Ale teraz miała coś lepszego niż zasuwy w drzwiach. Teraz miała pistolet.
Jason wyciągnął rękę w stronę żony. Nie rób tego, chciał jej powiedzieć. Co się stało, to się nie odstanie. Nie da się zapomnieć tego, co się poznało.
Ale ona zrobiła już i wiedziała za dużo. Tak więc pochyliła się, przycisnęła lufę pistoletu do mostku ojca i pociągnęła za spust.
Na dole w końcu zbito szybę w oknie.
I rozległ się krzyk Ree.
Jason… zaczęła Sandy.
Idź do niej. Do naszej córki. Idź do Ree.
Sandy rzuciła pistolet. Wybiegła z pokoju, a Jason go podniósł, wyczyścił rękojeść o spodnie, po czym zacisnął na niej swoje palce.
Pomyślał, że chociaż tyle może zrobić, a potem patrzył, jak sufit staje się czarny.
Rozdział 37
Chcesz nam powiedzieć, że pojechałeś taksówką do redakcji „Boston Daily". Zupełnie sam?
Dostałeś się do środka bez żadnego identyfikatora i nikt nie próbował cię powstrzymać?
Już odpowiedział na to pytanie wtrąciła prawniczka Ethana Hastingsa, nim jej trzynastoletni klient zdążył otworzyć usta. Proszę przejść do następnej sprawy, pani sierżant.
D.D. siedziała w sali konferencyjnej policji bostońskiej. Po prawej stronie miała Millera, po lewej zastępcę komisarza wydziału zabójstw. Naprzeciwko nich siedział Ethan Hastings, jego rodzice i najlepsza bostońska prawniczka, Sarah Joss. Dwa tygodnie po zabójstwie Wayne'a Reynoldsa Hastingsowie w końcu dopuścili policję do syna. Ich wybór prawnika świadczył jednak, że woleli nie ryzykować.
Daj spokój, Ethan upierała się D.D. Twój wujek powiedział mi przez telefon, że zlokalizowałeś komputer Jonesów w redakcji „Boston Daily". Potem, ni z tego, ni z owego, po trzech godzinach przechadzania się po redakcji, ty zmieniłeś zdanie?
Ktoś zmienił protokoły zabezpieczeń oświadczył spokojnie Ethan. Już wam to mówiłem.
Wysłałem wirusa. Nowsza ochrona antywirusowa go usunęła. Tak przynajmniej podejrzewam.
Ale komputer nadal tam jest. Musi być.
Chłopak wzruszył ramionami.
To wasz problem, nie mój. Może powinniście zatrudnić lepszych ludzi.
D.D. zacisnęła pod stołem dłonie w pięści. Lepszych ludzi, psiamać. Dysponowali nagraniami z kamer przemysłowych, pokazującymi, jak Ethan wchodzi do redakcji „Boston Daily" krótko przed wpół do dwunastą, przyjechawszy najpewniej taksówką, po którą zadzwonił z iPhone'a matki. Podczas gdy D.D.
i reszta bostońskiej policji pędziła na miejsce eksplozji samochodu, do mieszkania Aidana Brewstera i w końcu do domu Jonesów, gdzie znaleziono zarówno Sandrę Jones, jak i jej postrzelonego ojca i męża, Ethan działał w redakcji „Boston Daily". Widziało go tam wielu pracujących do późna dziennikarzy. Ale wszyscy za bardzo zajęci byli przygotowaniem na czas materiałów, żeby zwracać uwagę na jakiegoś dzieciaka.
Założyli, że to syn któregoś z pracujących do późna dziennikarzy i tyle. Zajęci byli swoimi artykułami, gdy tymczasem Ethan Hastings…
Z całą pewnością majstrował coś przy komputerze Jonesów, który wyglądało na to już nie istnieje.
Wiemy, że twój wujek był w związku z panią Sandrą spróbowała ponownie D.D. Nie ma w tym nic niezgodnego z prawem. Nie musisz go chronić.
Ethan nic nie powiedział.
Z drugiej strony twój wujek sugerował, że Jason Jones mógł używać komputera do różnych nielegalnych działań. To właśnie nas niepokoi. Musimy więc znaleźć komputer. I jestem pewna, że potrafisz nam pomóc.
Ethan patrzył na nią.
Pamiętasz, co powiedziałeś? D.D. nie dawała za wygraną. Jason nie jest dobrym mężem. Przez niego pani Sandra jest nieszczęśliwa. Pozwól wykonać nam naszą pracę, a może będziemy mogli temu zaradzić.
To był pokrętny wybieg, ale D.D. w ostatnich dniach była zdesperowana. Dwa tygodnie po jednej z najkrwawszych nocy w historii bostońskiej policji miała trzy ciała i nikogo, kogo mogłaby aresztować.
To było wbrew jej DNA.
Sandra Jones twierdziła, że zniknęła, aby się wyplątać z nieprzyjemnego romansu z Wayne'em Reynoldsem. Na nieszczęście rozgłos nadany sprawie spowodował pojawienie się w Bostonie jej ojca, z którym od lat nie utrzymywała żadnych kontaktów. Osiem lat temu zabił jej matkę, a potem wykorzystywał seksualnie Sandrę do czasu, aż w wieku szesnastu lat zaszła w ciążę. Miała wtedy aborcję. A potem przestała zostawać w domu na noc.
Policja znalazła w hotelowym pokoju Maxwella Blacka dowody wiążące go z zastrzeleniem Aidana Brewstera oraz materiały potrzebne do konstrukcji bomby, takie same, jakich użyto w samochodzie Wayne'a. Według słów Sandry jej ojciec przyznał się do zabicia obu mężczyzn i chciał wrobić Jasona.
Maxwell miał nadzieję, że to zmotywuje w końcu policję do aresztowania jego zięcia, dzięki czemu miałby zielone światło, jeśli chodzi o uzyskanie praw do opieki nad wnuczką, która z całą pewnością stałaby się jego kolejną ofiarą.
Kiedy włamał się do domu Jonesów, zastał tam córkę, całą i zdrową. Zaatakował Jasona, nim Sandrze udało się odebrać mu broń i, według Sandry, zastrzelić ojca w akcie samoobrony.
Maxwell Black nie żył. Jason Jones został niedawno przeniesiony z OIOM u na zwykły oddział.
Według Sandry Jones bardzo żałowała ona szkód, jakie wynikły z powodu jej impulsywnego zniknięcia. Jednakże wróciła; mąż nigdy jej w żaden sposób nie skrzywdził, a teraz mogli spokojnie żyć dalej.
To wszystko strasznie irytowało D.D. Sandrze było przykro? Niech to powie Aidanowi Brewsterowi, który został stracony jako wygodny kozioł ofiarny. Niech to powie Wayne'owi Reynoldsowi, który może i okazał się nieco nierozsądny, ale aż do chwili swej śmierci zdecydowanie twierdził, że Jason Jones wykorzystuje komputer do działań niezgodnych z prawem.
No i jeszcze Ethan Hastings, który rzeczonej nocy zniknął na prawie cztery godziny, ale twierdził, że nie ma pojęcia, co się stało z komputerem Jonesów.
D.D. udało się zdobyć nakaz przyjrzenia się każdemu komputerowi w redakcji „Boston Daily" w celu określenia, czy należy on do gazety, czy osoby prywatnej. Korzystali z numerów seryjnych i naprawdę się przyłożyli do tego zadania. Komputera państwa Jones nie było w redakcji. Zniknął. Tak po prostu.
Ethan Hastings musiał coś zrobić. Nie miała co do tego żadnych wątpliwości.
Niestety, ten genialny nastolatek okazał się twardym orzechem do zgryzienia.
Skończyliśmy? zapytał teraz jego ojciec. Ponieważ zjawiliśmy się tutaj w dobrej wierze i wydaje mi się, że mój syn nie może wam powiedzieć nic więcej. Jeśli nie możecie znaleźć potrzebnego do śledztwa komputera, to wasz problem, nie nasz.
Nie, jeśli wasz syn majstrował przy dowodach… zaczęła D.D.
Uciszył ją zastępca komisarza, unosząc rękę. Spojrzał na nią, a ona dobrze znała tę minę.
Skończyliśmy rzekła zwięźle. Dziękuję za współpracę. Skontaktujemy się, jeśli będziemy potrzebować czegoś jeszcze.
Z podtekstem: prędzej piekło zamarznie…
Świta Hastingsów wyszła. W drzwiach Ethan posłał D.D. nienawistne spojrzenie.
On coś zrobił mruknęła do przełożonego.
Najprawdopodobniej. Ale także nadal jest zakochany w swej nauczycielce. I dopóki będzie czul, że chroni biedną panią Sandrę…
Która doprowadziła do śmierci jego wujka.
Która została zaatakowana przez rzeczonego wujka, przynajmniej według jej słów.
D.D. westchnęła. Zarekwirowali komputer Wayne'a i technikom udało się odzyskać sporo e maili wymienianych między stanowym komputerowcem a śliczną nauczycielką wiedzy o społeczeństwie.
Żadnej dymiącej broni jako takiej, ale więcej wiadomości, niż można oczekiwać po relacji wyłącznie platonicznej. Sandra twierdziła, że wszelkie e maile od niej ustały pięć dni przed jej zniknięciem, gdy tymczasem komputer Wayne'a pokazywał dziesiątki wiadomości wysyłanych do niej, którymi próbował