proszę, nie teraz.

Przyczepa przesuwała się koło nich powoli. Azzolino przycisnął do podłogi pedał gazu. Nawet przejeżdżając na czerwonym świetle, pozostawali całą przecznicę za Regan. Minęli Sto Dwudziestą Trzecią.

Alvirah w jakiś niewytłumaczalny sposób uzyskała absolutną pewność, co będzie się dalej działo. Orzechy przeciwko dolarom, że Regan otrzyma polecenie, aby jechać dalej nieuczęszczaną drogą wzdłuż nabrzeża przy Harlem River. Powiedzą jej, że ma zostawić pieniądze na krawędzi muru.

– Jack, wiem, pomyślisz, że zwariowałam, ale musisz mnie wysłuchać – rzekła. – Ci porywacze czytali książki Nory i teraz postępują zgodnie z fabułą jednej z nich. Musisz natychmiast polecić kilku swoim ludziom, żeby popłynęli rzeką wokół mostu Triborough. Tam będzie czekała motorówka na podjęcie okupu.

Trzeba to zrobić, pomyślał Joe Azzolino.

„Baza Orła do wszystkich jednostek. Polecono jej skręcić w prawo w Sto Dwudziestą Siódmą”.

Ulica Nadbrzeżna, pomyślała Alvirah. Każą Regan pojechać tą ulicą.

– Jack, posłuchaj mnie. Musisz wysłać motorówkę na rzekę albo ich zgubisz.

– Alvirah, na miłość boską…

„Baza Orła do wszystkich jednostek. Kazano jej jechać na wschód i zjechać z drogi przy wylocie na…

– …ulicę Nadbrzeżną – zawtórowała Alvirah głosowi policjanta.

Okazało się, że to nie tyle ulica, ile długie, wyboiste, opustoszałe i zdewastowane nabrzeże portowe.

Telefon zadzwonił znowu. „Podjedź do mostu Triborough i zatrzymaj się”. I tym razem połączenie zostało przerwane.

Podniecony C.B. w najwyższym napięciu zadzwonił do Peteya.

– Ona będzie tam za trzydzieści sekund!

Petey zapiszczał z radości, po czym zniżył głos tak, iż wydawało się, że wydobywa się on gdzieś z głębi jego butów:

– Gotowy, wspólniku. – Był z siebie bardzo dumny, że nawet w chwili wielkiego stresu nie zapomniał o zmianie głosu.

Regan zwracała wzrok to w jedną, to w drugą stronę, lecz nie dostrzegła w pobliżu najmniejszego nawet śladu czyjejś obecności. Wiedziała, że ponad jej głową samochody z trzech dzielnic Nowego Jorku jadą w obu kierunkach, ale miejsce, gdzie się znalazła, było tak odseparowane od miejskiego ruchu, że równie dobrze mogło się znajdować na innej planecie.

Rozejrzała się w obie strony, po czym spojrzała w lusterko wsteczne. Ta droga była zupełnie opustoszała i ukazanie się jakiegokolwiek innego pojazdu byłoby dla porywaczy oczywistym znakiem, że jest śledzona przez policję. Nie podjeżdżaj za blisko, Jack – apelowała do Reilly’ego w duchu – bo ich wystraszysz. Dam sobie radę sama.

Zadzwonił telefon, a ona chwyciła go i podniosła do ucha.

– Jestem tutaj – powiedziała.

– Wyjdź z samochodu. Zanieś worek do krawędzi muru nabrzeża i połóż go tam. Wróć do samochodu. Wycofaj się powoli. Kiedy wszystkie pieniądze będą bezpieczne w naszych rękach, zostaniesz zawiadomiona, gdzie przebywa twój ojciec i Rosita. W przeciwnym wypadku…

Telefon był już głuchy.

Regan wysiadła z samochodu, obeszła go i otworzyła drzwi od strony pasażera. Jack powiedział jej, że worek waży przeszło jedenaście kilogramów. Złapała go za uchwyt, zarzuciła sobie na plecy i zaniosła do krawędzi nabrzeża. Kiedy się pochyliła, żeby położyć tam worek, spostrzegła, że tuż przy murze, zaledwie parę metrów dalej, jest przycumowana motorówka.

Motorówka, pomyślała zaskoczona. A więc zabiorą okup do motorówki! Lotna brygada oddziału do zadań specjalnych na nic się tu nie przyda.

Ale worek był zaopatrzony w „psa gończego”, zatem helikopter podąży do miejsca, gdzie zostaną przewiezione pieniądze. Trzeba tylko błagać Boga, aby to miejsce było tym samym, gdzie przetrzymywani są tata i Rosita.

Rozpaczliwie pragnęła zobaczyć coś, co później pomoże jej w zidentyfikowaniu porywaczy. Dlatego kiedy się prostowała, pozwoliła sobie rzucić ukradkowe spojrzenie na motorówkę. Zauważyła jedynie to, że ten ktoś w łódce miał na sobie strój płetwonurka. Zanim wróciła do samochodu, usłyszała głos z motorówki:

– Regan, bardzo ci dziękuję.

„Orzeł jeden do wszystkich jednostek. Trzymajcie się z tyłu. Prawdopodobnie podjęcie okupu z motorówki”. Widzieli, że samochód Regan znajduje się już na nabrzeżu, blisko miejsca, gdzie miała się zatrzymać.

„Polecono jej, żeby wysiadła z samochodu i zostawiła pieniądze na krawędzi nabrzeża” – meldowała baza Orła.

– Połączcie mnie z jednostką portową – warknął Jack.

Alvirah słuchała, jak zwięźle, a zarazem natarczywie przedstawia tamtejszemu komendantowi swe żądania.

– Przystąpcie do śledzenia motorówki… bez świateł pościgowych… w żadnym razie jej nie zatrzymujcie…

– Jack, Regan wraca. Musiała zostawić pieniądze. – Azzolino wskazał na zbliżające się ku nim powoli bmw.

Jack wyskoczył z wozu i otworzył drzwi od strony Regan, zanim jeszcze zatrzymała samochód.

– Byli w motorówce. – Sformułował to jako pewnik, nie pytanie.

Regan pokręciła głową przecząco.

– Tylko jeden z nich. Miał na sobie kombinezon płetwonurka – wyjaśniła. – Nie wierzyłam własnym uszom. Ten dziwoląg zawołał do mnie po imieniu i podziękował mi. Groza mnie zdjęła. Jego głos brzmiał jak głos małego dziecka.