Выбрать главу

— Przecież podczas pierwszej wyprawy do Ramy w ogóle nie interesowały się łodziami — tłumaczył. — Mnie goniły widocznie dlatego, że konstrukcja motorówki z czymś im się skojarzyła.

— Skąd ta pewność? — spytała Nicole, z niepokojem wpatrując się w cienie pod powierzchnią wody. — Jeżeli nas nie zaatakują, to dlaczego za nami płyną?

— Bo są ciekawe, kim jesteśmy — odparł Richard, ale odsunął się od burty, gdy jeden z cieni przybliżył się do łodzi. Po chwili rekin dołączył do swoich towarzyszy.

— No widzisz — rzekł z ulgą Richard — mówiłem ci, że nie ma się czego bać.

Zakotwiczyli łódź przy brzegu i ruszyli po schodach. O’Toole był w Nowym Jorku po raz pierwszy. Richard skierował się do groty, aby jak najprędzej zabrać się do pracy nad komputerem, a Nicole postanowiła oprowadzić generała po mieście.

Gdy dotarli do groty, Richard zdążył zrobić pewne postępy.

— Moja hipoteza była słuszna — powiedział na powitanie. Wydaje mi się, że dotarłem już do wszystkich czujników. Rama musi mieć coś w rodzaju radaru. Postaram się go znaleźć. W tym czasie wy moglibyście zrobić rysunki, którymi przekażemy Ramie nasze ostrzeżenie. Muszą być bardzo proste. Pierwszy pocisk dotrze do nas za jakieś dwadzieścia cztery godziny.

Dwadzieścia cztery godziny, pomyślała Nicole. Jeszcze tylko jeden dzień. Zerknęła na Richarda zajętego pracą nad klawiaturą. Generał O’Toole przyglądał się czarnym sześcianom rozrzuconym po ziemi. Uczucie sympatii do tych dwóch mężczyzn zostało przytłoczone falą narastającego strachu. Czy jutro wszyscy zginiemy? — pomyślała.

61. STATEK W NIEBEZPIECZEŃSTWIE

— To naprawdę nie powinno nas dziwić — powiedział Richard głosem pozbawionym emocji. Cała trójka siedziała przed dużym czarnym ekranem. — Przecież spodziewaliśmy się tego.

— Tak, ale mieliśmy nadzieję, że będzie inaczej — rzekł 0’Toole. — Nie zawsze chcemy, żeby nasze przewidywania okazały się słuszne…

— Richardzie, czy jesteś pewien, że każdy z tych punkcików to jakiś obiekt w przestrzeni kosmicznej? — spytała Nicole. — Obawiam się, że co do tego nie ma żadnych wątpliwości — odparł Richard. — To jest obraz z kamery znajdującej się na zewnątrz statku. Spójrz, teraz zmieniam kamerę. — Richard kilkakrotnie uderzył w klawisze. Na ekranie pojawił się obraz przedstawiający część kadłuba Ramy. Następnie wprowadził kilka dodatkowych poleceń; cylinder stawał się coraz mniejszy. Na krańcach ekranu pojawiły się kręgi, które po chwili zlały się w niewielkie punkciki. Było ich szesnaście.

— Ale skąd wiesz, że to są pociski? — spytała Nicole.

— Tego nie jestem pewien — rzekł Richard. — Ale wiem, że lecą do nas z Ziemi. To może być Konwój Pokoju, ale mam co do tego poważne wątpliwości…

— Ile czasu nam zostało? — spytał O’Toole.

— Trudno dokładnie powiedzieć. Myślę, że pierwszy z nich dotrze do nas za jakieś osiemnaście godzin. Pociski są bardziej rozrzucone, niż się tego spodziewałem. Jeżeli będziemy je śledzić przez kilka godzin, łatwiej przyjdzie nam ocenić, kiedy w nas uderzą.

Generał O’Toole zaczął gwizdać. Potem zamyślił się.

— Czy zanim przekażemy Ramie wiadomość o groźbie ataku, możesz mi odpowiedzieć na jedno pytanie? — spytał.

— O ile potrafię.

— Skąd bierze się u ciebie przekonanie, że Rama obroni się przed pociskami uzbrojonymi w głowice nuklearne?

Zapadła cisza.

— Przed rokiem lecieliśmy z Londynu do Tokio. Mówiłeś wtedy o religii, pamiętasz? — po dłuższej chwili odezwał się Richard.

— To było wtedy, kiedy czytałem Euzebiusza?

— Chyba tak. Opowiadałeś o pierwszych chrześcijanach… Spytałem cię, dlaczego wierzysz w Boga. Pamiętasz swoją odpowiedź?

— Oczywiście. Tej samej odpowiedzi udzieliłem najstarszemu synowi, kiedy w wieku osiemnastu lat oświadczył, że jest ateistą.

— Twoja odpowiedź idealnie pasuje do naszej obecnej sytuacji. Wiemy, że Rama przedstawia niezwykle zaawansowaną technologię. Więc jego twórcy musieli liczyć się z możliwością ataku… Kto wie, może ma tak potężny system silników, że dokona gwałtownej zmiany kursu i ucieknie pociskom? Założę się, że…

— Mogę przerwać? — spytała Nicole. — Nie leciałam z wami do Tokio i chciałabym wiedzieć, jakiej odpowiedzi udzielił ci Michael.

Mężczyźni przez chwilę patrzyli sobie w oczy. Wreszcie generał O’Toole odpowiedział:

— Swoją wiarę opieram na refleksjach będących wynikiem obserwacji świata.

— Pierwsza część planu jest prosta. Nie wiem tylko, jak w jednoznaczny sposób przekażemy informację o reakcji łańcuchowej i pociskach.

— Michael i ja zajmiemy się tym, a ty zrób obrazki; on twierdzi, że dość dobrze zna się na fizyce jądrowej.

— Nie możesz robić zbyt wielu założeń — Richard przypomniał Nicole. — Chodzi o to, żeby każdy fragment wiadomości stanowił spójną całość.

Po dwóch godzinach ciężkiej pracy generał O’Toole zniknął. Jego nieobecność zaniepokoiła Richarda i Nicole.

— Może coś mu się stało? — powiedziała Nicole. — A może się zgubił?

Richard wyszedł na korytarz.

— Halo, Michael, gdzie jesteś! — zawołał. — Czy wszystko w porządku`?

— Tak — usłyszał odpowiedź ze środkowego szybu. — Możecie tu na chwilę przyjść?

— Co się stało? — spytał Richard po chwili, gdy w towarzystwie Nicole dołączył do generała.

— Kto zbudował te groty? — spytał O’Toole przyglądając się sklepieniu. — I dlaczego uważacie, że w ogóle ktoś je zbudował?

— Tego nie wiemy — odparł Richard niecierpliwie. — Nie wydaje mi się, że powinniśmy się tym teraz zajmować. Czeka na nas robota…

— Posłuchajcie mnie choć przez chwilę — generał nie ustępował. — Muszę z wami o tym porozmawiać, zanim wrócę do pracy… Mamy zamiar ostrzec to coś lub tego kogoś, kto kieruje statkiem. Możliwe, że dzięki temu Rama nie zostanie zniszczony. Skąd wiemy, że nasze postępowanie jest właściwe? Skąd wiemy, że nie zdradzamy naszego gatunku?

Generał O’Toole wzniósł ręce do góry.

— To wszystko zbudowano w jakimś celu. Do czego służą te imitacje przedmiotów codziennego użytku w białej komnacie? Kim są ptaki i ośmiornice? — O’Toole potrząsnął głową; zbyt wiele pytań pozostawało bez odpowiedzi. — Nie miałem pewności co do tego, czy Ramę należy zniszczyć. Ale nie jestem także pewien, że należy go ostrzec. Co będzie, jeżeli dzięki nam Rama nie zostanie zniszczony, a potem zaatakuje Ziemię?

— To mało prawdopodobne. Pierwszy Rama przeszedł przez Układ Słoneczny i …

— Chwileczkę, Nicole — przerwał jej Richard. — Pozwól, że ja odpowiem.

Zbliżył się do generała i położył mu rękę na ramieniu.

— Michael — zaczął — to, co w tobie cenię najbardziej, to zdolność oddzielania pytań, na które odpowiedź daje nauka, od pytań, w przypadku których logika jest bezradna. W tej chwili niemożliwością jest sądzić, że zrozumiemy, czym jest Rama. Nie mamy dostatecznej ilości informacji. To tak jak gdybyśmy usiłowali rozwiązać układ równań, w którym zmiennych jest więcej niż samych równań. Rozwiązaniem takich zadań jest n — wymiarowa przestrzeń, rozwiązań jest nieskończenie wiele.

O’Toole skinął głową i uśmiechnął się.

— Tyle wiemy na pewno: do Ramy zbliża się grupa pocisków, które prawdopodobnie zostały wyposażone w głowice jądrowe. Musimy dokonać wyboru: albo ostrzeżemy Ramę, albo tego nie zrobimy. Decyzję powinniśmy podjąć opierając się na informacjach, jakimi obecnie dysponujemy.