Выбрать главу

Nawet jednak pocieszona pewnością ich bezpiecznego wspólnego wyjazdu za miesiąc, Danina nie mogła opędzić się od obaw o wszystko, co za sobą pozostawia. O rodzinę, o przyjaciół, o kraj rodzinny i o ten jedyny świat, który znała w balecie.

Nikołaj już ją powiadomił, że jego kuzyn proponuje im pracę w swoim banku. Mieli mieszkać u niego, jak długo będą musieli, aż stać ich będzie na jakieś własne mieszkanie. To była pewna pociecha. Nikołaj miał zamiar ukończyć konieczne kursy, żeby móc podjąć praktykę lekarską w Vermoncie. Wszystko wydawało się starannie zaplanowane, chociaż Danina zdawała sobie sprawę, że dużo wody upłynie, zanim zdołają osiągnąć swoje cele. Na razie całkowicie ją pochłaniał sam wyjazd z Rosji. Vermont wydawał się tak odległy, równie dobrze mógł leżeć na innej planecie, tak był daleki od ich tutejszego świata.

Na tydzień przed terminem wyruszenia statku Nikołaj znowu przyjechał, żeby się z nią zobaczyć. I tym razem przywiózł złe wiadomości. Cesarzowa rozchorowała się kilka dni temu, była wyczerpana, przemęczona wielkim napięciem. Chociaż doktor Botkin był stale przy nich, Nikołaj czuł, że nie może ich opuścić, jak zamierzał. Wyjazd do Liwadii znowu się opóźniał. Tym razem przełożono go na lipiec, a poza tym nadal oczekiwano zgody angielskich kuzynów, ci jednak na razie nie podjęli żadnych zobowiązań.

– Chcę po prostu, żeby gdzieś znaleźli dom – tłumaczył Nikołaj. Daninie wydawało się to słuszne. Przesiedzieli razem godzinę, tuląc się, całując i po prostu ciesząc wzajemną bliskością. Tymczasem madame Markowa przygotowała Nikołajowi coś do zjedzenia. Pochłonął z wdzięcznością posiłek. Z Carskiego Sioła jechał długo pełną kurzu drogą.

– Rozumiem, kochanie, masz rację – powiedziała Danina opanowanym głosem, ściskając mocno dłoń Nikołaja. Chciała tylko móc razem z nim wrócić do Carskiego Sioła, znowu spotkać się z nimi wszystkimi. Skreśliła pospieszny list do wielkich księżniczek i do Aleksego, przesyłając im wyrazy oddania i przyrzekając ponowne spotkanie, Nikołaj złożył starannie arkusik i schował do kieszeni.

Wyjaśnił Daninie wszystkie okoliczności i konsekwencje aresztu domowego. Car i jego rodzina mają prawo przechadzać się po ogrodzie i po całym terenie. Ludzie, opowiadał, sterczą pod bramami i gapią się na nich, czasem ich zagadują, zapewniając o swoim oddaniu lub też ganiać ich za to, co zrobili albo czego nie zrobili. Danina słuchała tego z przykrością. Jeszcze bardziej pragnęła znaleźć się wraz z Mikołajem w Carskim Siole, żeby dodać im otuchy i po prostu pobyć wśród nich.

Ciężko jej było widzieć, jak Nikołaj znowu odjeżdża wieczorem, wiedziała jednak, że doktor musi wracać. Tym razem wymieniła bilety na statek wyruszający pierwszego sierpnia. Nikołaj przyrzekł powrócić już wtedy do Petersburga. Wierzyć się jej nie chciało, że od wybuchu rewolucji już przez trzy miesiące odkładają wyjazd. Była to teraz dla niej cała wieczność. Tymczasem nadal na niego czekała.

Niektórzy tancerze rozjechali się do swoich krajów, swoich miast, większość jednak pozostała na miejscu. Wszystkie występy odwołano wiele miesięcy temu, ale Madame, kiedy przyszła do siebie po chorobie, zarządziła powrót do zwykłych zajęć. Poprosiła Daninę, żeby razem z nią pilnowała ćwiczeń. Dziewczyna utykała coraz mniej, nie było jednak wątpliwości, że tańczyć nigdy już nie będzie. W tej chwili zresztą nie dbała o to. Dni płynęły, a ona mogła myśleć tylko o Nikołaju i swych przyjaciołach. Nikołaj powrócił pod koniec lipca. Tym razem, oświadczył, plany rodziny cesarskiej są pewne. Rząd Tymczasowy sprzeciwił się podróży do Liwadii. Uznał ją za zbyt nie bezpieczną, droga wiodła bowiem przez miasta uznane za „wrogo nastawione”. Czternastego rodzina carska wyjeżdża zatem do Tobolska na Syberii. Mówiąc to, Nikołaj niespokojnie obserwował twarz ukochanej. Miał jeszcze coś do powiedzenia, a nie był pewien, jak Danina przyjmie decyzję, którą podjął.

– Jadę z nimi powiedział tak cicho, że w pierwszej chwili wydało się jej, iż źle go zrozumiała.

– Na Syberię? – Była wstrząśnięta. Co on mówi? Co to znaczy?

– Uzyskałem zgodę na odbycie z nimi podróży pociągiem, a potem na natychmiastowy powrót. Danino, nie mogę ich teraz opuścić. Muszę dopilnować tego do końca, zadbać, żeby dojechali cało i zdrowo. Dopóki nie nadejdzie wiadomość od ich kuzynów z Anglii, pozostaną na zesłaniu w Tobolsku. Liwadia byłaby dla nich znacznie przyjemniejszym miejscem, ale władze chcą, żeby byli jak najdalej. rzekomo dla ich własnego bezpieczeństwa. Rodzina jest strasznie tym przygnębiona. Nie mam innego uczciwego wyjścia, jak pojechać z nimi. Musisz mnie zrozumieć. Byli dla mnie jak własna rodzina.

– Rozumiem – powiedziała z oczami pełnymi łez. – Mnie też ich strasznie żal. Czy straż traktuje ich przyzwoicie?

– Najczęściej tak. Sporo służby odeszło, ale reszta, ci, co zostali w pałacu w Carskim Siole, prawie się nie zmieniła.

Oboje jednak wiedzieli, że na Syberii będzie inaczej. Podobnie jak Nikołaj, Danina martwiła się o Aleksego.

– Dlatego właśnie jadę – wyjaśnił spokojnie, a ona znowu kiwnęła głową. – Botkin jedzie także i tam z nimi pozostanie. To jego wybór. Nawiasem mówiąc, właśnie dzięki temu będę mógł ich opuścić i wrócić tutaj.

Znowu z wdzięcznością skinęła głową, on jednak miał jeszcze coś do powiedzenia.

– Danino – zaczął, a ona wyczuła jakąś złowieszczą nutę w jego tonie, zanim jeszcze padły pierwsze słowa. Była prawie pewna, co usłyszy. – Nie chcę, żebyś jeszcze raz zmieniała bilety. Chcę, żebyś tym razem wyjechała. Tutaj jest dla ciebie zbyt niebezpiecznie. Coś może się stać, zwłaszcza tutaj, w mieście. A ja nie będę mógł do ciebie przyjechać ani cię ochronić, będąc tak daleko. W drodze na Syberię w żaden sposób nie mógłby jej pomóc. Nawet teraz podróż z Carskiego Sioła do Petersburga była ciężką próbą.

– Chcę, żebyś wyjechała do Ameryki pierwszego sierpnia, tak jak zamierzaliśmy, a ja w parę tygodni dojadę z nimi na Syberię, a potem wyruszę na własną rękę, kiedy tylko dotrę z powrotem do Petersburga. Będę się czuł znacznie lepiej, wiedząc, że jesteś tam, pod opieką Wiktora. Nie chcę żadnych sprzeczek, chcę, żebyś zrobiła, co mówię. – W przewidywaniu jej oporu przybrał minę niemal surową, Danina jednak zaskoczyła go tym razem. Z twarzą zalaną łzami skinęła głową.

– Rozumiem. Tutaj jest niebezpiecznie. Wyjadę… a ty przyjedziesz jak najszybciej.

Wiedziała, że nie ma sensu się z nim spierać. Wiedziała, że on ma rację, chociaż okropna była sama myśl o wyjeździe bez niego. Skoro jednak on jedzie na Syberię z carem, najlepiej pewnie będzie, jeżeli ona ruszy przedtem do Ameryki.

– Kiedy przyjedziesz, jak sądzisz?

– Nie później niż we wrześniu, tym razem jestem tego pewien. Będę szczęśliwy, wiedząc, że jesteś bezpieczna daleko stąd.

Objął ją i przytulił, ona zaś rozpłakała się, marząc o chwili, kiedy znowu będą razem. Nikołaj wiedział już, że Marie i chłopcy cało i zdrowo dotarli do Anglii. Teraz chciał mieć pewność, że i Danina jest bezpieczna. Wiedział, że jego kuzyn roztoczy nad nią opiekę. Wiktor przy rzekł mu już uczynić dla nich wszystko, co w jego mocy, Nikołaj zaś miał do niego pełne zaufanie. Wiedział, że Danina znajdzie w nim wszelkie oparcie. On sam, Nikołaj, będzie mógł odetchnąć swobodniej, towarzysząc rodzinie carskiej w drodze do Tobolska, później zaś odbywając po wrotną podróż do Petersburga. A potem wyruszy statkiem do Ameryki, żeby być z Daniną, i zacznie się ich nowe życie.