Выбрать главу

Z przyjemnością popatrywała na niego podczas wspólnego posiłku. Był wspaniałym okazem mężczyzny i powinna czuć się szczęśliwa, że go zdobyła. Ale z drugiej strony nie była pewna, czy w ogóle chce być z jakimkolwiek mężczyzną w tak trudnym dla siebie okresie.

Zawsze tak z nią było. Michael mówił, że sama ma w sobie zbyt wiele z mężczyzny, i nie pierwszy raz zastanawiała się, czy nie miał racji.

– Co sądzisz o Joliffie, Maura?

Zamknęła oczy.

– Gdybym mogła zobaczyć się z Vikiem osobiście, umiałabym przemówić mu do rozsądku. Jestem o tym przekonana. Zawsze mnie lubił i wzajemnie. Pod wieloma względami jesteśmy podobni. Vic to gangster, uznający zasady gry, tyle że śmierć Sandry wytrąciła go z równowagi. Musi kogoś obwinić i wymierzyć karę. Ja to rozumiem i moi bracia też. Musielibyśmy zrobić to samo, gdyby zginął ktoś z naszej rodziny. Vic poszedł w odstawkę aż na sześć lat. Znam go na tyle, by wiedzieć, że toczyło go to w środku jak rak. Uznałam, że nie żyje, prawie wszyscy tak myśleli, jednak on nie umarł. Jest całkiem żywy, ale na mózg mu padło, jak by powiedział Garry. Wydaje mu się, że wymierza sprawiedliwość, a nie zna sprawców. Musimy mu uświadomić, że jest na błędnym tropie.

– I zabić go? – zapytał cicho Tommy.

Maura wzruszyła ramionami.

– Jeśli będzie trzeba.

Popatrzyła mu w oczy.

– Wydałabym wyrok na każdego, kto grozi mnie albo moim bliskim. A ty nie?

Zrozumiała swój błąd, gdy zauważyła ból w jego oczach.

– Nie musisz nic więcej mówić, Maura – rzekł ostro.

Zrobiło jej się głupio z powodu tej niezręczności i chwyciwszy go za rękę, powiedziała z nutą smutku w głosie:

– Przykro mi z powodu Tommy’ego B. Żałuję, że nie mogło być inaczej. Bo to już z nami pozostanie. On jest między nami jak milczący duch.

Nigdy dotąd, gdy byli sami we dwoje, żadne z nich nie powiedziało ani słowa na temat tego, co się stało z Tommym B. Mówili o tym po raz pierwszy i Maura obawiała się konsekwencji, ale była przekonana, że trzeba o tym porozmawiać – i to im wcześniej, tym lepiej.

– Nie obwiniam cię za to, co się stało, jeśli chcesz wiedzieć.

– A kogo obwiniasz, Tom?

Niełatwo było mu odpowiedzieć na to pytanie. Oboje zdawali sobie sprawę, że jego odpowiedź nie będzie bez znaczenia dla ich przyszłych relacji.

Przez chwilę nic nie mówił, a potem odparł cicho:

– Myślę, że winny jest on sam. Jego szczeniactwo, głupota i arogancja. Winię go za to, że zmarnował swoje życie i złamał serce matce, na co nie zasługiwała. Oto, kogo winię. Ale byłbym kłamcą, gdybym nie przyznał, że czasami czuję nienawiść do Lee i Gala za to, co zrobili, chociaż wiem, że sam postąpiłbym podobnie, gdybym musiał.

Była zadowolona, że powiedział głośno, co myślał, ale w głębi duszy powątpiewała, czy to załatwi ich problem. W końcu pochował własne dziecko i jeśli nawet Tommy B był dwulicowym sukinsynem, który wręcz prosił się o to, co go spotkało, nic nie mogło zmienić faktu, że Tom był pogrążonym w bólu ojcem.

– Jak myślisz, czy to nas rozdzieli?

Potrząsnął smutno głową.

– Mam nadzieję, że nie. Jest mi bardzo dobrze z tobą. Po śmierci Giny zastanawiałem się, czy znajdę jeszcze kogoś, na kim mi będzie zależało. Przyznaję, że nieraz trudno mi zaakceptować cię w roli bossa. Ale wiem, że zawsze to robiłaś i potrafię to uszanować.

Objął wzrokiem luksusową dębową kuchnię, w której siedzieli. Miał pieniądze, ale nie na standardy Maury. Jego elegancka rezydencja w Liverpoolu była tej samej wielkości co ten dom i dopóki nie przyjechał tu, na południe, żeby spotkać się z tą kobietą, zadowalało go to, co posiadał. Teraz często bywał zdegustowany. Nie mógłby dorównać jej poziomowi życia. Ten dom to przecież tylko jedna z jej nieruchomości. Ogromna rezydencja w Essex wystarczyłaby, żeby rozwiązać kryzys mieszkaniowy w Londynie. Maura nie mieszkała tam od wybuchu bomby. Ale Tommy wiedział, że ciężko pracowała przez całe życie, aby osiągnąć taki standard, i to budziło szacunek. Niemniej czasami narastał w nim bunt. Tu, na południowym wschodzie, nic nie mogło się wydarzyć bez wyraźnego przyzwolenia tej kobiety. Nawet on musiał grzecznie zapytać o zgodę, zanim obrabował bank albo pocztę, a potem płacił jej niewielki procent za ten przywilej. Dla mężczyzny było to poniżające, nie mógł tego polubić.

Chwyciła jego rękę.

– Naprawdę jesteś dla mnie ważny, Tom, i to bardzo.

– I wzajemnie, wiesz o tym.

– Terry miał problemy z moją rodziną… z tym, czym się trudnimy.

Tommy zaśmiał się złośliwie.

– To chyba oczywiste. On, były glina…

Zmieniła się na twarzy, więc urwał w pół zdania.

– Przepraszam.

Uśmiechnęła się blado.

– W porządku. Chłopcy nie inaczej o nim myśleli.

Palcem uniósł lekko jej podbródek i przyciągnął twarz Maury do swojej. Delikatnie ją całując, głaskał drugą dłonią jej jedwabiste włosy. Taką ją kochał. Uległą. Kobiecą. Z tymi wszystkimi cechami, jakie chciał widzieć w kobiecie. Poczuł przypływ pożądania, które jej dotyk natychmiast wyzwalał w jego ciele, i chciał przeciągnąć tę chwilę jak najdłużej.

Odsunęła się pierwsza, jak zwykle.

– Co ty w nim widziałaś?

Usłyszała w jego głosie nieskrywaną ciekawość i dobrze się zastanowiła, zanim odpowiedziała. Zdobyła się na tyle szczerości, na ile mogła sobie pozwolić.

– Poznałam go jako młoda dziewczyna. To była randka w ciemno. Zaaranżowała ją Marge, moja przyjaciółka. Nie wiedziałam, że on jest gliną, a kiedy się zorientowałam, było już za późno. Zakochałam się w nim po uszy.

Jej otwartość sprawiła, że Tommy poczuł współczucie dla tamtej dziewczynki brutalnie wyrwanej ze snu.

– Byłam w ciąży, ale zanim mu o tym powiedziałam, zdążył się zorientować, czym zajmuje się Michael. Właściwie sama się dziwię, że tyle czasu byliśmy ze sobą, zanim ktokolwiek się połapał. Michael cholernie się wkurzył. Omal go nie zabił. Ale Terry już wcześniej mnie rzucił. Nie dowiedział się nawet o dziecku…

Jej głos ścichł, gdy wspominała stare rany.

– A co się stało z dzieckiem?

Słuchał z dużym zainteresowaniem, gdyż nigdy dotąd nie mówiła o tak osobistych sprawach. Był nie tylko zaintrygowany, również zadowolony, że mu zaufała.

– Mama zabrała mnie na skrobankę do wschodniego Londynu. To były lata sześćdziesiąte, takie rzeczy robiło się gdzieś potajemnie, był strach, żeby sąsiedzi niczego się nie domyślili. Ale coś poszło nie tak i nie mogłam już mieć dzieci.

Głos jej się załamał. Pociągnęła łyk wina, zanim podjęła opowieść.

– Potem Michael wziął mnie do rodzinnej firmy. A Terry i ja spotkaliśmy się znowu, kiedy policja zaczęła nam deptać po piętach. Okazało się, że ani mnie, ani jemu nie przeszło i zeszliśmy się znowu. Bo to była naprawdę miłość. Kochałam go i zawsze będę go kochać, choć teraz nie jestem w nim zakochana, jeżeli coś z tego rozumiesz.

Świadomie nie rozwodziła się nad okolicznościami, w jakich zetknęli się ponownie. To były rodzinne sprawy, nic do nich Tomowi. Nie musi wiedzieć, że jej własna matka poszła z donosem na policję, z obciążającymi Maurę papierami którymi Geoffrey, czarna owca wśród braci Ryanów, zamierzał ją szantażować, ale spotkał go zasłużony koniec z rąk IRA. A wcześniej jeszcze zabili jej ukochanego Michaela, sądząc, że wydal Brytyjczykom jednego z ich wysoko postawionych oficerów. Tymczasem stał za tym Geoffrey. Odmówiła uczestniczenia w jego pogrzebie na znak lojalności wobec Michaela. Lojalność była dla niej nadrzędną wartością. Właśnie na tym polegała siła Ryanów.