Выбрать главу

Trzy miesiące temu stwierdziliśmy, że Ramów — kimkolwiek są — z pewnością stworzył Bóg. Ale Bóg stworzył także wirusy i bakterie, które stały się źródłem cierpienia wielu ludzi. Jeżeli nie przetrwamy jako gatunek, nie będziemy mogli wielbić Boga. Wydaje mi się, że jest mało prawdopodobne, aby Bóg zakładał, iż nie będziemy się bronić w sytuacji, gdy zagrożone zostanie nasze istnienie.

Trudno powiedzieć, czy Rama rzeczywiście może być prorokiem zwiastującym nadejście Chrystusa. Istnieją teolodzy, którzy zgadzają się ze świętym Michałem, ale stanowią oni mniejszość. Większość uważa Ramę za bezduszny mechanizm, który prorokiem być nie może. Rama jest cudem inżynierii, ale nie ma w nim miłości, ciepła, oddania, poświęcenia — tego wszystkiego, co charakteryzuje Chrystusa. Dlatego wydaje się mało prawdopodobna aby Rama miał znaczenie religijne.

Decyzję musisz podjąć sam. Módl się żarliwie i ufaj, że Bóg cię wysłucha. On nie zwraca się do wszystkich tą samą drogą, ale pamiętaj o jednym: gdy znajdziesz się na pokładzie Ramy, aby zrozumieć wolę Bożą, nie zapomnij o milionach ludzi na Ziemi, którzy się za ciebie modlą. Możesz być pewien, że otrzymasz od Niego odpowiedź; wyzwaniem będzie tylko jej zrozumienie…

Jan Paweł V odmówił „Ojcze Nasz”. O’Toole ukląkł i szeptem powtarzał słowa modlitwy.

Ekran zgasł; generał próbował sobie przypomnieć słowa papieża. Jestem na dobrej drodze… pomyślał, ale zrozumienie znaku będzie dla mnie wyzwaniem…

O’Toole nie był przygotowany na to, co zobaczył. Być może zachwycił go sam ogrom statku, większego niż jakakolwiek konstrukcja stworzona ręką człowieka. Możliwe także, że „uwięzienie” na pokładzie Newtona osłabiło jego psychiczną odporność. Bez względu na przyczynę, generał czuł się przytłoczony widokiem, jaki ukazał się jego oczom.

Zaschło mu w gardle, do oczu napłynęły łzy; jechał w dół siedząc w małym krzesełku, zawieszonym nad bezkresną równiną. W dali widać było świecące jasnym światłem słońca Ramy.

Wsiadł do rovera i pojechał do brzegu; długo wpatrywał się w fale Morza Cylindrycznego i tajemniczą wyspę Nowy Jork. Zachwyciły go górskie szczyty na południu. Widok zapierał dech w piersiach.

O’Toole czuł się tak jak wtedy, gdy po raz pierwszy w życiu znalazł się w katedrze.

Przenocował w obozie Beta, w jednym z namiotów pozostawionych przez kosmonautów podczas drugiej misji. Odnalazł wiadomość zostawioną dwa tygodnie wcześniej przez Wakefielda. W pierwszej chwili natychmiast chciał złożyć łódź i przepłynąć na drugą stronę morza. Ale pohamował emocje i skoncentrował się na prawdziwej przyczynie swojej wizyty.

Choć Rama był cudem inżynierii, jego wielkość i piękno nie mogły zaważyć na decyzji generała. Czy dotychczas zobaczyłem coś, co zmieniłoby moje zdanie? Nie, niechętnie odpowiedział sam sobie.

Gdy zaczął się kolejny ramański dzień, O’Toole był już pewien, że przed nadejściem nocy odbezpieczy ładunki.

Ale wciąż zwlekał. Wsiadł do rovera i pojechał wzdłuż wybrzeża, aby przyjrzeć się miastu z innej perspektywy. Opuszczając obóz Beta po raz ostatni, postanowił zabrać ze sobą rzeczy osobiste pozostawione przez kosmonautów. Wiele z nich ucierpiało z powodu huraganu, ale w pobliżu skrzynek z ekwipunkiem znalazł kilka ciekawych pamiątek.

Po krótkiej drzemce generał pojechał roverem do dolnej stacji kolejki. Wiedział już, co zrobi. Zanim usiadł na krzesełku, ukląkł i zmówił pacierz.

Był coraz wyżej. Wkrótce nie będzie już tego wszystkiego… pomyślał rozglądając się wokół. Uniósł wzrok i spojrzał w kierunku Nowego Jorku. Nagle dostrzegł na niebie jakiś latający obiekt.

Drżącymi rękami przyłożył do oczu lornetkę. Dojrzał ruchomą kropkę. Nastawił ostrość; kropka przemieniła się w trzy ptaki, lecące w formacji przypominającej klucz. O’Toole zamrugał oczami i spojrzał jeszcze raz; w oddali rzeczywiście leciały trzy ptaki!

Generał wydał okrzyk radości. Śledził ptaki aż do chwili, gdy zniknęły mu z oczu. Pozostałe pół godziny jazdy do stacji Alfa wydawało się wiecznością.

Amerykanin natychmiast usiadł w innym krzesełku i z powrotem ruszył w dół.

Jeżeli mógłbym zrobić im zdjęcie, pomyślał, udowodniłbym, że w tym wspaniałym świecie są żywe istoty.

O’Toole znajdował się na wysokości dwóch kilometrów i patrzył w niebo.

Chcąc przygotować się do wysiadania, schował lornetkę do futerału i spojrzał w dół.

Nie mógł uwierzyć własnym oczom. Przy dolnej stacji kolejki stali Richard Wakefield i Nicole des Jardins!

Generał objął ich i wyściskał, po policzkach spływały mu łzy szczęścia.

O’Toole ukląkł.

Boże — modlił się w myślach — Dzięki Ci, Boże.

57. TRZEJ TOWARZYSZE

Przez ponad godzinę trójka kosmonautów prowadziła gorączkowe rozmowy. Tyle mieli sobie do opowiedzenia!

Gdy Nicole doszła do miejsca, kiedy w grocie ośmiornicy przestraszyła się zwłok Takagishiego, O’Toole zamyślił się ze smutkiem.

— Nie znamy odpowiedzi na tak wiele pytań — rzekł, spoglądając w górę. — Więc może nie jesteś nam nieżyczliwy, Ramo? spytał retorycznie.

Richard i Nicole gorąco dziękowali generałowi za to, że pochopnie nie odbezpieczył bomb. Byli przerażeni rozkazem COG, nakazującym zniszczenie Ramy.

— Zniszczenie tego statku byłyby rzeczą absolutnie niewybaczalną — mówiła Nicole. — Jestem przekonana, że Rama nie chce nam zrobić krzywdy; myślę, iż skierowanie statku ku Ziemi oznacza, że Ramowie mają dla nas jakieś przesłanie.

Richard delikatnie zasugerował, że swoje opinie Nicole powinna opierać na faktach.

— Może masz rację — odparła — ale decyzja o zniszczeniu Ramy także nie została poparta logicznymi argumentami. Mamy niezbite dowody, że ten statek posiada łączność ze swoim poprzednikiem. Można więc podejrzewać, że gdzieś w kosmosie znajduje się Rama III, prawdopodobnie zmierzający w naszym kierunku. Jeżeli statki te mają wobec nas wrogie zamiary, Ziemia nie zdoła się obronić. Może uda nam się zniszczyć ten statek, ale swoim działaniem z pewnością postawimy Ramę III w stan podwyższonej gotowości. Ramowie przewyższają nas technologicznie do tego stopnia, że nie obronimy się, gdyby zdecydowali się nas zaatakować.

Generał O’Toole spojrzał na Nicole z nie ukrywanym podziwem.

— To znakomity argument — powiedział. — Szkoda, że nie mogła pani brać udziału w posiedzeniach komisji ISA. Nigdy nie przypuszczaliśmy, że…

— Może odłożymy tę rozmowę do chwili, gdy znajdziemy się na pokładzie Newtona? — rzekł nagle Richard. — Według mojego zegarka za niecałe pół godziny zrobi się ciemno, zanim dotrzemy do górnej stacji. Nie chcę jechać po ciemku.

Cała trójka była przekonana, że opuszczają Ramę po raz ostatni. Z zachwytem przyglądali się krajobrazowi. Dominującym uczuciem Nicole była nadzieja.

Dopóki nie znalazła się na krzesełku, wrodzony rozsądek skłonił ją do pohamowania radości. Dopiero w trakcie jazdy pozwoliła sobie na myśl, że już za kilka dni uściska Genevieve. Gdy dotarła do stacji Alfa, z trudem ukrywała swoją radość.