Michael O’Toole jeszcze raz zastanawiał się, jaką podjąć decyzję. W chwili gdy zgasły światła, wiedział już, jakie argumenty należy przedstawić Ziemi. Natychmiast połączy się z kierownictwem ISA; Nicole i Richard opowiedzą swoje historie; wymienią powody, dla których uważają, że zniszczenie Ramy byłoby posunięciem niewybaczalnym. O’Toole był pewien, że rozkaz odbezpieczenia ładunków zostanie cofnięty.
Zanim krzesełko dojechało do górnej stacji, generał zapalił latarkę; zsiadł i stanął obok Nicole. Zaczekali na Richarda i wspólnie ruszyli do śluzy, od której dzieliło ich nie więcej niż sto metrów. Richard skierował snop światła na przedmiot znajdujący się w korytarzu.
— Czy to jedna z bomb? — spytał.
Ładunek nuklearny przypominał olbrzymi pocisk.
To dziwaczne, pomyślała Nicole, przecież bomba może mieć dowolny kształt. Dlaczego wybrano akurat taki? Czyżby był to dowód na podświadomą aberrację inżynierów?
— Co to jest, tu na górze? — spytał Richard. Generał zmarszczył brwi.
— Nie wiem — odparł. — Nigdy czegoś takiego nie widziałem.
Generał zbliżył się do pocisku i przyjrzał się dziwacznemu urządzeniu, przytwierdzonemu bezpośrednio nad klawiaturą. Do dziesięciu klawiszy przylegały bolce. Nagle jeden z nich poruszył się i nacisnął cyfrę „5”. W zawrotnym tempie po piątce nastąpiła siódemka, a potem jeszcze osiem innych cyfr; zapaliło się zielone światło. Po chwili bolce wprowadziły kolejne dziesięć cyfr i znów zapłonęła zielona żaróweczka. O’Toole zamarł.
Boże, pomyślał, przecież to mój kod! Czyżby udało im się go złamać?! Na szczęście przy trzeciej dziesiątce zapaliło się czerwone światełko.
— Wygląda na to — rzekł po dłuższej chwili O’Toole — że korzystając z mojej nieobecności usiłują wprowadzić mój kod. Na szczęście znają tylko dwadzieścia cyfr…
— Widocznie doszli do wniosku, że już nie wrócisz — powiedziała Nicole.
— Myślę, że to Heilmann i Yamanaka — odparł O’Toole. Chyba że zrobiły to bioty…
— To mało prawdopodobne — rzekł Richard. — Jak na bioty, ten mechanizm jest zbyt toporny…
— W każdym razie nie mam zamiaru dłużej czekać — powiedział O’Toole wyjmując z plecaka narzędzia, aby odciąć kable urządzenia do łamania szyfrów.
Na końcu korytarza prowadzącego do Newtona znajdował się drugi ładunek jądrowy, wyposażony w takie samo urządzenie jak poprzedni. Zielone światło zapaliło się po dwudziestej cyfrze, a przy trzydziestej — czerwone. Kosmonauci szybko uporali się z rozbrojeniem bomby. Otworzyli śluzę i opuścili Ramę.
Stali na pokładzie „wojskowego” Newtona. Nikt ich nie przywitał. Generał O’Toole pomyślał, że admirał Heilmann i Yamanaka śpią, więc od razu poszedł do ich sypialni. Chciał porozmawiać z Heilmannem w cztery oczy. Ale ich pokoje były puste. Po krótkich poszukiwaniach okazało się, że w pracowni i innych pomieszczeniach także nie ma nikogo.
Poszukiwania w magazynach również nie dały rezultatu. Okazało się także, że brakuje jednej kapsuły EVA. To odkrycie stało się powodem nowych dociekań: czyżby Heilmann i Yamanaka odlecieli kapsułą? Dokąd? I dlaczego postąpili niezgodnie z regulaminem, według którego na pokładzie Newtona zawsze musi znajdować się przynajmniej jeden człowiek?
Kosmonauci byli bardzo zdziwieni. Postanowili udać się do sterowni na naradę.
O’Toole jako pierwszy stwierdził, że coś jest nie w porządku. — Czy to możliwe, aby ośmiornice lub bioty wdarły się na statek? Gdy mechanizm samoobrony jest wyłączony, stosunkowo łatwo można wejść na pokład…
Nikt nie chciał powiedzieć tego, co pomyśleli wszyscy: jeżeli ktoś lub coś zabiło ich kolegów, owo coś znajduje się w pobliżu…
— Może zawiadomimy Ziemię, że żyjemy? — zaproponował Richard.
— To świetna myśl — uśmiechnął się generał O’Toole i włączył system monitorów.
— To dziwne — rzekł po chwili. — Nie mamy łączności z Ziemią. Dlaczego zmieniono konfigurację systemu?
Wystukał na klawiaturze rutynowe polecenie, aby uzyskać połączenie z Ziemią. Na ekranie pojawiły się dziesiątki informacji o najróżniejszych awariach i błędach systemowych.
— Co jest, do cholery?! — zdenerwował się Richard. — Wygląda na to, że nie mamy wizji. — Spojrzał na O’Toole’a. — To pańska specjalność, generale. Co pan o tym sądzi?
— Bardzo mi się to nie podoba. Tylko raz widziałem tyle błędów systemowych; zdarzyło się to w czasie symulacji, kiedy zapomniano wprowadzić system operacyjny. Wygląda na to, że mamy poważną usterkę programów sterujących; prawdopodobieństwo, że wszystkie awarie wystąpiły równocześnie, jest praktycznie równe zeru.
Richard zaproponował, aby system łączności poddać testowi. Bufory danych w algorytmie testowym nie były w stanie przechować wszystkich informacji o awariach.
— Wygląda na to, że z oprogramowaniem stało się coś bardzo niedobrego… — mruknął Richard, patrząc na wydruk komputera. — Naprawa może potrwać…
— Chwileczkę — powiedziała Nicole — zanim zabierzemy się do naprawy systemu, powinniśmy chyba porozmawiać o naszej obecnej sytuacji?
Mężczyźni spojrzeli na nią pytająco.
— Nie ma kapsuły, nie ma Heilmanna i Yamanaki — mówiła Nicole, chodząc tam i z powrotem. — Ktoś usiłował zdalnie odbezpieczyć bomby. Oprogramowanie komunikacyjne, które działało poprawnie przez ostatnie sto dni, nagle odmówiło posłuszeństwa. Czy potraficie to wszystko jakoś logiczne wytłumaczyć?
Zapadła cisza.
— Zawsze istnieje możliwość zaatakowania statku, o czym mówił już generał — po dłuższej chwili odezwał się Richard. Heilmann i Yamanaka uciekli kapsułą, a Obcy mogli rozmyślnie skasować oprogramowanie.
Nicole nie przekonało takie wyjaśnienie.
— Nie mamy żadnego dowodu na to, że był tu choć jeden biot. Bez dowodów…
— Może Heilmann i Yamanaka usiłowali złamać kod generała — dodał Wakefield — a potem się przestraszyli i…
— Dość — przerwała mu Nicole. — Spójrzcie, coś dziwnego dzieje się z ekranem!
Rzeczywiście. Dwaj mężczyźni obrócili się w chwili, gdy na jednym z monitorów pojawiła się twarz admirała Heilmanna. — Witam, generale O’Toole — przemówił Heilmann z uśmiechem. — Pańskie wejście do śluzy powietrznej uruchomiło tę taśmę. Kosmonauta Yamanaka i ja nagraliśmy ją o świcie dnia I — 9, tuż przed opuszczeniem Newtona w kapsule EVA.
W godzinę po pańskim zniknięciu otrzymaliśmy rozkaz opuszczenia Ramy. Odwlekaliśmy nasz start do ostanie] chwili, ale dłużej nie mogliśmy już czekać.
Rozkaz, jaki panu przekazuję, jest prosty: ma pan wprowadzić swój kod do dwóch pocisków w korytarzu, po czym opuścić statek w kapsule nie później niż po ośmiu godzinach. Proszę się nie przejmować dodatkowym osprzętem na klawiaturach; zainstalowanie tych urządzeń zaleciła kwatera główna COG. Stanowią one najnowszą generację komputerów do łamania szyfrów. Można je bez trudu zdjąć obcęgami…
Do kapsuły pozostawionej do pańskiej dyspozycji dołączyliśmy dodatkowy silnik rakietowy. Jej komputer został tak zaprogramowany, że poleci pan do bezpiecznego miejsca, skąd jeden z promów ISA zabierze pana na Ziemię. Musi pan jedynie wprowadzić do komputera dokładny czas startu. Na jedną rzecz muszę zwrócić pańską uwagę: algorytmy kapsuły skutecznie doprowadzą pana w bezpieczne miejsce pod warunkiem, że start nastąpi przed dniem I — 6. Potem, jak mnie poinformowano, parametry lotu staną się nieaktualne i uratowanie pana będzie praktycznie niemożliwe.