Lubisz muzykę, Ree?
Dziewczynka zamrugała oczami.
Lubię muzykę.
Czy ty i twoja mamusia słuchałyście muzyki, kiedy układałyście puzzle, a może był włączony telewizor albo radio, albo coś innego?
Ree pokręciła głową.
Lubię słuchać Toma Petty'ego stwierdziła rzeczowo ale puzzle układamy w ciszy. Zrobiła minę, być może jak jej matka rozpoczynająca wykład: „Dzieciom potrzebna jest cisza. Wtedy właśnie ich mózg się rozwija!".
Rozumiem. Mariannę powiedziała to głosem sugerującym, że jest oczywiście pod wrażeniem. A więc ty i twoja mama w ciszy układałyście puzzle. A potem co robiłyście?
Kolację.
Kolację? Och, lubię kolację. Jaka jest twoja ulubiona kolacja?
Makaron z serem. I żelki w kształcie robaków. Uwielbiam żelki, ale nie można ich jeść na kolację, dopiero na deser.
To prawda rzekła współczująco Marianne. Moja mama nigdy nie pozwalała mi jeść żelków na kolację. Co ty i twoja mama jadłyście na kolację?
Makaron z serem odparła Ree bez wahania. Z małymi kawałeczkami parówki z indyka, a potem jabłka. Nie bardzo lubię parówki, ale mamusia mówi, że potrzebuję białka, żeby rosły mi mięśnie, więc jeśli chcę makaron z serem, muszę jeść też parówki. Głos dziewczynki brzmiał żałośnie.
D.D. zanotowała sobie menu, pozytywnie zaskoczona nie tylko ilością zapamiętanych przez Ree szczegółów, ale także konsekwencją w stosunku do jej pierwszego oświadczenia z czwartkowego poranka. Detektywa zawsze cieszyła konsekwencja świadka. A zakres szczegółów oznaczał, że mogły one potwierdzić relację Ree z pierwszej połowy wieczoru, utrudniając ławie przysięgłych niebranie pod uwagę, co dziecko powie o wydarzeniach z drugiej połowy wieczoru. Tak czy inaczej czteroletnia Clarissa Jones była lepszym świadkiem niż osiemdziesiąt procent dorosłych, z którymi D.D. miała do czynienia.
Co robiłyście po kolacji? zapytała Marianne.
Pora na kąpiel! zanuciła Ree.
Pora na kąpiel?
Aha. Ja i mamusia kąpiemy się razem. Chce pani wiedzieć, kto się z nami kąpał? Ree najwyraźniej rozpoznała już schemat.
Okej.
Cóż, nie Pan Smith, bo on nie znosi wody, i nie Lil' Bunny, bo ona kąpie się w pralce. Ale trzeba było wykąpać Kaczuszkową Księżniczkę i Barbie Mariposę i Barbie Księżniczkę Wyspy, poszły więc razem z nami. Mamusia mówi, że mogę myć tylko trzy rzeczy, bo inaczej zużywam całą gorącą wodę.
Rozumiem. Co robiła twoja mamusia?
Myje sobie włosy, potem myje moje włosy, potem krzyczy na mnie, że zużywam za dużo mydła.
Marianne ponownie zamrugała oczami. Lubię pianę wyjaśniła Ree. Ale mamusia mówi, że mydło kosztuje, a ja go używam za dużo, nalewa więc je dla mnie do małego kubeczka, ale nigdy nie starcza.
Lalki Barbie mają dużo włosów.
Ree, jeśli ci powiem, że mam niebieskie włosy, to jest prawda czy to jest kłamstwo?
Ree uśmiechnęła się szeroko, rozpoznając zabawę. Uniosła jeden palec.
To kłamstwo, a w magicznym pokoju mówimy tylko prawdę.
Bardzo dobrze, Ree. Świetnie. A więc ty i twoja mamusia jesteście w wannie i ty zużywasz dużo mydła. Co czujesz, kiedy się kąpiesz, Ree?
Ree zmarszczyła brwi, po czym coś zdawało się kliknąć w jej głowie. Uniosła cztery palce.
Nie rozumiem oświadczyła dumnie.
Marianne uśmiechnęła się.
Znowu świetnie. Spróbuję wyjaśnić. Kiedy ty i mamusia bierzecie kąpiel… lubisz to czy nie lubisz?
Co wtedy czujesz?
Lubię się kąpać odparła z powagą Ree. Nie lubię tylko mycia włosów.
D.D. wyczuła wahanie Marianne. Z jednej strony wspólną kąpiel matki i jej czteroletniej córki trudno było uznać za coś niestosownego. Z drugiej jednak Marianne Jackson nie miałaby pracy, gdyby wszyscy rodzice zachowywali się w sposób stosowny. W tej rodzinie wydarzyło się coś niedobrego. Jej zadaniem było pomóc Ree w znalezieniu sposobu na powiedzenie im co.
Dlaczego nie lubisz mycia włosów? zapytała Marianne.
Bo moje włosy się plączą. Moje włosy nie są wcale krótkie. Nie, kiedy są mokre, sięgają mi do połowy pleców! Mamusia strasznie długo musi spłukiwać szampon, a potem musi nałożyć odżywkę, inaczej całe się poplączą i wcale nie lubię swoich włosów. Chciałabym mieć proste włosy, tak moja przyjaciółka Mimi. Ree westchnęła ciężko.
Marianne uśmiechnęła się.
Co robiłyście po kąpieli?
Wytarłyśmy się do sucha odparła dziewczynka. A potem poszłyśmy do Wielkiego Łóżka, gdzie mamusia chce, żebym jej opowiadała, co robiłam w ciągu dnia, ale najczęściej ja ją wtedy łaskoczę.
Gdzie się znajduje Wielkie Łóżko?
W pokoju mamusi i tatusia. Tam właśnie chodzimy po kąpieli. I wskakuje do nas Pan Smith, ale ja lubię się siłować, a jemu się to nie podoba.
Lubisz się siłować?
Aha odparła dumnie Ree. Jestem silna! Zepchnęłam mamusię na podłogę i się z tego śmiałam.
Uniosła ramiona, próbując naprężyć mięśnie. Mamusia też się śmiała Lubię, jak mamusia się śmieje.
W jej głosie pojawił się smutek. Myśli pani, że mamusia jest zła, że zepchnęłam ją z łóżka? Nie wydawała się zła, ale może… Kiedyś w szkole Olivia podarła obrazek, który narysowałam, i powiedziałam jej, że nie szkodzi, ale tak naprawdę byłam na nią zła. Byłam zła przez cały dzień! Myśli pani, że tak właśnie było? Czy moja mamusia była zła przez cały dzień?
Nie wiem, kochanie odparła szczerze Marianne. Co się działo po tym, jak siłowałyście się z mamą?
Dziewczynka wzruszyła ramionami. Wyglądała teraz na zmęczoną, wypompowaną. D.D. zerknęła na zegarek. Przesłuchanie trwało już czterdzieści cztery minuty, o wiele dłużej niż zakładane dwadzieścia minut.
Czas iść spać mruknęła Ree. Ubrałyśmy piżamy…
Co miałaś na sobie, Ree?
Zieloną koszulę nocną z księżniczką Ariel. A twoja mama?
Nosi fioletową koszulę. Jest bardzo długa, prawie do kostek.
D.D. to sobie zapisała, kolejny detal, który można było potwierdzić, zważywszy na obecność fioletowej koszuli nocnej p pralce.
A po ubraniu się w piżamy?
Mycie zębów, siusiu i do łóżka. Dwie bajki. Piosenka. Mamusia śpiewała Buchaj ogniem, magiczny smoku. Jestem zmęczona oświadczyła nagle dziewczynka, lekko rozdrażniona. Chcę już skończyć.
Skończyłyśmy?
Już prawie, skarbie. Naprawdę świetnie sobie radzisz.Jeszcze kilka pytań, a potem ty możesz zapytać mnie, o co tylko chcesz. Chciałabyś tak? Zadać mi pytanie?
Ree przez chwilę przyglądała się Marianne. A potem westchnęła zniecierpliwiona i kiwnęła głową. Na kolanach dziewczynki znowu znajdował się królik. Pocierała mu obydwa uszy.
Jak już twoja mama położyła cię spać, to co zrobiła?
Nie rozumiem.
Czy zgasiła światło, zamknęła drzwi, zrobiła coś innego? Jak nocą sypiasz, Ree? Możesz mi opisać swój pokój?
Mam nocną lampkę powiedziała cicho dziewczynka. Jeszcze nie mam pięciu lat. Myślę, że kiedy ma się cztery lata, to można mieć lampkę. Może kiedy będę jeździć do szkoły autobusem… Ale jeszcze nie jeżdżę, więc mam lampkę. Ale drzwi są zamknięte. Mamusia zawsze zamyka drzwi. Mówi, że mam lekki sen.
Więc drzwi są zamknięte, masz włączoną lampkę. Co jeszcze jest w twoim pokoju?
Lil' Bunny oczywiście. I Pan Smith. Zawsze śpi na moim łóżku, bo ja pierwsza chodzę spać, a koty są prawdziwymi śpiochami.
Czy jest coś jeszcze, co ci pomaga zasnąć? Muzyka, nawilżacz powietrza, coś innego?
Ree pokręciła głową.
Nie.
Jak ma na imię mój kot, Ree?
Ree uśmiechnęła się szeroko.
Nie wiem.
Bardzo dobrze. Gdybym ci powiedziała, że te krzesełka są niebieskie, mówiłabym prawdę czy byłoby to kłamstwo?
Nieee! Te krzesła są czerwone! Zgadza się. A w magicznym pokoju mówimy tylko prawdę, tak?