Выбрать главу

Omiata spojrzeniem pomieszczenie.

Masz komputer, Aidan?

Nie, do cholery. Nie wolno mi. Jeden z warunków mojego zwolnienia!

Trzymaj się z dala od Internetu. Mówię ci, jedna wizyta w jednym chat roomie i jedno słowo do jednej nastolatki, a cię dopadnę. Połkniesz własny język, byle tylko ode mnie uciec.

Kim ty, kurwa, jesteś?

Nachyla się nade mną.

Jestem osobą, która wie, że zgwałciłeś przyrodnią siostrę, Aidanie. Osobą, która wie, dlaczego co tydzień wysyłasz ojczymowi sto dolców. Osobą, która wie, jak wiele twoja miłość będzie przez resztę smutnego życia kosztować twoją chorującą na anoreksję ofiarę.

Ale ty nie możesz tego wiedzieć mówię niemądrze. Nikt tego nie wie. Zdałem test wykrywaczem kłamstw. Zdałem ten cholerny test!

Uśmiecha się teraz, ale coś w jego twarzy w połączeniu z nieruchomymi oczami sprawia, że po plecach przebiega mi dreszcz. Odwraca się, wychodzi na korytarz.

Kochała mnie! wołam za nim bezsilnie.

Gdyby cię rzeczywiście kochała, to do tego czasu zdążyłaby już do ciebie wrócić, nie sądzisz?

Jones zamyka za sobą drzwi. Stoję sam w moim mieszaniu, z poparzonymi dłońmi zaciśniętymi w pięści, i myślę o tym, jak strasznie go nienawidzę. Następnie otwieram drugą butelkę Maker's Mark i biorę się do roboty.

Rozdział 25

Na początku martwiłam się dwiema rzeczami: w jaki sposób zadawać Ethanowi Hastingsowipytania, nie ujawniając przy tym zbyt wiele, i jak spiskować przeciwko mężowi, zważywszy namocno ograniczoną ilość czasu wolnego. Rozwiązanie obu problemów okazało się zaskakującoproste.

Spotykałam się z Ethanem codziennie podczas mojego okienka. Powiedziałam mu, że tworzę moduł

nauczania dla szóstych klas dotyczący nawigacji internetowej. Pod przykrywką realizacji projektuEthan odpowiedział na wszystkie moje pytania. I nie tylko.

Zaczęłam od sieciowych zabezpieczeń. Nie mogliśmy przecież dopuścić do tego, aby szóstoklasiściwchodzili na strony pornograficzne, prawda? Ethan pokazał mi, w jaki sposób zarządzać kontem iwprowadzać ograniczenia w przeglądarce.

Tamtego wieczoru, kiedy Ree już spała, włączyłam nasz komputer i wzięłam się do pracy.

Otworzyłam okienko zabezpieczeń w AOL i skrzętnie wycofałam zezwolenia. Oczywiście, kiedy jużposzłam do łóżka, przyszło mi do głowy, że Jason może nie używać AOL do surfowania po necie.

Może korzystał z Internet Expłorera albo jeszcze innej przeglądarki.

Nazajutrz wróciłam do Ethana.

Czy istnieje sposób na to, aby dowiedzieć jakie strony odwiedzano na każdym komputerze? Nowiesz, wtedy mogę sprawdzić, czy dany uczeń wchodzi na te strony, co powinien i czy naszeprotokoły bezpieczeństwa działają.

Ethan mi wytłumaczył, że za każdym razem, kiedy użytkownik klika na jakiejś stronie, tworzy sięplik cookie tej strony, a w komputerze pamięci cache zapisują się tymczasowe kopie. Komputerprzechowuje także historię przeglądarki, więc sprawdzając odpowiednie pliki, wiem, gdzieużytkownik tego konkretnego komputera zaglądał w sieci.

Musiałam zaczekać pięć kolejnych wieczorów, by Ree spala, a Jason był w pracy. Ethan pokazał

mi, jak można kliknięciem rozwinąć historię ostatnio odwiedzanych stron. Tak teraz zrobiłam izobaczyłam trzy adresy: www.drudge report.com, www.usatoday.com i www.nytimes.com.

Od razu pomyślałam, że to za mało adresów, dlatego że kiedy Ethan zrobił to samo w pracownikomputerowej, pokazywało się od dwunastu do piętnastu stron. Uruchomiłam więc InternetExplorera i sprawdziłam historię. Z tym samym skutkiem.

Zatkało mnie.

Przez jakiś czas monitorowałam historię przeglądarki. Co kilka dni, wtedy, kiedy sądziłam, żemogę szybko to zrobić, tak, by Jason niczego nie zauważył. Zawsze znajdowałam te same trzyadresy, co nie miało żadnego sensu. Jason przed komputerem spędzał całe godziny. To niemożliwe,aby po prostu czytał wiadomości. Trzy tygodnie później doznałam olśnienia. Ułożyłam pytanie zwiedzy o społeczeństwie potrzebne na lekcje, a dotyczące pięciu wolności gwarantowanych przezpierwszą poprawkę do konstytucji. Następnie wesoło wpisałam do Google'a. Znalazłam stronypoświęcone historii, znalazłam strony rządowe, Wikipedię, tego typu źródła. Powchodziłam na niewszystkie i kiedy skończyłam tego wieczoru, menu przeglądarki pokazywało całkiem długą listęostatnio odwiedzanych stron.

Nazajutrz udałam się do szkoły i uraczyłam uczniów zaimprowizowaną pogadanką na tematwolności słowa, wolności religii, wolności prasy, wolności zgromadzeń i wolności petycji.

Po lekcjach popędziłam do domu. Ledwie byłam w stanie się opanować, aż Ree poszła spać i wkońcu mogłam po raz kolejny sprawdzić historię przeglądarki Internet Explorera.

I wiecie, co znalazłam? Trzy strony: „Drudge Report", „USA Today", „New York Times". Zniknęływszystkie strony, jakie odwiedziłam zaledwie dwadzieścia cztery godziny temu. Po prostu zniknęły.

Jakimś sposobem mój mąż zacierał za sobą swoje internetowe ślady.

Następnego dnia zapytałam o to Ethana od razu po wejściu do pracowni komputerowej.

Wczoraj po szkole rozmawiałam z inną nauczycielką i ona twierdzi, że sprawdzanie historiiprzeglądarki to za mało. Że można przy niej majstrować czy coś w tym rodzaju.

Wzruszyłam bezradnie ramionami i Ethan natychmiast usiadł przed najbliższym komputerem i gowłączył.

Jasne, pani Jones. Po wyjściu z netu można wyczyścić cache. Wtedy będzie wyglądać to tak,jakby w ogóle nie było się w necie.

Ethan wszedł na stronę „National Geographic, następnie zamknął ją i pokazał mi, jak możnawyczyścić pamięć cache. Byłam zawiedziona.

Więc tak naprawdę wcale nie mogę mieć wglądu w to, co robią uczniowie, tak? No bo jeśliktóryś z nich wykombinuje, jak czyścić cache, to mogą sobie oglądać, co chcą, a ja nigdy się o tym niedowiem.

No ale ma pani przecież podstawowe zabezpieczenia. Ethan próbował mnie uspokoić. Ale onetakże nie są niezawodne. Zademonstrowałeś mi to za pierwszym razem, kiedy je ustawiliśmy. Mniesię wydaje, że tak naprawdę nie jestem w stanie kontrolować, na jakie strony uczniowie wchodzą anico na nich robią. Może moduł nauczania nawigacji internetowej nie był wcale takim dobrympomysłem.

Ethan przez chwilę siedział pogrążony w myślach. Bystry był z niego dzieciak. Sumienny, alesamotny. Miałam przeczucie, że rodzice go kochają, ale nie mają pojęcia, co i nim zrobić. Jest zbytinteligentny, onieśmielający nawet dorosłych. Tego rodzaju chłopak, którego przeznaczeniem jestcierpieć przez pierwszych dwadzieścia lat życia, ale który w wieku dwudziestu jeden lat wprowadziswoją firmę komputerową na giełdę i w końcu ożeni się z supermodelką i będzie jeździł ferrari.

Na razie jednak nie był na tym etapie i nie czułam się dobrze z tą jego bolesną nieśmiałością isposobem, w jaki przygląda się światu przez te analizujące soczewki, których reszta z nas nigdy niezobaczy.

Rozumie pani to, że kiedy usuwa się coś w komputerze, tak naprawdę wcale to nie znika?

zapytał mnie.

Pokręciłam głową.