Papież znów się uśmiechnął.
— Muszę wyznać, że ja także dużo o tym myślałem. Ale widzę, że moje informacje o panu były niepełne. Pańska wiara i oddanie Kościołowi były mi znane, ale nie miałem pojęcia, że interesuje się pan teologią.
— Chcę się upewnić, że będę postępować zgodnie z wolą Bożą. Dlatego do wyprawy przygotowuję się wszechstronnie, stąd moje zainteresowania jej wymiarem duchowym. O’Toole przerwał na chwilę. — Wasza Świątobliwość, czy po zbadaniu wyników pierwszego spotkania ze statkiem kosmicznym teologowie doszli do jakichś konkretnych wniosków?
Jan Paweł V przecząco pokręcił głową.
— Właściwie nie. Jedynie jeden z moich arcybiskupów, którego wiara niekiedy zaślepia zdrowy rozsądek, powiedział, że symetryczna struktura wnętrza statku przypomina świątynię. Może ma rację, nie wiadomo… Nie znaleźliśmy nic, co świadczyłoby o życiu duchowym istot, które zbudowały ten statek.
— Ależ to wspaniałe! — rzekł O’Toole. — Nigdy przedtem o tym nie myślałem. A to by dopiero było, gdyby statek był świątynią! Ale David Brown by się wściekł! — ucieszył się generał. Doktor Brown uważa, że biedny ludzki umysł nigdy nie pojmie, dlaczego skonstruowano ten wielki statek, bo inżynieria Ramów, w porównaniu z naszą, jest niezwykle zaawansowana. Twierdzi także, że Ramowie na pewno nie wyznają żadnej religii. Uważa, że wiarę i wszelkie przesądy Ramowie porzucili tysiące lat przedtem, zanim byli w stanie zbudować coś tak wspaniałego.
— Doktor Brown jest ateistą, prawda? — spytał papież.
O’Toole skinął głową.
— Zatwardziałym. Uważa, że wiara utrudnia poprawne rozumowanie. Każdego, kto się z nim nie zgadza, uważa za skończonego idiotę.
— A reszta załogi? Czy także przychyla się do opinii doktora Browna?
— On o swoim ateizmie mówi najgłośniej, choć podejrzewam, że Wakefield, Tabori i Turgieniew w zasadzie się z nim zgadzają. Natomiast mam wrażenie, że nasz dowódca, generał Borzow, ma życzliwy stosunek do wiary, zresztą jest to charakterystyczne dla ludzi pamiętających czasy Chaosu. W każdym razie Walerij często zadaje mi pytania dotyczące Boga…
Generał O’Toole przerwał, zastanawiając się nad postawą poszczególnych członków załogi Newtona wobec wiary.
— Europejki, czyli des Jardins i Sabatini są katoliczkami, choć nie praktykują. Admirał Heilmann jest luteraninem, ale tylko w Boże Narodzenie i w czasie Wielkanocy. Takagishi wyznaje zen. Jeżeli chodzi o pozostałe dwie osoby: nie wiem.
Ojciec Święty wstał i podszedł do okna.
— Gdzieś tam, w przestworzach, zbliża się do nas statek kosmiczny. Wysyłamy im na spotkanie załogę składającą się z dwunastu ludzi — papież spojrzał na generała. — Ich statek może być niczym prorok, ale nawet gdyby tak było, jedynie pan będzie w stanie to zrozumieć…
O’Toole nie odpowiedział. Papież znów spojrzał w okno i przez długą chwilę milczał.
— Nie, mój synu — powiedział cicho, zarówno do siebie, jak i do generała. — Nie mam żadnych odpowiedzi na twoje pytania. Zna je tylko Bóg. Módl się, aby obdarzył cię łaską… powiedział patrząc na generała. — Muszę przyznać, że jestem zachwycony, iż z tak ogromnym zaangażowaniem podchodzi pan do tych spraw — ciągnął. — Jestem przekonany, że Bóg miał swój udział w tym, aby został pan wybrany do tej ekspedycji…
Generał O’Toole zrozumiał, że audiencja dobiegła końca. — Ojcze Święty — powiedział — dziękuję za poświęcenie mi tych kilku chwil. Czuję się prawdziwie zaszczycony.
Jan Paweł V uśmiechnął się i podszedł do gościa. Objął go, po czym odprowadził w kierunku wyjścia.
11. ŚWIĘTY MICHAŁ ZE SIENY
Wyjście z metra znajdowało się naprzeciwko Parku Pokoju. Było ciepłe popołudnie. Generał O’Toole wysiadł z windy na najwyższym poziomie i przystanął, aby przyjrzeć się figurkom dzieci na pomniku, po czym skierował się na prawo. Nad drzewami widać było fragment Colosseum i budynki administracji.
Generał minął park i ruszył w kierunku mauzoleum. Cóż za piękny dzień, myślał. Najpierw byłem u papieża na audiencji, a teraz idę do relikwiarza Świętego Michała.
Michała ze Sieny kanonizowano pięćdziesiąt lat po jego śmierci, w trzecim roku pontyfikatu Jana Pawła V.
Park ciągnął się od Piazza Venezia aż do Colosseum. Na jego terenie znalazły się zabytki z czasów rzymskich, które jakimś cudem uniknęły atomowej zagłady. Wybranie właściwego miejsca na relikwiarz było sprawą delikatną; przez wiele lat główną atrakcją parku był Pomnik Pięciu Męczenników i mieszkańcy byli zdania, że relikwiarz świętego Michała ze Sieny nie powinien przyćmić marmurowego pięciokąta w południowo — wschodniej części parku.
Ostatecznie postanowiono, że relikwiarz stanie w północno — wschodnim rogu parku, w pobliżu miejsca upadku komety, czyli tam, gdzie niegdyś stała kolumna Trajana.
Komnata na parterze była miejscem modlitwy i medytacji. W każdej z dwunastu kaplic znajdowały się religijne obrazy, rzeźby i freski.
Generał O’Toole ukląkł w kaplicy świętego Piotra i zaczął się modlić.
Potem wstał, minął posąg Buddy i jak większość turystów ruszył na piętro, aby obejrzeć freski.
Generał stał przed obrazem osiemnastoletniej kobiety o nieprzeciętnej urodzie, z długimi jasnymi włosami. Dziewczyna trzymała w ręce koszyk z niemowlęciem i stawiała go na zimnej posadzce kościoła w Sienie. Było Boże Narodzenie 2155 roku, tego właśnie dnia urodził się święty Michał ze Sieny. Jedenaście pozostałych fresków przedstawiało sceny z jego życia.
Generał O’Toole zbliżył do budki przy windzie i wypożyczył czterdziestopięciominutową kasetę z informacjami o relikwiarzu. Wybrał język angielski, nacisnął guzik „wstęp” i przymocowawszy kasetę do ucha zaczął słuchać.
— Każdy z dwunastu fresków ma sześć metrów wysokości — mówił damski głos, a generał przyglądał się pierwszemu freskowi. — Komnata oświetlona jest zarówno światłem naturalnym,jak i sztucznym. Rozmieszczenie malowideł odpowiada dwunastu kaplicom na parterze. Freski należy oglądać w kierunku zgodnym z ruchem wskazówek zegara. Dlatego właśnie ostatni z nich, przedstawiający kanonizację świętego Michała w Rzymie w 2188 roku, znajduje się w sąsiedztwie obrazu przedstawiającego jego narodziny w sieneńskiej katedrze, siedemdziesiąt dwa lata wcześniej. Freski zaprojektowało i namalowało trzech artystów z Europy oraz mistrz Feng Yi z Chin.
O’Toole rozejrzał się dookoła. Wokół niego znajdowało się kilkuset indywidualnych turystów i kilka wycieczek. Amerykanin powoli przechodził od jednego dzieła do drugiego.
Drugi, trzeci, czwarty i piąty fresk przedstawiały sceny z życia świętego, gdy był nowicjuszem w sieneńskim zakonie franciszkanów. Potem Michał odbył podróż dookoła świata by, korzystając z kościelnych środków, pomagać głodnym i bezdomnym.
Szóste malowidło ukazywało go w studiu telewizyjnym, które otrzymał w darze od pewnego bogatego Amerykanina. Stąd właśnie władający ośmioma językami święty Michał przekazywał swoje przesłanie o wspólnocie wszystkich ludzi na ziemi.
Na siódmym fresku prowadził dysputę z umierającym papieżem. Dzieło Fenga Yi podkreślało kontrast pomiędzy pełnym temperamentu młodzieńcem a sędziwym namiestnikiem Chrystusowym. Na twarzy świętego widać było walkę dwóch sprzecznych uczuć: posłuszeństwa wobec papieża i przekonania o słuszności własnych poglądów; święty Michał był zdania, że Kościół bardziej dba o formę niż treść.
— Papież zesłał świętego Michała do klasztoru w Toskanii słuchał O’Toole — i tam właśnie nastąpił ostateczny przełom. Na ósmym fresku widzimy, jak świętemu Michałowi ukazał się Bóg i przekazał mu „Zasady życia”, które święty Michał ogłosił podczas porannej mszy w dniu Wielkiej Nocy. Najwspanialszy z cudów — mówił monotonnie głos — oglądany w telewizji przez ponad miliard ludzi na całym świecie, przedstawiony jest na fresku dziewiątym. Widzimy na nim świętego Michała odprawiającego mszę w dniu Zmartwychwstania nad brzegami jeziora Bolsena. Pada gęsty deszcz i zgromadzeni wierni są przemoknięci do suchej nitki, ale na świętego Michała nie spada ani kropla wody. W chwili gdy odczytuje „Zasady życia”, jego twarz opromieniona jest słonecznym blaskiem…