Jak udowodnił w toku swoich badań profesor Szajan, wiara prasłowiańska nie była politeizmem. Posiadała szczególne pojmowanie bóstw, któremu odpowiada raczej termin "henoteizm": Bóg jedyny, ale mnogi w swych przejawach; ma tyle imion, ile tych przejawów ukazuje się we Wszechświecie. Stąd rozmaitość imion bogów w Rigwedzie, stąd też — bogactwo słowiańskiego panteonu bogów; Ojciec Swaróg i synowie Swarożyce. Badacze dawnych religii przez długi czas pozostawali pod przemożnym wpływem chrześcijańskiego światopoglądu i nie potrafili wyzbyć się uproszczeń dogmatycznego sposobu patrzenia na religię naszych przodków. Niespodziewanie dwudzieste stulecie obdarzyło nas cudownie zachowaną pamiątką kultową, nazwaną Księgą Wełesową (V–IX wiek), która odsłoniła przed nami bogactwo duchowego życia dawnych Słowian, ukazała te aspekty ich religii, praktyki kultowej oraz fragmenty sakralnych tekstów, jakie dotąd nie były nauce znane i w jakich znajdują swe potwierdzenie domysły wybitnych myślicieli przeszłości. Wiara naszych przodków była i jest znaczącym wkładem w dorobek kulturowy ludzkości. Znajdujemy w tej wierze cały szereg podobieństw do Rigwedy, co świadczy bezspornie o dawnym pochodzeniu tych wierzeń z jednego praźródła.
Praojczyzna narodów słowiańskich to terytorium między Dnieprem i Odrą, gdzie lokalizuje się archeologiczny, lingwistyczny i etnograficzny masyw słowiański. Nie brak naukowych hipotez w dziedzinie złożonych procesów etnogenezy, jakie zachodziły na ziemiach Słowiańszczyzny, ale nauka współczesna coraz bardziej wysuwa na czoło teorie o autochtonicznym pochodzeniu i rozwoju plemion słowiańskich na ich odwiecznych terytoriach. Całkiem możliwe, że do największych sanktuariów przybywały pielgrzymki wiernych z całej Słowiańszczyzny. Za takie święte miejsca możemy uważać sanktuarium na Ślęży w pobliżu Wrocławia albo chrom* Świętowita w Arkonie na Rugii. Stały takie chromy i na Rusi — sanktuarium Rodeń nad brzegiem rzeki Roś, sanktuarium Roda-Świętowita na górze Bogit, chrom Busziwśkyj na Podolu i in.
Pierwotnie wspólne były prasłowiańskiej jednocie kulty Macierzy-Przodkini albo Mateńki-Ziemi i kult Bogini Płodności; pozostałości ich odnajdujemy dzisiaj w mitologiach ukraińskiej, bułgarskiej, polskiej, rosyjskiej, białoruskiej, a także ludów bałtyckich. Na uwagę zasługuje niezwykła postać Matki-Sławy, o jakiej dowiedzieliśmy się z Księgi Wełesowej. Na kult ptakopodobnej bogini zwróciła uwagę jeszcze w latach siedemdziesiątych Marija Gimbutas, ale nie znalazła poparcia u wybitnych archeologów (np. u Borisa Rybakowa), uważających, że istnienie takiego kultu w przeszłości nie jest udokumentowane. Dzisiaj mamy dowody na piśmie, wyryte na deseczkach Księgi Wełesowej: "To mówi Mać-Ptak nasza o nas i sławę rzecze nam"; "Macierz-Sława wybrała nas, byśmy śpiewali o zwycięstwie nad wrogami i wierzymy w to, bo to słowo o ptaku Wyżnim, co uleciało w niebo od nas"; "tak sława nasza przejdzie do Macierzy-Sławy i pozostanie w niej do końca wieków ziemskich i innych żywotów!" Obraz Macierzy-Sławy wiązał się z obrazem słonecznej światłości, której skrzydła-promienie wieszczą przyszłą sławę i zwycięstwo: "bije skrzydłami Macierz-Sława".
Przyrodzona szlachetność słowiańskich narodów dawała pierwszeństwo wartościom duchowym przed materialnymi: "wolimy zniknąć, ale nigdy nie być nam niewolnikami i nie czcić cudzych bogów". Kędyż więc się podziała ta duma i godność własna, jako że tysiącletnie panowanie obcej religii przemieniło nasze narody w posłuszną, pełną bojaźni bożej owczarnię chrześcijańskich popów i księży?! Setki i tysiące historycznych faktów chrześcijańskiego terroru, rozlewu krwi i bratobójstwa woła dziś do Słowian myślących, by zrzucili z siebie tysiącletnie jarzmo duchowej niewoli. Posiadamy świętą Wiarę naszych dalekich, mądrych przodków, która po stokroć jest wyższą, przyrodzoną, kosmiczną wiarą — tylko ona uratuje Słowian od samozagłady.
Dzisiaj trzeba nam połączyć wszystkie wysiłki na polu nauki zmierzającej do poznania, uporządkowania i wydania wszystkiego, co jeszcze można uratować, oczyścić z obcych naleciałości i zwrócić dziedzicom dawnych Sławnych. Korzystajmy z metod religioznawstwa porównawczego, które zalecał profesor Szajan! Wspólna słowiańska spuścizna duchowa daje możliwość wykrycia i najlepszego zrozumienia regionalnych osobliwości kultów i nauczania wiary. Mozaika kultów wiary rodzimej narodów słowiańskich nigdy nie zrodzi wrogości, bo jedynie przez cześć dla tego, co rodzime, wyrasta szacunek i tolerancja w stosunku do sąsiadów. My z jednakowym odczuciem sacrum oddamy cześć bogom w ukraińskim chromie Swaroga, jak i wtedy, gdy znajdziemy się na szczycie świętej góry Ślęży na Śląsku. To odczucie sacrum niechaj będzie zaprzeczeniem biblijnych nakazów: "ołtarze ich porozwalajcie"; "ich bogów spalcie ogniem". Widzieliśmy już, czym może się stać walka wokół jednego Boga (Jezusa czy Jahwe). Reakcja łańcuchowa rozpadu — oto schemat rozwoju chrześcijaństwa. Setki sekt i wyznań, co różnie rozumieją jedną księgę, fanatyzm i nienawiść do drugiego człowieka zamiast głoszonej miłości bliźniego. Czyż nie czas nam rozglądnąć się dokoła i odpowiedzieć sobie na pytanie: Czy uczyniło nas lepszymi chrześcijańskie "światło" z Rzymu lub Bizancjum?!
Pora nam już na oczyszczenie się. Ruscy wołchwowie przepowiedzieli ten czas, gdy zebrali się przed tysiącem lat na Górze Zamkowej w Kijowie. Toż zdejmijmy swoje "różowe okulary" — druhowie polscy! Spójrzmy na naszą przeszłość i przyszłość jasnymi oczyma naszych praszczurów, którzy patrzą na nas z Wyraju w oczekiwaniu na tę chwilę, kiedy zaśpiewamy Sławę Wielką naszym rodzimym słowiańskim bogom!
Halina Łozko
* (Prawidłowa polska nazwa świątyni zamiast spopularyzowanej przez modernistów, niewłaściwej formy chram — za A. Brcknerem, Słownik etymologiczny języka polskiego, Warszawa 1957, hasło chram (przyp. red. pol.).
Przedmowa
Największym dorobkiem każdego narodu jest jego kultura duchowa. Jego własna, nie wprowadzona przez gwałt zniewolenia, nie narzucona przez jakieś imperium, nie importowana z zagranicy. Przez przyjęcie obcych wtrętów w miejsce tworzenia swojej kultury naród traci tożsamość. Tak było z Ukraińcami w "internacjonalistycznej rodzinie bratnich narodów", gdzie kulturę sprowadzano do "zlania się wszystkich ludów i narodów" z jej uśrednioną duchowością. Tak było w imperium rosyjskim, kiedy za wzorzec dla Ukraińca uchodziła jedynie "wielkorosyjskość". Tak było za Polski, kiedy znaczna część ukraińskich warstw wyższych, zapominając o swych rodzimych korzeniach, wyrzekała się swego narodu. Tak było i za Rusi Kijowskiej, kiedy z woli książęco-bojarskiej elity Ukraińców siłą zagnano pod bizantyjskie jarzmo duchowe.
Mimo to nawet tysiącletnie panowanie chrześcijaństwa nie zniszczyło sentymentu Ukraińców dla ich pradawnej wiary, chociaż wytworzyło pewien kompleks odnośnie do nazwy "pogaństwo". Trzeba wreszcie zrozumieć, że ojczysta wiara Ukraińców (jak i inne wiary etniczne), nazwana w nauce "pogaństwem", nie ma w sobie nic hańbiącego.
Greckie e,Jnio' (etniczny) znaczy "plemienny, ludowy, pogański" i pochodzi od greckiego e,'Jo: zwyczaj. Stąd pierwotne znaczenie słowa "pogaństwo" — "wiara plemienia ludzi związanych wspólnym zwyczajem i wspólnotą pochodzenia". Ukraińskie l.rTrZo (jazycznyctwo) to pradawna, narodowa wiara naszego ludu, zachowana w obrzędach i zwyczajach, przekazach, proroctwach, legendach, mitach, opisana przez etnografów i folklorystów; musi być obecnie poddana systematyzacji, rewizji znaczeń, oczyszczona z późniejszych naleciałości i przekazana naszym potomkom.