Nie była w stanie sobie wyobrazić, co usłyszy tym razem. Może Madame poprosi, żeby tegoż ranka odeszła z baletu, może jednak będzie to ulga. Nie zdoła przecież zmusić się do jeszcze cięższej pracy, a poza tym od trzech tygodni nie miała ani słówka od Nikołaja, co przyprawiało ją o szaleństwo. Nie odpowiedział na żaden z jej listów. nagle jednak zadała sobie pytanie, czy aby w ogóle zostały wysłane. Zostawiała je, jak zwykle, wśród innych w głównym korytarzu. Może jednak akurat jej listy wędrowały do śmieci? Zastanawiała się nad tym, wchodząc do biura Madame. W progu przeżyła niemały wstrząs na widok Nikołaja, który siedział w gabinecie, najwyraźniej zajęty miłą konwersacją z Madame. Kiedy Danina weszła do pokoju, odwrócił ku niej głowę i uśmiechnął się. Na sam jego widok serce jej uderzyło mocniej, a w nogach poczuła drżenie.
– Co pan tu robi? – zapytała z wyrazem zdumienia. Zastanawiała się, czy opowiedział o wszystkim Madame, ale po jego oczach poznała, że nie zdradził ich tajemnicy. Zrozumiał wszystko w lot, pospieszył więc z objaśnieniem swojej obecności czy też pretekstu swojego przybycia, żeby Danina nie popełniła żadnej pomyłki, zwracając się do Madame.
– Przyjechałem, żeby się przekonać, jak pani się czuje, panno Pietroskowa, na osobiste polecenie jego cesarskiej mości. Cesarz życzył sobie upewnić się co do pani zdrowia, bo nikt nie miał od pani żadnej wiadomości, odkąd nas pani opuściła. Cesarzowa szczególnie się niepokoi.
Mówiąc to, uśmiechnął się ciepło do Madame, która miała na tyle przyzwoitości, że speszyła się lekko i na moment spuściła oczy.
– Nie otrzymali państwo moich listów? Żadne z was? – Danina potrząsnęła głową. Wyglądała na oszołomioną. – Zostawiłam je do nadania, jak zwykle. Widocznie moich listów nie nadano na poczcie.
Madame bez słowa wpatrywała się w biurko przed sobą.
– A zatem jak pani zdrowie? Wygląda pani mizerniej i jest pani znacznie chudsza niż przy naszym pożegnaniu. Obawiam się, że za ciężko pani pracuje, panno Danino. Nieprawdaż? Nie wolno się pani przemęczać tak wcześnie po tak ciężkiej chorobie.
– Musi odzyskać władzę nad swoim ciałem – szorstko wtrąciła Madame – i z powrotem wpoić sobie dyscyplinę. Jej ciało zapomniało niemal wszystkiego, co umiała.
I Danina, i jej preceptorka wiedziały, że to nieprawda. Nikołaj jednak wyglądał na zmartwionego.
– Jestem pewien, że rychło odzyska siły – powiedział łagodnie – ale nie może się jeszcze przemęczać. Jestem pewien, że pani się z tym zgodzi, Madame. – Przemawiał z uśmiechem, ale bardzo oficjalnym i pełnym troski tonem. – Czy mogę teraz spędzić chwilę sam z moją pacjentką? Mam dla niej prywatne posłanie od ich cesarskich mości.
Nie sposób było się sprzeczać. Z wyrazem bezmiernej dezaprobaty na twarzy Madame pozwoliła Nikołajowi i Daninie opuścić gabinet. Było oczywiste, że podejrzewa lekarza, nie jest jednak pewna, czy to on jest przyczyną zdrady ze strony Daniny, a zatem nie śmie mu tego zarzucić wprost. Przeciwnie, pozwoliła im wyjść spokojnie. Danina sprowadziła go po schodach do małego ogródka. Na dworze było jeszcze chłodno, otuliła się więc szalem. Doktor był zmartwiony jej wychudzeniem i zmęczeniem, pragnął ją objąć i zatrzymać w ramionach.
– Czy dobrze się czujesz? – wyszeptał, kiedy przysiedli w ogródku. – Brak mi ciebie… Martwiłem się, że nie ma od ciebie wiadomości.
– Musieli wyrzucić moje listy. Odtąd sama je będę na dawała.
Bóg jeden wie, kiedy teraz dadzą jej tyle wolnego czasu, żeby mogła to robić.
– Co się stało? – zapytała z wyraźnym niepokojem, nadal jednak uśmiechając się do niego. Była uszczęśliwiona, że go widzi. – Czy dobrze się czujesz, Nikołaju? – Oczywiście… Danino, kocham cię… Wydawało się, że mówi to z bólem. Z trudem znosił udrękę rozłąki.
– Ja ciebie też – odpowiedziała szeptem. Ich palce splotły się w uścisku. Z góry, z okna na piętrze, niepostrzeżenie obserwowała ich Madame, nie mogła jednak słyszeć rozmowy. Dobrze za to widziała uścisk dwojga dłoni, który umocnił ją w podejrzeniach. Zacięła usta w cienką, gniewną kreskę wzgardy i determinacji.
– Czy już powiedziałeś Marie? Ściągnął brwi i skinął głową.
– Parę dni temu.
Nie wyglądał na zadowolonego z wyniku rozmowy. Danina dostrzegła to od razu. Kiedy go słuchała, twarz miała ściągniętą.
– Co powiedziała?
Rozmowa z żoną była okropna, a dała początek zaciekłej walce, w której Nikołaj jednak nie zamierzał ulec.
– Nie uwierzysz. Danino. Ona nie chce wrócić do Anglii. Chce zostać w Rosji. Przez piętnaście lat groziła wyjazdem i opowiadała, jak nienawidzi tego kraju, a teraz nie chce wyjechać, kiedy proponuję jej wyzwolenie.
Na twarzy Daniny odbił się straszny zawód. Słuchała Nikołaja, starając się powstrzymać łzy.
– A rozwód?
– Nie chce go. Nie widzi powodu, żebyśmy mieli się rozejść. Przyznaje, że jest tak samo nieszczęśliwa jak ja, ale mówi, że nie dba już o szczęście w małżeństwie. Mówi, że nie życzy sobie poniżenia, jakim jest rozwód. Jeśli więc teraz zamieszkamy razem, Danino, ty i ja, nie będę mógł cię poślubić.
Wydawał się zdruzgotany. Chciał dać jej dom, szacunek, bezpieczeństwo, dzieci, całe nowe życie. Tymczasem wszystko, co może jej zaofiarować, to rola jego kochanki. To Danina, a nie Marie, byłaby teraz poniżona.
– Czy ktoś wie o nas? Car? – niespokojnie zapytała Danina.
– Sądzę, że coś podejrzewa, ale chyba nas nie potępia. Naprawdę cię lubi i parę razy znajdował już sposobność. żeby mi o tym wspomnieć.
– Nie martw się o to wszystko – z westchnieniem po wiedziała Danina. – Z czasem to się ułoży. Tak czy owak muszę stąd odejść. Okropnie są tu ze mnie niezadowoleni, że byłam tak długo poza zespołem, a Madame grozi, że przeniesie mnie do corps de ballet i nie pozwoli mi więcej być primabaleriną. Mówi, że nie tańczę już tak dobrze jak dawniej. Chciałabym wrócić tam, skąd przyszłam, a tobie da to czas, żeby przekonać Marie. Cierpliwości.
Dzielnie usiłowała zapanować nad głosem. W rzeczywistości czuła popłoch na myśl o swoim życiu w balecie, na myśl o Nikołaju.
– Nie jestem pewien, czy potrafię być cierpliwy – po wiedział z rozpaczą. – Tęsknię do ciebie w sposób nie wyobrażalny. Kiedyż będziesz mogła z powrotem do nas zawitać?
Dni bez niej były dlań nieznośne, znacznie trudniejsze do zniesienia, niż się tego dawniej obawiał.
– Może latem, jeżeli pozwolą mi w tym roku na wakacje. Madame wspomina, że zatrzyma mnie tutaj, podczas gdy wszyscy się rozjadą, żebym pracowała nad sobą i nadrobiła stracony czas.
– Czy ona może tak postąpić? To nieuczciwe. Wydawał się oburzony. Chciał mieć dziewczynę przy sobie.
– Może postąpić, jak się jej podoba. Nic tutaj nie jest uczciwe. Zobaczymy. Porozmawiam z nią o tym, kiedy przyjdzie czas. Na razie musimy cierpliwie czekać.
Tak czy owak chciał mieć więcej czasu na pertraktacje z Marie, na próby przekonania jej do wyjazdu z Rosji czy wreszcie do jakiegoś rodzaju separacji.
– Wracam do Carskiego Sioła, a z tobą spotkam się za parę tygodni „na polecenie jego cesarskiej mości”. – Uśmiechnął się. – Gdybym pisał listy, czy do ciebie dojdą?