Выбрать главу

– To będzie szesnaście pięćdziesiąt plus napiwek, oczywiście. – Kelnerka wpatrywała się w Ace'a z takim natężeniem, że nie zwracała zupełnie uwagi na posuwającą się w stronę drzwi Fionę. – Przyniosłam nawet dzisiejszą gazetę. Jest tu wszystko o tej dwójce morderców z…

Spojrzała na gazetę, potem na Ace'a, potem znów na gazetę i jej oczy stały się okrągłe jak spodki. Przeniosła wzrok na Fionę, która wyglądała tak, jakby szykowała się do skoku.

Tłusta kelnerka wrzasnęła ze zgrozą, cisnęła tacę na ziemię i puściła się biegiem przez parking do jadłodajni.

– Co to wszystko ma znaczyć? – zapytał osłupiały Ace, patrząc w ślad za umykającą kelnerką.

Fiona podniosła gazetę.

Oboje stracili kilka cennych sekund, zanim dotarło do nich, co mają przed oczami. Na pierwszej stronie widniały zdjęcia Fiony i Ace'a, a nagłówek obwieszczał, że są zbiegłymi mordercami. Poniżej swoich portretów zobaczyli migawkową fotografię Erica na szpitalnym łóżku z zapuchniętym okiem i posiniaczoną twarzą, a podpis głosił, że Ace i Fiona zostawili go na pewną śmierć po uprzednim brutalnym mordzie na Royu Hudsonie.

Ace złapał ich bagaże i kluczyki od samochodu. Biegnąc do drzwi, chwycił Fionę za rękę i pociągnął ją do dżipa. Gdy po chwili mijali jadłodajnię, wszyscy stali przy oknach, gapili się i pokazywali ich palcami.

– Bonnie i Clyde! – Fiona starała się przekrzyczeć pisk opon samochodu. – Czuję się jak Bonnie i Clyde.

– A pamiętasz, jak oni skończyli?! – odkrzyknął Ace.

6

Fiona musiała przyznać, że dobrze prowadził. Nie jeździł brawurowo, wątpiła, czy choć raz przekroczył dozwoloną prędkość, ale bezbłędnie poruszał się w korkach ulicznych. Jechał bocznymi uliczkami, willowymi dzielnicami miasta, stale kontrolując wszystkie trzy lusterka, żeby się upewnić, że nikt za nimi nie jedzie. Fiona nie odważyła się zapytać Ace'a, czy jadą w jakieś konkretne miejsce, bo bała się, że usłyszy negatywną odpowiedź.

W pewnym momencie mruknął coś pod nosem.

– Co?! – zapytała ze zgrozą.

– Dzięcioł czerwonogłowy. Bardzo rzadki na tym terenie -odpowiedział Ace.

Fiona osłupiała, słysząc tę odpowiedź.

Po czterdziestu minutach Ace opuścił osłonę przeciwsłoneczną przedniej szyby, wyjął małe czarne pudełeczko, nacisnął czerwony guzik i wjechali do garażu, którego drzwi same się za nimi zamknęły.

– Chodź – mruknął, nie patrząc na dziewczynę, i zniknął za drzwiami, zostawiając ją w samochodzie.

Fiona powoli wysiadła i zarzuciła sobie na ramię torbę podróżną. Weszła w te same drzwi, przez które przeszedł Ace, i znalazła się w bardzo jasnej i bardzo czystej kuchni, której najwyraźniej ostatnio nikt nie używał. Z sąsiedniego pomieszczenia dobiegał jakiś głos. Ostrożnie weszła do salonu; na białym berberyjskim dywanie rozstawione były kryte czarną skórą meble. Na ścianach wisiały trzy duże akwarele, przedstawiające krajobrazy Florydy. Nawet pokoje hotelowe miewają niekiedy bardziej indywidualny charakter niż ten pokój.

Ace siedział na kanapie i rozmawiał przez telefon.

Fiona pomyślała, że powinna nacisnąć widełki i przerwać tę rozmowę. Nie zrobiła tego. Zdrowy rozsądek okazał się silniejszy niż przerażenie. Jeśli policja nie wie, gdzie oni są, nie ma powodu bać się podsłuchu telefonicznego.

– Masz nazwiska? -mówił Ace. – Właśnie… Tak, rozumiem… Tutaj, u Joego… Nie, zostanę tu, jak długo się da… Tak, jest ze mną.

Ace rozparł się wygodnie na kanapie i spojrzał na dziewczynę, która przycupnęła na fotelu.

– Nie, oczywiście, że nie – mówił nadal do telefonu i uśmiechał się. – Ona jest mojego wzrostu, więc nosi moje ciuchy.

Fiona wyprostowała się gwałtownie i spojrzała na Ace'a. Słuchał przez chwilę swojego rozmówcy i uśmiechał się coraz szerzej.

– Jasne, w porządku, powiedz jej, żeby się nie martwiła. Mam wszystko pod kontrolą. Czekam na twój fax… Tak, dobrze, nawzajem.

Kiedy odłożył słuchawkę, Fiona nadal nie spuszczała z niego wzroku, ale Ace zignorował jej spojrzenie.

– Jesteś głodna? Nie wiem, czy w tym domu jest coś do jedzenia.

Fiona jednym susem pokonała odległość dzielącą ją od kanapy i stanęła przed Ace'em..

– Chcę wiedzieć, co jest grane. Co mianowicie masz pod kontrolą? Gdzie jesteśmy? Z kim rozmawiałeś i co cię tak bawi w związku z twoimi… z tymi ubraniami? Poza tym, że ja mam ich kompletnie dość.

Doszła do wniosku, że Ace się pomylił, bo jest przynajmniej o pięć centymetrów wyższy od niej. Byliby równi, gdyby Fiona włożyła buty na obcasach, ale w tych starych tenisówkach musiała podnosić głowę, żeby spojrzeć mu w oczy. Niezbyt wysoko, ale jednak musiała ją podnosić.

Jak zwykle zignorował Fionę, obszedł ją i skierował się do kuchni. Dziewczyna szła za nim krok w krok, tak blisko, że kiedy otworzył lodówkę, mało brakowało, a uderzyłby ją drzwiczkami w twarz.

– No, mamy tu spory wybór tłustych dań. Jaka jest twoja ulubiona trucizna? – Ace trzymał w rękach dwie paczki: jajka owinięte plastrem szynki i jajka owinięte żółtym serem.

– Chcę wiedzieć, co się dzieje – odpowiedziała Fiona z największym spokojem, na jaki mogła się zdobyć. – Jestem poszukiwana za morderstwo. W gazecie…

– Oboje jesteśmy poszukiwani za morderstwo. – Wrzucił paczki z powrotem do zamrażalnika i myszkował w kredensie. -Umiesz zrobić naleśniki?

Fiona opuściła ręce z zaciśniętymi w pięści dłońmi, otworzyła usta i głośno krzyknęła.

Zanim zdążyła wrzasnąć powtórnie, Ace zakrył jej usta ręką.

– Co ty wyprawiasz, do cholery? Jeśli ktoś cię usłyszy, może się zainteresować, skąd pochodzi ten hałas. – Powoli zdjął rękę z twarzy Fiony i wskazał jej głową kuchenną ladę. – Usiądź tu, a ja zrobię śniadanie.

Fiona nawet nie drgnęła.

– Jeśli mi nie powiesz, co się dzieje, zacznę tak wrzeszczeć, że bębenki ci w uszach popękają.

– Masz poważne problemy z panowaniem nad emocjami, prawda? Pomyślałaś może o skontaktowaniu się z adwokatem?

Fiona znowu otworzyła usta, ale tym razem Ace nawet nie drgnął. Przyglądał się dziewczynie z namysłem. Zamknęła usta i wpatrywała się w niego zmrużonymi oczami.

– Dlaczego jeszcze nie wylądowaliśmy na posterunku policji, skoro jesteś taki praworządny? Kilka godzin temu wmawiałeś mi, że nie powinnam uciekać przed wymiarem sprawiedliwości, że mam oddać się w ręce policji. A teraz, kiedy i ty jesteś oskarżony, ukrywamy się!

– Chcesz czarnych jagód do naleśników?

– Chcę odpowiedzi! – krzyknęła.

– Dobrze, ale zadawaj mi pytania na siedząco.

– Nie, nie chcę prowadzić z tobą tej gry. Nie będę cię błagać o informacje. Zacznij mówić – powiedziała bardzo spokojnie Fiona i usiadła na najdalszym stołku barowym.

– Czy mogę poprosić, abyś wzięła się do gotowania w czasie, kiedy ja będę udzielał wyjaśnień? A może żądam zbyt wiele?

Fiona prychnęła z oburzeniem. Nie miała pojęcia, jak włączyć kuchenkę, nie mówiąc o przyrządzeniu na niej czegoś jadalnego.

– Tak też sądziłem. Dobrze. Jak wiesz, poprzedniej nocy Eric zabił Roya Hudsona i my…

– Zaczekaj chwilę – powiedziała cicho Fiona, obejmując głowę rękami. – Myślałam, że jesteś przekonany, iż to ja zabiłam tego człowieka.

Ace stał przy kuchni plecami do dziewczyny. Teraz odwrócił się do niej z wyrazem niedowierzania na twarzy.

– Jakim cudem mogłabyś zabić faceta dwa razy większego od ciebie?