Выбрать главу

Z CHO M I K A VAL I N O R

SE M P Ė I GOSCIN N Y

REKREACJE MIKOŁAJKA

SPIS TREŚCI

A

LCESTA WYLALI ZE SZKOŁY

........................................................................... . . . . . . . . . . . . . . . . . .

N

OS STRYJKA GENIA

.............................................................................................................. .

Z

EGAREK

......................................................................................................................... . . . . . . . . . . .

D

RUKUJEMY GAZETĘ

.................................................................................... . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

R

ÓŻOWY WAZON Z SALONU

.................................................................... . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

N

A NASTĘPNEJ PAUZIE - BIJEMY SIĘ

.......................................................................... . . . . . . . .

K

ING

............................................................................................................................................ .

A

PARAT FOTOGRAFICZNY

............................................................................... . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

M

ECZ PIŁKI NOŻNEJ

.............................................................................................. . . . . . . . . . . . . . . . . . .

G

ALERIA OBRAZÓW

........................................................................................................ . . . . . . . .

D

EFILADA

.................................................................................................................................. .

H

ARCERZE

..................................................................................................... . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

R

ĘKA KLEOFASA

.............................................................................................................. . . . . . . . .

T

ESTY

........................................................................................................................ . . . . . . . . . . . . . . . . . .

R

OZDANIE NAGRÓD

................................................................................................. . . . . . . . . . . . . . . .

ALCESTA WYLALI ZE SZKOŁY

W szkole zdarzyło się coś strasznego: wylali Alcesta. Stało się to przed południem, na drugiej pauzie.

Bawiliśmy się wszyscy w „myśliwego”; wiecie, jak to się gra: ten, kto ma piłkę, jest myśliwym, stara się trafić piłką w drugiego - trafiony beczy i zostaje myśliwym. To jest bardzo fajne. Nie grali tylko: Gotfryd, który był nieobecny, Ananiasz, który zawsze powtarza sobie lekcje na pauzach, i Alcest, który zajadał swoją ostatnią przedpołudniową kanapkę.

Alcest zawsze zostawia największą kanapkę - bułkę z dżemem - na drugą pauzę, bo druga pauza jest trochę dłuższa niż inne. Myśliwym był Euzebiusz, co nie zdarza się często: ponieważ jest bardzo silny, wszyscy uważają, żeby nie trafić w niego piłką, bo kiedy on poluje, wali okropnie mocno. Właśnie Euzebiusz wycelował w Kleofasa. Kleofas rzucił się na ziemię i rękami zasłonił głowę; piłka przeleciała nad nim i pac! - uderzyła w plecy Alcesta, który upuścił swoją bułkę na ziemię - upadła na tę stronę posmarowaną dżemem. Alcestowi to się nie podobało; zrobił się czerwony i zaczął krzyczeć; wtedy Rosół - nasz wychowawca -

przybiegł, żeby zobaczyć, co się stało, ale nie spostrzegł bułki, nadepnął na nią, pośliznął się i o mało nie upadł. Rosół był zdziwiony, cały but miał oblepiony dżemem. A Alcest... to było straszne! Zaczął wymachiwać rękami i krzyknął:

- Psiakrew, cholera! Nie może pan uważać, gdzie pan stawia nogi! Ślepy pan czy co?!

Był wściekły, że nie wiem, ten Alcest; bo musicie wiedzieć, że z jego śniadaniami nie ma żartów, szczególnie z tymi kanapkami z drugiej pauzy.

Rosół też był niezadowolony.

- Spójrz mi w oczy - nakazał Alcestowi. - Coś powiedział?

- Powiedziałem, że psiakrew, cholera, nie ma pan prawa chodzić po moich kanapkach!

- krzyknął Alcest.

Wtedy Rosół wziął Alcesta za ramię i wyprowadził z podwórza. Kiedy Rosół szedł, słychać było płask, płask, przez ten dżem, co miał na bucie.

A potem pan Mouchabiere zadzwonił na koniec pauzy. Pan Mouchabiere to jest nasz nowy wychowawca, nie mieliśmy dotąd czasu wymyślić dla niego jakiegoś śmiesznego przezwiska. Weszliśmy do klasy, a Alcesta ciągle jeszcze nie było. Nasza pani była zdziwiona.

- A gdzie jest Alcest? - zapytała.

Właśnie chcieliśmy jej wszyscy odpowiedzieć, kiedy drzwi się otworzyły i wszedł

dyrektor z Alcestem i Rosołem.

- Wstać! - powiedziała pani.

- Siadać! - powiedział dyrektor.

Dyrektor nie miał zadowolonej miny; Rosół też nie, a gruby Alcest był zalany łzami i pociągał nosem.

- Moje dzieci - powiedział dyrektor - wasz kolega zachował się niezwykle ordynarnie w stosunku do Ros... do pana Dubon. Nie mogę znaleźć wytłumaczenia dla tego braku szacunku wobec zwierzchnika i osoby starszej. W związku z tym wasz kolega zostaje wydalony. Nie pomyślał on, och! na pewno nie pomyślał, o ogromnym bólu, jaki sprawi swoim rodzicom. A jeśli w przyszłości nie poprawi się - skończy w więzieniu. Taki jest los nieuków. Niech to posłuży za przykład dla was wszystkich!

I dyrektor kazał Alcestowi zabrać swoje rzeczy. Alcest zrobił to z bekiem, a potem wyszedł razem z dyrektorem i Rosołem.

Było nam strasznie smutno. Pani też.

- Spróbuję coś zrobić - przyrzekła nam.

Jednak nasza pani potrafi być bardzo fajna!

Kiedy wyszliśmy ze szkoły, zobaczyliśmy Alcesta; czekał na rogu ulicy i jadł

bułeczkę nadziewaną czekoladą. Miał bardzo smutną minę, kiedyśmy się do niego zbliżyli.

- Nie poszedłeś jeszcze do domu? - zapytałem go.

- A nie - odpowiedział Alcest. - Ale muszę iść, bo zaraz będzie obiad. Założę się, że jak powiem o tym tacie i mamie, nie dadzą mi deseru. Och, co za dzień, jak Boga kocham...

I Alcest poszedł powłócząc nogami i żując wolno swoją bułkę. Miało się prawie wrażenie, że się zmuszał do jedzenia. Biedny Alcest, bardzośmy go żałowali.

A potem, po południu, zobaczyliśmy mamę Alcesta. Przyszła do szkoły, minę miała niezadowoloną i trzymała Alcesta za rękę. Weszli do gabinetu dyrektora. Rosół też.

Trochę później - byliśmy już w klasie - wszedł dyrektor z Alcestem, a Alcest uśmiechał się od ucha do ucha.

- Wstać! - powiedziała pani.

- Siadać! - powiedział dyrektor.

I dyrektor wytłumaczył nam, że postanowił dać Alcestowi jeszcze jedną szansę.

Powiedział, że robi to ze względu na rodziców naszego kolegi, bo się zasmucili, że ich dziecko może zostać nieukiem i skończyć w więzieniu.

- Wasz kolega przeprosił pana Dubon, który był tak dobry, że dał się przeprosić -

powiedział dyrektor. - Mam nadzieję, że wasz kolega będzie wdzięczny za tę pobłażliwość i że po tej skutecznej lekcji, która posłuży mu za ostrzeżenie, będzie umiał w przyszłości naprawić dobrym zachowaniem to ciężkie przewinienie, którego dopuścił się dzisiaj. Czy tak?