Выбрать главу

Właściciel widowiska zerwał się na widok nadchodzących pospiesznie Tuon i Selucii. Chciał je odgonić, ale się powstrzymał. Nawet na krótko popadł w zadumę i zaczął marszczyć brwi. Wyraźnie się niepokoił. Prawdopodobnie wcześniej żona nie powiedziała mu, że Mat wraz z kobietami opuścił siedzibę widowiska, teraz jednak zrozumiał, że cała trójka dopiero co wróciła z jakiejś wyprawy. Szczególnie że niebieskooka służąca miała obecnie na plecach ogromny pakunek zwiniętych tkanin, który podtrzymywała obiema rękoma. Tym niemniej, mimo wielkiego ciężaru, stała prosto. Gdyby nie sugerujący frustrację i rozdrażnienie wyraz jej twarzy, można by pomyśleć, że Selucia przyzwyczajona jest do noszenia takich ciężarów. Latelle zmierzyła ją wzrokiem od góry do dołu, a następnie uśmiechnęła się szyderczo do Cauthona, wyraźnie uważając go za przyczynę niezadowolenia służącej o wydatnym biuście. Żona Luki nieźle potrafiła szydzić, jednak przy srogiej minie Tuon, Latelle spoglądała niemal łagodnie. Dziewczyna bowiem, chociaż nie zdjęła kaptura, wydawała się sędzią gotowym wydać natychmiastowy wyrok.

W obecnej chwili Mata nie obchodziło jednak, co myślą wszystkie te kobiety. Przejmował się jedynie cholernymi kośćmi z hałasem toczącymi się w jego głowie. Zrzucił płaszcz, ukląkł na jedno kolano i przyłożył palce do szyi Egeanin. Uderzenia pulsu były słabe, rzadkie i nieregularne.

— Co się stało? — spytał. — Posłaliście po którąś z sióstr?

Nie wiedział, czy Egeanin przeżyłaby przeniesienie w inne miejsce, toteż może jedyną szansą dla niej było Uzdrowienie, o ile Aes Sedai się pospieszą. Cauthon nie wypowiedział oczywiście głośno nazwy „Aes Sedai”, zwłaszcza że tak wiele osób ich mijało, zatrzymując się i rzucając ciekawskie spojrzenia, póki Luca albo Latelle ich nie przegonili. Jej ponaglenia działały na gapiów skuteczniej niż jego. Luki właściwie słuchała chyba tylko jego żona.

— To Renna! — Domon niemal wypluł to imię. Mimo bardzo krótkich włosów i osobliwego illiańskiego zarostu, czyli bródce przy całkowitym braku wąsów, nie wyglądał obecnie śmiesznie. Wydawał się raczej przestraszony, a równocześnie miał jawnie mordercze myśli, co stanowiło połączenie iście niebezpieczne. — Widziałem, jak dźgnęła Egeanin w plecy, a następnie uciekła. Gdybym ją złapał, skręciłbym jej kark, przede wszystkim jednak musiałem powstrzymać palcami krew upływającą z Egeanin. Gdzie te cholerne Aes Sedai? — warknął, zupełnie nie panując już nad językiem.

— Jestem tutaj, Bayle’u Domon — odparła zimno Teslyn, przybywając wraz z Therą, która jednym przerażonym spojrzeniem obrzuciła Tuon i Selucię, po czym z piskiem przylgnęła do ramienia Juilina i wpatrzyła się w ziemię. Zaczęła drżeć tak straszliwie, że o mało sama nie straciła przytomności.

Aes Sedai o srogim spojrzeniu spojrzała na leżącą ranną kobietę i zrobiła taką minę, jakby ktoś włożył jej w usta bukiet kolczastych róż, tym niemniej szybko ukucnęła przy wozie obok Domona i ścisnęła w kościstych rękach głowę Egeanin.

— Jeśli chodzi o Uzdrawianie, Joline jest lepsza ode mnie — szepnęła, częściowo do siebie — ale może mi się uda...

Mat poczuł na piersi zimny dotyk i wiedział, że srebrny medalion z lisim łbem nagle ochłódł. Ranna szarpała się tak gwałtownie, że aż spadła jej peruka. Kobieta o mało nie wyrwała się z uścisku Domona, lecz nagle jej oczy otworzyły się szeroko. Konwulsje trwały na tyle długo, że zdołała się podnieść i na wpół usiąść; przez moment z jej ust wydobywał się mroźny oddech, po czym Egeanin nagle ponownie opadła na pierś mężczyzny, ciężko sapiąc, a wówczas medalion Cauthona zmienił się znów w zwyczajny kawałek rzeźbionego srebra. Mat już się prawie do tego przyzwyczaił, choć nienawidził zimna medalionu.

Teslyn również zaczęła się osuwać i prawie się przewróciła, Domon wszakże oderwał od Egeanin jedną rękę i podtrzymał nią Aes Sedai.

— Dziękuję ci — powiedziała Teslyn po chwili, z trudem sylabizując słowa — lecz nie potrzebuję pomocy. — Ażeby wstać, oparła się wprawdzie o bok wozu, jednak jej lodowate, typowe dla Aes Sedai spojrzenie onieśmielało, toteż nikt tego nie skomentował. — Ostrze przesunęło się po żebrze — wyjaśniła — i musnęło jej serce. Teraz ranna potrzebuje tylko odpoczynku i jedzenia.

Cauthon zauważył, że Aes Sedai przybyła bez okrycia; najwyraźniej szkoda jej było czasu na ubieranie. Rozejrzał się. Z jednej strony wąskiej alejki, sprzed namiotu w zielone paski obserwowała ich grupka stojących tam kobiet w połyskliwych płaszczach. Ich spojrzenia były uważne i skupione. Na drugim końcu alei dostrzegł natomiast pół tuzina mężczyzn i kobiet w kaftanach w białe pasy i obcisłych spodniach — akrobatów, którzy na co dzień wykonywali konne ewolucje. Wszyscy albo przypatrywali się Teslyn, albo pochylali ku sobie głowy i coś do siebie szeptali. Mat wiedział, że już za późno na zamartwianie się, czy ktoś rozpozna młodą twarz Aes Sedai. Za późno się martwić, czy ktoś z nich słyszał o Uzdrawianiu i czy na widok czynności Teslyn domyśli się, co kobieta zrobiła. W jego głowie nadal grzechotały kości. Nie zatrzymały się, zatem gra jeszcze się nie skończyła.

— Kto jej szuka, Juilinie? — spytał. — Juilin?

Łowca złodziei przestał przeszywać przepełnionymi wściekłością spojrzeniami Tuon i Selucię, porzucił też mamrotanie do Thery, chociaż wciąż czule poklepywał dłonią swoją drżącą niczym osika kobietę.

— Vanin i Czerwonoręcy, Lopin i Nerim. Także Olver. Mały pojechał, zanim zdążyłem go powstrzymać. Jednak w tym tłumie... — Przestał uspokajać Therę, podniósł rękę i wskazał ku głównej ulicy. Nawet z tej odległości docierał do nich gwar i hałasy. — Wystarczy, że Renna założy jeden z tych fantazyjnych płaszczy i wymknie się wraz z pierwszymi wychodzącymi widzami. Jeśli spróbujemy zatrzymywać każdą kobietę w kapturze albo zaczniemy chociaż im pod te kaptury zaglądać, doprowadzimy do zamieszek. Tutejsi ludzie są strasznie drażliwi.

— Katastrofa — jęknął Luca, owijając się ciaśniej płaszczem. Latelle otoczyła go ramieniem. Być może Luca odniósł wrażenie, że pociesza go... na przykład lampart, w każdym razie nie wyglądał na pokrzepionego.

— Niech sczeznę... ale dlaczego? — wyrwało się Matowi. — Renna zawsze była gotowa całować mnie po rękach! Sądziłem, że jest po naszej stronie...!

Nawet nie zerknął na Therę, lecz Juilin ciągle ponuro na niego łypał.

Domon wstał, trzymając w ramionach Egeanin, która słabo mu się wyrywała, nie należała bowiem do kobiet pozwalających mężczyznom nosić się jak lalki, w końcu wszakże chyba sobie uświadomiła, że jeśli stanie na własnych nogach, natychmiast się przewróci, zawisła więc przy piersi Illiańczyka i tylko popatrywała wokół z urazą. Domon pewnie odkrył w tym momencie nową rzecz. Nawet jeśli kobieta potrzebuje pomocy, udaje, że jej nie chce, a mężczyzna musi się bardzo wysilić, by jej tej pomocy udzielić.

— Tylko ja jedna znam jej sekret — wycedziła powoli cichym głosem. — W każdym razie tylko ja jedna mogłabym go wydać. Może uważała, że jeśli mnie zabije, będzie mogła bezpiecznie wrócić do domu.

— Jaki sekret? — spytał Mat.

Egeanin z jakiegoś powodu się zawahała i z marsową miną wpatrzyła się w pierś Domona. Wreszcie westchnęła.

— Rennę wzięto raz na smycz. Podobnie jak Bethamin i Setę. Wszystkie trzy umieją przenosić Moc. A może potrafią się tego nauczyć... Dokładnie nie wiem. Jednakże a’dam reagowała przy wszystkich trzech. Tyle że... Może urządzenie to reaguje na każdą sul’dam.

Cauthon gwizdnął przez zęby. Tak, to była niezwykła informacja.

Luca i jego żona wymienili zaintrygowane spojrzenia, najwyraźniej nie rozumiejąc ani słowa. Teslyn otworzyła usta i tak zastygła, jej typowy dla Aes Sedai spokój zupełnie roztopił się w szoku. Selucia jednakże wydała gniewne prychnięcie, a jej niebieskie oczy zapłonęły. Zrzuciła z pleców tobołek z tkaninami i zrobiła krok ku Domonowi. Tuon natychmiast strzeliła palcami i służąca stanęła, chociaż cała się trzęsła. Ciemna twarz Tuon wyglądała jak maska, z której nie sposób było wyczytać odczuwane przez dziewczynę emocje. Bez wątpienia wszakże nie podobały się jej słowa, które usłyszała. Mat przypomniał sobie, z czego mu się niedawno zwierzyła. Wszak szkoliła damane! Och, niech sczeźnie, na domiar złego ma w dodatku poślubić kobietę z umiejętnością przenoszenia Mocy?!