Dyk zusim nie zviartajučy ŭvahi na avacyi, ani na pasyłanyja stul ci ssiul całunki, raskazvaŭ Marku spravu Pedanija i kpiŭ pry tym z niastałasci vuličnaje hałajstry, jakaja nazaŭtra pasla hroznaha aburennia vivatavała Neronu, jak prajazdžaŭ u sviatyniu Joviša Statara. Ale pierad kniharniaj Aviranusa kazaŭ zatrymacca i, vysieŭšy, kupiŭ azdobny rukapis, katory addaŭ Viniciju.
— Heta padarunak tabie, — skazaŭ.
— Dziakuju! — adkazaŭ Vinić i, zirnuŭšy na zahałovak, spytaŭ: — «Satyrykon»? Heta niešta novaje. Čyjo heta?
— Majo. Ale ja nie chaču jsci ŭ slady Rufina, historyju jakoha mieŭ tabie raskazać, ani ŭ slady Fabrycyja Vejenta, tamu nichto ab hetym nie viedaje, a ty nikomu nie kažy.
— Kazaŭ, što nie pišaš vieršaŭ, — prypaminaje Vinić, zahladajučy ŭ siaredzinu, — a tut voś baču prozu, husta imi pieraplecienuju.
— Jak budzieš čytać, zviarni ŭvahu na bankiet Trymalchijona. Što da vieršaŭ — zbrydli mnie ad taje pary, jak Neron pačaŭ pisać epas. Vitel, bač, chočučy sabie dahadzić, zakładaje sabie ŭ horła pałačku z kosci słanovaje; inšyja pasłuhoŭvajucca pierynami fłaminhaŭ, mačanymi ŭ alivie abo ŭ advary maciarduški. Ja ž čytaŭ paeziju Nerona i — vyniki ŭ toj ža chvilinie. Mahu ich pasla chvalić, kali nie z čystym sumlenniem, to z čystym straŭnikam.
Heta skazaŭšy, znoŭ zatrymaŭ lektyku pierad załatarom Idumienam i, załadziŭšy spravu hemmaŭ, zahadaŭ niascisia prosta da Aŭłaŭ.
— Pa darozie, na dokaz, da čaho davodzić aŭtarckaje samalubstva, raskažu tabie historyju Rufina.
Ale pakul jaje raspačaŭ, to i zviarnuli na Vikus Patrycyjus dy niezabaŭna stajali pry domie Aŭła. Małady i dužy «janitor»[15] adčyniŭ im dzviery ŭ ostyjum, nad jakimi saroka ŭ kletcy vitała kryklivym: «Salve!»[16] Idučy z druhich sianiej, zvanych ostyjum, u samy atryjum, Vinić kaža: — Ci zviarnuŭ uvahu, što prydzvierny tut biez łancuhoŭ?
— Heta dziŭny dom, — adkazaŭ paŭhołasam Piatroni. — Peŭna tabie viedama, Pamponiju Hrecynu padazravali, što praktykuje ŭschodni zababon, sutnasć jakoha — addavać česć niejkamu Chrystu. Zdajecca, prysłužyłasia joj Kryspiniła, jakaja nie moža daravać Pamponiji, što adnaho muža było dastatkova joj na cełaje žyccio. Univira!.. Skarej zdarycca siannia ŭ Rymie paŭmisak ryžkoŭ z Norykuma. Sudzili jaje damovym sudom… — Praŭdu kažaš, što heta dziŭny dom. Potym raskažu tabie, što ja tut bačyŭ i čuŭ.
Tym časam pryjšli ŭ atryjum. Zahadčyk jahony, niavolnik, tak zvany «atriensis», vysłaŭ namienkłatara, kab dałažyŭ ab hasciach, adnačasna słužki padsunuli im kresły j stolački pad nohi. Piatroni, jaki nie byvaŭ u hetym domie, staroniačysia ad surovaha sumu, jaki tam byccam vaładaryŭ, razhladaŭsia navokał z peŭnym zdziŭlenniem, bo atryjum zusim nie rabiŭ sumnaha ŭražannia. Z adkrytaj hary padaŭ snop jasnaha sviatła, rassypajučysia ŭ tysiaču iskraŭ na vadapyrsku.
Kvadratnaja sažałka z fantannaj usiaredzinie, pryrychtavanaja dla pryjmannia daždžu, padajučaha praz adkrytuju horu, a nazyvanaja «impluvijum», była akružana aniemonami j lilejami. Vidać, u domie kachalisia ŭ lilejach, było ich kupiny — i biełych, i čyrvonych, i ŭrešcie šatyrovych irysaŭ, dalikatnyja pialostki jakich byli jak by pasrebranyja vadzianym pyłam. Siarod mokrych mchoŭ, jakimi prykrytyja byli dajnički z lilejami, i siarod pukoŭ liscia vidny byli bronzavyja statujki dziaciej i vodnaha ptastva. U adnym kucie bronzavaja łań nachiliła svaju zaplasniełuju ad vohkasci hałovańku da vady, kazaŭ by žadała napicca. Padłoha ŭ atryjumie była z mazajiki; scieny častkova z čyrvonaha marmuru, častkova malavanyja ŭ drevy, ryby, ptuški j hryfy, vabili voka jhroju krasak. Ad dzviarej da bakovak upryhožany byli čarapašnikam abo nat słanovaj kosciu; pry scienach miž dzviarmi stajali statuji prodkaŭ Aŭła. Usiudy vidzion byŭ spakojny dastatak, daloki ad pyšnaje zbytkoŭnasci, ale šlachotny j samapeŭny.
Piatroni, jaki biez paraŭnannia žyŭ pyšniej dy strajniej, nie moh tut, adnakava ž, znajsci ani adnaje rečy, jakaja b rezała jahony hust, dyk zviarnuŭsia z hetym da Vinicija, až tut niavolnik-velaryjus adsunuŭ zasłonu, addzialajučuju atryjum ad tablinuma, i ŭ hłybi doma pakazaŭsia spiašajučy Aŭł Płaŭt. Byŭ heta čałaviek užo pažyły, z biełaju hałavoju, ale čorstvy, z enierhičnym tvaram, krychu prykaratkim, ale zatoje padobnym da hałavy arła. Hety raz było vidno na im peŭnaje zdziŭlennie, a nat tryvoha z pryčyny adviedzin Neronavaha pryjaciela, siabry j zavušnika.
Ale Piatroni byŭ zorkim čałaviekam dy nie abyjakim byvalcam, kab hetaha nie dasledzić, dyk pa pieršych pryvitalnych słovach vyjasniŭ z cełaj svajoj vymoŭnasciaj i svabodaj, što pryjšoŭ padziakavać za apieku nad siastryncom jahonym, i što tolki ŭdziačnasć spryčyniła jahonyja adviedziny, choć asmialała da ich i daŭniejšaje znajomstva.
Aŭł zapeŭniŭ jaho z svajho boku, što vielmi rad miłym hasciam, a što da ŭdziačnasci — kaža, — to i sam da hetaha pačuvajecca, choć mo Piatroni j nie zdahadvajecca, za što. Praŭda, Piatroni nie zdahadvaŭsia. Daremna padymaŭ svaje arechavyja vočy ŭharu, natužvaŭsia, kab nahadać najmienšuju pasłuhu Aŭłu ci kamu-niebudź. Nie prypaminaŭ sabie ničoha, aprača taho chiba, što maniŭsia zrabić dla Vinicija. Mimavoli chiba mahło što zdarycca, ale tolki mimavoli.
— Lublu i caniu nadta Viespasyjana, — abjasniaje Aŭł, — jakomu vašeć uratavaŭ žyccio, kali raz prydaryłasia jamu niaščascie zasnuć pry słuchanni vieršaŭ cezara.
— Zdaryłasia jamu ščascie, — adkazaŭ Piatroni, — bo ich nie čuŭ. Nie piareču, adnak, što mahło jano skončycca nieščasliva. Rudabarody maniŭsia kaniečnie pasłać jamu centuryjona z pryjacielskaj radaj, kab padrezaŭ sabie žyły.
— A ty, Piatroni, asmiajaŭ jaho.
— Tak, a mo j naadvarot: ja skazaŭ jamu, što kali Arfiej umieŭ piesniaju nahnać son dzikim biestyjam, to jon daraŭniaŭ jamu, patrapiŭšy ŭlulać Viespasyjana. Z Rudabarodaha možna padkpivać, ale pad umovaj, kab u małych kpinach było vialikaje padchlebnictva. Našaja miłascivaja aŭhusta Papieja razumieje heta dobra.
— Na žal, takija časy, — adkazaŭ Aŭł. — Nie maju dvuch piarednich zuboŭ, vybiŭ ich mnie kamianiom brytaniec, tamu tak hutarka maja sviščavataja, adnak ža najščasliviejšyja dni žyccia pravioŭ ja ŭ Brytaniji… — Bo pieramožnyja, — dakinuŭ Vinić. Ale Piatroni, bajučysia, kab stary vajak nie začaŭ haradzić ab starych svajich vojnach, zmianiŭ temu hutarki.
— U vakolicy Prenesty, — pačaŭ, — sialanie znajšli niežyvoje vaŭčanio z dzviuma hałavami, a padčas anahdajšaj navalnicy piarun adarvaŭ hzyms u sviatyni Łuny, heta z uvahi na pozniuju vosień było niečuvanym dzivam.
Niejki tak ža Kotta, jaki jamu heta raskazvaŭ, kazaŭ, što sviatary taje ž sviatyni zapaviaščajuć katastrofu horadu z hetaj pryčyny abo evientualna rujnu vialikaha domu, jakuju lho adviarnuć tolki vialikimi achviarami.
Aŭł, vysłuchaŭšy heta, vykazaŭ dumku, što takich znakaŭ nie možna, adnak, puščać mima vušej. Bahi mohuć być zahnievany pierabranaj mieraj złačynstva, niama čaho hetamu dzivicca, a dziela taho ekspijacyjnyja achviary zusim da miejsca.
Na heta Piatroni: — Tvoj dom, Płaŭcie, nie josć tak vialiki, a žyvie ŭ im vialiki čałaviek; mo j, praŭda, zavialiki na tak marnaha ŭłasnika, ale taksama zamały. A kali raschodzicca pra rujnu tak vialikaha, naprykład, jak «domus transitoria»[17], to ci apłacicca nam davać achviary, kab addalić henu rujnu?