Demon — przeważnie zły duch, który zjawia się błyskawicznie i wyrządziwszy jakąś szkodę znika bez śladu. Demony czasem przystają do ludzkiej doli, sprowadzają takie czy inne sny, nakłaniają do pewnych uczynków, popychają do katastrofalnych działań. Niekiedy mogą być dobroczynne. Tak na przykład istnieje legenda o ludziach "złotego wieku", którzy przeistoczyli się w dobre demony i chronią ludzkość śledząc jej życie.
Demonologia dosłownie znaczy "nauka o demonach". W opisach demonologii różnych ludów przyjęto podawać osoby z mitów, przekazów, wierzeń, które nie są bogami i w porównaniu z nimi mają niższą rangę.
Wobec faktycznej dwuwiary Ukraińców nie całkiem wyraźne staje się pojęcie Siły Nieczystej, gdyż z przyjęciem chrześcijaństwa jako wiary oficjalnej dawni bogowie i duchy przeszły do rzędu nieoficjalnych (pogańskich, wiejskich, babskich itp. zabobonów), zaś Cerkiew określiła je jako "siłę nieczystą". Oto jak na ten temat pisze metropolita Iłarion w swej pracy Przedchrześcijańskie wierzenia narodu ukraińskiego: "Chrześcijaństwo usystematyzowało siły nieczyste. Z biegiem czasu na czele wszystkich sił złych stanął czart, który odtąd począł zwać się diabłem, szatanem czy demonem, i jemu stopniowo podporządkowały się wszystkie inne siły: włodarze chat i przyrody i szkodnicy życia — wszystkich ich zaczęto nazywać Ábiesami7 i wszyscy oni dla chrześcijaństwa stanowią siłę złą, nieczystą"12.
Oczywiście prosty lud daleki był od chęci zgłębienia istoty chrześcijańskich dogmatów, jednakże mocne przywiązanie do tradycji zmusiło go nie tylko do wykonywania wszystkich obrzędów Cerkwi chrześcijańskiej, ale i zachowania w znacznej mierze tego, co Cerkiew potępiała i z czym prowadziła nieustanną walkę.
Czart — istota antropomorficzna, okryta czarną sierścią, z rogami, ogonem i kopytami. Obraz czarta ma przedchrześcijańskie pochodzenie, z czasem jednak przyswoił sobie wszystkie ujemne rysy chrześcijańskiego Diabła (Szatana) jako włodarza piekła, przeciwnika Boga, inspiratora wiedźm na ziemi. Nie da się ustalić, jakimi żywiołami zawiadywał czart w czasach przedchrześcijańskich. Jeszcze w XVII wieku wyobrażano go sobie inaczej niż dzisiaj: "Kudes, Kudesnyk — czart albo czarownik" — pisał Pamwo Berynda w swoim Leksykonie. Tak więc mamy trzy synonimy, do których z pewnością możemy dodać inne, wprawdzie nie identyczne, to jednak bliskie treściowo: czakłun, widun, wiedźmak, charakternik i in. Ukraińcy, jak wiadomo, bez większych wyrzutów sumienia często korzystali z usług czarownika, nie widząc w tym ciężkiego grzechu. Prawdopodobnie dopiero pod wpływem Cerkwi zaczęto uważać, że czart za swoje usługi odbiera człowiekowi duszę. Czart jest tak samo śmiertelny jak człowiek, często ginie od pioruna, dlatego w czasie burzy chowa się za drzewami, za chatą, za człowiekiem. Czasem strzała proroka Eliasza uśmierca razem z czartem i człowieka. Dlatego stosunek chrześcijan do rażonych piorunem nie jest jednoznaczny. U ludów kaukaskich śmierć od pioruna czyni człowieka wybrańcem nieba, świętym.
Domowik — ten duch pochodzi prawdopodobnie od przodka i domowego ogniska. Nie bez powodu mieszka za piecem albo pod progiem chaty. Jest niewidzialny, ale czasem ukazuje się małym dzieciom. Przy przeprowadzce do nowej chaty jego też się zabiera, by chronił rodzinę. Zdarza się, że Domowik dusi śpiącego człowieka, kładąc się na niego; wtedy trzeba zapytać: "na dobro czy na zło?" Gdy jest on ciepły — na dobro, a gdy zimny — zapowiada chorobę. Jeśli Domowik pozostał w chacie, z której gospodarze się wynieśli, poczyna wyrządzać szkody nowym mieszkańcom: stuka w nocy, rozrzuca rzeczy. To samo się dzieje, gdy do chaty przypadkiem wpuszczono cudzego Domowika. Gdy między rodziną a jej Domowikiem panuje zgoda, to on nawet stara się pomagać w gospodarstwie. Czasami Domowik ma Domanię (Domasię, Domachę, Domcię), co oznacza "pani, gospodyni domu". Bywa, że pomaga ona kobietom w przędzeniu. Domowiki lubią zwierzęta domowe, szczególnie kotkę i kozę, ale boją się sroki.
Lasowik — duch lasu, dziki mąż, pastuch troszczący się o leśną chudobę: jelenie, niedźwiedzie, wilki, zające. Dlatego prawdziwi pasterze zawierają z Lasowikiem ugodę, przynosząc mu ofiarę z jajka albo pieczywa z żytniego ziarna, i kładą na skrzyżowaniu leśnym lub na konarze drzewa. Wówczas ludzka chudoba będzie bezpieczna od dzikiego zwierza. Lasowika można poznać po tym, że on, przy całym swoim podobieństwie do człowieka, nie ma cienia. Lubi poigrać sobie z człowiekiem, zaprowadziwszy go w głębinę leśną i poplątawszy mu drogę. Żeby wydobyć się z tego, trzeba wdziać koszulę na lewą stronę albo włożyć but nie na tę nogę — wtedy człowiek odzyska pamięć. Lasowik boi się soli, ognia i lipowego polana. Mimo wszystko Lasowik znaczniejszych szkód człowiekowi nie robi, przeciwnie, gdy pozostaje on pod opieką Lasowika, nie zaczepi go żaden zwierz w lesie. Identyczny z Lasowikiem jest karpacki Czuhajster, który zmusza człowieka do tańczenia grając mu na fujarce. Z postaciami Lasowika i Czuhajstra kojarzy się grecki Pan, włochaty, koźlonogi i rogaty opiekun lasów, pól, bydła, grający na fujarce. W rosyjskiej mitologii odpowiada mu Łeszyj, znacznie bliższy jednak tatarsko-baszkirskiemu Szurali.
Wodnik — wcielenie żywiołu wody w postaci wodnego króla: długobrodego starca, pana rusałek. Jeśli człowiek nieostrożnie wtargnie do jego królestwa, Wodnik może bardzo zaszkodzić, nawet utopić, przewrócić czółno. Dlatego żeglarze i rybacy zawsze starali się ubłagać Wodnika: ofiarowywano mu czarne zwierzęta (koguta, kozła). Zwyczajowo trzymano na okrętach czarną kotkę — amulet, jaki sprawiali sobie także młynarze z wodnych młynów. Czasem Wodnikowi nieśli ofiary także i pasiecznicy, by zachował pszczoły od powodzi. Rzucano do rzeczki świeży miód i wosk, a gdzieniegdzie nawet pierwszy rój pszczeli (pierwszak). Wodnik mógł ukazywać się człowiekowi w postaci suma, szczupaka lub innej ryby. Nieodmiennym atrybutem Wodnika, jak i greckiego Posejdona i rzymskiego Neptuna, jest trójząb, którym wybija on z ziemi źródlaną wodę, by żywić nią roślinność.
Rusałki — to przeważnie duchy zmarłych przedwcześnie dziewcząt. Najgroźniejszymi dla ludzi były te, które zmarły obrażone lub miały zły charakter. Stąd rusałki zamieszkiwały nie tylko żywioł wodny: mogły też przebywać w lasach, na polach, stąd nie można uważać ich wyłącznie za duchy rzeczek. W najdawniejszych mitach ukraińskich widzi się pewien związek między rusałkami a kultem roślin, z kultem wody zaś związane są jedynie te, które się utopiły. Nazwa pochodzi od dawnych słowiańskich obrzędów pominkowych — Rusaliów. Rusałki ukazywały się jako piękne dziewczęta z rozpuszczonymi włosami, przystrojone kwieciem i różnym zielem. Ukraina zna je nadto jako mawki, niawki (od starodawnego naw' — nieboszczyk). Od rusałek wodnych różnią się tym, że mieszkają w lesie na drzewach, huśtają się na gałęziach, mogą wabić chłopców i, jak wszystkie rusałki, załaskotać ich na śmierć. Dlatego od rusałek noszono amulety: piołun, czosnek itp. Święto Trójcy jest tygodniem pominek, kiedy składa się im ofiary. Mężatki przywiązują do drzew kawałki płótna, dziewczęta wieszają wianki.
Przeleśnik — duch latawiec, zwabia młode żonki i dziewczęta, kocha się z nimi w nocy i odbiera im siłę i urodę. Ukazuje się w postaci urodziwego, namiętnego młodzieńca "z rozwianymi jak wiatr włosami, ma czarne brwi i błyszczące oczy", jak pisze Łesia Ukrainka w Leśnej pieśni. Czasami przyrównywano Przeleśnika do latającego węża, który odwiedza młode małżonki i za spędzone z nim noce obdarza kosztownościami. Nie wiemy, czy istniały jakieś amulety przeciwko takim uwodzicielom młodych żon, ale uważano za rzecz niebezpieczną robić żonie wyrzuty za związki z Wężem, bo rozgniewany mógł spalić chatę. Pod noc nie należało rozmawiać o Przeleśniku. O Przeleśniku poetycko i dobitnie pisze Łesia Ukrainka w wierszu Jak ja lubię te godziny pracy: