Выбрать главу

Tak, to może być on!

Z dzisiejszą pocztą przyszedł nowy list z domu mody „Martha”. Camilla spojrzała na niego obojętnie, ale po chwili zmarszczyła czoło. Te cyfry… numer zwycięzcy. Przypominał ten, który otrzymała poprzedniego dnia!

Gdzie położyła wczorajszą przesyłkę? Wyrzuciła ją do kosza? Nie, zaraz… w przegródce z oznaczeniem „niezbyt pilne”.

Niecierpliwymi palcami przerzuciła stertę papieru. Greger rozmawiał przez telefon, zwrócony do Camilli plecami.

Jest! Cyfry się zgadzają!

– Wygrałam – oznajmiła Camilla na głos z niedowierzaniem.

Greger odłożył słuchawkę i zwrócił się w stronę dziewczyny.

– Co wygrałaś?

– Zobacz! To przyszło wczoraj, a to dzisiaj!

– Rzeczywiście – przytaknął. – Tu jest napisane, że masz się skontaktować z Marthą osobiście.

– Tak, ale ja nie mogę… nie sądziłam, że…

– Dlaczego nie?

– Wyglądam przecież okropnie!

Jego głos był bardzo oficjalny, kiedy odpowiedział:

– Czy nie jest to dodatkowy powód, żeby przyjąć tę ofertę?

Camilla poczuła się dotknięta.

– Nie jesteś miły.

– Sama się o to prosiłaś. No dzwoń, to na pewno nie zaszkodzi. Ale przypuszczalnie trochę potrwa.

– Żebym jakoś wyglądała? Tak, niewątpliwie.

Puścił tę uwagę mimo uszu.

– Pod koniec tygodnia mamy dużo pracy. Najlepiej, gdybyś się mogła umówić na dzisiaj.

– Sądzisz, że powinnam skorzystać z tej oferty?

– Tak, dokładnie to miałem na myśli.

Martha zebrała do tyłu gęste włosy Camilli.

– Musimy odsłonić oczy – mruczała do siebie. – Skóra jest gładka, tylko blada i wrażliwa. Ładny kształt twarzy…

– Koński – zauważyła Camilla.

– Kto ci to wbił do głowy?

– Jest coś takiego jak lustro.

– Sądzę, że zbyt często w nie spoglądasz, moja droga – zauważyła Martha. – I za dużo słuchałaś pewnych osób.

Martha była zadbaną kobietą o pełnych kształtach, w wieku nieco powyżej czterdziestu lat, o rudoblond włosach, bardzo dobrze ubraną i starannie umalowaną. Puściła włosy Camilli i założyła niebieski fartuch.

– Masz możliwości, dziewczyno. Wiele możliwości.

– Ba – westchnęła gorzko Camilla.

Martha nie zareagowała.

– Zaczniemy od samej góry i będziemy posuwać się w dół, krok po kroku. Kształt głowy jest doskonały, włosy gęste i mocne. Kręcą się w sposób naturalny, prawda?

– Tak – musiała przyznać Camilla.

– Będzie mi więc łatwiej przeprowadzić moje plany co do fryzury. Położymy farbę, nadamy włosom nowy odcień, żeby ożywić brązowy kolor, a następnie obetniemy je na krótko. Bezlitośnie! Nic dziwnego, że wydaje ci się, iż masz końską twarz przy tych długich włosach. W ogóle ci one nie pasują! Wiesz co, Camillo, będę się do ciebie zwracać po imieniu, bo bardzo dobrze znałam twoją matkę. Wiesz, myślę, że jesteś jedną z tych nielicznych dziewcząt, którym do twarzy w bardzo krótkich włosach, o długości mniej więcej dwu centymetrów na całej głowie. Powinno to wyglądać oryginalnie i, co dość paradoksalne, w twoim przypadku bardzo kobieco.

– Z moim nosem? – zaprotestowała Camilla.

– Jakim nosem?

– Czy nie widzi pani, jaki jest szeroki! I zbyt długi!

Martha westchnęła.

– No tak, jest dokładnie tak, jak myślałam. Wciąż wpatrujesz się w szczegóły i znajdujesz w nich wady, których nie ma. Co sądzisz na przykład o takim typie urody, jak Barbra Streisand?

– Jest wspaniała!

– Oczywiście! Ponieważ znalazła swój styl. Ale pomyśl tylko, co by było, gdyby doszukiwała się szczegółów w swojej twarzy. Wtedy chyba przeżyłaby załamanie nerwowe. To samo dotyczy ciebie, musisz stworzyć całość, znaleźć styl, który do ciebie pasuje. I sądzę, że zyskasz na tym, gdy będziesz śmiała. Włosy krótko obcięte tuż nad uszami odsłonią piękną linię brody.

– Co? – zdumiała się Camilla. – Piękną linię brody?

– I bardzo króciutka grzywka – kontynuowała Martha niespeszona. – Oczy dobrze, ale dyskretnie umalowane, brwi trzeba wyregulować, żeby rozjaśnić tę partię. Wysokie kości policzkowe muszą także być zaznaczone. Nieznaczny cień na czubku brody.

– Tak, jest za długa – szybko dodała Camilla.

– Cicho bądź, nie jest za długa! Twoja twarz ma mocną budowę, ale nie jest brzydka. Wręcz przeciwnie.

– Szyja jest za krótka.

– I myślisz, że będzie wyglądała na dłuższą przy długich włosach? Teraz będzie lepiej widoczna. Musisz nosić kołnierzyki nieco odchylone od szyi. No i przejdźmy do rzeczy najważniejszej – postawy. Jest żałosna i to ona niszczy cały twój wygląd. Wyprostuj się, dziewczyno! Podnieś głowę! O tak. Teraz figura upomniała się o swoje prawa.

– Kształtem przypomina gruszkę – mruknęła Camilla.

– Biodra są zaokrąglone, to prawda, ale pozwólmy, żeby takie pozostały! Marylin Monroe była znana ze swych szerokich bioder, możesz więc zaakceptować swoje! Dostaniesz ode mnie przepis na odpowiednią dietę i będziesz mogła trzymać je w szachu. Wystarczy zrzucenie paru kilogramów, myślę, że poradzisz sobie z tym w ciągu kilku tygodni.

– A te niezgrabne ręce?

– Tylko dobry krem i żadnych ozdób. Masz bardzo ładne ramiona.

– I wielkie stopy.

– Spytaj w jakimkolwiek sklepie obuwniczym, ile kobiet kupuje buty o numeracji powyżej czterdziestki, to się zdziwisz. Chodź z gracją, to nikt nie zwróci uwagi na twoje stopy. Nie myśl, że uważam, iż wygląd jest najważniejszy w życiu, ale w twoim przypadku musimy od tego zacząć. W tym względzie wydajesz się być przerażająco zaniedbana. Zdobycie pewności siebie, moja droga, oto rozwiązanie wszystkich twoich problemów. Kiedy przestaniesz myśleć o tym, jak sama wyglądasz, a zaczniesz myśleć o innych, wtedy osiągniesz cel.

Camilla zaczerwieniła się. Te słowa kłuły jak kolce.

– Nie czyń sobie z tego powodu wyrzutów – uspokoiła ją Martha. – Wiem bardzo dobrze, kto ci to wpoił. W przeszłości uderzał do mnie w konkury, tuż po śmierci twojej matki, byłaś wtedy chyba nastolatką. Kiedy mu odmówiłam, próbował mnie jeszcze przekonywać i między innymi powiedział: „A Camillą się nie przejmuj, to monstrum moja żona musiała sobie sprawić bez mojego udziału”. Tak dosadny nie był chyba w całym swoim życiu i pamiętam, że płakałam w drodze do domu z twojego powodu. Ale to miało miejsce dawno temu. Teraz ty musisz przejąć ster i znaleźć klucz do własnej osobowości.

Camilla przełknęła dławienie w gardle i uśmiechnęła się zażenowana.

– Dziękuję, Martho. Jestem już gotowa do walki.

– Świetnie! A więc zaczynamy. Ubraniem zajmiemy się na samym końcu.

– Dobrze, jak mam się ubierać?

– W każdym razie nie tak jak chłopak, jak to robiłaś do tej pory. To pasuje tylko do skrajnych feministek i drobnych kobiet. Sądzę, że musimy postawić na elegancję i oryginalność. Znajdziemy coś, możesz być spokojna!

Kilka godzin później rozmawiały ze sobą szczerze, jak dawne znajome, a Martha tymczasem dopracowywała makijaż Camilli.

– Nie, to nie jest już to samo miasto, co kiedyś – westchnęła Martha. – Idylla się skończyła. Czytałaś chyba w gazetach, że jest zaliczane do największych portów przerzutowych dla narkotyków?

– Tak, czytałam coś o tym.

– Dzieje się tu tyle rzeczy, o których wolałoby się nie słyszeć. Ludzie mówią, że dyskoteka i hotel są pod stałym nadzorem policji. Krążą też pogłoski, że policja już podejrzewa, kto kieruje całym handlem narkotykami, ale brak jej jeszcze dowodów. A tak właściwie, to zupełnie nie rozumiem, jak możesz mieszkać w Liljegården. Załóżmy, że to twoi dawni przyjaciele, ale w tej rodzinie było tyle podejrzanych spraw.