— Proszę cię, Marge — przerwał jej Augustine. — Swoje żale będziemy mogli wylewać za kilka minut…
— Przepraszam. — Cross założyła ręce. Wiceprezydent zerknął przez ramię na obecnych. Jego wzrok padł na Kaye, przez chwilę jakby się zachmurzył, potem znowu spoglądał przed siebie.
— Niepokoje społeczne nie ograniczają się tylko do Stanów — ciągnął Augustine. — Oczekujemy bardzo groźnej katastrofy. Mówiąc szczerze, ludzie nie rozumieją, co się dzieje. W swym postępowaniu kierują się najniższymi instynktami albo ulegają namowom demagogów. Pat Robertson, niech go szlag, już zapowiada, że Bóg spuści na Waszyngton najgorętsze ognie piekła, jeśli Zespół Specjalny uzyska zezwolenie na dalsze badania z użyciem RU-486. Nie on jeden. Jest naprawdę bardzo prawdopodobne, że tłumy będą się miotać, dopóki nie znajdą czegoś, czegokolwiek, bardziej namacalnego od prawdy, potem zaś pójdą jak barany za tym hasłem, a zapewne będzie ono religijne, natomiast nauka zostanie wyrzucona przez okno.
— Amen — powiedziała Cross. Przez grupkę zebranych przeszedł nerwowy śmieszek. Wiceprezydent nawet się nie uśmiechnął.
— Zebranie to wyznaczono trzy dni temu — mówił dalej Augustine. — Wczorajsze i dzisiejsze wydarzenia sprawiają, że jeszcze pilniejsze staje się zachowanie zimnej krwi i chłodnej głowy.
Kaye pomyślała, że wyczuwa, do czego to zmierza. Spojrzała na Roberta Jacksona, dostrzegła go siedzącego obok Cross. Przekręcił głowę, a wzrokiem na mgnienie oka strzelił w lewo, patrząc prosto na nią. Poczuła, jak się rumieni.
— To o mnie — szepnęła do Dickena.
— Nie bądź zarozumiała — ostrzegł Dicken. — Dzisiaj wszyscy będziemy musieli posypać sobie głowę popiołem.
— Już zawiesiliśmy badania nad RU-486 i nad tak zwanym, bardzo beztrosko i w bardzo złym guście, RU-Pentium — powiedział Augustine. — Panie doktorze Jackson.
Jackson wstał.
— Próby przedkliniczne wykazały brak skuteczności wszystkich naszych szczepionek i inhibitorów rybozymu na rozpoznane ostatnio szczepy SHEVY, wstępnie określone jako SHEVA-X. Mamy powody sądzić, że wszystkie nowe przypadki heroda w ciągu ostatnich trzech miesięcy należy przypisać zakażeniom poziomym SHEVĄ-X, mogącą występować w co najmniej dziewięciu różnych odmianach, z których każda ma odmienny płaszcz glikoproteinowy. Nie możemy atakować RNA matrycowego LPC w cytoplazmie, gdyż rybozymy, którymi teraz dysponujemy, nie rozpoznają formy zmutowanej. Mówiąc krótko, szczepionka utknęła w martwym punkcie. Przypuszczalnie nie ruszymy z miejsca przez następne sześć miesięcy.
Usiadł.
Augustine symetrycznie stykał palce obu dłoni, tworząc giętki wielokąt. W sali zapadła długa cisza, wszyscy przetrawiali wiadomości i płynące z nich wnioski.
— Pan doktor Phillips.
Gary Phillips, doradca prezydenta do spraw nauki, wstał i podszedł do mównicy.
— Pan prezydent poprosił mnie, abym przekazał wyrazy wdzięczności. Miał nadzieję na znacznie poważniejsze osiągnięcia, ale w żadnym innym kraju nie dokonano więcej niż zrobili NIH i Zespół Specjalny CDC Musimy uznać, że mamy przed sobą wyjątkowo sprytnego i wszechstronnego przeciwnika, trzeba więc mówić jednym głosem, zdecydowanie, aby zapobiec popadnięciu narodu w anarchię. To dlatego wysłuchałem pana doktora Roberta Jacksona i Marka Augustine’a. Nasze obecne położenie jest bardzo niepewne, społecznie niepewne, a słyszę, że między niektórymi członkami Zespołu Specjalnego, a zwłaszcza w jej części związanej z Americolem, panuje niezgoda mogąca potencjalnie doprowadzić do pęknięcia.
— To nie rozłam — powiedział jadowicie Jackson. — Schizma.
— Pani doktor Lang, powiedziano mi, że nie podziela pani niektórych poglądów wyrażanych przez doktora Jacksona i Marka Augustine’a. Czy zechce pani przedstawić teraz wprost swój punkt widzenia, abyśmy mogli go poddać ocenie?
Kaye kilka sekund siedziała zszokowana; potem wstała i jakoś zdołała powiedzieć:
— Nie sądzę, sir, abym miała teraz szansę na uczciwe wysłuchanie. W tej sali jestem najwyraźniej jedyną osobą, która nie zgadza się z oficjalnym stanowiskiem, jakie jest niewątpliwie przygotowywane.
— Potrzebujemy solidarności, ale musimy być sprawiedliwi — powiedział doradca naukowy. — Czytałem pani artykuły o HERV. Pani prace są nowatorskie i błyskotliwe. Najpewniej zostanie pani mianowana do Nagrody Nobla. Pani zastrzeżenia muszą być wysłuchane i jesteśmy na to gotowi. Żałuję, że nikogo nie stać na luksus posiadania dostatecznej ilości czasu. Tak byłoby lepiej.
Skinął ręką, aby wystąpiła. Kaye podeszła do mównicy. Phillips usunął się na bok.
— Swoje poglądy przedstawiałam podczas licznych rozmów z panem doktorem Dickenem, a także w jednej z panią Cross i doktorem Jacksonem — zaczęła Kaye. — Dziś rano zebrałam popierające je artykuły, niektóre z nich są moje, dowody zaczerpnięto z badań w ramach Human Genome Project, z dziedziny biologii ewolucyjnej, a nawet paleontologii. — Otworzyła aktówkę i podała Nilson stos wydruków, a ta ułożyła je z lewej strony.
— Nie znalazłam jeszcze kluczowego elementu, który połączyłby wszystkie moje teorie w jedną — ciągnęła Kaye, po czym wypiła odrobinę wody ze szklanki podanej przez Augustine'a. — Dane naukowe wynikające z badań mumii w Innsbrucku nie zostały jeszcze ogłoszone publicznie.
Jackson przewrócił oczyma.
— Mam wstępne podsumowanie danych zebranych przez doktora Dickena w Turcji i Gruzji…
Mówiła dwadzieścia minut, skupiając się na szczegółach oraz własnej pracy nad elementami mobilnymi i HERV-DL 3. Na grząski grunt wkroczyła, opisując swe poszukiwania różnych odmian LPC, zakończone powodzeniem tego samego dnia, w którym usłyszała od Jacksona o rozpoznaniu mutacji SHEVY. — Uważam, że SHEVA-X to kopia zapasowa lub odpowiedź na nieudane początkowe próby przekazywania poziomego, mającego przynieść narodziny żywych dzieci. Wywoływane przez SHEVĘ-X ciąże drugiego stadium będą odporne na oddziaływanie wirusa opryszczki. Dadzą zdrowe i zdolne do życia dzieci. Nie mam na to dowodów wprost; nic nie wiem o narodzinach takiego dziecka. Wątpię jednak, abyśmy musieli długo na nie czekać. Powinniśmy być przygotowani.
Kaye była zdumiona, że mówi tak spójnie, choć uświadamiała sobie boleśnie, że nie zdoła powstrzymać lawiny. Augustine patrzył na nią uważnie, pewnie z podziwem; uśmiechnął się do niej ukradkiem.
— Dziękuję pani, doktor Lang — powiedział Phillips. — Jakieś pytania?
Frank Shawbeck podniósł rękę.
— Czy doktor Dicken podziela pani wnioski?
Dicken wystąpił naprzód.
— Jakiś czas podzielałem. Najnowsze dowody przekonały mnie, że się myliłem.
— Jakie dowody? — Zawołał Jackson. Augustine ostrzegawczo pokiwał palcem, ale dopuścił to pytanie.
— Uważam, że SHEVA mutuje tak, jak organizm chorobotwórczy — odparł Dicken. — Nic mnie nie przekona, że nie działa jak ludzki patogen.
— Pani doktor Lang, czy to prawda, że uważane wcześniej za niezakaźne formy HERV powiązano z niektórymi rodzajami guzów? — Zapytał Shawbeck.
— Tak, sir. Jednakże w wielu innych tkankach, w tym także w łożysku, powodują ekspresje form niezakaźnych. Dopiero teraz mamy sposobność zrozumieć, ile ról mogą pełnić owe retrowirusy endogenne.
— Pani doktor Lang, czy rozumiemy powody, dla których są w naszym genomie, w naszych tkankach? — Spytał Augustine.
— Na razie nie znamy żadnej teorii, która wyjaśniałaby ich obecność.