Выбрать главу

Tak. Muszę siedzieć na najniższym schodku przez cztery minuty. Nie lubię przerwy na schodku.

A ta dziewuszka, którą trzymasz? Lil' Bunny. Ona też miewa kłopoty?

Clarissa spojrzała na Marianne.

Lil' Bunny to zabawka. Zabawki nie mają kłopotów. Tylko ludzie.

Bardzo dobrze, Clarisso. Spryciara z ciebie. Dziecko uśmiechnęło się promiennie.

Podoba mi się Lil' Bunny kontynuowała swobodnym tonem Marianne. Kiedy byłam w twoim wieku, miałam Kubusia Puchatka. Miał w środku pozytywkę i kiedy się ją nakręciło, grała Migocz, migocz, mała gwiazdko.

Ja też lubię Puchatka powiedziała z powagą Ree. Zdążyła się przesunąć jeszcze bliżej, na dywan, zaglądając przez ramię Marianne do kosza z wikliny. Gdzie jest pani Puchatek? W koszu?

Prawdę mówiąc, u mnie w domu, na półce z książkami. Był dla mnie wyjątkową zabawką, a nie uważam, żeby z takich zabawek się wyrastało.

Marianne przesunęła kosz na dywan, bliżej Ree, która wyraźnie była zainteresowana tym, co się znajduje w magicznym pokoju.

D.D. zerknęła ukradkiem na Jasona Jonesa. Nadal zero reakcji. Zadowolony, smutny, zmartwiony, niespokojny. Nic. Zapisała w notesie coś jeszcze.

Ree, wiesz, dlaczego tu dzisiaj jesteś?

Z dziewczynki uszło nieco entuzjazmu. Przygarbiła się lekko i zaczęła głaskać swojego króliczka.

Tatuś mówił, że jest pan miła. Mówił, że jeśli z panią porozmawiam, to będzie dobrze.

Teraz D.D. wyczuła, że Jason się spina. Nie poruszył się, nie odezwał, ale żyły na jego szyi nagle się powiększyły.

Co będzie dobrze, kochanie?

Odnajdziesz moją mamusię? zapytała cicho Ree. Pan Smith wrócił. Dziś rano. Drapał w drzwi i go wpuściliśmy, i kocham go, ale… Odnajdziesz moją mamusię? Tęsknię za mamusią.

Marianne nie odpowiedziała od razu. W milczeniu przyglądała się współczująco dziewczynce. Przez okno obserwacyjne D.D. patrzyła na różowy dywan, składane krzesełka, kosz z zabawkami, na wszystko, byle nie na udrękę widoczną na twarzy Ree. Miller poruszył się skrępowany na krześle. Ale Jason Jones nadal nie zmienił pozycji i nie odezwał się ani jednym słowem.

Opowiedz mi o swojej rodzinie powiedziała Marianne. D.D. rozpoznała technikę przesłuchania.

Odejście od drażliwego tematu. Zdefiniowanie szerszego świata dziecka. Następnie powrót do tego, co boli. Kto jest w twojej rodzinie?

Jestem ja i mamusia, i tatuś zaczęła Ree. Ponownie tarła ucho Lil' Bunny. I Pan Smith, oczywiście. Dwie dziewczyny i dwóch chłopaków.

D.D. poczyniła kolejne zapiski, genealogia rodziny widziana oczami czteroletniego dziecka.

A inni krewni? zapytała Marianne. Ciocie, wujkowie, kuzyni, dziadkowie albo ktoś jeszcze?

Ree pokręciła głową.

D.D. zapisała: Dalsza rodzina??? Dziecko najwyraźniej nic nie wiedziało o swoim dziadku. Być może potwierdzało to zapewnienie Jasona, że Sandra nie utrzymuje kontaktów z ojcem, albo też Jason Jones wykonał kawał dobrej roboty, izolując swą znacznie młodszą żonę. A opiekunki? Ktoś jeszcze pomaga w opiece nad tobą, Ree?

Ree spojrzała z zaskoczeniem na Marianne.

Mamusia i tatuś się mną opiekują.

Oczywiście. Ale jeśli są w pracy albo może muszą gdzieś wyjść?

Tatuś pracuje, mamusia mnie pilnuje odparła Ree. Potem tatuś wraca do domu, a mamusia idzie do pracy, ale tatuś musi się przespać, więc ja chodzę do przedszkola. Potem tatuś mnie odbiera i mamy czas dla taty i córki.

Rozumiem. Gdzie chodzisz do przedszkola, Ree?

Chodzę do przedszkola. W budynku z cegieł, gdzie chodzą też duże dzieci. Moja sala nazywa się Małe Kwiatki. Jednak za rok, kiedy będę miała pięć lat, pójdę do dużej klasy do zerówki.

Kto cię uczy?

Panna Emily i pani Suzie.

Najlepsze przyjaciółki?

Bawię się z Mimi i Olivią. Lubimy bawić się we wróżki. Ja jestem Wróżką Ogrodową.

Masz więc przyjaciółki. A twoja mamusia i tatuś, kim są ich przyjaciele?

To kolejne rutynowe pytanie, powszechnie zadawane w przypadku przestępstw seksualnych popełnianych na dzieciach, kiedy podejrzewa się, że osoba, która popełniła przestępstwo nie jest krewnym, ale sąsiadem albo przyjacielem rodziny. To ważne, aby dziecko określiło swój własny świat, żeby później, gdy osoba przesłuchująca poda jakieś nazwisko, nie wyglądało to na naprowadzanie świadka.

Ree jednak pokręciła głową.

Tatuś mówi, że ja jestem jego przyjaciółką. poza tym dużo pracuje, więc chyba nie ma czasu na przyjaciół. Tatusiowie są bardzo zajęci.

Tym razem to Miller spojrzał na Jasona. Ojciec Ree stał jednak pod ścianą nadal w bezruchu, patrząc spokojnie przez szybę, tak jakby oglądał jakiś program telewizyjny, a nie wyszkoloną specjalistkę przepytującą jego jedynaczkę. Po chwili Miller z powrotem się odwrócił.

Lubię panią Lizbet powiedziała niepytana Ree. Ale ona i mamusia nie bawią się razem. Są nauczycielkami.

Co masz przez to na myśli? zapytała Marianne.

Pani Lizbet uczy siódme klasy. Rok temu pomagała uczyć mamusię, jak być nauczycielką. Teraz mamusia uczy szóste klasy. Ale nadal spotykamy panią Lizbet na meczach koszykówki.

Naprawdę?

Tak, lubię koszykówkę. Mamusia mnie na nią zabiera. Tatuś pracuje. Więc co wieczór jest czas dla mamy i córki. Taaak!

Na chwilę Ree najwyraźniej zapomniała, dlaczego znalazła się w tym pokoju. Ale chwilę później D.D.

zobaczyła, jak jej się wszystko przypomina, a oczy rozszerzają. Zgarbiła się, pochylając jeszcze bardziej nad wypchanym króliczkiem, trąc uszy biednej maskotki.

Stojący za D.D. Jason Jones w końcu się wzdrygnął.

Kiedy ostatni raz widziałaś mamusię? zapytała łagodnie Marianne.

Padła zduszona odpowiedź:

Położyła mnie spać.

Znasz dni tygodnia, Ree?

Niedziela, poniedziałek, wtorek, środa zanuciła cichutko Ree. Czwartek, piątek, sobota, niedziela.

Bardzo dobrze. Wiesz więc, jaki to był dzień, kiedy mamusia położyła cię spać?

Ree spojrzała na nią nierozumiejącym wzrokiem. A potem znowu zaczęła nucić: Niedziela, poniedziałek, wtorek, środa…

Marianne kiwnęła głową i porzuciła temat; było oczywiste, że dziewczynka zna piosenkę o dniach tygodnia, ale nie same dni. Na szczęście istniały inne sposoby na ustalenia daty i godziny. Marianne zaczęłaby pytać o programy w telewizji, piosenki w radiu, tego rodzaju rzeczy. Dzieci może i niewiele wiedzą z perspektywy osoby dorosłej, ale mają w zwyczaju dużo obserwować, dzięki czemu można od nich uzyskać konieczne informacje, często z bardziej wiarygodnym skutkiem niż od świadka mówiącego po prostu: „Środa, ósma wieczorem".

Powiedz mi więc o tym wieczorze z twoją mamą, Ree. Kto był w domu?

Ja i mamusia.

A Pan Smith, Lil' Bunny, twój tatuś albo ktoś inny? Słowa „ktoś inny" były kolejną standardową techniką. Podczas przedstawiania dziecku listy możliwości ostatni zawsze musiał być „ktoś inny" albo

„coś innego", albo „gdzieś indziej"; w przeciwnym razie naprowadzało się świadka.

Pan Smith odparła Ree. I Lil' Bunny. Ale nie tatuś. Tatuś jest w ciągu dnia, mamusia wieczorem.

Ktoś jeszcze? Ree zmarszczyła brwi. Wieczór to czas dla mamusi i dla mnie. Mamy wtedy babski wieczór.

D.D. coś sobie zanotowała.

Co więc robiłyście w babski wieczór? zapytała Marianne.

Puzzle. Lubię puzzle.

Jakie puzzle?

Eee, najpierw układałyśmy puzzle z motylkiem, a potem z księżniczką, takie, które są takie duże, jak cały dywan. Ale było trudno, bo Pan Smith ciągle nam chodził po puzzlach, a ja się denerwowałam, więc mamusia powiedziała, że może powinnyśmy porobić coś innego.