D.D. uniosła brew i syknęła ze zniecierpliwieniem. Według niej wyważenie drzwi byłoby o wiele lepsze, nawet jeśli sędziowie krzywo patrzyli na tego rodzaju działania.
Kiedy już myślała, że może i do tego dojdzie, rozległ się dźwięk odsuwanej zasuwy. Następnie drzwi uchyliły się lekko.
Chcę policyjnej ochrony oświadczył Aidan Brewster. Stał tak, że widać było tylko jego twarz i dzikość w jego oczach. Chłopaki z warsztatu mnie zabiją. Wiem to.
Miller nie zrobił kroku naprzód. Podobnie jak D.D. nieznacznie się poruszył, prawą rękę trzymając pod marynarką blisko schowanej w kaburze broni.
A może wyjdziesz zza tych drzwi powiedział spokojnie żebyśmy mogli porozmawiać twarzą w twarz?
Widzę twoją twarz odparł z konsternacją przestępca seksualny. I próbuję rozmawiać. Mówię wam, Vito mnie sypnął. Powiedział chłopakom, że jestem zarejestrowanym zboczeńcem. I są wściekli.
Faceci ich pokroju nie bratają się z cipami takimi jak ja. Jak nic jestem trupem.
Czy ktoś powiedział coś jednoznacznego? odezwała się D.D., starając się, aby jej głos brzmiał
równie spokojnie jak głos Millera, nawet jeśli stojąc krok za nim, muskała opuszkami palców glocka
.40. Powiedział? Chłopak wydawał się jeszcze bardziej ożywiony. To nie jest coś, co trzeba mówić.
Słyszałem ich szepty. Wiem, na co się zanosi. Dzięki waszym pachołkom wszyscy uważają, że zabiłem tę kobietę. W końcu wyszedł zza drzwi, ukazując niechlujne ubranie i puste ręce. Pokazał palcem na Millera. To wasza wina, że znalazłem się w tym bagnie oświadczył starszemu detektywowi.
Musicie mi teraz pomóc. Choć tyle jesteście mi winni.
Może o tym porozmawiamy, co? Miller w końcu zrobił krok naprzód, popychając butem drzwi.
Następnie delikatnie popchnął Aidana w głąb korytarza. Chłopak nie wydawał się świadomy niepokoju, jaki wywoływał w policjantach. Zdążył się już odwrócić i zaczął iść w głąb domu, gdzie z tego, co wiedzieli znajdowało się jego małe mieszkanie.
Okazało się rzeczywiście małe. Aneks kuchenny, sofa w kwiaty, stary telewizor. D.D. uznała, że to gospodyni, pani April Houlihan, jest odpowiedzialna za wystrój, ponieważ nie mieściło jej się w głowie, aby dwudziestokilkuletni mężczyzna tak się lubował w szydełkowych serwetkach. Aidan nie usiadł, lecz stanął obok kuchennego blatu. Na lewym nadgarstku miał zieloną gumkę i kompulsywnie nią pstrykał.
Kim są ci ludzie i co ci powiedzieli? zapytała, patrząc, jak skóra na jego nadgarstku robi się czerwona, i zastanawiając się, dlaczego chłopak nie wzdryga się z bólu.
Nic więcej nie powiem odparł pospiesznie Aidan. Im więcej wam mówię, tym bardziej jestem trupem. Po prostu… przydzielcie mi ochronę. Radiowóz, miejscowy motel. Coś. Musicie coś zrobić.
D.D. uznała, że Colleen Pickler miała rację z Aidana Brewstera była niezła jęczydupa.
Jako zły glina czuła się upoważniona do powiedzenia:
Jeśli będziesz chciał złożyć formalną skargę na któregoś z twoich współpracowników, wtedy chętnie przyjrzymy się tej sprawie. Jednak do tego czasu nic nie możemy zrobić.
Spanikowanemu Aidanowi oczy niemal wyskoczyły z orbit. Miller rzucił jej ostrzegawcze spojrzenie.
Zacznijmy może od początku rzekł uspokajającym tonem dobry glina, wyjmując dyktafon.
Pogadamy i od razu rozwiążemy problem. Nieco współpracy z twojej strony, Aidan, a może będziemy się mogli odwdzięczyć, informując kogo trzeba, że w tej sprawie jesteś czysty. Okej?
Okej szepnął chłopak. Pstryk, pstryk, pstryk gumką.
No dobrze. Miller przysunął dyktafon bliżej Aidana. Uwaga chłopaka skupiała się na nim, więc D.D. miała okazję rozejrzeć się po mieszkaniu. Bez nakazu wolno jej było jedynie patrzeć na to, co znajdowało się na wierzchu, ale zawsze to coś. Poszła do sypialni, skrzywiła się z powodu panującego w niej zaduchu.
Czy znałeś Sandrę Jones? pytał właśnie Miller.
D.D. zobaczyła niezasłane łóżko, stertę brudnych ciuchów głównie niebieskie dżinsy i białe T shirty kosz ze zużytymi chusteczkami higienicznymi. Spod materaca wystawał róg jakiejś gazety. Pewnie pornograficznej, no bo co innego można chować pod materacem?
Taa, to znaczy miałem okazję ją widzieć. Ale jej nie znałem odpowiedział Aidan. Widywałem ją czasami na ulicy, bawiącą się ze swoim dzieciakiem. Ale zawsze przechodziłem na drugą stronę.
Przysięgam! I okej, pamiętam, raz przyszła do warsztatu. Ale ja nie pracuję z przodu. Siedzę tylko i wyłącznie na zapleczu. Vito zna warunki mojego zwolnienia.
Jakiego koloru ma włosy? zapytał Miller.
Chłopak wzruszył ramionami.
Blond.
Oczy?
Nie wiem.
Jest młoda. Mniej więcej w twoim wieku.
Nie wiem nawet tyle.
D.D. czubkiem długopisu wysunęła gazetę kawałek dalej. Okazało się, że to „Penthouse". Nic wielkiego. Dała mu spokój, ale zdążyła się już zacząć zastanawiać, co jeszcze Aidan Brewster może chować pod materacem.
Opowiedz mi o środowym wieczorze mówił Miller. Wyszedłeś na miasto, spotkałeś się z przyjaciółmi? Robiłeś coś konkretnego?
D.D. zbliżyła się do czegoś, co wyglądało na szafę. Widziała wystające z niej ubrania, białe skarpetki, brudną bieliznę. Drzwi były uchylone na dziesięć centymetrów. Zwiększyła to do piętnastu. Zobaczyła zwisający z góry łańcuszek i pociągnęła za niego, włączając światło.
Nie mam przyjaciół zaprotestował Aidan. Nie chodzę do barów, nie spotykam się z kolegami.
Oglądam telewizję, głównie powtórki. Lubię Seinfelda, czasami Prawo i porządek.
Powiedz mi, co oglądałeś w środę wieczorem.
Seinfeld był mistrzem w swojej dziedzinie odparł cierpko Aidan. A McCoy prowadził sprawę przeciwko pewnemu przywódcy sekty, który twierdził, że jest Bogiem.
D.D. zobaczyła kolejne sterty ciuchów. Zmarszczyła brwi, cofnęła się, po czym się zawahała.
Zerknęła ponownie na leżące na podłodze brudne ubrania, następnie na stertę ciuchów w szafie. Ile par niebieskich dżinsów i białych T shirtów może posiadać jeden facet?
Tylko to, co na widoku, tylko to, co na widoku.
Kopnęła w stertę w szafie. No i proszę bardzo, trafiła na coś twardego. Pomyślała, że to metal. Coś prostokątnego. Całkiem sporego. Komputer? Domowy sejf? Komputer stanowiłby naruszenie warunków zwolnienia. Interesujące.
Znowu się cofnęła, przygryzając dolną wargę, zastanawiając się, co dalej.
Nie pogrywaj ze mną rzekł Miller. Mogę sprawdzić, co puszczano w środę wieczorem. Jeśli kręcisz, dostaniesz wezwanie na komisariat i wtedy nie będziemy już sympatyczni.
Niczego nie zrobiłem! wybuchnął Aidan.
Zaginięcie kobiety na twojej ulicy jest tylko i wyłącznie zbiegiem okoliczności?
To dorosła kobieta. Dajcie spokój, widzieliście moje akta. Czego, u diabła, mógłbym chcieć od mamy?
Ach, ale to młoda, ładna mama. W tym samym wieku co ty. I także samotna. Mąż, który pracuje po nocach. Może chciała jedynie porozmawiać. Może zaczęło się od luźnej znajomości. Dowiedziała się o tym, co zrobiłeś, Aidan? Dowiedziała się o twojej pierwszej miłości i się wkurzyła?
Nigdy z nią nie rozmawiałem! Zapytajcie, kogo chcecie. Jeśli ta kobieta była na dworze, to zawsze ze swoim dzieckiem. A ja trzymam się z dala od dzieci!
Straciłeś pracę, Aidan. To cię musiało wnerwić.
No pewnie, kurde!
Wszystkim pasujesz na sprawcę. Warsztat jest pełen facetów, którzy chcą ci dać nauczkę. Nie winię cię za to, że się wkurzasz.
No pewnie, kurde!
Boli nadgarstek? zapytał niespodziewanie Miller.
Co?
Boli nadgarstek? Pstrykasz tą gumką już od dziesięciu minut. Powiedz mi o niej, Aidan. To część twojego programu? Pstrykasz gumką za każdym razem, kiedy w twojej głowie pojawiają się nieczyste myśli związane z małymi dziećmi? O rety, musisz mieć naprawdę nieczysty dzień.