Выбрать главу

Z drugiej natomiast zachował się jak ktoś szczególnie czuły i troskliwy.

– Ach, ci mężczyźni – powiedziała już z mniejszym naciskiem, wynurzając się ze spiżarni.

Wyglądało na to, że Coop chce ją przed czymś chronić. Jednak przypuszczenie, że wiedział o tym, co się niegdyś wydarzyło, wydało jej się z gruntu absurdalne. A może domyślił się wszystkiego? Nie, to niemożliwe. Zresztą, jeśli nawet tak było, to nie powinien jej teraz traktować jak nastoletniej dziewicy. przecież przez ładnych parę lat była szczęśliwą mężatki.

Gniew znowu zaczął w niej wzbierać. Sypnęła pierwszą szklankę cukru na truskawki. Przed oczami znowu stanęła jej tratwa i Cooper, mówiący, że muszą jeszcze zaczekać.

Przez chwilę zastanawiała się, dlaczego przez ostatnie dni unikała Coopera. Czyżby ze wstydu? Czy może dlatego, że faktycznie miał rację? Może rzeczywiście powinni zaczekać, albo – ta myśl również przychodziła jej do głowy – rozstać się na dobre.

Potrząsnęła głową i zanurzyła szklankę w cukrze. Nie, nieprawda! Wcale go nie unikała! Miała po prostu więcej obowiązków niż zwykle. Musiała posprzątać w domu i zrobić przetwory przed początkiem roku szkolnego.

Zresztą teraz wiedziałaby już, jak poradzić sobie z Cooperem. Postanowiła być twarda i zimna jak głaz, jak on.

– Pani Nielsen? Odwróciła się, rozsypując odrobinę cukru. Shannon, jak zwykle, stała za progiem i bała się wejść do środka.

– Wejdź, proszę – zaproponowała. – Matt co praw do pracuje, ale…

– Wiem o tym – przerwała Shannon. – Przyszłam, żeby spotkać się z panią.

Dziewczyna weszła do środka i spojrzała na usłany truskawkami stół.

– Widzę, że pani pracuje. Może mogłabym pomóc?

– Jasne – odparła Priscilla, ale jedno spojrzenie wystarczyło, żeby zapomniała o dżemie. Shannon była blada. Ręce jej się trzęsły. Pod oczami i na policzkach miała rozmazany makijaż. – Co się stało?

– Nic – odparła dziewczyna i wybuchnęła płaczem. Przez chwilę zanosiła się szlochaniem, a Priscilla o nic ją nie pytała, tylko gładziła po jasnych włosach.

– Już dobrze, dobrze – powiedziała, tuląc ją do siebie. Shannon miała na sobie białą koszulkę i takież szorty, ale Priscilli zabrakło czasu, żeby umyć ręce. Zresztą truskawkowe plamy pojawiły się na całym fartuchu. – Uspokój się, kochanie. To pewnie nic strasznego. Postaraj się opowiedzieć mi o wszystkim.

Dziewczyna skinęła głową. Wytarła łzy, które spływały na poplamioną truskawkami koszulkę.

– Wczoraj wieczorem… – zaczęła – pokłóciłam się z Mattem.

– To się zdarza. – Priscilla odetchnęła z ulgą. A więc to jeszcze nie trzecia wojna światowa. Po chwili przyszło jej do głowy, że syn może nie zaakceptować jej w charakterze mediatora. Ale cóż, nie miała wyjścia. – O co wam poszło?

Shannon potrząsnęła głową.

– Nie powiem.

– Jak sobie życzysz.

– Wolałabym umrzeć. Priscilla sięgnęła po ligninowe chusteczki. Jedną z nich wręczyła zapłakanej dziewczynie.

– Wytrzyj sobie nos. Shannon zużyła jedną chusteczkę, a potem następną i następną. Wraz z łzami spłynął cały jej makijaż.

Priscilla czekała cierpliwie. Domyślała się, o co się pokłócili, była jednak ciekawa szczegółów. Pewnie się całowali. Może zdarzyło się coś więcej… Miała nadzieję, że Matt wycofał się w porę.

Kiedy Shannon wytarła twarz i uspokoiła się nieco, po raz drugi wybuchnęła płaczem. Tym razem nie zarzekała się, że umrze, tylko opowiedziała całą historię. Priscilla kiwała ze zrozumieniem głową. Potwierdziły się wszystkie jej domysły.

– Matt mnie nie chce – szlochała Shannon. – Jestem dla niego za łatwa.

– Powiedział ci to?

– Nie, nie powiedział, ale tak myśli. Powiedział… – Znowu łzy i szlochanie. – Powiedział, że pewnie całowałam się z różnymi chłopakami i że… że nie chce być jeszcze jednym z nich. A ja… – dziewczyna ukryła twarz w dłoniach – ja rzeczywiście całowałam się z różnymi i powiedziałam, głupia, że robiłam jeszcze inne rzeczy… żeby myślał, że jestem taka doświadczona. A ja naprawdę niczego złego nie robiłam, ale on powiedział, że… że wobec tego wszystko skończone. I teraz… teraz… Mogę jeszcze prosić o chusteczkę? – Oczywiście, kochanie.

Priscilla nie wiedziała, co odpowiedzieć. Czuła się tak, jakby znowu znalazła się w szkole. Przypomniała sobie pewnego chłopaka, przed którym i ona odgrywała doświadczoną. Wiele by dała, żeby zachował się tak jak Matt.

Po chwili jednak znów była dorosłą kobietą. Obiecała Cooperowi, że porozmawia z jego córką. Przez cały czas czekała na odpowiednią okazję. Wyglądało na to, że trochę się spóźniła.

– Co teraz mam robić?! – jęczała Shannon. – Matt mnie nienawidzi!

– Na pewno nie, kochanie – starała się ją uspokoić.

– Uważa mnie za dziwkę. To jeszcze gorsze – lamentowała dziewczyna. – Nie będę się mogła z nim spotykać. Potwornie mi wstyd. Chyba zaszyję się w domu i w ogóle nie będę stamtąd wychodzić. Tylko jak to wytłumaczyć ojcu?

Priscilla postawiła czajnik na gaz i podsunęła Shannon krzesło. Dziewczyna uspokoiła się dopiero przy herbacie. Nawet uśmiechnęła się, kiedy biały kotek usadowił się na jej kolanach.

– Nie interesuje mnie to, co powiesz Mattowi – zaczęła Priscilla. – Na twoim miejscu przyznałabym się do wszystkiego i spróbowała wytłumaczyć, że mówiłaś to, żeby mu się bardziej spodobać. Znam mojego syna. Na pewno zrozumie. Jednak teraz chciałabym porozmawiać o tobie, Shannon. Znalazłaś się w sytuacji, w której nie chciałaś się znaleźć. Spróbuj pomyśleć, dlaczego tak się stało.

Siedziały przy niezbyt czystym stole, przy wielkiej misie truskawek, które zaczynały powoli puszczać sok. Być może to pomogło im w rozmowie. Jak również fakt, że Priscilla mówiła normalnie i po prostu. Nie używała mentorskiego tonu, jak nauczycielka, która wszystko wie najlepiej. Przede wszystkim zaczęła wyjaśniać, jak ubranie i zachowanie wpływają na opinię o danej osobie. Mówiła o rolach, które różni ludzie odgrywają, czasami przez znaczną część życia, ponieważ nie są w stanie wywikłać się z sytuacji, do której sami doprowadzili. Shannon śmiała się, kiedy Priscilla usiłowała naśladować szarą myszkę albo femme fatale. Jednak coś powoli zaczynało do niej trafiać.

Priscilla zaczęła z kolei mówić o prawach przysługujących kobiecie. O prawie do powiedzenia „nie”, w sytuacji, w której się źle czuje, a także o prawie do zmiany swojego wizerunku. Powoli przeszła do kłótni z Mattem, ale tym razem oczy Shannon pozostały suche. Dziewczynie podobało się, że ktoś chce z nią rozmawiać poważnie i że może nareszcie wyjaśnić, jak wygląda jej hierarchia wartości. Sama siebie zaskoczyła, kiedy uświadomiła sobie, że ceni wierność.

– To zupełnie naturalne – podpowiedziała jej Priscilla. – Wierność jest jedną z piękniejszych cech.

Skończyły dyskusję wyczerpane, lecz zadowolone. Priscilla wiedziała, że to jeszcze nie koniec. Wszystko będzie zależało od tego, jakie wnioski wyciągnie Shannon z dzisiejszej rozmowy. W jej karierze pedagogicznej zdarzały się i takie wypadki, że młodzi ludzie, którzy, jak jej się zdawało, nabrali w końcu rozumu, wracali do starych praktyk. Zaczynali chodzić na wagary, przesiadywać po barach albo wręcz uciekać z domu. Miała nadzieję, że tak się nie stanie w przypadku Shannon. Teraz musiała tylko czekać i mieć oczy i uszy otwarte.

Jeszcze jedno zaczęło ją niepokoić. Wiedziała, że nie będzie teraz mogła unikać Coopera. Po pierwsze, sytuacja Shannon stała się już wystarczająco dramatyczna, a po drugie, nie mogła przecież nie utrzymywać normalnych, dobrosąsiedzkich stosunków z Maitlandami. Poza tym chciała jak najszybciej zrelacjonować Cooperowi rozmowę z córką.