Выбрать главу

– Fiono, proszę, błagam cię, poddaj się. – Jeremy mówił wprost do kamery. – Jeśli słyszysz moje słowa i jeśli kiedykolwiek ci na mnie zależało, proszę, zadzwoń na policję i pozwól im się zabrać. Ja wiem, że nie mogłaś nikogo zabić, i dla tej wiary postawiłem całą moją karierę na jedną kartę. Dzień i noc pracuję, żeby rozwiązać tę sprawę, ale uciekając, nie ułatwiasz mi zadania. Proszę, zadzwoń…

W miejsce Jeremy'ego na ekranie pojawiła się twarz prezentera.

– Narzeczeni obojga domniemanych morderców Pluszowego Misia przylecieli na Florydę, żeby pomóc w obejmujących cały stan poszukiwaniach. I trzeba przyznać, że oboje okazali się bardzo pomocni zarówno mediom, jak i policji. Panna Honeycutt tak głęboko przeżyła przesłuchanie, że znajduje się obecnie pod opieką lekarską. Natomiast pan Jeremy Winthrop, jak nas poinformowano, od kilku dni nie sypia. To objawy najszczersze go uczucia – stwierdził prezenter z afektowanym uśmiechem. – Nawet bezlitośni mordercy potrafią wzbudzić prawdziwą miłość.

A teraz najświeższe informacje związane w poszukiwaniami tak zwanych Morderców Pluszowego Misia. Podejrzewa się, że zdołali opuścić stan Floryda i przebywają obecnie w Luizjanie. Tamtejsza policja otrzymała…

Ace wyciągnął pilota spod swojego biodra i wyłączył telewizor.

– Nigdy więcej się na mnie nie rzucaj! – warknął, patrząc na Fionę.

– Jesteś prawdziwym sukinsynem – odpowiedziała spokojnie, ale z głębokim przekonaniem i odsunęła się od niego jak najdalej.

– Słuchaj, ja mam poważne osobiste zobowiązania. – Ace wskazał głową na łóżko, na którym niemal kochali się przed chwilą. – Nie mogę robić takich rzeczy. Mam…

– Co chcesz przez to powiedzieć? Że ja nie mam zobowiązań? – rzuciła w stronę pleców Ace'a, bo usiadł tyłem do niej po drugiej stronie łóżka.

– To znaczy, że jestem tylko mężczyzną i widok długich nóg, golonych tuż pod moim nosem, robi na mnie wrażenie…

Fiona czuła, że jeszcze nigdy w życiu nie była tak wściekła.

– Pod twoim nosem?! – wysyczała. – To ty wszedłeś do mnie do łazienki. Kąpałam się, kiedy wszedłeś, zdjąłeś koszulę i… i… po co to zrobiłeś? Chciałeś mnie podniecić? O to ci chodziło? Myślisz…

– Nic nie myślę! – Ace wstał i spojrzał na dziewczynę przez całą szerokość łóżka. – Owszem, wszedłem za tobą do łazienki, bo bałem się, że możesz próbować się utopić. Pozwól sobie przypomnieć, że byłaś dziś w samobójczym nastroju.

– Skąd wiesz, w jakim byłam nastroju? I co cię to może obchodzić?

– Ty sobie spokojnie umrzesz, a ja nadal będę oskarżony o coś, czego nie zrobiłem. Pamiętaj, że Hudson także i mnie uczynił swoim spadkobiercą.

Fiona opadła na stojący obok łóżka fotel.

– Rozumiem – powiedziała cicho.

– Nie chciałem, żeby to tak zabrzmiało. Chciałem… – zaczął, ale nie pozwoliła mu dokończyć.

– Nie, wszystko w porządku. Dobrze wiedzieć, na czym się stoi. W końcu rzeczywiście zniszczyłam twojego aligatora i…

– Postanowiłaś odegrać rolę osoby skruszonej? – warknął. -Ja uważam, że mamy przed sobą zadanie, które możemy wykonać tylko w ten jeden sposób: razem. Nie musimy się nawzajem lubić. A gdybyśmy nawet, na nieszczęście, naprawdę się polubili, musimy trzymać łapy przy sobie.

– A więc to ja, jak sądzę, wciągnęłam całkowicie niewinnego faceta do łóżka? Powinieneś zapisać to w swoim notesiku i poinformować o tym adwokata. „Fiona próbowała mnie uwieść".

Ace obszedł łóżko i chwycił ramiona dziewczyny.

– Do diabła! Wcale nie próbowałaś mnie uwieść. Nie musiałaś niczego próbować! Jesteś piękną kobietą; jesteś interesująca; jesteś inteligentna; jesteś… jesteś…

Puścił ramiona Fiony i dziewczyna bezwładnie opadła na fotel. Ace odetchnął głęboko, żeby się uspokoić.

– Dobrze, może jestem zimny. Możesz mówić o mnie, co ci ślina na język przyniesie, ale to, co robiliśmy, nie ma prawdziwego znaczenia. Jesteśmy odizolowani; mamy tylko siebie nawzajem; to zrozumiałe, że jesteśmy dla siebie atrakcyjni. Pod względem fizycznym. Ale w głębszym tego słowa znaczeniu, nie moglibyśmy być bardziej niedobrani.

Popatrzył na Fionę tak, jakby oczekiwał, że dziewczyna zrozumie tok jego rozumowania i nie będzie go zmuszać, żeby mówił dalej.

– Mów dalej – powiedziała. – Chcę usłyszeć wszystko, co masz do powiedzenia.

– Ty i ja pochodzimy z dwóch różnych światów. Ty jesteś dziewczyną z miasta, ja jestem na wskroś prowincjuszem. Jestem… – Spojrzał na nią i cień uśmiechu pojawił się w kącikach jego ust. – Jestem największym w naszym stuleciu męskim szowinistą.

– Świnią – dopowiedziała. – MSŚ. Męską Szowinistyczną Świnią.

– Właśnie. To nas ustawia na przeciwstawnych biegunach. Wiesz, dlaczego żenię się z Lisą Rene?

– Nie, powiedz. To fascynujące. – Głos Fiony wręcz ociekał sarkazmem.

– Bo ona chce takiego życia, jakiego i ja pragnę. I dlatego, że jest moim absolutnym przeciwieństwem. Ona jest równie otwarta, jak ja jestem skryty. Jest równie przyjacielska, jak ja…

– Małomówny?

– Właśnie. Podoba mi się życie, jakie mnie z nią czeka. Ona nie ma żadnych ambicji poza zostaniem żoną i matką. Podoba mi się perspektywa wracania do domu, w którym czekają na mnie żona i dzieci.

– Ty naprawdę jesteś przeżytkiem! Żadnej pracy kobiet, prawda? Żadnych kobiet, które spędzają cały dzień w biurach korporacji, zostawiając dzieci z nianią, co?

– Właśnie.

– Wydaje się, że szykujesz sobie bardzo nudne życie.

– Za to życie twoje i Jeremy'ego jest bez zarzutu.

– Nie jestem z nim zaręczona, ale…

– Ale powiesz „tak", jeśli poprosi cię o rękę?

– Oczywiście – odparła. – Dla niego kobieta to coś więcej niż para długich nóg.

Ace usiadł na brzegu łóżka i przez chwilę przypatrywał się dziewczynie. Kiedy w końcu się odezwał, był całkowicie opanowany.

– Właśnie ustaliliśmy, że poza fizyczną atrakcyjnością, która może się zdarzyć między dwojgiem normalnych ludzi, wszystko, co dla każdego z nas ważne, jest drugiemu obce. Ty nie trawisz takich mężczyzn jak ja, a ja nadal uważam, że miejsce kobiety jest w kuchni. Czy w tym punkcie jesteśmy zgodni?

– Wiesz, przez te kilka ostatnich dni chciałam się czegoś więcej o tobie dowiedzieć, ale kiedy zaczęłam cię wreszcie poznawać, okazało się, że niewiele masz cech, które można polubić.

– Właśnie! – Odetchnął. – I teraz, kiedy porozumieliśmy się w zasadniczej sprawie, proponuję, żebyśmy jak najprędzej zrobili, co mamy do zrobienia, i rozstali się. Ty wrócisz do swojego życia, a ja…

– Do swojej jaskini. A może to jest orle gniazdo, wysoko w górze, ponad realnym światem?

– Cokolwiek to jest, jest moje. A więc porozumieliśmy się? Nigdy więcej tego. – Wskazał łóżko. – Chcę móc spokojnie spojrzeć Lisie w oczy, kiedy to wszystko się skończy.

– Akceptuję. Ale co z dzisiejszą nocą? Mamy tylko jedno łóżko.

– Przyniosą mi drugie łóżko do salonu. A teraz powinniśmy złapać choć trochę snu. Rano spodziewam się twojej przemyślanej decyzji, co naprawdę chcesz zrobić. Może powinnaś pomyśleć o tym, jak o problemie w interesach, odsuwając na bok sprawy osobiste.

– Znakomicie. Chyba powinniśmy rzeczywiście iść już spać. Czy zechcesz opuścić moją sypialnię?

– Oczywiście. – Ace wstał i wyszedł z pokoju, zamykając za sobą drzwi.

A potem oparł się o nie i przymknął oczy. Kupiła to, pomyślał. Nie do wiary, ale naprawdę to kupiła!